czwartek, 31 października 2013

Potwierdzam, materiały IWW rzeczywiście były nieprawdziwe

Zbulwersowało mnie odkrycie że Inicjatywa w swoich materiałach podała aż tak nieścisłą informację. Czuje się w obowiązku sprostować ją bez postanowień sądu ani innych do muru przyciskań ;)

Otóż w jednym bądź więcej, biuletynów referendalnych IWW podano informację że Droga Ewa zarabia 159.500 złotych rocznie. To niezupełnie tak - tyle to ona zarabiała w 2011 roku.

W 2012 przyznała sobie drobną podwyżkę - niewiele - 18.412 złotych, tak że praca burmistrza kosztowała miasto 177932.90 złotych.  Jeżeli to tempo się utrzyma, to w bieżącym roku Ewa nie będzie się już musiała martwić wydatkami na waciki - dostanie okrągłe 200.000 złotych i będzie cacy.

Nie piszę tego żeby epatować was liczbami - ja, w przeciwieństwie do niektórych moich kolegów naprawdę uważam, że dobrą pracę należy porządnie wynagradzać. Z tym że  właśnie - dobrą.


A niech jeszcze raz usłyszę od Ewy że jest kryzys i nie można dać po kilka tysięcy więcej dla rad sołeckich i osiedlowych - wrrr!!!

wtorek, 29 października 2013

Czy Klinowski powinien złożyć mandat?

Jasne. Ja poszedłbym nawet dalej - czyniąc zadość żądaniom Kotarby i żeby w pełni usatysfakcjonować Płaszczycę - na miejscu Klinowskiego zmieniłbym nazwisko.

Na S' Pierr da Lay

Nie, wcale mi nie jest do śmiechu - polityka polityką - ale kocicho to notoryczny kłamca - i gdy słyszę kiedy on mówi o kłamstwach i oszczerstwach i jednocześnie wypowiada słowo honor, to żałuję że kodeks Boziewicza nie jest obowiązującym aktem prawnym. Kurczę - chociaż zwyczajowo praktykowanym.

poniedziałek, 28 października 2013

Referendum, sukces czy klęska?


Nie brałem udziału w organizowaniu ani w przeprowadzaniu referendum. Nie mam więc do niego osobistego stosunku. I dlatego powiem tak - jest lepiej niż można było przypuszczać jeszcze późną wiosną, kiedy zapadała decyzja o jego przeprowadzeniu - i gorzej niż wskazywały na to rozbudzone własnym zaangażowaniem nadzieje ludzi, którzy przy nim pracowali.

Klęską byłaby cała akcja w dwóch przypadkach - wtedy gdyby niż udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów za jej przeprowadzeniem - i wówczas, gdyby do urn poszła znacząco mniejsza liczba ludzi niż podpisało sam wniosek. Nic podobnego się nie wydarzyło - więc wszystkie dzisiejsze komentarze o klęsce to zwykłe brednie.

Sukces można było osiągnąć wyłącznie w przypadku skutecznego odwołania Ewy i Rady. Nie ma sukcesu  - ale też nie ma dzisiaj nikogo kto by go próbował wbrew faktom, ogłaszać.

Co więc tak naprawdę mówi wynik wczorajszego referendum? Czym jest? Ano - etapem. Opozycja przećwiczyła się organizacyjnie - poznała swoje mocne strony, rozpoznała też miejsca w których wciąż czegoś brakuje - ot, zwyczajna robota do wykonania. Co być może jeszcze ważniejsze - dzisiaj już wiemy do czego mogą się posunąć broniących własnych stołków politykierzy. Usuwanie plakatów referendalnych mogą wytłumaczyć brakiem pozwoleń. Czym daje się wytłumaczyć bandytyzm zrealizowany przy pomocy noży i młotów na prywatnej własności?

Co mówią liczby? Czy te 30% wyborców, które zostało w domach(roznica pomiędzy zwyczajową a wczorajszą frekwencją) to jest elektorat Ewy Filipiak? No bez żartów. W mojej ocenie wczorajszy wynik pokazał że twarde elektoraty, przez co rozumiem ludzi którzy właściwie bez względu na wszystko zagłosują za badź przeciwko Ewie, właśnie się wyrównały. Różnica polega na tym że dla Ewy właściwie nie ma żadnych perspektyw na osiągnięcie wyniku znacząco lepszego niż głosy tego właśnie elektoratu a kandydaci opozycji bez trudu i bez przeszkód będą zdobywać poparcie osób które mają dość 20 letniej okupacji magistratu przez obecną ekipę i czekają na ofertę nowych ludzi.

Możecie wrócić do tego wpisu za rok, tuż po wyborach - i porównać wyniki z moim dzisiejszym przewidywaniem - w zależności od ilości oraz jakości kontrkandydatów - Ewa albo wcale nie wejdzie do drugiej tury wyborów, albo - co wydaje mi się jednak scenariuszem bardziej prawdopodobnym - wejdzie i wysoko przegra z kandydatem opozycji.
 Wcześniej próbując go albo przekupić jakimś rodzajem umowy, propozycją wejścia z nią w jakiś układ a gdy to się nie powiedzie- zapewne też próbą jego zdyskredytowania .

No, więc skoro już wiemy co nas czeka w lokalnej polityce przez najbliższy rok, możemy wszyscy przez jakiś czas odpocząć. Przynajmniej do budżetowej sesji nie wydarzy się pewnie nic naprawdę istotnego.


niedziela, 27 października 2013

Marcin Płaszczyca zapewniał

mnie kilka miesięcy temu, że niezależnie od wszystkiego, Ewa Filipiak przejdzie do historii.

Ot, takie tam, wspomnienia z lata :)))

piątek, 25 października 2013

Dusz obojętnych nie chce ani niebo ani piekło.

REFERENDALNA CISZA WYBORCZA

W związku z niedzielnym - 27.10.2013 referendum ws odwołania organów gminy  - Burmistrza Miasta oraz Rady Miejskiej w Wadowicach - czasowo będę moderował komentarze.

Informacje o grzybkach w koszyku niestety także;)

May the Force be with You Wadowiczanie, niech moc będzie z wami:):)

czwartek, 24 października 2013

Wywołałem wilka z lasu

czyli Polak z werwą. Profesor Janusz Bujnicki z Wadowic.

Kilka tygodni temu  przywoływałem jego postać podczas debaty w Telewizji Wolne Wadowice - dzisiaj gości na ogólnopolskim portalu, przy okazji odbierania kolejnej nagrody.
Gratulacje, Janusz!

Przeczytajcie wywiad z nim tutaj.

Zresztą - co tam - przeczytajcie laudację ze strony organizatora plebiscytu "Polacy z werwą" w całości :)

A ja tak sobie myślę - ilu dzisiaj takich przyszłych Bujnickich siedzi w ławkach Liceum czy w Gorzeniu? Czy miasto będzie miało takiego pokroju ludziom coś do zaoferowania? Cokolwiek? Bądź w jakikolwiek sposób skorzystać z ich potencjału? Hmm.



JANUSZ BUJNICKI
Prof. dr hab. Janusz Bujnicki, 1975
Sylwetka

Prof. Janusz Bujnicki jest jednym z pionierów bioinformatyki w Polsce, kierownikiem Laboratorium Bioinformatyki i Inżynierii Białka w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie oraz kierownikiem grupy badawczej w Pracowni Bioinformatyki na Wydziale Biologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 1998-2000 odbył staż w Szpitalu Henry’ego Forda w Detroit w USA, w roku 2001 w Narodowym Centrum Informacji Biotechnologicznej (NCBI) amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) w Bethesda, a w roku 2008 na Uniwersytecie Tokijskim w Japonii.

Teoretyczne i praktyczne badania prof. Bujnickiego (tytuł profesorski uzyskał w 2009 roku, zaledwie jedenaście lat po ukończeniu studiów!) dotyczą białek, kwasów nukleinowych (DNA i RNA) i ich wzajemnych oddziaływań. Są to badania interdyscyplinarne, wymagające tworzenia programów komputerowych, gromadzenia danych, przeprowadzania zawansowanych analiz obliczeniowych i symulacji oraz weryfikacji teorii i hipotez poprzez badania laboratoryjne z zastosowaniem rozmaitych technik biologicznych, chemicznych i fizycznych.

Prof. Bujnicki aktywnie działa w społecznym ruchu Obywatele Nauki. Jest także zaangażowany w inicjatywy mające na celu usprawnienie funkcjonowania systemu naukowego, wsparcie młodych badaczy, czy popularyzację nauki. Prof. Bujnicki angażuje się też intensywnie w działania integrujące polskie środowisko naukowe, m.in. jako organizator licznych konferencji i warsztatów naukowych – zwłaszcza takich, które wspierają młodych badaczy oraz stymulują współpracę pomiędzy przedstawicielami różnych dyscyplin.
Osiągnięcia

Do wiosny 2013 roku prof. Bujnicki opublikował ponad dwieście prac oryginalnych (głównie jako współautor wieloautorskich publikacji, w tym osiemdziesięciu jako ostatni autor – kierownik badań) i ponad dwadzieścia artykułów przeglądowych oraz rozdziałów w książkach. Zredagował także dwie książki w języku angielskim. Jest głównym autorem kilku krajowych i międzynarodowych zgłoszeń patentowych. Publikował w czasopismach o wysokim indeksie cytowań, w tym w „Nucleic Acid Research”, „Molecular Cell”, „Genes and Development”, „Trends in Biochemical Sciences”, „EMBO Journal” i „FASEB Journal”. Liczba cytowań jego prac (dane z początku 2013 roku), w zależności od bazy danych i zastosowanego algorytmu, wynosi między 3500 a 6000, a indeks Hirscha (oddający rzeczywiste znaczenie wszystkich publikacji danego autora) wynosi między 30 a 41. Dla uświadomienia sobie wartości tej ostatniej liczby warto przytoczyć samego Jorge Hirscha, który stwierdził, że prace naukowe laureatów nagrody Nobla, którzy otrzymali ją w dziedzinie fizyki w ciągu ostatnich 20 lat, uzyskiwały indeks H mieszczący się najczęściej pomiędzy 35 a 39.

Prof. Bujnicki jako pierwszy Polak zdobył prestiżowy grant Europejskiej Rady do Spraw Badań Naukowych (ERC) w dziedzinie biologii. Jest też, jak dotąd, jedynym Polakiem, któremu ww. Rada przyznała grant „Dowód Koncepcji” na wprowadzenie wyników badań podstawowych do praktyki. Jest laureatem wielu nagród naukowych, w tym Programu Młodego Naukowca Europejskiej Organizacji Biologii Molekularnej (EMBO) i amerykańskiego Instytutu Medycznego Howarda Hughesa (HHMI), nagrody Akademii Nauk Państw Grupy Wyszehradzkiej, indywidualnej nagrody Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia naukowe oraz nagród polskich towarzystw naukowych za najlepsze polskie prace z zakresu biochemii i genetyki. Był wielokrotnym referentem na plenarnych posiedzeniach prestiżowych międzynarodowych konferencji. Jest prezesem i współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Bioinformatycznego oraz członkiem międzynarodowych towarzystw naukowych. Jest przedstawicielem Polski w Prezydium Północnoeuropejskiego Towarzystwa Bioinformatycznego (SocBiN), zasiada też w panelu Nauk o Życiu, Środowisku i Ziemi organizacji Science Europe oraz w radach redakcyjnych kilku prestiżowych międzynarodowych czasopism.

Mimo młodego wieku prof. Bujnicki stworzył już własną szkołę naukową: do kwietnia 2013 roku wypromował dziewiętnastu doktorów, a obrony kolejnych trzech prac doktorskich napisanych pod jego kierunkiem planowane są na pierwszą połowę bieżącego roku.
Działalność i plany

Prof. Bujnicki jest autorytetem naukowym w dziedzinie bioinformatyki, zwłaszcza w odniesieniu do badań nad białkami. Opracował między innymi nowe podejście do tworzenia modeli struktur przestrzennych białek, nazwane „metodą Frankensteina”. Jego badania teoretyczne z zastosowaniem programów komputerowych stworzonych pod jego kierunkiem, w połączeniu z doświadczeniami laboratoryjnymi, wniosły istotny wkład w odkrycie i poznanie struktury oraz funkcji wielu białek zaangażowanych w komórkowy metabolizm DNA i RNA. Zespół pracujący pod jego kierunkiem stworzył też wiele innych programów komputerowych, które są używane przez wielu badaczy z całego świata. Praktycznym efektem prac prof. Bujnickiego było m.in. zaprojektowanie i skonstruowanie w jego laboratorium enzymów o nowych właściwościach, np. takich, które służą do precyzyjnej „obróbki” cząsteczek RNA i mogą znaleźć zastosowanie w nanotechnologii i medycynie.

Jego ostatnim osiągnięciem było opracowanie metod do komputerowego modelowania struktur cząsteczek RNA, a plany na najbliższą przyszłość obejmują komputerowe projektowanie nowych cząsteczek RNA oraz laboratoryjne badania ich struktury. Wyniki tych badań mają przede wszystkim pomóc w zrozumieniu najważniejszych, mogących znaleźć zastosowanie w praktyce, mechanizmów funkcjonowania komórek i organizmów żywych, także tych kluczowych dla ludzkiego zdrowia.

środa, 23 października 2013

Ostatnie słowo przed referendum

Nietypowo ale i niegłupio chyba.

Rozmowa przeniesiona z forum IWW :


lulka pisze

Jestem przerażona tym, co widzę w necie, na wadowice24, te ich artykuły i sposób w jaki podaje się informacje. Komentarze również nie napawają mnie odwagą. Czytam teraz tutaj, i jest spokojnie, co jest dużym plusem. Nie wiem, czy iść na referendum, czy nie iść. Dlaczego ? Bo Wadowice to małe miasto, i ludzie gadają, i wszystko widać jak na patelni. Podoba mi się bardzo, co robi Mateusz, w jaki sposób to robi, a jednak nie wiem, czy się wychylać. Najbardziej przeraża mnie w tym miasteczku znaczenie kleru. Jestem tym ogromnie zmiesmaczona i wiem, że nie dożyję dnia, kiedy to się tutaj zmieni. Wadowice to dziwne miasto, oj bardzo dziwne, aż strach.

dziadunio pisze:

Lulka. Dwie sprawy – różnica pomiędzy strachem a lękiem jest taka że strach odczuwamy wobec realnego zagrożenia – a lękamy się rzeczy wyobrażonych, takich jak o nich myślimy – ale wcale niekoniecznie takich jakimi są(bądź ich nie ma) w rzeczywistości. Twój stan to lęk, nie strach – bo też lokalna władza nie ma żadnych – ewentualnie ma minimalne szanse i możliwości komuś naprawdę zaszkodzić. To mit, zbudowany głównie przez Kotarbę – takie ogłupiające pierdolamento – że on pozna jakieś nazwiska, że coś tam zrobi. Gówno może i gówno zrobi.

I druga rzecz – nawet ważniejsza – jeżeli ktokolwiek odczuwa strach czy lęk przed ludźmi którzy mają reprezentować jego interesy, przed ludźmi których wybieramy by pełnili publiczną służbę – to to jest bodaj czy nie najpoważniejszy argument za tym by tych ludzi natychmiast odwołać. W normalnie działającym, demokratycznym kraju ludzie nie mogą bać się władzy, no na litość boską. Czuć respekt – a, to i owszem – ale bać się??? Rozumiesz co próbuję ci powiedzieć?

lulka pisze:

do Ciebie i dziadunia
Nie boję się władzy. Boję się ludzi w Wadowicach i podziwiam Mateusza, dziadunia i jeszcze kilku, kiedyś też taka byłam i niczego się nie bałam. Wahania to nie jest zła rzecz i już wiem, co zrobię – pójdę.

Dzisiaj przeczytałam „słodkie” pismo od samej p. burmistrz, w którym apeluje, żeby nie iść na referendum.
zacytuję końcówkę:
Byłoby pięknie, aby w okresie przygotowań do kanonizacji Jana Pawła II nasza Gmina pokazała się z jak najlepszej strony. Abyśmy pokazali wszystkim, że tu, u nas, panuje zgoda.
Nie idziemy do referendum – już w przyszłym roku są wybory.

Jako, że nie znoszę fałszu, to podsumuję – w Wadowicach nie ma zgody, co wyraźnie widać, aż skwierczy.
A po drugie – nie znoszę, jak mi ktoś cokolwiek narzuca i sugeruje – mam swój mózg.
No i liścik zaważył – takie to proste.

Dzisiejsze komentarze na w24 tak mi się spodobały, że jestem słonna się założyć, że odwołamy ten urząd w całości już teraz. Tak czuję.

wtorek, 22 października 2013

Kłamczuszki, kłamcy, łgarze

czyli rzecz o Szczurze, Ogiegle i Kotarbie. Oraz wielu innych.

Wiedzieliście że rzeczowniki także daje się stopniować? No, przynajmniej można próbować jak ja w tytule posta :):)

Opublikowałem już pytanie które zadałem Kotarbie. Podobne  - to jest też związane z treścią propagandowego bulgotu wyprodukowanego do kamery lokalnej telewizji - zadałem przewodniczącemu Szczurowi - przytaczam w całości -



Szanowny Pan Zdzisław SzczurPrzewodniczący Rady Miejskiej w Wadowicach

W związku z materiałem wideo, prezentowanym w lokalnej telewizji, na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej - proszę o informację - kiedy, jakie i z jakim wynikiem - instytucje działające na terenie Wadowic, kontrolował radny Michał Ogiegło wraz z kierowaną przez niego komisją rewizyjną. Bardzo proszę o kopie pełnomocnictw do kontroli wystawionych dla członków komisji rewizyjnej przez Przewodniczącego Rady Miejskiej, uchwały komisji ws podjęcia kontroli oraz raporty, sprawozdania czy inne dokumenty z dokonanych kontroli.


Informację proszę przesłać drogą elektroniczną na adres kaledonia@onet.pl

Z poważaniem
Marcin Gładysz

Pytaliście czy i ewentualnie co odpowiedzieli. NIC rzecz jasna. Bo to kłamczuszki, kłamcy i łgarze są - a odpowiednie określenie to tylko kwestia natężenia nieprawd w konkretnych wypowiedziach. No i może częstotliwości wypowiadania się w ogóle, chociaż nie mam pewności czy tutaj zależność jest liniowa.   

Powiem wam coś zupełnie prywatnie - jestem cholernie zmęczony lokalną polityką. Kiedy jest się wewnątrz to wrażenia są takie, jakie muszą mieć Europejczycy, gdy zdarzy się że spadną z tratwy, pośrodku Gangesu - wrażenie że drogą jakieś osmozy brud wnika aż do wnętrza ciała. Patrzę na ludzi wadowickiego układu i myślę sobie - przynajmniej o niektórych z nich - czy ta polityka do tego stopnia przeryła wam mózgi, że niczego już nie dostrzegacie? Łykniecie każdą podłość, każde kłamstwo, zamkniecie oczy na połowę przynajmniej rzeczywistości tylko po to, żeby trwać na swoich stołkach? 

Taka zupełnie instynktowna, od prostych ludzi pochodząca opinia o tym, że polityka to jedno wielkie bagno, znajduje potwierdzenie, nawet a może zwłaszcza wówczas, gdy zostaje wydestylowana, uszlachetniona przez pogłębione analizy i obserwacje. 

Wstydzę się za polityków z mojego miasta. Oraz za ludzi z polityką powiązanych. Cholernie się wstydzę.

  

sobota, 19 października 2013

Ewa Filipiak ma warty blisko pół miliarda złotych

majątek gminny pod kontrolą. Ma stumilionowy roczny budżet pod kontrolą. Ma prawie milion złotych zarezerwowany w tym budżecie do własnego rozporządzenia. Ma też pokaźny osobisty dochód, którego dowolnie dużą część może zaangażować w politykę -  podobnie jak jej współpracownicy , opłacani z gminnej kasy, na najważniejszych, najbardziej intratnych w mieście stołkach.  Ma wreszcie rzecz bezcenną - w okresie wyborów może nie robić nic innego, tylko zajmować się agitacją, zwalczaniem opozycji, mobilizowaniem zwolenników -ot - politycznym knuciem po prostu.

Magistrackie mają też stowarzyszenie - którego członkowie opodatkowują się od głowy - o ile mi wiadomo - co najmniej 100 złotych miesięcznie. Jedyną znaną mi formą spożytkowania tych pieniędzy jest wydawanie kociego kuriera.

To tylko część sił i środków które pracują na rzecz obecnej ekipy. Ta o której mogę mówić bez obawy że i do moich drzwi załomocą z pozwem w trybie wyborczym.

Do tego są media - już nie chcę enty raz wymieniać tych najbardziej umoczonych, lokalnych - ale proszę się zastanowić nad postawą indagującego Ewę Filipiak dziennikarza z Kroniki Beskidzkiej - Ewa stwierdza m.in że za lokalną opozycją stoją dawni agenci tajnych służb - a facet łyka to jak świeże bułeczki - nie unosi brwi ze zdziwieniem, nie zadaje ani jednego doprecyzowującego pytania ??? Przecież to elementarz dziennikarstwa - ale nie w mediach z którymi rozmawia Droga Ewa. Cała reszta tego "wywiadu" przebiega podobnie - wymienia na przykład Ewa inwestycje sprzed kilkunastu lat, jako argument na swoją obronę dzisiaj a facio nawet okiem nie mrugnie. Widać także traktuje urzędowanie Ewy nie jak kadencyjne sprawowanie władzy - które oceniają wyborcy wraz z upływem czterech lat, ale jak dożywotnie panowanie, które ocenia historia, pośmiertnie.

Dobrze żebyście pamiętali także i o tych didaskaliach lokalnej polityki. Zwłaszcza że autorka naszego lokalnego dramatu sama go także reżyseruje - więc sfera poboczności zupełnie swobodnie miesza się i przeplata z głównym nurtem akcji.




piątek, 18 października 2013

Sąd jest do dupy

czyli dość piaskownicy.

Każdy - dosłownie każdy wyrok w trybie wyborczym jest polityczny. A to w tym znaczeniu że jakikolwiek by nie był, nie konsumuje on żadnej prawdy ani sprawiedliwości - tego się najzwyczajniej w świecie na jednym, dwóch kilkugodzinnych posiedzeniach zrobić nie da - konsumuje za to jakąś wypadkową wrażenia jakie uda się na sądzie zrobić stronom oraz sprytu w prezentowaniu dowodów i świadków.

No i  konsumowany jest z entuzjazmem przez samych uczestników - prawie niezależnie od wyniku przedstawiających się jako zwycięzców - jeśli nie rzeczywistych to moralnych. Tak to już jest że z procesu w trybie wyborczym każdy próbuje wrócić z tarczą, przecież coś trzeba powiedzieć mediom :)

Zresztą sędziowie doskonale to wiedzą - stąd powszechne dążenie do zawarcia ugody bez rozprawy - wiedział też o tym ustawodawca  - nie zamykając drogi do ewentualnego kontynuowania sporu już w normalnym trybie.

Słowem - ganiając się po sądach politycy zajmują się samymi sobą - a to, po co są w ogóle komukolwiek potrzebni - czyli praca z ludźmi i dla ludzi - leży i kwiczy.  

Tak więc ponawiam wczorajszy apel z portalu wadowiceonline -  proces skończony, ego stron może nie dopieszczone, ale trudno -  teraz mam nadzieję, będziemy mogli już poważnie rozmawiać o mieście. Robię to bez pozwolenia, ba- nawet bez próby uzgodnienia z właścicielem telewizji Wolne Wadowice, ale biorę to "na klatę"- i zapraszam Ewę Filipiak na kolejną telewizyjną debatę. Tym razem na żywo, z udziałem widzów. Droga Ewo, porozmawiajmy o konkretach. Że rynek wygrał plebiscyt to jakoś nikogo nie satysfakcjonuje.

czwartek, 17 października 2013

Ja nie będę komentował rzecznika

czyli jaki pan taki kram.

Polityczny mentor Kotarby rzuca nieco światła na sposób komunikacji z mediami, małopolskich "baronów" PO - posłuchajcie kilkając tutaj.


środa, 16 października 2013

Ważne uzupełnienie do debaty

czyli Wadowice leżą i kwiczą. Niestety.

Prezentuje burmistrz Ewa Filipiak w propagandowych gniocie nagranym dla swojego pracownika argument że "rynek jest ładny". I ranking wygrał. Tia, rynek mamy 20- krotnie ładniejszy niż krakowski - bo takie są wyniki internetowej sondy :D:D:D

Zastanawiają się mieszkańcy czy wszystko co się dzieje wokół wadowickich spraw to jakaś polityczna szarża przebierających nóżkami żeby się dorwać do władzy polityków - jak to przedstawia układ - czy też może są jakieś rzeczywiste problemy miasta których zasiedziana w UM od dwudziestu lat  ekipa po prostu rozwiązać nie potrafi bądź nie chce. Ja myślę że po trochu - jedno i drugie - ci ludzie najzwyczajniej w świecie zużyli się u władzy, nie mają dość energii, dość ikry żeby nadać miastu nowy rozpęd - nie mają, więc po prostu trwają, nie robiąc nic. Za to bardzo intensywnie knując po kątach, jakby ten stan nierobienia przeciągnąć na kolejne kadencje.

Dobrze więc - co takiego nowego wydarzyło się od dwóch tygodni, kiedy to prezentowaliśmy całą gamę argumentów przemawiających przeciwko rządom Drogiej Ewy?

Ano się wydarzył nowy ranking branżowego wydawnictwa Wspólnota. Kilka zacytowanych z jej stron słów wprowadzenia -  Rankingi Wspólnoty to opracowywane przez prof. Pawła Swianiewicza z Uniwersytetu Warszawskiego zestawienia wszystkich samorządów analizowane na podstawie obiektywnych danych z GUS pod kątem kilku aspektów. Każdy z nich to odrębny ranking.

Ponieważ są opracowywane na bazie zestandaryzowanych, obiektywnych wskaźników często są wykorzystywane przez same samorządy do przygotowywani opracowań porównawczych wykorzystywanych np. na sesjach rad.


Metoda obliczania wskaźników rankingu inwestycyjnego jest od lat taka sama, ale warto przypomnieć najważniejsze elementy. Pod uwagę bierzemy nie wszystkie inwestycje samorządowe, a tylko te, które skierowane są na rozwój infrastruktury technicznej. Nie sugerujemy, że są one ważniejsze na przykład od tych związanych z oświatą czy kulturą. Ale warto im się przyglądać, bo są najbardziej bezpośrednio powiązane z warunkami stwarzanymi dla rozwoju gospodarczego (oczywiście na gospodarkę wpływa też stan oświaty, ale jest to wpływ oddziałujący w dłuższym okresie). Inwestycje samorządowe w infrastrukturę techniczną koncentrują się w trzech działach:


– transport (przede wszystkim remonty i budowa dróg administrowanych przez samorządy, ale także tabor związany z lokalnym transportem zbiorowym),

– gospodarka komunalna (sieci wodociągowe i kanalizacyjne, oczyszczalnie ścieków, wysypiska śmieci, oświetlenie ulic itp.); do tej branży obok działów klasyfikacji budżetowej: „gospodarka komunalna” oraz „zaopatrzenie w energię elektryczną, gaz i wodę”, zaliczamy też wydatki na infrastrukturę wiejską, klasyfikowane zazwyczaj do działu „rolnictwo”,

– gospodarka mieszkaniowa.


Ranking jest prowadzony osobno dla wielu kategorii JST - Wadowice znajdziemy oczywiście wśród miast powiatowych. Na 213 miejscu znajdziemy, na 267 miast w ogóle.

Wiem że większość z was pamięta końcówkę roku 2003 oraz pierwsze kilka miesięcy 2004. To wówczas decydowały się losy naszego być albo nie być w strukturach UE. To wtedy zdecydowana większość z nas zagłosowała TAK dla tego wyboru. Jak skorzystały z tego TAK Wadowice? Ano skorzystały - wyrzuciliśmy setki, może i tysiące młodych, aktywnych ludzi do pracy za granicę a jako całość - 213 miejsce w korzystaniu z cywilizacyjnej szansy, jaką był i wciąż może być nasz wybór sprzed już blisko 10 lat. 

Ewa Filipiak zasnęła jeżeli chodzi o rozwój miasta też już blisko 10 lat temu  - co doskonale prezentuje tabela w załączniku - od 2006 roku spadliśmy o 160 pozycji jeżeli chodzi o twarde inwestycje. I nadal lecimy. 

Więc jeszcze raz - Droga Ewo - co wygrał wadowicki rynek??? :D:D:D

No naprawdę.
Macie szczęście - sprawdziłem - możecie mi nie dać bilingów z waszych służbowych komórek - fart jak fiks - bo byłaby kompromitacja większa niż z Płaszczycowymi sondami.

poniedziałek, 14 października 2013

Filipiak z przytupem

czyli co się do cholery wydarzyło na Zbywaczówce???

Zupełnie niedawno  magik od sondaży , właściciel informacyjnego geszeftu, Marcin Płaszczyca  opisywał na swoim podwórku   imprezę jaką zorganizowała burmistrz Wadowic Ewa Filipiak, wraz z niespotykaną na co dzień, radną Marią Potoczną, w wyremontowanym za blisko milion złotych  Centrum Kultury w Zbywaczówce. W rzeczy samej - jak przystało na tak nazwany ośrodek gminny, impreza musiała być na wersalskim wręcz poziomie.

Zresztą - oceńcie sami, pozostałości w postaci kryształowych i srebrnych zapewne zastaw, sfotografowane dzisiaj nadal tam są. Inne fotografie dokumentują rozmach z jakim bawiła się Ewa i jej goście.







Można by to traktować na poły humorystycznie - gdyby nie zdjęcie numer cztery - czy w przewodzie elektrycznym przepływa prąd? Czy dotknięcie go może kogoś zabić???? Nie wiem - ale wiem z całą pewnością że nie będą tego wiedziały także dzieciaki, dla których głownie zostało zaprojektowane to miejsce.

sobota, 12 października 2013

Spotkanie ze Święczkowskim

czyli prokurator oskarża - na poziomie lokalnych samorządów rządzą sitwy, to tutaj rodzi się mafia.


                                                                                                               fot Z.Targosz


Spotkanie z byłym szefem ABW Bogdanem Święczkowskim sprowadza się dla mnie do dwóch właściwie tylko wniosków - po pierwsze, bazujący na swojej przeogromnej wiedzy prokuratora oraz szefa tajnej służby człowiek, nie ma złudzeń - i taką też diagnozę uważa za bardzo prawdopodobną dla Wadowic - lokalne układy władzy są źródłem patologii, pozaformalnych powiązań pozwalających garściami czerpać z publicznych środków. Wraz z wspinaniem się na coraz wyższe poziomy tej władzy nie mamy natomiast do czynienie ze wzrostem jej jakości, wzrostem kompetencji zawodowych i moralnych jej przedstawicieli - są po prostu większe interesy do zrobienia.

 Powiecie  - a cóż to za nowość - tak - tylko że jednak zupełnie inny ciężar gatunkowy ma takie oskarżenie gdy mówi o nim ktoś który ma taki background.

 No i rzecz druga - już całkiem osobista - facet potwierdził tylko, bardzo mocno ugruntowane we mnie przekonanie - nigdy, za nic nie będę się zajmował polityką na skalę większą niż powiat. Świat pełny jest ludzi uczestniczących w niej, czy też z pasją ją komentujących - bo uważają że świetnie ją znają i rozumieją.  No - więc niech tak uważają, na zdrowie :D:D:D

I dwie zupełnie już poboczne sprawy - no dawno już nie chciałem tak bardzo wiedzieć co się dzieje w czyjeś głowie jak wczoraj - w głowie siedzącego kilka rzędów za mną Lesława Makucha, gdy słuchał właściwie aktu oskarżenia, także pod swoim i swoich koleżanek i kolegów adresem. Uważam że to jest inteligentny gość - więc tym bardziej jestem ciekaw co myślał wczoraj wieczorem.

No i całkiem już na koniec - laurka dla Klinowskiego - poprowadził spotkanie z prokuratorem Święczkowskim wyśmienicie - z klasą unikając "wyduszania" od gościa stwierdzeń dotyczących samych Wadowic - a jednocześnie prowadząc rozmowę w taki sposób że stwierdzenia te padły, potwierdzając wiele naszych diagnoz dotyczących lokalnego podwórka. Powiedziałem mu to wczoraj prywatnie - powtarzam publicznie - szacun za wczorajsze wydarzenie.

piątek, 11 października 2013

Kotarba obnażony




Czy to jest zachowanie normalne dla pięćdziesięciolatka sprawującego poważne funkcje publiczne?

I co tam robi, w godzinach pracy, młody urzędnik machający do kamery? Czyżbyśmy znowu mieli rzeczników dwóch?

Nie wiem jak wam - ale mnie pokazywanie śmieszności rzecznika Kotarby już bokiem wychodzi - mówiłem - zwolnić dziada, to nie. A teraz on zaczął flustrować, kto wie czy nie wypączkuje i dopiero będzie :D

A, tak, przy okazji,przewodniczącemu Cholewce oraz rzecznikowi Staszkowi, co to wespół w zespół twierdzą że "nie ma czegoś takiego jak prezydium", no było ale ni ma"- a tak do słownika zaglądnąć, bibliotekę odwiedzić? :D

czwartek, 10 października 2013

Wyjątkowo publikuję pytanie do Kotarby

Wysłaną przed momentem. 

Jesteście ciekawi odpowiedzi?

Pan Stanisław Kotarba
Rzecznik UM Wadowice

Szanowny Panie

W nawiązaniu do Pańskiej wypowiedzi podczas wyemitowanego przez TVP Kraków materiału filmowego - proszę o odpowiedź - kto, kiedy i w jakich okolicznościach podawał wadowicki samorząd za wzór do naśladowania?


Odpwiedź proszę przesłać drogąmailową na adres kaledonia@onet.pl
Z poważaniem

Marcin Gładysz

środa, 9 października 2013

Ile chwały dla Ewy Filipiak

czyli o tym jak burmistrz szpital na kolana rzuciła.

Pamiętacie apel Ewy o pomoc dla szpitala? Mówiła wówczas że "chwały wystarczy dla wszystkich"
Nauczyłem się z respektem podchodzić do tego, co mówi ta kobieta - okazało się bowiem że ona tej chwały zażyła już wcześniej.

Ale po kolei.

Sygnalizowałem wam już kilkukrotnie że zacząłem przyglądać się sprawie umorzeń podatkowych poczynionych przez burmistrz Filipiak w ostatnich latach. Początkowo to był trochę ślepy strzał - ot, trafiłem na informację, intensywnie badając sprawę Eko - że w kilka lat temu spółka dostała od Ewki prezent - umorzenie podatku od nieruchomości. Identyczny prezent dostała zresztą także druga miejska spółka - Termowad. Bagatelka - kilkaset tysięcy złotych łącznie. Pomyślałem wówczas - zaraz zaraz - Eko miało co prawda nie przynosić dochodów, ale czy nie powinno być zarządzane tak, by było w stanie płacić swoje zobowiązania? Widać niekoniecznie. Ale mniejsza o to - sprawdziłem - w ostatniej kadencji, wg informacji które dostałem z UM umorzeń dla samych siebie już nie było. Ja natomiast poszedłem dalej tym tropem - bo dokładnie w tym samym czasie nagłośniona była sprawa chwały Drogiej Ewy w postaci pomocy dla szpitala.

Pomyślałem - ok, teraz pomagasz szpitalowi w świetle kamer - a jak z tą pomocą było wcześniej - w zaciszu gabinetu?

Właśnie dlatego wystąpiłem gdzie się dało o informacje a temat umorzeń podatkowych - żeby sprawdzić czy szpital także takie dostawał.  Przyszły informacje od UM - umorzenia nie było - myślę sobie - WTF - nie wystąpili o nie, czy co? - napisałem kolejny wniosek - do Starostwa, które jest właścicielem szpitala - i teraz mam jasność, którą się z wami dzielę. Otóż władze szpitala występowały do burmistrz Ewy Filipiak i to wielokrotnie z prośbą o umorzenie podatku od nieruchomości. Dokumentacja w tej sprawie ma wiele stron, więc na razie wklejam tylko tekst odpowiedzi ze Starostwa:



Wadowice, 04.10.2013 r. WEZ.1431.5.2013

Szanowny Pan

Marcin Gładysz

Zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2001 r. Nr 112 poz. 1198 ze zm.) uprzejmie informuję, iż:

Ad. 1 Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach w latach 2010-2013 występował wielokrotnie do Burmistrza Wadowic z wnioskiem o umorzenie podatku od nieruchomości oraz z pismami o odroczenie terminu płatności. Umorzenie podatku od nieruchomości w latach 2010 – 2013 nie nastąpiło.

Ad. 2. Podatek od nieruchomości został wpłacony przez ZZOZ w Wadowicach zgodnie z deklaracją i wynosił:

a) w 2010 r. – 134.588,00 zł z tego ZZOZ w Wadowicach zapłacił:

- w 2010 r. 56.256,50 zł

- w 2011 r. 46.998,90 zł należność główna plus odsetki 5.968,80 zł,

- w 2012 r. 31.332,60 zł należność główna plus odsetki 3.979,20 zł,

b) w 2011 r. – 139.298,00 zł z tego ZZOZ zapłacił:

- w 2011 r. 11.610,00 zł

- w 2012 r. 127.688,00 zł należność główną plus odsetki w kwocie 7.007,00 zł

c) w 2012 r. – 144.073,00 zł w całości zapłacony

d) w 2013 r. - 151.507,00 zł na bieżąco regulowany. Do dnia 15.09.2013 r. został zapłacony w kwocie 113.877,00 zł.

Ad. 3. Ponadto przesyłam zeskanowaną kserokopię korespondencji w sprawie umorzenia podatku od nieruchomości przeprowadzonej przez Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach z Urzędem Miejskim w Wadowicach, która została udostępniona Wydziałowi Edukacji, Zdrowia i Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Wadowicach.

Z poważaniem

Jolanta Król

Kierownik Wydziału Edukacji, Zdrowia i Spraw Społecznych

Starostwa Powiatowego w Wadowicach



To by było tyle, jeżeli chodzi o chwałę magistratu w sprawie pomocy szpitalowi - w jednym z pism Ewa, ustami radcy prawnego, puentuje wymianę korespondencji ze szpitalem w taki sposób, że to iż szpital spełnia warunki by podatek umorzyć, to jeszcze nie wszystko - bowiem to ona, na drodze uznaniowej decyzji, zdecydować może o jej przyznaniu. A skoro może to nie przyznaje.


Sprawdziłem oczywiście - wadowicki szpital płaci gminie podatek od nieruchomości wg najwyższej w okolicy stawki - taniej jest w Andrychowie, taniej w Suchej - i ciekawostka - o wiele taniej w Krakowie.

 W tym roku to ponad 150 tysięcy złotych - w kolejnych zapewne będzie jeszcze więcej - zakładając że Droga Ewa każe radnym podnieść stawki o ok 5 procent rocznie, to zanim zakończy się budowa nowego skrzydła, za sam stary szpital gmina dostanie z 200 tysięcy każdego roku. Ile tego będzie gdy nowe skrzydło zostanie odebrane - nawet nie próbuje kombinować. W każdym razie - gminna "pomoc" dla szpitala - który jest co prawda własnością Starostwa ale do ciężkiej cholery - nosi imię Jana Pawła drugiego, stoi w Wadowicach i zatrudnia w znakomitej większości ludzi z miasta - i ludzi z miasta leczy, powinien chyba móc liczyć na coś więcej niż - "mogę wam nie dać, wiec nie daję".


Bo chwały wystarczy dla wszystkich.

P.S - odszukałem materiały o umorzeniach podatkowych dla Eko oraz Termowadu - mówiłem że nie jestem pewien dat i miałem rację - umorzenia dotyczyły lat 2003-2005. Link tutaj

wtorek, 8 października 2013

Zgłoście to na Policję

a właściwie - policjantom, żeby wiedzieli komu mają być wdzięczni.


O budowie nowej komendy Policji słyszymy już od grubo ponad roku. Do dzisiaj nie została nawet wbita pierwsza łopata - dlaczego?

Nie - nie dlatego że Ewa Filipiak jako pierwszą lokalizację wskazała zalewowe tereny nad Skawą - chociaż to także opóźnia cały proces.

Latem, gdzieś w połowie sierpnia tego roku odbyło się spotkanie z Wojewodą. Oficerowie Policji - komendanci, komendanci straży, samorządowcy - spora grupa. No i padło na tym spotkaniu pytanie - panie wojewodo, a co z budową komendy?
- Wadowice są w programie, są środki - ja czekam tylko na ruch gminy Wadowice - jeżeli przekażą nam działkę - będziemy budowali.


Tak jest zbudowany ten program - samorząd daje działkę - rząd pieniądze na budowę i wyposażenie.

 Co stoi na przeszkodzie żeby Policja dostała w końcu od Gminy teren pod nową komendę? Nie wiem. Wiem natomiast że decyzję może podjąć wyłącznie burmistrz miasta - ją pytajcie dlaczego wciąż nie podjęła. Jeszcze trochę i będzie jak z BDI - wojewoda kasę przeznaczoną dla Wadowic przesunie tam gdzie samorządowcy nie wysiadują każdej decyzji jak jajka, a Komenda pozostanie tam gdzie jest od czasów wojny chyba?



poniedziałek, 7 października 2013

Proboszcz mówi - mój cmentarz - maja taca!




Zdjęcia dokumentują dzieło Stowarzyszenia Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Marcina Wadowity - renowację nagrobków  Wadowiczan - profesorów Liceum, a także inne, piękne, ale przez czas zrujnowane  mogiły. Członkowie dowodzonego przez panią Marię Talagę stowarzyszenia, oraz wolontariusze, znaczącą część środków na to zbożne dzieło, pozyskiwali z kwesty prowadzonej na cmentarzu
w okresie dnia Wszystkich Świętych.

Niestety - wszystko wskazuje na to że ich wysiłki zamiast z aprobatą i wsparciem - spotkały się z pogardą i ...preczem. Jak się dowiedziałem - proboszcz Tadeusz Kasperek  przegonił stowarzyszenie z cmentarza - stanowczo odmówił pozwolenia na kwestowanie na jego terenie w tradycyjnym dniu.

Cóż powiedzieć - Kościół będący ostatnio w głębokiej defensywie, związanej z targającymi nim skandalami - w osobach uwikłanych w lokalne establishmenty proboszczach, ma jeszcze dość buty, żeby iść dokładnie pod prąd nauczania nowego Papieża. Dla mnie sprawa jest jasna - dla księdza Kasperka uwikłanie w rzeczy światowe jest ważniejsze niż nauczanie Głowy Kościoła.

Więcej o tej sprawie, mam nadzieję(?) - już wkrótce - u Obywatela Wadowic.

A tak - zdjęcia pokradłem skąd się dało - mam wrażenie że w większości z powiatu -tak przynajmniej podpisane było jedno z nich:):):)

O tym że Droga Ewa łamie prawo

oraz dlaczego poinformowała mnie o tym osobiście:)

Znam Ustawę o Finansach Publicznych tak sobie - w zakresie w którym bywa mi to potrzebne.

Dla Urzędu Miejskiego oraz dla burmistrz Ewy Filipiak natomiast to jest jeden z najważniejszych, jeżeli w ogóle nie najistotniejszy - obok Ustawy o Samorządzie Gminnym aktów prawnych. Rzecz wiadoma - tam gdzie chodzi o kasę, przelewek nie ma.


Chcę wam więc powiedzieć że burmistrz Ewa, z własnej, nieprzymuszonej woli poinformowała mnie pisemnie(rękami swojego urzędnika, ale skoro wniosek adresowałem do niej....) iż tą właśnie ustawę łamie aż miło. Konkretnie jej  art. 37 ust. 1 pkt 2 lit f.

Ale po kolei - wystąpiłem do burmistrz Wadowic z wnioskiem o informację o umorzeniach podatkowych które zastosowała w latach 2010-2013. Odpowiedź przyszła takiej treści że w części informacje te są zawarte w BIP - urzędnik był tak miły że podał nawet zakładki i strony - a w części obowiązuje tajemnica skarbowa, wobec czego odmawiają udzielenia informacji. Mieli rację - a ja byłem w Pradze, więc zostawiłem to na dni kilka. Do dzisiaj. Się wziąłem i pozaglądałem w miejsca wskazane w piśmie z UM. Ale jak zawsze mam w zwyczaju gdy ktoś w korespondencji ze mną powołuje się na przepisy  - sprawdziłem ustawę. A tam, w przywoływanym w piśmie z UM artykule 37 ust. 1 pkt 2 lit f. napisano tak :

 f) wykaz osób prawnych i fizycznych oraz jednostek organizacyjnych nie-posiadających osobowości prawnej, którym w zakresie podatków lub opłat udzielono ulg, odroczeń, umorzeń lub rozłożono spłatę na raty w kwocie przewyższającej łącznie 500 zł, wraz ze wskazaniem wysokości umorzonych kwot i przyczyn umorzenia

Noo, skoro już wiem co i z czym jeść - zaglądam do BIP - konkretnie w te miejsca:

- Budżet/2010/Informacje wynikające z art. 37/na str. 193-194
- Budżet/2011/Informacje wynikające z art. 37/na str. 177-178
- Budżet/2012/Informacje wynikające z art. 37/na str. 166

A tam rzeczywiście - lista podmiotów którym Droga Ewa podatki umorzyła - jest. Ale kwot, kwot oraz przyczyn - ani na jotę. 

Co jeżeli nie jest sprzeczne z zapisami ustawy, to niech się czem prędzej utraci :)

Przeróżnych się rzeczy spodziewałem i wciąż spodziewam ze strony UM w naszym mieście. Ale żeby zwykłemu, szeregowemu blogerowi, sama burmistrz meldowała o niewykonaniu zadania - no niech mnie szlag! :D:D:D

A o tych umorzeniach napiszę już wkrótce - dopiero wtedy zacznie być naprawdę ciekawie;)

piątek, 4 października 2013

Z telewizora do mieszkańców

czyli o czym nie porozmawialiśmy z Ewą Filipiak i Zdzisławem Szczurem.

Telewizja Wolne Wadowice zainaugurowała wczoraj cykl dyskusji, debat o naszym mieście. Ideą były, są nadal - debaty - ale że debata ma charakter polemiczny a przewodniczący Szczur ani jego szefowa - Droga Ewa, zaproszenia nie przyjęli - po prostu rozmawialiśmy.

Całość materiału do zobaczenia za jakiś czas na pewno w sieci kablowej, a być może także w internecie - o tym będą decydowali właściciele praw do niego - ja mogę zdecydować że już dzisiaj zadam publicznie pytanie które zadałem wczoraj do pustego krzesła Ewy Filipiak - jako adresatkę czyniąc także Bożenę Flasz - naszą lokalną minister finansów.

Miłe panie - od zawsze słyszę w rozlicznych waszych wypowiedziach że realizujecie świetne budżety a waszym powodem do największej dumy jest fakt, że gmina nie jest, lub jest w minimalnym stopniu zadłużona.

Pytanie zasadnicze - czy burmistrz miasta i jego skarbnik rozumie w ogóle rolę kredytu w gospodarowaniu? Pytanie jest szczególnie istotne w obliczu katastrofalnego wręcz poziomu korzystania a właściwie zaniechania korzystania ze środków unijnych.

Pytam więc pomocniczo - przy okazji obrazując sytuację czytelnikom może nieco mniej zaznajomionym ze sprawami finansów i ekonomii w ogóle -  proszę sobie wyobrazić że macie panie dwójkę dzieci, każda z was. Najlepiej tej samej płci, żebyście nie kombinowały z odpowiedzią ;) - tak więc jedno z nich niby pracuje ale mieszka z mamusią, żyje z dnia na dzień, konsumując wszystkie swoje dochody regularnie. Drugie natomiast zaryzykowało - wzięło kredyt hipoteczny na 20 lat, zbudowało dom - wyprowadziło się na swoje - pracuje, spłaca raty, żyje własnym życiem.

Pytam więc o waszą dumę - co do którego dziecięcia odczuwałybyście ją w większym stopniu? O którym byłybyście skłonne powiedzieć że osiągnęło sukces? Osiągnięciami którego pochwalić się przed rodziną i koleżankami?

Sposób w jaki wy prowadzicie gminne finanse - to garnuszek u mamusi.

Pierwszy przykład z brzegu - bardzo proszę  - wystąpiłem do Ewy Filipiak o informację ile projektów i jakimi kwotami dofinansowanymi z PROW, zrealizowała w gminnych wioskach - odpowiedź - 3 projekty zrealizowane, 3 w trakcie oraz 2 w planach. Te które są pewne - kwota dofinansowania ok 2,2 mln zł - jeżeli coś im się uda skubnąć w 2014r - będzie ok 2,7 mln.

O tą samą informację zapytałem u sąsiada - burmistrza Stradomskiego - którego gmina ma budżet o połowę mniejszy niż Wadowice  - odpowiedział - Kalwaria Zebrzydowska realizuje bądź już zrealizowała zadania w swoich wioskach - 18 projektów z dofinansowaniem ponad 3,300 tysięcy złotych. 

To między innymi dlatego już dzisiaj mogę zdradzić puentę wczorajszej debaty - na pytanie programu - "Wadowice - sukces czy porażka" - wszyscy zgodnie odpowiedzieliśmy - wasze rządy to porażka.


środa, 2 października 2013

Teza o tym że Wadowiczanie mają dość

brudnej polityki, daje się obronić.

Zwłaszcza jeżeli wypowiada ją jeden z jej autorów, który, jako żywo -żyje i zajmuje się wyłącznie politykierstwem.

W razie gdyby ktoś jeszcze nie słyszał że Staszek to najbardziej prześladowany i gnębiony mieszkaniec miasta - uprzejmie proszę kliknąć tutaj 

Mnie zaś pozostaje przypomnieć - nie istnieje coś takiego jak rzecznik Stanisław Kotarba, bez swojej hojnej chlebodawczyni - burmistrz Wadowic Ewy Filipiak. Droga Ewa jest osobiście odpowiedzialna za każde słowo i każdą publiczną bytność złotoustego. Stasio sieje wiatr, ale burzę zbierze ta, która płaci rachunki.