czwartek, 29 sierpnia 2013

Prezydent Lech Kaczyński

wybudował Muzeum Powstania Warszawskiego

Gigantyczny budynek byłej Elektrowni Tramwajów Miejskich w Warszawie całkowicie wyremontowano, z murów skuto dziesiatki tysięcy metrów kwadratowych tynku, urządzono ponad 3000 metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej i pomieszczenia administracyjno-gospodarcze.

Od momentu podjęcia decyzji do oddania Muzeum do dyspozycji zwiedzającym minęło trzy lata. Same roboty trwały kilka miesięcy - powiedzmy że pół roku.

Wszystko to kosztem ok 60 mln złotych.

Wczoraj na portalu wadowiceonline  użyłem też innego porównania :

Czegoś tu nie rozumiem. Starosta buduje od zera pięciokondygnacyjny szpital w cztery lata, za mniej więcej 50 mln i się da, tak? To jak wytłumaczyć że remont papieskiego muzeum też będzie trwał cztery lata i kosztował 30 mln złotych? Za papieskie gadżety muzeum nie płaci, jak rozumiem, więc co? Multimedia plus przebudowa trwa tyle co od zera budowany, kilkakrotnie większy budynek , wyposażony w specjalistyczny sprzęt i kosztuje niewiele mniej? Nie ma co, Kościół rzeczywiście obcuje z cudami, teraz w to wierzę :D

Teraz pozostaje mi powtórzyć za Forrestem Gumpem - "no i to już właściwie wszystko co miałem do powiedzenia o tej sprawie" :)

środa, 28 sierpnia 2013

Obiektywnie o Ewie

czyli rachunek sumienia.

Zapytał, ba, zarzucił mi ktoś ostatnio brak obiektywizmu w opisywaniu postaci burmistrz Wadowic Ewy Filipiak. Nigdy nie napisałeś o niej nic dobrego, przecież to niemożliwe żeby nie robiła nic dobrego, niczym ci nie zaimponowała- powiedział ten ktoś.

No i mnie uruchomił:) Myśli mocno się buntowały- i trudno im się dziwić, każdy by się zbuntował gdyby mu kazać galopem przebiec każdą ścieżkę którą przeszedł przez ostatnie dwa lata - ale mam! Rzeczywiście, znalazłem coś, czym , mówię to zupełnie poważnie, Ewa mi zaimponowała.
Jakiś czas temu powiedziała do MK- może pan ma na moim punkcie obsesję, ja na pana punkcie obsesji nie mam. To było fajne, spodobało mi się. Takie inteligentnie, kobieco złośliwe.

No, powiedziałem to. Ba, wykonałem spory wysiłek żeby to sobie przypomnieć - więc myślę że raz na zawsze udowodniłem że potrafię mówić miłe rzeczy o urzędującej burmistrz. I jeżeli znowu przytrafi się jej coś co wzbudzi moją sympatię - obiecuję że zapamiętam. Może nawet opiszę. O ile oczywiscie Ewa Filipiak wciąż będzie osobą publiczną. Czy sama zainteresowana zechce zaimponować mi czymś częściej niż raz na kadencję - cóż, mam pewne wątpliwości:))

Póki co zaś - bardzo proszę któregoś z radnych, żeby zapytał podczas najbliższej sesji RM Drogą Ewę, może w formie pisemnej interpelacji - co wydarzyło się w sprawie budowy ścieżek rowerowych przez ostatnie cztery miesiące? Projekt zlecony przez samorząd województwa powinien być już gotowy. Więc bardzo zasadne wydaje się pytanie - czy Ewa Filipiak nadal podtrzymuje pomysł poprowadzenia części trasy ulicą Zatorską? Chcę wiedzieć jaka, w szczegółach, jest aktywność gminy w tej sprawie?

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kotarba z krainy OZ

czyli jak słowo rzecznika stało się... no właśnie - czym?

Strasznie się Staszek piekli.  Chodzi ponoć po mieście i rozpowiada że on nas wszystkich załatwi. Wsadzi, bo mu dobra naruszamy.  Tak i dobrze, dziecinko - ale zanim Dziadunio i Pajda i cała reszta na Sybir wyjedzie - tak ty, bądź łaskaw i odpowiedz - gdzieś schował całe osiedle komunalnych mieszkań???

Oświadczenie Stanisława Kotarby dla telewizji TTV - my w zasobach komunalnych mamy 800 mieszkań. 

Stan z oficjalnych dokumentów gminy Wadowice - cóż, Ewa Filipiak twierdzi że mieszkań gmina ma ok 300. 

Tak więc - albo rzecznik Stanisław Kotarba wybudował po kryjomu osiedle mieszkaniowe gdzieś na terenie gminy - niektórzy obstawiają że może w Kleczy-Zarąbki - albo - łżerzecznik.

Tertium non datur.

Szczegółowe opisy, wyliczenia i dokumenty  - znajdziecie u Obywatela Wadowic.  


niedziela, 25 sierpnia 2013

Sms do Klinowskiego

oraz kilku innych osób.

Napisałem mniej więcej tak - gdy staruszek Grzyb miał powiedzieć coś o siekierze- dostał pół roku w zawiasach.

Gdy Cholewka powiedział że Klinowski dostanie w ryło i główka mu spadnie - to było wyrażenie idiomatyczne, a czyn ściganiu nie podlegał.

I to właściwie wszystko na dzisiaj - no, może prócz prośby do bibliotekarek w regionie - sprawdzajcie drogie panie pomieszczenia przed zamknięciem - całkiem możliwe że Józek gdzieś się tam zapodział. Słowa "idiomatyczne" rozpaczliwie w słownikach szuka :D

piątek, 23 sierpnia 2013

Ateizm infantylny

czyli obiecana druga część.

Zawsze bardzo mnie wzruszają neofici ateizmu. Zawsze zaczynają podobnie - wyposażeni w odkurzone, ba do połysku wywecowane cytaty z  Einsteina, Laplace'a, czy Hawkinga z jednej strony, oraz znajomość ze dwóch  tytułów publikacji, przynajmniej dwóch z "czterech jeźdźców" (  Richard Dawkins, Daniel Dennett, Sam Harris i Christopher Hitchens) , sami rosną do boskich rozmiarów - i zaczynają głosić tą swoją nową ewangelię.

 Boga nie ma! Nie ma go z całą pewnością, bo ludzie których nazwiska tak obficie wysypuje google, pomyśleli za nas - więc im wierzymy i sami myśleć nie będziemy. Na wieki wieków, amen -tfu - na wieki wieków Darwin, nie będziemy!

No, a skoro my wierzymy że boga nie ma - to hajda - pokażmy w niego wierzącym, jacy są głupcy, naiwni, zindoktrynowani i zmanipulowani. Mamy za sobą duże nazwiska, głośne tytuły - a oni mają co? Swoje święte pisma i wiarę? Wolne żarty - pokpijmy z nich jeszcze trochę.


Istnieje jeszcze bardziej prymitywna odmiana "ateizmu" - już kiedyś ją opisywałem - zainteresowani znajdą z łatwością.

Tekst sprzed kilku dni oraz te dzisiejsze kilka zdań to taki drogowy znak - zakaz wjazdu, który stawiam dla tych którzy w tych sprawach namiętnie wybierają drogę na skróty. I nieodmiennie lądują dupą w pokrzywach:)

A - i jeszcze ilustracja - zdjęcie które w jakiś tam sposób nawiązuje do tematu. A jeżeli komuś nie nawiazuje - potraktujcie je proszę jako zwykłą przyrodniczą ciekawostkę :)




czwartek, 22 sierpnia 2013

Zwolnijmy razem rzecznika Kotarbę.

Staszek szkodzi od zawsze. Ale od ponad dwóch lat każda, dosłownie każda jego publiczna aktywność kompromituje miasto w stopniu niesłychanym. Dziennikarze prasowi i telewizyjni w województwie i w kraju bardzo ciepło reagują na brzmienie nazwiska rzecznika wadowickiego UM - po prostu parskają śmiechem. Inni, widać o nieco odmiennym temperamencie - po prostu kiwają z politowaniem głowami.

Nie wyobrażam sobie w jaki sposób miasto może doczekać się pozytywnych, ciepłych artykułów czy reportaży w sytuacji, gdy o  opowiada o nim redakcjom człowiek, który tylko w ostatnim czasie zasłynął z prób zastraszania dziennikarzy, czy wielokrotnych prób zastraszania mieszkańców. Najbardziej komiczną, ale doskonale wręcz obrazującą, z jednej strony mentalność a z drugiej zaś - zawodowe kompetencje Stanisława Kotarby, wpadką, było zarzucanie dziennikarce Tygodnika Powszechnego że pewnie jest od Palikota. 

Dlatego proponuję wam wszystkim - po prostu użyjcie funkcji kopiuj-wklej na tekście poniżej i wyślijcie adresując mail do Pani Burmistrz Ewy Filipiak na adres - umwadowice@wadowice.pl;

Szanowna Pani Burmistrz.

Obserwując od ponad dwóch lat publiczną aktywność rzecznika Urzędu Miejskiego w Wadowicach dochodzę do wniosku iż najwyższy czas, by Burmistrz miasta rozpatrzyła, czy nie celowe byłoby zwolnienie Stanisława Kotarby z pełnienia obowiązków i przeniesienie go na inne stanowisko w UM.

Tak kompletna niezdarność językowa jak i brak merytorycznego przygotowania do współpracy z mediami, oraz przede wszystkim - pełna werbalnej agresji maniera pana rzecznika, której wyraz dał chociażby w rozmowie z dziennikarzem radia Pressmix, Tomaszem Godlewskim, czy wreszcie unikanie w ogóle kontaktów z mediami - tak jak to było w przypadku wizyty telewizji TVN24 oraz brak własnej aktywności w reprezentowaniu UM, burmistrza czy miasta w ogóle - nie organizowanie konferencji prasowych, briefingów, oświadczeń etc. - mających komunikować stanowisko władz miasta w kluczowych sprawach, sprawia, że w powszechnej opinii mieszkańców obecny rzecznik  bardzo źle  wypełnia swoje obowiązki, bądź w ogóle ich nie wypełnia.

Jednocześnie doceniając inne umiejętności pana Stanisława Kotarby - jak chociażby fakt, iż jest ponoć doskonałym kierowcą, proszę o rozważenie, czy ta właśnie umiejętność nie mogłaby zostać spożytkowana z korzyścią dla UM na innym stanowisku pracy. Być może w którejś ze spółek miejskich. Wydaje się że Eko w Choczni będzie rozbudowywane i powstanie tam kilka nowych miejsc pracy?

niedziela, 18 sierpnia 2013

Jak Papież złotą rybkę złapał


czyli o naiwności wierzących. O głupocie ateistów.
Albo na odwrót - wszystko jedno:)
W dwóch częściach.

Wyobraźcie sobie Papieża który złapał złotą rybkę. Macie? No, to teraz obstawiajcie - mając trzy życzenia - jakiego z całą pewnością by nie wypowiedział?

Miliony ludzi w Polsce i setki milionów na świecie niemal codziennie wypowiadają słowa - "...przyjdź królestwo twoje..."

 Zna je pewnie co trzeci ksiądz - pewnie każdy biskup i może promil, może co tysięczny wierzący. Trudne słowo - paruzja.  Koniec świata, sąd ostateczny, ostateczne zwycięstwo dobra nad złem.

"Przyjdź królestwo twoje" - ale... poważnie? :D Naprawdę ktoś  świadomie czeka, świadomie wzywa końca świata? A co jak się okaże że taki ostatecznie osądzony delikwent wylądował po ciemnej stronie? Albo inaczej - on sam się przemknął, ale wylądowali tam wszyscy których znał i kochał?

No bez żartów - jedyne o co złotej rybki z pewnością nie poprosiłby Papież, to by spełniła się modlitwa "przyjdź królestwo Twoje". Bo to, poza wszystkim, oznaczało by także koniec Kościoła.

Lejtmotywem tanich horrorów bardzo często bywa zdanie - uważaj na swoje marzenia, bo niekiedy mogą się one spełnić. Kurcze, mam nadzieję że to samo nie dotyczy modlitwy, przynajmniej nie tej - i znany nam świat jeszcze przez jakiś czas pozostanie taki jaki jest.

A w każdym razie się nie skończy:):):)

sobota, 17 sierpnia 2013

Jakie emocje budzi wadowicka władza.

czyli rage against the machine.

Z jednej strony wkurza mnie że tak jest - drugiej znów - nie mam złudzeń - blogerzy, w tym ja sam, będziemy mieli marginalny wpływ na wynik referendum i minimalny na wynik wyborów. No, może z wyjątkiem Pałacowego - on was bawi, czasami do łez:):)

My, a w każdym razie ja, po prostu emocji nie budzimy. Czytamy setki stron dokumentów, proponujemy projekty uchwał, krytykujemy katastrofę wokół Eko, ścieżek rowerowych chcemy i proobywatelskich zmian w statucie.  Merytoryczni jesteśmy. Co poza wszystkim oznacza - nudni. Statut? A co to kurwa jest, statut??? Od dziesięciu lat nikt go nie czytał - nawet miejscy prawnicy nie pamiętają że istnieje.

Eko? Tutaj też - jedyne co dociera i do czego tak naprawdę wystarczyło sprowadzić dyskusję o spółce, żeby wzbudzić emocje, jest słowo prywatyzacja. No, może zafurkotało gdy odkryłem że Ewka radnym nałgała. Negocjacje, umowy, dokumenty - znów - nuuuuda.

Zero wniosków o unijną kasę? Oj tam, oj tam - za rok złożą i  zbudują - dwupasmówkę do Kleczy-Zarąbki.

Jeżeli jestem spokojny o wynik wyborów, to ani trochę ze względu na to, co od dwóch lat robią blogerzy. Wiem że Ewka odejdzie dlatego, że wiem jakie emocje budzi w ludziach. To one o wszystkim zdecydują.

Rozmawiałem jakiś czas temu z osobą, powiedzmy - dużego pokroju. I nawet ona- gdy mówiłem o kończącej unijne eldorado najbliższej perspektywie budżetowej, oraz o innych podobnych sprawach, odpowiedziała- panie Marcinie, najważniejsze to uzdrowić atmosferę w mieście.

Gdzieś w początkach istnienia bloga pisałem o mieście, o potrzebach zmian, używając porównania iż to co się dzieje w UM, różni się od normalności, jak zapach od zaduchu.

To ten zaduch budzi waszą wściekłość. Wasz gniew przeciwko maszynom.

W przypadku Kotarby i Ewy Filipiak będzie jak w tragikomedii Kosińskiego - z tym że odwrotnie. Żeby ich polityczne kariery się zakończyły, muszą pozostać sobą - im po prostu "wystarczy być".

Żaden blog, gazeta ani telewizja nie opisze zaduchu lepiej, bardziej plastycznie, niż oni sami go wytworzą i rozpylą po mieście.


Ze spraw nudnych - Prezydent Komorowski forsuje nowelizację ustawy prawo wodne. Nie neutralizuje to co prawda idiotyzmu, który próbuje przepchnąć ws referendów, ale jest krokiem bardzo sensownym - już niedługo będzie można budować ścieżki rowerowe na wałach przeciwpowodziowych, bez specjalnych zezwoleń.

Czy Ewa Filipiak robi cokolwiek w sprawie budowy ścieżek rowerowych? Sądzę że tak - zamyka mocno oczęta i trzyma kciuki - nóż Zatorską trzeba będzie poszerzyć - to się Jurczakowi kamienicę wyburzy. A gdyby tak jeszcze Siłkowskim..... ech, marzenia Drogiej Ewy :D:D:D

czwartek, 15 sierpnia 2013

Pytania o Eko

Radnych a także Was wszystkich, przede wszystkim proszę  - nie zarzucajcie mi naiwności, nieostrożności czy też taktycznego błędu w związku z tą listą pytań. Tutaj nie chodzi o to żeby, o ile w ogóle dojdzie do zwołania sesji nadzwyczajnej - ludzie odpowiedzialni za Eko, pytani przez was robili wielkie oczy, dukali, jąkali się i kluczyli. Niech się przygotują do udzielenia odpowiedzi - im dokładniej tym lepiej - historycznych faktów już nie są w stanie zmienić- a nam potrzebna jest prawda o Eko a nie spektakl.

W kolejności mniej więcej przypadkowej - tzn takiej w jakiej pytania przychodzą mi do głowy:

Po pierwsze - dokumenty o których istnieniu nie mieli pojęcia radni, zmuszeni do podejmowania decyzji w sprawie przyszłości Eko a które powinni dostać teraz.

-Firma Ove Arup & Partners International Ltd Sp. z o. o. sporządziła dla Eko w latach 2010 oraz 2012 dwa absolutnie kluczowe dla oceny tak sytuacji spółki jak i generalnie - rynku odpadów w regionie, opracowania. Jedno(z 2010 r) dotyczyło rozbudowy Eko - drugie(rok 2012) - nosi tytuł "Koncepcja systemu gospodarki odpadami w Wadowicach" . O oba oczywiście wystąpiłem tak do właściciela Eko - Ewy Filipiak jak i do prezesa spólki - Lesława Makucha. Póki co - bezskutecznie.

Chcę wiedzieć co te dokumenty zawierają, ile kosztowały oraz czy i w jakim zakresie wnioski i sugestie w nich zawarte zostały implementowane tak w system śmieciowy jak i w rozwój Eko.


Następną sprawą, wartą ponad 17 500 000 zł jest kwestia dotacji na rozbudowę Eko ze środków UE. Tutaj radni nie wiedzą nic - nikt nie wie, przez kogo został sporządzony wniosek? Ile kosztował? Co zawierał? No i oczywiście rzecz najważniejsza - jak się to stało że te pieniądze nigdy nie zostały uruchomione? Wiemy już że stało się to na wniosek Eko - ale nadal nie wiemy dlaczego. No i oczywiście nikt nie widział ani pół dokutemu w tej sprawie.

Z kolei - prezes Makuch zlecił w 2010 roku firmie Coneco BCE sp z o.o z Gdyni wykonanie projektu budowlanego na rozbudowę Eko - za 230.000 zł brutto zlecił.  Pytanie jest oczywiste -czy to na jego podstawie zostanie przeprowadzona rozbudowa przedsiębiorstwa obecnie? Czy też zostanie zamówiony nowy projekt budowlany a tamte pieniądze bezpowrotnie zmarnowane?

Kolejnym dokumentem którego w dalszym ciągu nie mają radni jest opublikowany przeze mnie operat - majątkowa wycena Eko.

Tutaj kilka uwag - pierwszym pytaniem radnych w świetle tego co się wydarzyło w marcu - powinno być - kiedy ta wycena została zlecona? Jeszcze raz odsyłam do materiałów wideo - na komisji padały stwierdzenia iż ona dopiero zostanie zlecona - po tym jak radni podejmą uchwałę.

Merytorycznie zaś -w mojej ocenie zlecenie wyceny tą właśnie metodą to jakieś kosmiczne nieporozumienie. Dokument ten, tak skrzętnie chowany przed radnymi w marcu br nie przyniósł żadnej nowej informacji o spółce - ani jej prezesowi ani jej właścicielowi.

Negocjowanie ceny udziałów na podstawie czegoś takiego to albo sabotaż albo biznesowe samobójstwo, abstrahuje ona bowiem od rzeczywistej, rynkowej wartości przedsiębiorstwa - nie biorąc pod uwagę ani pozwoleń budowlanych ani decyzji środowiskowych, które zdobyło Eko przed wejściem w życie "ustawy śmieciowej" - o czym, chyba z zawodowej uprzejmości wspominają nawet autorzy wyceny - a co jest wyłącznym warunkiem ustawowym by w ogóle mogło zostać ripokiem.

Prościej mówiąc - żaden nowy podmiot, bez pozwoleń o których mówię, ripokiem zostać nie może - więc dla firmy zainteresowanej funkcjonowaniem na tym rynku to niemal bezcenne. A w każdym razie policzalne.

Wycena którą zamówił Makuch jednak nie mogła wziąć tego pod uwagę - z prostego powodu - miała być majątkowa. Ale to przecież nie wszystko czego wycena nie zawiera - kompletnie nie został oszacowany, zaprojektowany rynek, nie wykonany biznesplan, biorący pod uwagę nową sytuację rynkową, o 180 stopni zmienioną przecież przez ustawę śmieciową. Prawdziwą wartość Eko, taką która pozwalałaby rzetelnie negocjować cenę udziału, można było oczywiście wykonać - ale przy użyciu metody dochodowej.

Rzetelna, przy użyciu odpowiednich narzędzi wykonana wycena mogła pokazać nie tylko za ile sprzedawać udziały Eko - ona prawdopodobnie pokazała by jakim nonsensem w ogóle jest ich sprzedawanie - i przypuszczalnie właśnie dlatego nie została wykonana.

To tylko szkic - zarys pytań które nasuwają się bez dostępu do wielu kluczowych dokumentów. Jeżeli radni będą zainteresowani sprawą, po lekturze papierów, pytań znajdą o wiele, wiele więcej.

Ja dzisiaj ośmielę się postawić tezę - sytuacja którą wytworzyła "ustawa śmieciowa"  w naszym, szczególnym przypadku(gminy która posiada własne przedsiębiorstwo zajmujące się odpadami, wraz ze składowiskiem, oraz przyznaną już olbrzymią dotację na jego rozbudowę) gdyby został zrealizowany scenariusz pisany dla Eko jeszcze w 2011 roku, była dla nas, mieszkańców unikalną szansą. Całkiem prawdopodobny byłby taki rozwój zdarzeń że w perspektywie 10 lat bylibyśmy jedną z niewielu gmin w kraju, w której mieszkańcy albo płacą za wywóz odpadów symboliczną złotówkę albo wręcz nie płacą wcale. Plus to że gmina mogła by się pochwalić stworzeniem kilkudziesięciu trwałych, nieurzędniczych miejsc pracy. To wszystko za cenę 8 mln złotych.

Zamiast tego mamy biznes po Ewkowemu - dotacja "rozpłynęła się we mgle", za odpady płacimy zbyt drogo a w Choczni śmieci wozi Józek Cholewka i jego strażacy.

Więc ostatnim, bodaj czy nie najważniejszym w całej sprawie, pytaniem, jest kto, w którym momencie i dlaczego, tak dokumentnie spieprzył coś, co jeszcze w 2011 roku szło w bardzo dobrym kierunku? 

Chcę także powiedzieć coś jeszcze - jak doskonale wiecie, nie wziąłem udziału w akcji referendalnej. Istniały ważne ku temu powody. Nadal istnieją. Ale choćby ktoś podważył bądź uznał za zbyt mało istotne wszystkie sprawy przez które referendum w ogóle się odbywa - uważam, iż to co władze miasta zrobiły w sprawie Eko, to samo w sobie dość, żeby z czystym sumieniem głosować TAK za ich przedterminowym odwołaniem. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Kolejna sesja nadzwyczajna ws EKO

czyli wniosek do przewodniczącego RM Zdzisława Szczura 

Dokumentacja wideo pomoże wam zrozumieć, przypomnieć sobie, co się wydarzyło w marcu w sprawie przedsiębiorstwa komunalnego Eko w Choczni.


Panie Przewodniczący, dokumenty wskazują na to, że Pańską Radę, organ gminy, 21 radnych mających reprezentować 37 tysięcy mieszkańców - perfidnie okłamano. I to w dwóch niezmiernie istotnych kwestiach.

Wszyscy wiemy jak dotychczas bywało z Pana przewodniczeniem tej radzie. Było, minęło - zostawmy. Od dzisiaj mierzy się dla pana nowy czas - od dzisiaj, o ile nic pan z tym, o czym za sekundę napiszę, nie zrobi - pańskie nazwisko już na zawsze zapisze się czarnymi zgłoskami w historii tego miasta. Ma Pan władzę zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady, zaprosić, wezwać Burmistrz Wadowic - Ewę Filipiak oraz prezesa PK Eko - Lesława Makucha - i zażądać wyjaśnień. Jest Pan to winien radzie której Pan przewodniczy, jest Pan to winien mieszkańcom, których ta rada reprezentuje - i jest Pan to winien sobie samemu - by tak po ludzku, po męsku móc ze spokojem patrzeć w lustro.


Na pytania radnych o dokumenty potrzebne by móc w ogóle sensownie rozmawiać o jej projekcie uchwały-
ŻADNYCH więcej dokumentów nie ma - odpowiadała  Ewa Filipiak. Będą, się pojawią, ale dopiero po podjęciu uchwały - dodawała.

Wycenę spółki trzeba będzie zlecić gdy państwo podejmiecie uchwałę- ja nie jestem fachowcem, wtórował burmistrz prezes Makuch, pytany o wartość firmy przez opozycyjnych radnych.

Przypominam - te słowa wypowiadali, prezes pospołu z burmistrz 11 marca 2013 roku.

 Otóż mam przed oczami dokument - "Oszacowanie wartości spółki przedsiębiorstwo komunalne Eko sp z o.o.































O jego treści i wartości powiem przy innej okazji - póki co - najciekawsza jest data - otóż operat ten został sporządzony i podpisany przez wiceprezesa firmy która go wykonała, w lutym 2013 roku! 

Żadnych więcej dokumentów nie ma - tak powiedziała radnym Ewa Filipiak.


"Sejmik nie zrobił nas ripokiem i dotacja unijna, 17 milionów złotych, rozpłynęła się we mgle" - tak twierdził złotousty prezes Makuch na posiedzeniu komisji, dodając że przyznaną już kwotę wstrzymało ministerstwo środowiska i dlatego spółka jest w opłakanym stanie, nie ma z czego inwestować i się rozwijać.

Więc znowu sięgam do "Oszacowania wartości" - i cytuję stamtąd - "W chwili obecnej, na wniosek PK Eko, Ministerstwo Środowiska wstrzymało dalsze prace nad weryfikacją wniosku..."

Tak więc to nie ministerstwo podłożyło nogę inwestycji w Choczni.

Z dokumentu wynika że to prezes spółki zastopował inwestycję  Samodzielnie lub co bardziej prawdopodobne - na polecenie właściciela przedsiębiorstwa. 

Pytań, wątpliwości a także już udokumentowanej nieudolności decydentów wokół Eko jest wiele - o wszystkich oczywiście napiszę. Ale dzisiaj najważniejszym dla mnie pytaniem jest właśnie to - co wobec faktów które przytoczyłem, ma zamiar zrobić, jak postąpi człowiek, który jest odpowiedzialny za sposób w jaki Rada Miejska w Wadowicach współpracuje z burmistrzem miasta.

Proponuję także radnym opozycyjnym poparcie tego wniosku i nadanie mu formalnego biegu.


P.S W kolejnym tekście opublikuję moją autorską listę pytań, które, jak uważam, powinny zostać zadane właścicielowi PK Eko - pani Ewie Filipiak - szefowej rady nadzorczej spółki - pani Bożenie Flasz oraz rzecz jasna jej prezesowi - Lesławowi Makuchowi.



piątek, 9 sierpnia 2013

O ćmie co się przy cudzym ogniu grzała

czyli kto naprawdę załatwił pięć milionów dla wadowickiego szpitala.

Bez mojego komentarza - no może oprócz tego który zawarłem w tytule.

Wadowice, dnia  9 sierpnia 2013 r.

Szanowny Pan
Marcin Gładysz

                W odpowiedzi na Pana zapytanie dotyczące dotacji na rozbudowę Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach uprzejmie informuję, co następuje:
Pismem z dnia 24.09.2012 r. znak: N.033.2.2012 wystąpiliśmy za pośrednictwem Wojewody Małopolskiego do Prezesa Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie poparcia i zagwarantowanie
w budżecie państwa na 2012 r. środków finansowych na dofinansowanie inwestycji pn. „Rozbudowa Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach o Pawilon Łóżkowy „E”. We wniosku tym przedstawiliśmy argumenty przemawiające za zasadnością i celowością przedmiotowej inwestycji oraz wskazaliśmy wartość realizowanego przedsięwzięcia.
Pismem z dnia 1.10.2012 r. znak: N.033.3.2012 przesłaliśmy do Prezesa Rady Ministrów za pośrednictwem Wojewody Małopolskiego dodatkowe informacje dotyczące przedmiotowej inwestycji, tj. informację o kosztach budowy w poszczególnych latach z uwzględnieniem możliwości finansowych Powiatu Wadowickiego.
Pismem z dnia 12.10.2012 znak: WF-I.3111.16.44.2012 Wojewoda Małopolski  wezwał nas do uzupełnienia informacji dotyczącej realizowanej  inwestycji o  kserokopię umowy z wykonawcą oraz o informacje o planowanym  łącznym  koszcie  inwestycji, szczegółowy harmonogram i zakres robót, informacje o tzw. współczynniku  przychodów określonym w art. 114  ust. 4 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, a także informację o  programach zdrowotnych i promocji zdrowia, które mają być realizowane w nowo budowanym Pawilonie „E”. Na ww. pismo odpowiedzieliśmy pismami znak: N.033.4.2012  z dnia 9.11.2012 r. oraz z dnia 22.11.2012 r.

Z związku z nieuzyskaniem  dofinansowania do ww. inwestycji w 2012 r. ponowiliśmy nasz wniosek do Prezesa Rady Ministrów za pośrednictwem Wojewody Małopolskiego  pismem  z dnia 5.02. 2013 r. znak:  N.033.1.2013. We  wniosku  zawarliśmy szczegółową informację o działalności, jaką obecnie prowadzi Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach oraz wskazaliśmy środki jakie od 1999 r. Powiat Wadowicki zaangażował w modernizację i rozbudowę Szpitala Powiatowego
w Wadowicach. Przedstawiliśmy  także  stopień zaawansowania realizowanego przedsięwzięcia pn. „Rozbudowa Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach o Pawilon Łóżkowy „E”. Po przeprowadzeniu rozmów z pracownikami Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie za pośrednictwem Wojewody Małopolskiego wystosowaliśmy kolejny wniosek w sprawie zagwarantowania środków finansowych na dofinansowanie inwestycji pn. „Rozbudowa Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach o Pawilon Łóżkowy „E” wskazując w nim na inną podstawę prawną ewentualnego dofinansowania (pismo z dnia 11.03.2013 r. znak: NF.3041.1.2013).  W piśmie szeroko omówiliśmy obecną  działalność ZZOZ w Wadowicach, stopień zaawansowania robót oraz wysokość wydatkowanych środków finansowych, plan realizacji przedsięwzięcia w poszczególnych latach oraz planowane źródła finansowania inwestycji. Podkreśliliśmy również znaczenie realizacji rozbudowy szpitala w aspekcie strategicznym, zdrowotnym i społecznym.
Pismami z dnia 8.04.2013 r. znak: NF.3041.2.2013 oraz znak NF. 3041.3.2013  przesłaliśmy do  Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego (MUW) w Krakowie Wydział Finansów i Budżetu informacje uzupełniające do ww. wniosku.  Zwróciliśmy się w nich z prośbą o udzielenie wsparcia finansowego i  zagwarantowanie w budżecie państwa w 2013 r.  środków w wysokości 5.000.000 zł na rozbudowę Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach. Jednocześnie złożyliśmy zapewnienie o możliwości wykorzystania tej kwoty w bieżącym roku.  Kolejnym pismem  z dnia 10.04.2013 r. znak: NF.3041.4.2013 przesłaliśmy do MUW wyjaśnienia dotyczące wielkości środków pozostałych do wykonania w 2013 r. zgodnie z zawartymi umowami oraz  harmonogramy rzeczowo-finansowe do podpisanych umów i  harmonogram prac budowlanych całego I etapu tej  inwestycji.

Pismem z dnia 19.04.2013 r. znak: WF-I.3111.16.10.2013 zostaliśmy wezwani o udzielenie informacji na temat tego, w jakim zakresie i o jakie specjalności ma być rozbudowany szpital,
o planowanych do wprowadzenia zmianach, popartych danymi epidemiologicznymi regionu oraz informacji o wykorzystaniu łóżek w funkcjonujących oddziałach szpitala, uzasadniających faktyczną potrzebę rozbudowy budynku.
Powyższe informacje stanowiły podstawę do sformułowania opinii przez Ministra Zdrowia, co do zasadności wniosku w sprawie przyznania środków z rezerwy ogólnej budżetu państwa na dofinansowanie realizacji inwestycji „Rozbudowa Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II
w Wadowicach o Pawilon Łóżkowy „E”. Pismem z dnia 25.04.2013 r. znak : NF.3041.5.2013 przesłaliśmy żądane informacje do MUW.

W  dniu 2.08.2013 r. w Świnnej Porębie Premier Rządu Pan Donald Tusk poinformował o przyznaniu środków dla Powiatu Wadowickiego w wysokości 5.000.000 zł na  realizację inwestycji pn. „ Rozbudowa Szpitala Powiatowego w Wadowicach im. Jana Pawła II o Pawilon Łóżkowy „E”.

Tym samym nasze starania zostały uwieńczone sukcesem.

Obecnie oczekujemy na pisemną informację  o przyznanych środkach finansowych od Wojewody Małopolskiego.



W załączeniu uprzejmie przesyłam kopie prowadzonej  w tej sprawie korespondencji w całości.


Z poważaniem
Marta Królik
Wicestarosta


 Otrzymują:
1. 1 x Adresat,
2. 1 x Aa.
       Załączniki:
1.      Kopia pisma do Prezesa Rady Ministrów z dnia 24.09.2012 r. znak: N.033.2.2012
2.      Kopia pisma do Prezesa Rady Ministrów z dnia 1.10.2012 r. znak: N.033.3.2012
3.      Kopia pisma z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie z dnia 12.10.2012 r. znak: WF-I.3111.16.44.2012
4.      Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 9.11.2012 r. znak: N.033.4.2012
5.      Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 22.11.2012 r. znak: N.033.4.2012
6.      Kopia pisma do Prezesa Rady Ministrów z dnia 5.02.2013 r. znak: N.033.1.2013
7.      Kopia pisma do Prezesa Rady Ministrów z dnia 11.03.2012 r. znak: NF.3041.1.2013
8.      Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 8.04.2013 r. znak: NF.3041.2.2013
9.      Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 8.04.2013 r. znak: NF.3041.3.2013
10.  Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 10.04.2013 r. znak: NF.3041.4.2013
11.  Kopia pisma z MUW w Krakowie z dnia 19.04.2013 r. znak: WF-I.3111.16.10.2013

12.  Kopia pisma do MUW w Krakowie z dnia 25.04.2013 r. znak : NF.3041.5.2013

środa, 7 sierpnia 2013

Słit focia Ewki

czyli żądam podwyżki dla Płaszczycy!!

Urlop dał mi poczucie triumfu. Udowodniłem sam sobie, oraz kilku co najmniej innym,  że bez najmniejszych problemów potrafię odciąć się od lokalnych spraw na dłuższy czas. To dobrze, zwłaszcza w obliczu sarkastycznych uwag żony i niektórych znajomych, czynionych  w "normalnym" czasie - "znowu coś tam piszesz/z kimś rozmawiasz, wyłącz ten komputer/komórkę".

Wyłączyłem więc:)

Co do wakacji - myślę że jestem wam winien przynajmniej dwa słowa - więc esencja wygląda tak - Chorwacja jest piękna, miejscami starożytna - ale jednocześnie goręcej i drożej(!!!) jest już chyba tylko w piekle. Ciągle też widoczne są w wielu miejscach efekty wojny - jak znajdę czas wrzucę fotografie budynków i kościołów, poharatanych przez artyleryjskie ostrzały.

Węgry natomiast - noo - tu same ochy i achy - nie odwiedzałem tego kraju dotychczas i to był błąd - jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli okazję spędzić kilka godzin w jakieś ich restauracyjce - zrozumiecie z łatwością, dlaczego mimo że bariera językowa wydaje się nie do przeskoczenia - rację mieli, którzy powtarzali od wielu wieków - Polak, Węgier - dwa bratanki ;):)
Ten kraj ma duszę. I pozwala się w niej nurzać za rozsądne pieniądze.

Po powrocie dość szybko przekonałem się że sezon polityczny w mieście ma urlop znacznie dłuższy niż mój własny - nie wydarzyło się właściwie nic istotnego. Ot, ponoć wadowicki samorząd zajął stanowisko ws legalizacji marihuany - jak dla mnie - może być - upaleni i tak nie zrobią niczego głupszego niż zazwyczaj a przynajmniej mniej będzie syndromu ściśniętych pośladków i zasznurowanych ust w budynku UM :)

Jedyna naprawdę istotna rzecz dotyczy wizyty premiera Tuska w Świnnej Porębie. Zapora na tym etapie jest już właściwie sprawą załatwioną i nie to mnie zastanowiło. Mówię o pięciu milionach dla szpitala. Przeczytałem o tym na portalu w24 - i być może to jest źródło mojego zdumienia. Patrzę - Ewka sam na sam z Tuskiem - wyglądają jakby rozmawiali - no słit focia. W tekście bla, bla bla o wizycie i zaporze - a na koniec - bach - Ewa czekała na te pięć baniek. I się doczekała. Oczywiście że zgrzyta mi w głowie - zaraz zaraz, myślę sobie - nawet Donaldu Tusku nie ma takiej władzy, żeby na gębę, podczas wizyty w jednym miejscu - wrzucić kilka milionów w inne, którego na oczy nie widział, ba o którym bladego pojęcia nie ma że istnieje.

 Nie wiem jeszcze skąd się wzięło tych pięć milionów - ale się dowiem - napisałem już wniosek o informację publiczną do Starosty - o ile też nie jest na jakichś gruszach, to wkrótce opublikuję odpowiedź stamtąd - ale jedno wiem na pewno - wieszacie psy po redaktorze Płaszczycy, etaty mu liczycie, zarobki z publicznej kasy wypominacie - a ja tam uważam że z magistrackiego punktu widzenia gość robi doskonałą robotę - jeżeli ktoś cokolwiek zapamiętał z jego tekstu o wizycie Tuska, to powiem wam co - fotkę Ewy z premierem i pięć milionów dla szpitala. Monstrancja miała pewnie tyle wspólnego z tymi pieniędzmi co ja z tsunami u wybrzeży Japonii ale kogo to interesuje? Fotka jest a skoro już tak, to można dopisać do niej dowolną legendę. I lud to kupi.

I dlatego uważam że Marcin Płaszczyca powinien zarabiać przynajmniej ze trzy razy tyle - w końcu jak już sprzedawać duszę diabłu to nie za garść śliwek, do jasnej cholery!