Cele:
-
200 milionów złotych na inwestycje.
-
Wadowice miastem kultury.
Pisząc pierwszą część programu dla miasta, nieprzypadkowo w podtytule użyłem sformułowania "zatrudnimy burmistrza". Nieprzypadkowo także - i nie wyłącznie z powodu patogeniczności przedłużającego się ponad dwie kadencje, trwania u władzy jednej osoby(ekipy) - mówiłem o kontrakcie z mieszkańcami, przyszłego kandydata na burmistrza miasta - wykluczającym kandydowanie więcej niż dwa razy.
W czym więc rzecz? Otóż tak się składa że niemal jednocześnie z wyborami samorządowymi, na dobre rozpocznie się perspektywa finansowa 2014-2020 - ruszą programy z ostatniego okresu finansowania , w którym unijny worek z pieniędzmi jest tak dla Polski hojny. Jednostki samorządu terytorialnego będą miały do wykorzystania sumarycznie więcej pieniędzy niż np. prywatne przedsiębiorstwa - jak wyliczyło Ministerstwo Infrastruktury - będzie to co najmniej 17 mld 770 mln złotych.
Połączenie tych dwóch faktów - nowe rozdanie w Wadowicach - nowy burmistrz - i nowa perspektywa budżetowa daje oczywisty wniosek - jak najskuteczniejsze "wyciśnięcie brukselki" to powinien być absolutny priorytet dla człowieka, którego wybierzemy za nieco ponad pół roku. Analizowałem budżet gminny z przestrzeni ostatnich kilku lat(a propos - dziwnym trafem uchwały budżetowe zniknęły z wadowickiego BIP, droga Ewo, wiesz coś o tym?), analizowałem wieloletnią prognozę finansową - ba, dokopałem się do rozporządzenia Rządu, które znosi rygorystyczne bariery zadłużeniowe w JST, dla projektów współfinansowanych ze środków UE - i twierdzę z całą odpowiedzialnością, że cel o którym mówię - przy pełnym zaangażowaniu urzędników na czele z burmistrzem, a także Rady Miejskiej - jest realistyczny - w perspektywie dwóch kadencji, przy dobrym planowaniu i realizowaniu wniosków z programów UE - miasto stać jest na to, by łącznie przeznaczyło na inwestycje blisko 200 milionów złotych.
Taki cel powinien przyświecać nowo wybranemu burmistrzowi - i taki kontrakt powinien zawrzeć z mieszkańcami - Wadowice mają prawdziwą, unikalną - bo nie do powtórzenia w przyszłości, szansę na znaczne przyspieszenie - tego rzędu pieniądze, wpompowane w infrastrukturę transportową i społeczną, w ochronę środowiska dadzą efekt mnożnikowy - prościej - dla nie-ekonomistów - dadzą gminie solidnego kopa, także gospodarczego.
Dobrze więc - "zatrudniamy burmistrza", dajemy mu dwie kadencje na osiągnięcie dwustumilionowego celu inwestycyjnego - już słyszę głosy, które mówią - dobra, dobra - to nie sztuka wybudować coś za unijną kasę - już niejeden samorząd popłynął na bzdetnych inwestycjach - podbudowali sobie parki wodne, a teraz się zarzynają żeby je utrzymać. Święta racja.
Od razu też druga wątpliwość - no tak - ale gmina to nie tylko Wadowice - co z resztą?
Zacznę od gminnych wiosek - otóż uważam że być może nawet połowa wszystkich inwestycji powinna dotyczyć właśnie ich. Kilka lat temu w każdym sołectwie powstały Plany Odnowy Miejscowości - na pożytek pozyskiwania środków z PROW. Te plany trzeba krytycznie przeglądnąć, uaktualnić i uzupełnić - prawdopodobnie także skonsolidować w taki sposób, by ościenne miejscowości zyskiwały jedną wspólną ale większą inwestycję, zamiast kilku drobnych - i po prostu realizować. Przy czym przeglądu, uaktualnienia oraz uzupełniania powinny być dokonywane przy udziale mieszkańców - na wiejskich zebraniach - w żadnym wypadku nie w gabinecie burmistrza.
Dotychczasowy limit środków z PROW dla miejscowości objętej Planem Odnowy to był milion złotych - w gminie mamy szesnaście sołectw -jeżeli gmina dołożyłaby do każdego miliona z Programu - drugi milion, proszę pomyśleć ile dobrego może się wydarzyć? A przecież finansowanie inwestycji na wioskach to nie tylko PROW - istnieją inne działania - dotychczas w ramach MRPO - z których są możliwe do pozyskania środki na poważniejsze, większe inwestycje.
Ogromnym problemem pozostaje kanalizacja - o jednej z szans na jego rozwiązanie pisałem przy okazji
tekstu o BDI. Poza tym - w Regionalnym Programie Operacyjnym dla Małopolski została, jako jedna z osi priorytetowych, potraktowana ochrona środowiska naturalnego - z enumerowannie wymienionym, co niezmiernie ważne, działaniem " Budowa sieci kanalizacyjnej, oczyszczalni ścieków oraz przydomowych oczyszczalni ścieków" - wciąż jeszcze są szanse żeby gmina Wadowice skorzystała z tych środków. To gigantyczne w skali gminy przedsięwzięcie - i zdaję sobie sprawę że będzie stanowiło problem dla każdego przyszłego burmistrza - niemniej - ktoś w końcu musi się z nim zmierzyć.
Uff - miasto więc.
Na początek chcę powiedzieć coś ważnego - między bajki możecie włożyć jakiekolwiek propozycje kandydatów, które będą wprost mówiły o bezrobociu. W obecnych warunkach nie istnieją metody, burmistrz nie ma żadnych narzędzi do tego, żeby strukturalnie rozwiązywać problem bezrobocia - czy jak mówi złotousty Kotarba "likwidować bezrobocie". To rodzaj mojego papierka lakmusowego - i Wam także proponuję go używać - jeżeli kandydaci zaczną opowiadać o tym, jak to oni zlikwidują czy też choćby znacząco ograniczą bezrobocie - spuście ich po kiju.
Mam także dwie konkretne propozycje, dwóch dużych, wielomilionowych i jak sądzę dobrze uzasadnionych inwestycji w Wadowicach.
Tekst robi mi się przydługi - a zasadność pierwszej propozycji nie powinna budzić zastrzeżeń - więc tylko najkrócej -uważam że palącym problemem wymagającym dwuetapowego działania jest parkowanie w mieście. Kiedy widzę niemal vis a vis budynku Policji, na końcówce ulicy Cichej, samochody zaparkowane na jezdni w trzech rzędach, praktycznie na samym skrzyżowaniu - w taki sposób że właściwie ryzykuję pourywaniem lusterek, próbując się stamtąd wydostać na ulicę Lwowską - kiedy widzę w okolicach os Wadowity i Placu Getta co się dzieje, już nie tylko w dni targowe, ale każdego do-południa - kiedy przejeżdżam koło karkołomnie poparkowanych samochodów na ulicy Sienkiewicza - oraz w dziesiątkach innych miejsc w mieście - wiem że miasto sobie nie poradziło.
Dlatego uważam za sensowne - a perspektywicznie, biorąc za pewnik że ilość samochodów nie będzie malała, przeciwnie - będzie systematycznie rosła - by zainwestować w budowę parkingu przynajmniej dwupoziomowego - z częścią podziemną. Uważam że dotychczasowa lokalizacja parkingu przy Placu Kościuszki jest dosyć dobra - dosyć, bo okoliczne drogi dojazdowe i wyjazdowe mają ograniczoną przepustowość - co zresztą można by w łatwy sposób poprawić, przywracając dwukierunkowy ruch przez Rynek - więc, o ile nie okazało by się na etapie planowania, że istnieją jakieś przeszkody architektoniczne bądź budowlane - proponuję pod rozwagę właśnie to miejsce - być może nawet powiększone o teren postoju taksówek oraz tego spłachetka zieleni pośrodku. Okolice przystanku dla busów wyglądają dzisiaj jak jakieś miniaturowe slumsy - bez żalu bym je pożegnał.
Za silną stronę pomysłu budowy podziemnego parkingu, prócz sprawy oczywistej - ucywilizowania sposobu parkowania samochodów przynajmniej w okolicach centrum miasta, uważam fakt, że taka inwestycja, co prawda w perspektywie wieloletniej, ale miastu się zwraca. Szczerze mówiąc wolałbym żeby w parking(parkingi) inwestowało miasto - ale istnieje także możliwość prowadzenia takich inwestycji na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego - co także nie jest najgorszym z możliwych rozwiązań.
Słabością pozostaje moja niepewność co do lokalizacji - pomysł oparłem na tym, co widziałem w szwajcarskim Sion - tam pod całym centralnym placem miasta jest parking - a na powierzchni całkowity zakaz ruchu - więc wiem że technicznie jest to wykonalne - nie wiem natomiast czy nie ograniczają nas albo krajowe przepisy - albo np - zagrożenie dla okolicznych kamienic. Myślę że, biorąc pod uwagę iż Plac Kościuszki jest ze wszystkich stron otoczony ulicami - to powinna być wystarczająca strefa ochronna by móc bezpiecznie budować - ale to już jest temat dla fachowców.
Gdyby się okazało że w tej lokalizacji podziemny parking nie jest możliwy - trzeba poszukać innej - niemniej problem jest istotny, z całą pewnością do przepracowania i rozwiązania przez przyszłą ekipę.
Drugim krokiem, po zapewnieniu normalnych miejsc parkingowych w mieście - powinno być porządkowanie "dzikiego parkowania". Wiem że to być może niepopularne - ale sieć parkomatów, z abonamentową, odpowiednio niższą opłatą dla mieszkańców ulic - oraz jednak większa aktywność Straży Miejskiej oraz Policji w dyscyplinowaniu kierowców , powinna w tym pomóc - trudno - albo wszyscy się chociaż trochę poukładamy z tym parkowaniem, albo będziemy przeżywali codzienną gehennę, próbując gdziekolwiek dotrzeć, bądź, zastawieni przez inne pojazdy - skądś się wydostać.
Drugą proponowaną i wymarzoną przeze mnie inwestycją
jest przebudowa zespołu budynków Domu Kultury. Jestem przyjacielem i zwolennikiem rzeczy które się dzieją w WCK. Jasne - zawsze można grymasić - i wyszukiwać różnych słabości - ja uważam że, na tle miasta, to zdecydowanie wyróżniająca się instytucja. Wyróżniająca się na tyle, że ma wszelkie szanse stać się wizytówką miasta, o znacznie większym potencjale niż np Dom Papieża. Którym zainteresowanie z czasem może wyłącznie spadać, aż do śladowego ,w perspektywie, powiedzmy 10 lat.
Jeżeli Wadowice w ogóle mają jeszcze szansę stać się "jakieś" - jeżeli mają szansę zbudować coś rzeczywiście przyciągającego ruch turystyczny - mówię tu głównie o letnikach, którzy już wkrótce zaludnią okolice Zbiornika w Świnnej Porębie - oraz mieszkańców okolicznych miast - to tą szansę upatruję w kulturze właśnie. Pomysłów na cykliczne imprezy, festiwale i przeglądy jest cała masa - a my, dzięki aktywności rodzimych artystów - już zdobyliśmy przyczółki, już mamy niezłą markę - pozostaje tylko pójść za ciosem.
Aktywność ludzi to jednak nie wszystko - a o ile wnętrza Domu Kultury są poddawane remontom i w miarę posiadanych środków, jakoś tam dopieszczane - to elewacja całego zespołu to obraz nędzy i rozpaczy. Nie dość że bryła przebudowywanego prawdopodobnie w okresie stalinizmu budynku zyskała bunkrowaty, socrealistyczny, paskudny kształt - to od lat nie remontowana elewacja straszy nawet najmniej wybrednych obserwatorów.
Mówiłem o marzeniu - tak, mam marzenie - w moim przekonaniu miasto powinno zrobić absolutnie wszystko co możliwe, żeby przebudować cały zespół WCK tak, by odzyskał swoją pierwotną formę - pierwotny, neoklasycystyczny styl. Wiem że budynek jest objęty strefą ochrony architektonicznej - więc pewnie to może być jakaś przeszkoda w jego renowacji - ale wiem też kto uchwala taką strefę - to kompetencja Rady Miejskiej - więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby odpowiednią uchwałę zmienić w taki sposób by nic nie stało na przeszkodzie do zrobienia z całego zespołu prawdziwej perełki, prawdziwej wizytówki miasta.
Sceptykom powiem tak - wszystkie badania preferencji turystów wskazują na konsumpcyjno-rozrywkowe oczekiwania przyjezdnych. Głowę Wam daję że po dobrym koncercie czy też ciekawym spektaklu bądź innym wydarzeniu w WCK, wszyscy wylegną stamtąd i zapełnią knajpki, bary i restauracje w mieście. Zostawią swoje pieniądze tutaj. Na kulturze daje się zarabiać - także pośrednio.
Jak wielokrotnie mówiłem - nie prezentuję programu wyborczego - prezentuję pomysł na miasto. Określam priorytety - tu - maksymalne skoncentrowanie się na potrzebnych, sensownych inwestycjach z możliwie największym wykorzystaniem środków z UE, oraz oparcie marki, rozpoznawalności miasta o drugi - a w perspektywie wieloletniej, wraz z łatwym do przewidzenia spadkiem zainteresowania spuścizną po Janie Pawle II - podstawowy filar, jakim jest kultura i potencjał tworzących ją w mieście, ludzi.