czwartek, 27 lutego 2014

Jak na moje oko

czyli polityczne rozgrywanie Wadowic.

Pod Edkowym wpisem odbyła się wczoraj wieczorem i dzisiaj od świtu interesująca rozmowa. Od pewnego momentu przytaczam ją w całości - dla ludzi zainteresowanych tym co tak naprawdę dzieje się pod zimną i plugawą skorupą lokalnej polityki - materiał arcyciekawy.
Dyskusja dotyczyła głośnej powiatowej genderówy.

Maja Majka Facet, który ma 30 lat i poglądy radio maryjne to typowy oszołom, albo cyniczny koniunkturalista, na fb odsyła do linków Frondy i Radia Maryja


Marcin Gładysz Tu nie o żadne poglądy chodziło. I to jest właśnie smutne. Uchwała gengerowa to od początku do końca gra, obliczona na jeden główny i kilka pobocznych efektów. Główny został osiągnięty, a pomniejsze nie. Szkoda postawy radnych rozsądku - nie wzięli udziału w głosowaniu trochę bez sensu - to był moment żeby powiedzieć głośno i wyraźnie NIE!- zamiast kombinacji.


Edward Wyroba Nie byleś, nie wiesz, co zostało powiedziane, więc nie prowadź tego typu dyskusji.

Maja Majka Ciekawe jak będą egzekwować tą uchwałę.

Marcin Gładysz Nie ma znaczenia co "zostało powiedziane". W świat poszły fakty, nie słowa. A te są takie że. Zbyszek i pozostali nie głosowali. To błąd.

Edward Wyroba Oto chodzi, ze nijak. Bo wbrew temu co pisze Marcin, cel nie został osiągnięty. Wszak celem, wyraźnie określonym "listem biskupów", było odwrócenie "ideologią gender", a więc czymś czego nie ma, uwagi od przestępstw pedofilii w Kk.
Nie wyszło, bo nawet 1000 takich uchwał u ludzi rozumnych nie pozwoli na osiągnięcie celu zaplanowanego przez episkopat.

Edward Wyroba Nie głosowali, bo nie brali udziału w farsie! Żaden z tych, który podniósł łapę "za", nie wie co to takiego ta "ideologia", za która głosował! Więc o czym w ogóle mówisz?

......
Marcin Gładysz Edward Wyroba A Ty po staremu - na pierwszej linii frontów wszelakich Powiedziałem że cel został osiągnięty - bo prawdziwym celem tej uchwały było zintegrowanie PiSu w Powiecie. To przygrywka do przejęcia władzy. W powiecie właśnie. Nikt poważny nie sądzi, albo sądzić nie powinien, że genderowa uchwała miała zagłuszać coś w Kościele. To kiepski żart - o uchwałach powiatu pies z kulawą nogą nie wie, nie słyszy ani się nimi nie interesuje. O problemach KK piszą, mówią, donoszą i komentują ogólnopolskie media non stop. Koncepcja zagłuszania to mniej więcej tak, jakbyś chciał łyżeczką przelać ocean w inne miejsce.

Edward Wyroba A Ty wieczny prorok... I wieczny bajkopisarz...
Jak wygrają wybory, to ewentualnie będziesz mógł napisać, że cel został osiągnięty. Na razie tylko idiotów z siebie zrobili. Na żądanie episkopatu, który wymyślił wyimaginowanego wroga...
"Ideologię"!
Której żaden z tych idiotów nie potrafi zdefiniować!

Marcin Gładysz Integracja, Edek - powiedziałem że celem była integracja. Andrychowa, Kalwarii, Wadowic - dotąd PiS był na zasadzie 'każdy sobie, rzepkę skrobie" - Teraz zrobili coś razem. I o to chodziło. CZy idioci? Wiesz - oni nie próbują przemówić do nas - my nie jesteśmy ich celem, ich elektoratem. A do ich elektoratu może to dotrze, kto wie.

Maja Majka A co powiesz o peowcach popierających tą uchwałę?

Marcin Gładysz Powiem tak - nawet starzy politycznie wyjadacze popełnili w ocenie tego co się wydarzyło dziecinny błąd - uznali że genderowym demiurgiem był Staszek. Podczas gdy ta sprawa spowodowała dwie rzeczy - Kotarbie wysunęło się spod dupy siodło - bo pisowski koń nagle pognał do przodu. Oraz osłabiła jego pozycję w małopolskiej PO - całe partyjne województwo ze Staszka polewa. Układanka zaczyna wyglądać tak że kilka osób zostanie "wyplutych" po, a całkiem możliwe że nawet jeszcze przed wyborami - i obstawiam wysoko że jedną z tych osób będzie właśnie Staś. Więc jego 'tak" dla gender było niczym innym jak rozpaczliwą próbą utrzymania się w siodle.

Maja Majka Obyś miał rację, ale nie bardzo wierzę parasol Grasia nad Staszkiem dalej jest Staszek chciał tak postąpić za dużo korzyści ma on sam i jego rodzina od Dziwisza.

Marcin Gładysz Parasol Grasia w najbliższych wyborach będzie po prostu za krótki - PO dołuje i nic już nie zatrzyma tej tendencji - wierchuszka będzie się trzęsła o własne tyłki a tu na dole święty boże nie pomoże - Staszek to obciążenie absolutnie dla wszystkich. Ma wszelkie dane do tego by przepaść w wyborach. Natomiast PiS się obudziło - oni będą grać o pełną pulę - i wcale się nie dziwię - w końcu kiedy jeżeli nie teraz? Ktoś od nich poszedł po rozum do głowy i pomyślał - a po jasną cholerę nam Kotarba wciskający nos i rozgrywający nas jak chce - przecież tym razem to my, samodzielnie możemy dyktować warunki.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Dzisiaj Majdan pracuje

na jutrzejsze rozczarowanie.

Majdan nie jest świętem demokracji. Jest ucieleśnieniem jej największych słabości.
Radykalizm postulatów tłumu oczywiście przyniesie w końcu radykalne obietnice polityków. Umiarkowany Kliczko, który wydaje się mieć wszelkie dane by poprowadzić sprawy kraju w dobrym kierunku tłumowi się nie podoba. Jak w klasycznym wierszu- tłum żąda zemsty, a zemsta ofiary.
Jest zupełnie oczywiste że radykalne obietnice polityków nigdy nie będą spełnione. Czy tłum będzie pamiętał że tak naprawdę je wymusił? A skąd - za jakiś czas znowu nowy Majdan będzie wskazywał nowych zdrajców i przeniewierców.

sobota, 22 lutego 2014

Ewa Filipiak obala mity.

czyli wtf??

Od miesięcy próbuję się dowiedzieć czy i w jakim kierunku posuwają się sprawy budowy ścieżek rowerowych. Za moment moja w tym zakresie korespondencja - ale najpierw wydarzenie gdzieś ze środka tego mojego szukania informacji.

 Otóż burmistrz Filipiak służbowego telefonu nie odbiera, w każdym razie nie odbiera go gdy ja próbuję się od niej czegokolwiek dowiedzieć - więc chcąc nie chcąc, zadzwoniłem jakiś czas temu do rzecznika Staszka. No i się nadowiadywałem. Że w Andrychowie basen zbudowali do dupy, a nasz jest genialny i nie przecieka. Że już, już będą wybory a dzięki JOW-om to Staszek wszystkich krytyków i malkontentów z polityki się pozbędzie. Że rewitalizacja to szczytowe osiągnięcie gospodarności - jak mamcie kocham, on tak mówił! :D  A poza tym żebym sobie nie wyobrażał że ja mogę kontrolować, czy tam dopytywać burmistrz o ścieżki, bo to ona się cieszy. Znaczy zaufaniem społecznym się cieszy. Osiągnął Staszek w chodzeniu ogródkami mistrzostwo świata, to pewna - ale konkretnego niczego z siebie nie wydusił.

A zaczęło się wszystko od tego że wsadziłem nos w projekt budżetu, wysmarowany przez Ewę i Bożenę jeszcze jesienią ubiegłego roku. Szukałem tam 500 tysięcy złotych o które jeszcze w maju 2013 roku wnioskowała gmina i które LGD Wadoviana, oceniając gminny wniosek na maksymalną ilość punków - przyznała. Pół miliona na ścieżki wyparowało - taka była moja konstatacja. Napisałem więc pierwszy wniosek o informację publiczną do skarbnik Bożeny Flasz, takiej treści:

Szanowna Pani Skarbnik

Na podstawie Ustawy o Dostępie do Informacji Publicznej proszę o informację czy dofinansowanie otrzymane przez gminę Wadowice z dedykacją na budowę infrastruktury rowerowej, z LGD Wadoviana, jest ujęte w projekcie budżetu gminy na rok 2014?

Jeżeli tak, to w jakim dziale, w jakiej pozycji? Jeżeli nie, to proszę o informację, dlaczego?

Dodatkowo proszę o informację dotyczącą procedury absorpcji tych środków - czy 300 tysięcy złotych zapisanych w projekcie budżetu jako przeznaczone na ścieżki rowerowe, to są środki na prefinansowanie projektu, którego dotyczy dofinansowanie ze środków UE - czy też to są środki zabezpieczone przez gminę niezależnie od działań opisanych we wniosku do LGD Wadoviana i wkładu własnego gminy w te działania?

Informację proszę przesłać drogą elektroniczną na adres kaledonia@onet.pl

Z wyrazami szacunku
Marcin Gładysz

Bardzo mi zależało(o co dodatkowo uprzejmie prosiłem panią skarbnik), na odpowiedzi jeszcze przed sesją budżetową. Ale gdzie tam - równo dwa tygodnie po moim wniosku, przyszła odpowiedź -


Pan Marcin Gładysz

W odpowiedzi na wniosek o informację publiczną z dnia 13.12.2013 uprzejmie informuję, iż w projekcie budżetu nie ma dofinansowania z LGD Wadoviana na budowę infrastruktury rowerowej, gdyż poprzez LGD nie ma możliwości pozyskania środków z Programu Odnowy i Rozwoju Wsi na realizację drogi rowerowej między zaporami.

W projekcie budżetu zabezpieczona jest kwota 300.000 zł w dziale 630 Turystyka na realizację zadania „PT drogi rowerowej między zaporami i prace przygotowawcze I etap”.


Bożena Flasz

Skarbnik Gminy Wadowice

Kursywa i pogrubiona czcionka moja. No bo właśnie wtedy rozdzwoniły się dzwonki alarmowe - jak to nie ma możliwości - skoro wniosek dostał w Wadovianie najwięcej punków ze wszystkich??? 

Więc kolejny mój wniosek, na który odpwoiedź pani Flasz wyglądała tak: 
Pan Marcin Gładysz



W odpowiedzi na Pana zapytanie z dnia 27.12.2013 r. uprzejmie informuję, iż środki finansowe, o które Pan pyta, są pozyskiwane przez LGD „Wadoviana” do dyspozycji dla beneficjentów z obszaru LSR, w tym również dla Gminy Wadowice. Gmina zamierza skorzystać z tych środków na inwestycje na obszarach wiejskich (m.in. chodniki, infrastruktura rekreacyjna).


Bożena Flasz

Skarbnik Gminy Wadowice

Kolejny mój wniosek, takiej treści: 

Na litość boską, Pani Skarbnik.
W maju ubiegłego roku Wadoviana zakończyła nabór wniosków i ogłosiła listę rankingową. Na której znalazł się wniosek Gminy Wadowice, opisany Rewitalizacja i promocja ścieżek pieszych, biegowych i rowerowych na obszarach wiejskich Gminy Wadowice, z maksymalną punktacją - 36 pkt.
O losy tego wniosku i tych pieniędzy pytam - a nie o zamiary UM co do budowy chodników na obszarach wiejskich. 

Bardzo proszę o wyjaśnienie - czy te konkretne pieniądze - idące za wnioskiem Gminy Wadowice złożonym do LGD Wadowiana 14 maja 2013 roku - trafią ostatecznie do gminnego budżetu - czy też wniosek ostatecznie został odrzucony - w związku z tym, iż jak Pani wyjaśniała w jednym z poprzednich maili - w ramach PROW nie można budować ścieżek rowerowych? 
A jeżeli rzeczywiście nie można ich budować - to bardzo proszę o wyjaśnienie - jakim cudem wniosek otrzymał maksymalną ilość punktów, oraz jak się to dzieje że gmina Andrychów występowała do LGD Wadoviana z analogicznym wnioskiem, otrzymała minimalnie gorszą notę na liście rankingowej - a dzisiaj te pieniądze(bodajże 300.000 zł) ma wpisane w budżet na rok 2014? 
Oraz pytanie ostatnie - czy beneficjent - tu - Gmina Wadowice - może zmienić przeznaczenie środków przyznanych na realizację jakiegoś działania - tu - na rewitalizację i promocję ścieżek pieszych, biegowych, etc - na działanie o którym wspomina Pani - tj. "chodniki, infrastruktura rekreacyjna, itp.
Lista rankingowa o której mowa w załączniku.
Marcin Gładysz

Uff. Dobrze - pomyślałem - od Bożeny niczego się nie dowiem - spróbuję w drugim z kompetentnych źródeł - w LGD Wadoviana. 

Więc 22 stycznia napisałem do pani prezes Zofii Kaczyńskiej wniosek takiej treści:

Szanowna Pani Prezes Zofia Kaczyńska

Na podstawie Ustawy o dostępie do informacji publicznej proszę o udzielenie mi informacji w temacie zagadnienia opisanego poniżej:

W maju ubiegłego roku Wadoviana zakończyła nabór wniosków i ogłosiła listę rankingową. Na której znalazł się wniosek Gminy Wadowice, opisany Rewitalizacja i promocja ścieżek pieszych, biegowych i rowerowych na obszarach wiejskich Gminy Wadowice, z maksymalną punktacją - 36 pkt.

Bardzo proszę o wyjaśnienie - czy te konkretne pieniądze - 500 tys. złotych - idące za wnioskiem Gminy Wadowice złożonym do LGD Wadowiana 14 maja 2013 roku - trafią ostatecznie do gminnego budżetu - czy też wniosek został odrzucony(ewentualnie wycofany przez wnioskodawcę).

Bardzo proszę o udostępnienie mi kopii wniosku, oraz wszelkiej dalszej korespondencji(załączników, wniosków uzupełniających) składanych w tej sprawie przez aplikującą o dofinansowanie Gminę Wadowice.

Proszę także o wyjaśnienie - dlaczego, mimo iż środki z PROW dotyczą wyłącznie terenów wiejskich - a wniosek dotyczył budowy ścieżki rowerowej także na terenie miasta - wniosek otrzymał maksymalną, najwyższą spośród wszystkich składanych w tym naborze, wniosków - 36 pkt?

Informację proszę przysłać drogą elektroniczną, na adres kaledonia@onet.pl

Z poważaniem

Marcin Gładysz


No i zapadła martwa cisza. Właśnie w tym okresie rozmawiałem z Kotarbą(obiecał porozmawiać "no może z panią prezes"), po trzech tygodniach milczenia Wadoviany napisałem wniosek do Urzędu Marszałkowskiego w tej sprawie - aż wczoraj, równo miesiąc od momentu złożenia mojego zapytania, odpowiedź przyszła :

Szanowny Panie,

w odpowiedzi na Pańskie zapytanie informuję, iż poprzez działania LGD
"Wadoviana" Gmina Wadowice aktualnie nie realizuje projektu "Rewitalizacja i
promocja ścieżek pieszych, biegowych i rowerowych na obszarach wiejskich
Gminy Wadowice".

Pozdrawiam
Z. Kaczyńska
Prezes Stowarzyszenia LGD "Wadoviana" 


Czytacie słowa p.Kaczyńskiej podobnie jak ja? Tzn. czy ja śnię, czy pani prezes właśnie powiedziała, że to Wadoviana powstrzymała budowę ścieżek rowerowych w gminie??? 

Wstrząsające, prawda? :)

A teraz rzućcie okiem raz jeszcze - na treść mojego wniosku do LGD - i na odpowiedź p. Kaczyńskiej.
 No szlag - czy ja nie prosiłem przypadkiem o kopie wniosków i pełnej dokumentacji składanej przez UM w ścieżkowym temacie? Po miesiącu oczekiwania, dostaję jednozdaniową, kuriozalną w dodatku odpowiedź i tyle? Od prezes Lokalnej Grupy Działania, która pośredniczy w dysponowaniu unijnych pieniędzy??? Oj, coś mi się wydaje że będę musiał napisać kolejny, tym razem znacznie obszerniejszy wniosek do Urzędu Marszałkowskiego - skoro instytucja która dysponuje publicznym, unijnym groszem i powinna być przeźroczysta - ewidentnie ma coś do ukrycia w tej sprawie, to to zaczyna naprawdę brzydko pachnieć. 

Jeszcze w okresie przedakcesyjnym oraz gdzieś na początkach funkcjonowania Polski w UE powstał taki pogląd - dzisiaj już można śmiało powiedzieć że mit - o tym że środki unijne to nie przelewki, że grosza nie śmie nikt wydać poza procedurą - bo przyjdą, bo skontrolują - a w razie czego kasę odbiorą a delikwenta wsadzą. Nasza Droga Ewa bez uprzedzeń do tego mitu podeszła. Ba - ona go śmiałym gestem obaliła. Ręczne sterowanie nie ominęło także nawet odpowiedzialnej za miliony unijnych złotówek rocznie LGD.


środa, 19 lutego 2014

Europejskie sankcje niczego nie zmienią.

Stan wyjątkowy. Natychmiast.

Moim zdaniem nie ma lepszego wyjścia dla Ukrainy. Inaczej nadal będą ginąć ludzie.

Zanim zaczniecie rzucać mi się do gardła - przemyślcie to proszę, dobrze.

piątek, 14 lutego 2014

Wraca stare

czyli kolejny kamyczek do potężniejącego rozwarstwienia.

Pod moim króciutkim, cokolwiek pesymistycznym tekście tutaj było kilka bardzo interesujących wpisów. Uczestnikom tamtej rozmowy dedykuję ten artykuł   

Nie posługującym się angielskim  - istnieją bardzo zaawansowane plany budowy tzw.Gold Class lane, luksusowego pasa drogi pomiędzy Abu Dhabi a Dubajem. Wyłącznie dla właścicieli wyselekcjonowanych, najbardziej ekskluzywnych marek samochodów. Oraz dostatecznie bogatych by zapłacić zaporowej wysokości opłatę za jazdę goldem.
Brudne, ze średniej lub, czego nie daj boże, dolnej półki auta - won z pasa dla VIP-ów!

Jestem dość mocno zajęty, wiec dalekich konsekwencji takich tendencji opisywał nie będę - zresztą jestem zupełnie pewien że w połączeniu z poprzednim tekstem zainteresowani z łatwością dodadzą dwa do dwóch:)

czwartek, 13 lutego 2014

Kolejna afera w Wadowicach

czyli sms do Kotarby.

Pytanie mam właściwie tylko jedno- czy to prawda że MPGO Kraków wypowiedziało gminie umowę na odbiór i transport odpadów. A jeżeli tak, to z jakiego powodu? Oraz, jeżeli potwierdza pan tą informację, to czy to prawda że MPGO jest winne OSP Chocznia przeszło 100 tysięcy złotych za podwykonawstwo w tej sprawie?

Takiej treści wiadomość wysłałem na numer rzecznika Staszka. Próba zapytania go o tą sprawę spełzła na niczym, bo rzecznik na jakimś spotkaniu przebywał. Z kronikarskiego obowiązku -  uczciwie muszę dodać, że telefon odebrał i o niemożności rozmowy mnie poinformował. Jest już późny wieczór, ale jeżeli Kotarba się odezwie i będzie miał do powiedzenia coś istotnego - oczywiście uzupełnię treść o jego wypowiedź.


O ile moje informacje się potwierdzą, rysuje się ciekawy scenariusz dla mieszkańców - UM będzie musiał rozpisać kolejny przetarg "śmieciowy", którego wynik jest wielką niewiadomą. Z olbrzymim prawdopodobieństwem można powiedzieć, że po raz drugi właśnie składane przez mieszkańców deklaracje ws. odpadów, już na wiosnę trzeba będzie wypełnić po raz trzeci. Z bóg raczy wiedzieć jaką wysokością opłat.

Mnie w tej sprawie interesują tylko dwie rzeczy - umowę jakiej treści podpisała Ewa z MPGO  - w normalnej, rynkowej sytuacji, za przedterminowe rozwiązanie umowy przewidziane są pokaźnej wysokości kary - miejski KOMWAD mógłby na przykład przejąć realizację umowy po stawkach co najmniej takich, jakie oferował w przetargu  - a MPGO musiało by za to zapłacić. Zabezpieczenie interesu gminy było możliwe na dziesiątki sposobów - co spisała Ewa, rzecz jasna jest jej tajemnicą, jak wszystko w mieście.

W bardzo trudnej sytuacji jest też Druh. Józek rzucił się głową naprzód w śmieciowy biznes i póki co - jego OSP jest makabrycznie w plecy. Czy, w jakim procencie, jakim kosztem i w jaki sposób Cholewka zdoła odzyskać pieniądze - które ma być winny straży MPGO - trudno przewidzieć.


Wniosek zaś ogólny nasuwa się dość oczywisty - w Wadowicach odpady śmierdzą. Bardziej, znacznie mocniej niż gdziekolwiek indziej. Śmierdzi wszystko, co się dzieje wokół spraw z nimi związanymi -od sprawy EKO, przejęcie przez EMPOL gminnego kontraktu na prowadzenie PSZOK, aż po dzisiejsze rewelacje.

Pani Burmistrz

czuje Pani jakby ktoś pisał o naszej gminie?
O Pani konkretnie?



Jakość analizowanych strategii rozwoju gmin trzeba ocenić stosunkowo nisko.
 Strategie powstają z reguły według wzorów opracowanych i opublikowanych dokumentów programowych oraz podręczników wdrażania Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej (np. Ogólny podręcznik wdrażania ZPORR na lata 2004–2006).

Chociaż strategia powinna służyć pokazaniu i wzmocnieniu unikalności gminy to biorąc pod uwagę treść i budowę analizowanych strategii, uznać należy, że w większości są one nijakie, nie spełniając tym samym swojego podstawowego celu.(....) Skutkuje to brakiem lub źle przeprowadzoną diagnozą i nieprawidłowym przeprowadzaniem konsultacji społecznych. (...) jednym z głównych założeń powstawania strategii rozwoju gminy jest takie określenie działań prorozwojowych, które umożliwi ubieganie się o przyznanie środków na ich finansowanie.

Zgodnie z definicją strategii, ma ona wspomóc samorząd w tworzeniu warunków konkurencyjnych w stosunku do innych gmin poprzez wykorzystanie istniejących walorów oraz wybór spośród wielu możliwych najważniejszych celów i ich realizacja kosztem pozostałych.
Niestety powszechny jest brak odniesienia lub zbieżności z dokumentami gmin sąsiednich (....)
 Można domniemywać, że władze gminy wolą unikać pokazywania, że podległy im teren w porównaniu z innymi wypada niezbyt korzystnie, ale brak takiej analizy utrudnia prawidłowe określenie zmian zachodzących w otoczeniu i wybór środków zaradczych.

Jak pokazały bowiem cele strategiczne, rozwój gmin według władz lokalnych powinien dokonywać się równocześnie i harmonijnie we wszystkich sferach: społecznej, gospodarczej, infrastrukturalnej, przestrzennej i ekologicznej, a więc mieć charakter rozwoju zintegrowanego i zrównoważonego. W praktyce, mimo że proces formułowania strategii nie był zasadniczo oderwany od rzeczywistości, to niemal powszechny brak dokonanego wyboru celów i zadań powodował, że w wielu przypadkach ich szeroki zbiór zaczął przeradzać się w „koncert życzeń”, niemożliwy do zrealizowania.

Podstawowym czynnikiem ograniczającym, zauważonym przez nieliczne gminy dokonujące wyboru najważniejszych i najpilniejszych – z punktu widzenia rozwoju zrównoważonego – celów oraz zadań realizacyjnych jest niedobór środków finansowych, będących w dyspozycji władz samorządowych w stosunku do występujących potrzeb. I chociaż strategie zwierają listy „pobożnych życzeń" niezwiązanych z realiami społeczno-gospodarczymi, to żadna z wizji nie jest śmiała, nie wykracza poza utarte rozwiązania. Stosując nomenklaturę J. Wardy i W. Kłosowskiego, analizowane strategie nazwać można mianem „niewychylających się”. W strategiach brakuje pomysłów, a większość zadań wpisanych w strategie gminne dotyczy zadań będących wypełnieniem dyspozycji ustawowych, a zatem niemających strategicznego znaczenia.

Za: Rocznik Żyrardowski
Tom IX/2011
Mariola Pytlak


Cóż - ja nie tylko mam takie wrażenie - ja mam pewność. Priorytetem Pani rządów w mieście i jedyną konsekwentnie realizowaną strategią, było zakonserwowanie istniejącego status quo, jeżeli chodzi o sytuację życiową niewielkiej, zgromadzonej wokół Pani osoby, grupy ludzi - stworzenie i podtrzymywanie w istnieniu towarzysko-politycznego bagienka, zapewniającego kolejne reelekcje.

Mogę się oczywiście mylić - a Pani jednym swoim wystąpieniem wskazać strategiczny kierunek rozwoju miasta i gminy, skutecznie i konsekwentnie realizowany przez dwadzieścia lat Pani rządów. Będzie takie wystąpienie? W kocim kurierze? W Bieńkowym telewizorze? U Płaszczycy? Gdziekolwiek?

wtorek, 11 lutego 2014

Prawo ojca. Prawo boskie.

Trynkiewicz.

Z faktu że politycy od prawa do lewa bulgoczą w głośniej sprawie, nie wynika rzecz jasna nic. Nikt nie powinien być jakoś szczególnie zaskoczony tym, że to idioci.

Faktem bulgotania tzw. autorytetów - prawniczych i moralnych jestem przerażony.

Belwederscy profesorowie - konstytucjonaliści, karniści - tworzą ekwilibrystyczne konstrukcje myślowe, zalewają media potokiem absolutnie nieistotnych słów i opinii. Mdli mnie od nich - więc nie mam najmniejszego zamiaru ich przytaczać - jeśli komuś bardzo zależy - wyszukajcie w tym kontekście nazwiska Filar, Płatek czy Zoll.


Nie mam też najmniejszego zamiaru wywoływać tutaj dyskusji o zasadności, bądź jej braku - kary śmierci w polskim, oraz szerzej - europejskim systemie prawnym - w tej sprawie wszystkie argumenty już dawno zostały wypowiedziane, wszystkie bitwy stoczone, wszystkie emocje przeżyte.

Trynkiewicz powinien ponieść śmierć. Nie z rąk i przy udziale tzw. wymiaru sprawiedliwości.Nie.
Ja daję ojcom dzieci które pomordował, prawo pozbawienia go życia. Dałbym sobie takie prawo, gdybym był na ich miejscu i w ich sytuacji.

To najwyższy akt sprawiedliwości. A właściwie jedyny możliwy akt sprawiedliwości.
To prawo ojca.








piątek, 7 lutego 2014

O tym jak papież Dziwisza przegonił

oraz co z tego wynika dla wadowickiego Muzeum.

W czerwcu 2012 roku w Buenos Aires otwarto wystawę „Relikwie Jana Pa­wia II. Droga do świętości - nie lękajcie się”. Wśród eksponatów była m.in. fiolka z krwią zmarłego papieża oraz jego przedmioty osobiste wypożyczone z muzeum archidiecezjalnego w Krakowie. Argentyńskie media odnotowały, że dyrektor tej placówki, ksiądz doktor Andrzej Nowobilski, obecny podczas ceremonii otwarcia wystawy jako jej kurator, pozdrowił nawet zwiedzających w imieniu kardynała Dziwisza. Wybuchł jednak skandal, gdy okazało się, że za dostęp do relikwii organizatorzy życzą sobie po 50 pesos od głowy - jakieś 25 zł. Sprawa trafiła w końcu na biurko biskupa Buenos Aires, który ogłosił, że „powiązanie kultu relikwii z działalnością komercyjną jest skandaliczne” i wyprosił wystawę ze swojej diecezji.

Biskup Buenos Aires, który przegnał wystawę, to kardynał Jorge Bergoglio - od niespełna roku papież Franciszek. 
Tak donosiły agencje, także katolickie, w czerwcu 2012 roku.  

Jak jest dzisiaj? 

Oto ze sporym zdziwieniem czytam na portalu W24 że informacje na temat Muzeum Domu Papieża redaktor Płaszczyca podaje za biurem prasowym Urzędu Marszałkowskiego. Wadowickie biuro Muzeum nie powinno mieć czasem bardziej precyzyjnych wiadomości co do własnych planów?

Pytany przeze mnie dwukrotnie o sprawy Muzeum, członek Rady Muzeum - Stanisław Kotarba podobnie - milczy jak zaklęty - "bo upoważniony nie jest" - i odsyła do równie milczącego Muzeum. 

Zostawiam więc wadowickie podwórko - z zaglądam na sąsiednie. Kardynał Dziwisz własne muzeum tam buduje. W ciekawy zresztą sposób buduje - m.in przy pomocy tego: 
źródło:wiadomości24.pl
Że co - że przy pomocy odpustowych bud, zapytacie? :) No, niezupełnie - chociaż patrząc na tą fotografię aż się prosi ustrzelić z wiatrówki jakiegoś misia, czy wielkiego czerwonego lizaka dla swojej dziewczyny :D

Ale nie - oto jak sprawdziłem - kardynał Dziwisz dostał ze środków Uni Europejskiej ponad milion złotówek na obwoźne, hmm - takie coś:
źródło mmkrakow.pl
W ramach projektu unijnego - oraz za tamten milion, jeździło toto jakiś czas po Polsce i świecie. Dzisiaj - wg moich informacji, żeby to zamówić do swojego zaścianka, trzeba zapłacić - chyba mniej niż 10 tysięcy złotych - ale o precyzyjniejsze dane trudno. Prezes Centrum „Nie lękajcie się!” ks. prałat Jan Kabziński być może odpowie bardziej dociekliwym - o ile zechce ;)

Buduje więc kardynał Dziwisz swoje muzeum z prawdziwym rozmachem - buduje w miejscu, gdzie młody Karol Wojtyła kilofem i młotem kruszył podczas okupacji tamtejszy wapień - gmach, którego sam dach kosztował kilka milionów złotych. Ba - samo jego pokrycie, na które zresztą zaradny  kardynał dostał dofinansowanie od Fundacji Polska Miedź - bagatela - 1 387 975,95 złotych.

Darczyńców jest zresztą wielu - jednym z najciekawszych jest zarząd Kompanii Węglowej - który, jak podają media - miał przekazać na budowę głównego ołtarza kościoła Jana Pawła II milion złotych.
W tym samym czasie pokazując w swoich księgach rachunkowych ponad miliard złotych strat. 
Ta sama Kompania Węglowa, która właśnie w tych dniach szykuje zwolnienia ponad 900 pracowników. 
Ot, restrukturyzacja taka.

Dobrze - Dziwisz w Łagiewnikach pałace buduje - a co z naszym lokalnym pałacykiem?
Normalną praktyką szefostwa podobnych placówek jest bardzo rozbudowana akcja promocyjna przed spodziewanym jej otwarciem. Na spotkania, konferencje, prezentacje bywają zapraszani dygnitarze oraz dziennikarze. Dyrekcja robi najzwyklejszą w świecie akcję promocyjną, zdobywając przychylność mediów, zdobywając "dobrą prasę" oraz zainteresowanie potencjalnych zwiedzających.

Normalnie tak się to właśnie odbywa - z wielkim zdziwieniem i narastającym niepokojem obserwuję że Muzeum Domu Papieża postępuje dokładnie odwrotnie - pomijając fakt że wielokrotne przesuwanie daty otwarcia placówki jest kompromitujące - to do uroczystości kanonizacyjnych pozostało tylko trochę ponad dwa miesiące. A w naszym Muzeum cisza jak w grobie.

Dziwiszowe Muzeum nie zdąży powstać przed kanonizacją - ale kardynał klnie się na wszystkie świętości że na Światowe Dni Młodzieży będzie. Czy te debiuty zostaną połączone? A może jest tak, że jeden lśni kosztem drugiego? Nie wiem - i nic dziwnego - nikt tego nie wie, bo skoro nawet ustosunkowany redaktor Płaszczyca po informacje musi zaiwaniać do Urzędu Marszałkowskiego, to oznacza totalną blokadę informacyjną.

Czy dowiemy się czegoś od tej trójcy:
źródło:Wadowice24.pl


Taak, jasne - tak jak od capa dostaniemy mleka :/










środa, 5 lutego 2014

Ewa Filipiak a gender .

Czyli nosił wilk razy kilka.... :)

Zaglądnąłem dzisiaj na W24 a tam taka sytuacja :



No redaktor Płaszczyca ukazał swoją naturę Mefistofelesa - przewrotną, iście diabelską - wyciągnął rzecz, która może wprawić w spore zakłopotanie, sympatyzującą w ostatnim czasie z genderową krucjatą Ewę Filipiak. Papież, Jego Świątobliwość Jan Paweł Drugi przebierana(lewaki mówią że przebierany, ale co oni tam wiedzą) w damskie rzeczy? W starych dobrych, przedwojennych czasach? No żeby redaktor Terlikowski to przeczytał, zaraz by swoją straż gorliwą do Wadowic przysłał :D

Nie jestem pewien co ksiądz Oko powie, gdy mu ktoś na jakimś spotkaniu pokaże to:

Podejrzewam że sprawa może znaleźć swój całkiem nieoczekiwany finał w Kongregacji Nauki Wiary. Dla niezorientowanych - to taka dzisiejsza Inkwizycja :)

Bardzo, bardzo jestem ciekaw co z tymi fantami zrobią lokalni samorządowcy - członkowie PiS - z gminy i powiatu, którym ostatnio zamarzyły się uchwały potępiające genderowego smoka :D


W tekście testu Ouest jest też i inne ciekawe stwierdzenie - o tym jak to mały Karolek do swojego maleńkiego mieszkania wracał - pewnie pracownicy Ewy Filipiak mieli na myśli to:


Niepodpisane materiały graficzne pochodzą ze strony Wadowice24.pl

sobota, 1 lutego 2014

Program dla Wadowic

Cele:

- 200 milionów złotych na inwestycje.
- Wadowice miastem kultury.

Pisząc pierwszą część programu dla miasta, nieprzypadkowo w podtytule użyłem sformułowania "zatrudnimy burmistrza". Nieprzypadkowo także - i nie wyłącznie z powodu patogeniczności przedłużającego się ponad dwie kadencje, trwania u władzy jednej osoby(ekipy) - mówiłem o kontrakcie z mieszkańcami, przyszłego kandydata na burmistrza miasta - wykluczającym kandydowanie więcej niż dwa razy.

W czym więc rzecz? Otóż tak się składa że niemal jednocześnie z wyborami samorządowymi, na dobre rozpocznie się perspektywa finansowa 2014-2020  - ruszą programy z ostatniego okresu finansowania , w którym unijny worek z pieniędzmi jest tak dla Polski hojny. Jednostki samorządu terytorialnego będą miały do wykorzystania sumarycznie więcej pieniędzy niż np. prywatne przedsiębiorstwa - jak wyliczyło Ministerstwo Infrastruktury - będzie to co najmniej 17 mld 770 mln złotych.

Połączenie tych dwóch faktów - nowe rozdanie w Wadowicach - nowy burmistrz - i nowa perspektywa budżetowa daje oczywisty wniosek - jak najskuteczniejsze "wyciśnięcie brukselki" to powinien być absolutny priorytet dla człowieka, którego wybierzemy za nieco ponad pół roku. Analizowałem budżet gminny z przestrzeni ostatnich kilku lat(a propos - dziwnym trafem uchwały budżetowe zniknęły z wadowickiego BIP, droga Ewo, wiesz coś o tym?), analizowałem wieloletnią prognozę finansową - ba, dokopałem się do rozporządzenia Rządu, które znosi rygorystyczne bariery zadłużeniowe w JST, dla projektów współfinansowanych ze środków UE - i twierdzę z całą odpowiedzialnością, że cel o którym mówię - przy pełnym zaangażowaniu urzędników na czele z burmistrzem, a także Rady Miejskiej - jest realistyczny - w perspektywie dwóch kadencji, przy dobrym planowaniu i realizowaniu wniosków z programów UE - miasto stać jest na to, by łącznie przeznaczyło na inwestycje blisko 200 milionów złotych.

Taki cel powinien przyświecać nowo wybranemu burmistrzowi - i taki kontrakt powinien zawrzeć z mieszkańcami - Wadowice mają prawdziwą, unikalną - bo nie do powtórzenia w przyszłości, szansę na znaczne przyspieszenie - tego rzędu pieniądze, wpompowane w infrastrukturę transportową i społeczną, w ochronę środowiska dadzą efekt mnożnikowy - prościej - dla nie-ekonomistów - dadzą gminie solidnego kopa, także gospodarczego.


Dobrze więc - "zatrudniamy burmistrza", dajemy mu dwie kadencje na osiągnięcie dwustumilionowego celu inwestycyjnego  - już słyszę głosy, które mówią - dobra, dobra - to nie sztuka wybudować coś za unijną kasę - już niejeden samorząd popłynął na bzdetnych inwestycjach - podbudowali sobie parki wodne, a teraz się zarzynają żeby je utrzymać. Święta racja.
Od razu też druga wątpliwość - no tak - ale gmina to nie tylko Wadowice - co z resztą?

Zacznę od gminnych wiosek - otóż uważam że być może nawet połowa wszystkich inwestycji powinna dotyczyć właśnie ich. Kilka lat temu w każdym sołectwie powstały Plany Odnowy Miejscowości - na pożytek pozyskiwania środków z PROW. Te plany trzeba krytycznie przeglądnąć, uaktualnić i uzupełnić - prawdopodobnie także skonsolidować w taki sposób, by ościenne miejscowości zyskiwały jedną wspólną ale większą inwestycję, zamiast kilku drobnych - i po prostu realizować. Przy czym przeglądu, uaktualnienia oraz uzupełniania powinny być dokonywane przy udziale mieszkańców - na wiejskich zebraniach - w żadnym wypadku nie w gabinecie burmistrza.
Dotychczasowy limit środków z PROW dla miejscowości objętej Planem Odnowy to był milion złotych - w gminie mamy szesnaście sołectw -jeżeli gmina dołożyłaby do każdego miliona z Programu - drugi milion,  proszę pomyśleć ile dobrego może się wydarzyć?  A przecież finansowanie inwestycji na wioskach to nie tylko PROW - istnieją inne działania - dotychczas w ramach MRPO - z których są możliwe do pozyskania środki na poważniejsze, większe inwestycje.

Ogromnym problemem pozostaje kanalizacja - o jednej z szans na jego rozwiązanie pisałem przy okazji tekstu o BDI. Poza tym - w Regionalnym Programie Operacyjnym dla Małopolski została, jako jedna z osi priorytetowych, potraktowana ochrona środowiska naturalnego - z enumerowannie wymienionym, co niezmiernie ważne, działaniem " Budowa sieci kanalizacyjnej, oczyszczalni ścieków oraz przydomowych oczyszczalni ścieków" - wciąż jeszcze są szanse żeby gmina Wadowice skorzystała z tych środków. To gigantyczne w skali gminy przedsięwzięcie - i zdaję sobie sprawę że będzie stanowiło problem dla każdego przyszłego burmistrza - niemniej - ktoś w końcu musi się z nim zmierzyć.

Uff - miasto więc.

Na początek chcę powiedzieć coś ważnego - między bajki możecie włożyć jakiekolwiek propozycje kandydatów, które będą wprost mówiły o bezrobociu. W obecnych warunkach nie istnieją metody, burmistrz nie ma żadnych narzędzi do tego, żeby strukturalnie rozwiązywać problem bezrobocia - czy jak mówi złotousty Kotarba "likwidować bezrobocie". To rodzaj mojego papierka lakmusowego - i Wam także proponuję go używać - jeżeli kandydaci zaczną opowiadać o tym, jak to oni zlikwidują czy też choćby znacząco ograniczą bezrobocie - spuście ich po kiju.

Mam także dwie konkretne propozycje, dwóch dużych, wielomilionowych i jak sądzę dobrze uzasadnionych inwestycji w Wadowicach.

Tekst robi mi się przydługi - a zasadność pierwszej propozycji nie powinna budzić zastrzeżeń - więc tylko najkrócej  -uważam że palącym problemem wymagającym dwuetapowego działania jest parkowanie w mieście. Kiedy widzę niemal vis a vis budynku Policji, na końcówce ulicy Cichej, samochody zaparkowane na jezdni w trzech rzędach, praktycznie na samym skrzyżowaniu - w taki sposób że właściwie ryzykuję pourywaniem lusterek, próbując się stamtąd wydostać na ulicę Lwowską - kiedy widzę w okolicach os Wadowity i Placu Getta co się dzieje, już nie tylko w dni targowe, ale każdego do-południa - kiedy przejeżdżam koło karkołomnie poparkowanych samochodów na ulicy Sienkiewicza - oraz w dziesiątkach innych miejsc w mieście - wiem że miasto sobie nie poradziło.

Dlatego uważam za sensowne - a perspektywicznie, biorąc za pewnik że ilość samochodów nie będzie malała, przeciwnie - będzie systematycznie rosła - by zainwestować w budowę parkingu przynajmniej dwupoziomowego - z częścią podziemną. Uważam że dotychczasowa lokalizacja parkingu przy Placu Kościuszki jest dosyć dobra - dosyć, bo okoliczne drogi dojazdowe i wyjazdowe mają ograniczoną przepustowość - co zresztą można by w łatwy sposób poprawić, przywracając dwukierunkowy ruch przez Rynek - więc, o ile nie okazało by się na etapie planowania, że istnieją jakieś przeszkody architektoniczne bądź budowlane - proponuję pod rozwagę właśnie to miejsce - być może nawet powiększone o teren postoju taksówek oraz tego spłachetka zieleni pośrodku. Okolice przystanku dla busów wyglądają dzisiaj jak jakieś miniaturowe slumsy - bez żalu bym je pożegnał.

Za silną stronę pomysłu budowy podziemnego parkingu, prócz sprawy oczywistej - ucywilizowania sposobu parkowania samochodów przynajmniej w okolicach centrum miasta, uważam fakt, że taka inwestycja, co prawda w perspektywie wieloletniej, ale miastu się zwraca. Szczerze mówiąc wolałbym żeby w parking(parkingi) inwestowało miasto - ale istnieje także możliwość prowadzenia takich inwestycji na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego - co także nie jest najgorszym z możliwych rozwiązań.

Słabością pozostaje moja niepewność co do lokalizacji - pomysł oparłem na tym, co widziałem w szwajcarskim Sion - tam pod całym centralnym placem miasta jest parking - a na powierzchni całkowity zakaz ruchu - więc wiem że technicznie jest to wykonalne - nie wiem natomiast czy nie ograniczają nas albo krajowe przepisy - albo np - zagrożenie dla okolicznych kamienic. Myślę że, biorąc pod uwagę iż Plac Kościuszki jest ze wszystkich stron otoczony ulicami - to powinna być wystarczająca strefa ochronna by móc bezpiecznie budować -  ale to już jest temat dla fachowców.

Gdyby się okazało że w tej lokalizacji podziemny parking nie jest możliwy - trzeba poszukać innej - niemniej problem jest istotny, z całą pewnością do przepracowania i rozwiązania przez przyszłą ekipę.

Drugim krokiem, po zapewnieniu normalnych miejsc parkingowych w mieście - powinno być porządkowanie "dzikiego parkowania". Wiem że to być może niepopularne - ale sieć parkomatów, z abonamentową, odpowiednio niższą opłatą dla mieszkańców ulic - oraz jednak większa aktywność Straży Miejskiej oraz Policji w dyscyplinowaniu kierowców , powinna w tym pomóc -  trudno - albo wszyscy się chociaż trochę poukładamy z tym parkowaniem, albo będziemy przeżywali codzienną gehennę, próbując gdziekolwiek dotrzeć, bądź, zastawieni przez inne pojazdy - skądś się wydostać.

Drugą proponowaną i wymarzoną przeze mnie inwestycją jest przebudowa zespołu budynków Domu Kultury.  Jestem przyjacielem i zwolennikiem rzeczy które się dzieją w WCK. Jasne - zawsze można grymasić - i wyszukiwać różnych słabości - ja uważam że, na tle miasta, to zdecydowanie wyróżniająca się instytucja. Wyróżniająca się na tyle, że ma wszelkie szanse stać się wizytówką miasta, o znacznie większym potencjale niż np Dom Papieża. Którym zainteresowanie z czasem może wyłącznie spadać, aż do śladowego ,w perspektywie, powiedzmy 10 lat.

Jeżeli Wadowice w ogóle mają jeszcze szansę stać się "jakieś" - jeżeli mają szansę zbudować coś rzeczywiście przyciągającego ruch turystyczny - mówię tu głównie o letnikach, którzy już wkrótce zaludnią okolice Zbiornika w Świnnej Porębie - oraz mieszkańców okolicznych miast - to tą szansę upatruję w kulturze właśnie. Pomysłów na cykliczne imprezy, festiwale i przeglądy jest cała masa - a my, dzięki aktywności rodzimych artystów - już zdobyliśmy przyczółki, już mamy niezłą markę - pozostaje tylko pójść za ciosem.

Aktywność  ludzi to jednak nie wszystko - a o ile wnętrza Domu Kultury są poddawane remontom i w miarę posiadanych środków, jakoś tam dopieszczane - to elewacja całego zespołu to obraz nędzy i rozpaczy. Nie dość że bryła przebudowywanego prawdopodobnie w okresie stalinizmu budynku zyskała bunkrowaty, socrealistyczny, paskudny kształt - to od lat nie remontowana elewacja straszy nawet najmniej wybrednych obserwatorów.

Mówiłem o marzeniu - tak, mam marzenie - w moim przekonaniu miasto powinno zrobić absolutnie wszystko co możliwe, żeby przebudować cały zespół WCK tak, by odzyskał swoją pierwotną formę - pierwotny, neoklasycystyczny styl. Wiem że budynek jest objęty strefą ochrony architektonicznej - więc pewnie to może być jakaś przeszkoda w jego renowacji - ale wiem też kto uchwala taką strefę - to kompetencja Rady Miejskiej - więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby odpowiednią uchwałę zmienić w taki sposób by nic nie stało na przeszkodzie do zrobienia z całego zespołu prawdziwej perełki, prawdziwej wizytówki miasta.

Sceptykom powiem tak - wszystkie badania preferencji turystów wskazują na konsumpcyjno-rozrywkowe oczekiwania przyjezdnych. Głowę Wam daję że po dobrym koncercie czy też ciekawym spektaklu bądź innym wydarzeniu w WCK, wszyscy wylegną stamtąd i zapełnią knajpki, bary i restauracje w mieście. Zostawią swoje pieniądze tutaj. Na kulturze daje się zarabiać -  także pośrednio.

Jak wielokrotnie mówiłem - nie prezentuję programu wyborczego - prezentuję pomysł na miasto. Określam priorytety - tu - maksymalne skoncentrowanie się na potrzebnych, sensownych inwestycjach z możliwie największym wykorzystaniem środków z UE, oraz oparcie marki, rozpoznawalności miasta o drugi - a w perspektywie wieloletniej, wraz z łatwym do przewidzenia spadkiem zainteresowania spuścizną po Janie Pawle II - podstawowy filar, jakim jest kultura i potencjał tworzących ją w mieście, ludzi.