środa, 18 czerwca 2014

Spotyka hipokryzja ignorancję

czyli politykierstwo w natarciu.

Larum grają! Szpital w Wadowicach ma długi. A Jończyk jest zły bo szpital buduje. Zamiast nie budować.
Taki obraz serwują mieszkańcom komunikatory sygnowane znakiem Inicjatywy Wolne Wadowice oraz..... Marcin Płaszczyca.

Jeszcze początkiem 2013 roku strona internetowa IWW przestrzegała przed upolitycznieniem spraw związanych ze szpitalem powiatowym. Robiła to rzecz jasna, w doskonałym stylu, także i wcześniej - publikując teksty pana Bolesława Kota, ukazujące destrukcyjny wpływ politykierstwa przeżerającego ten temat.

Dzisiaj coś się zmieniło. Dzisiaj jest inaczej. Oto Mateusz Klinowski za grzech pierworodny i najcięższy starosty Jończyka wskazuje sam fakt budowy nowego skrzydła szpitala. A za grzech różnie ciężki - dług tegoż szpitala.

Mimo że dużo i coraz więcej jest głosów które mówią głośno i wprost - szkoda czasu zajmować się kolejnymi enuncjacjami Klinowskiego - ja kandydata na stanowisko burmistrza traktuję poważnie - i stąd merytoryczna i poważna odpowiedź na te dwa zarzuty.

Po pierwsze - Jacek Jończyk WŁAŚNIE PO TO został starostą powiatu wadowickiego, by zrealizować powszechną, przez aklamację wyrażaną wolę Rady Powiatu - co do, po całej zmarnowanej, pełnej awantur, zmarnowanych pieniędzy na surrealistyczne projekty kadencji - skutecznego przeprowadzenia tej inwestycji.

Wszyscy, bez wyjątku, radni, reprezentujący blisko 160 tysięcy mieszkańców powiatu, zdecydowali że szpital w mieście powinien powstać - co więcej - że należy uczynić go inwestycją priorytetową. Stawianie więc dzisiaj Jackowi Jończykowi zarzutu o to że buduje szpital -  podczas gdy może wystarczyłyby nam przychodnie - to jest kuriozum kompletne. Co więcej - gdy wyrażane jest przez tak zadeklarowanego demokratę jak Mateusz Klinowski - przypominam - CAŁA RADA POWIATU BYŁA ZA TYM PROJEKTEM - no cóż, za komentarz niech posłuży tytuł tego posta.

Zadłużenie szpitala.

Podobnie - podając wyrywkowo dane zawarte w opinii biegłego rewidenta - tak portal Wadowice 24 jak i komunikatory IWW przemilczają fakt, że ten sam biegły podkreśla że nie ma zagrożenia koniecznością prywatyzacji szpitala, bądź jego likwidacji a i w samej dokumentacji nie ma żadnych nieprawidłowości. Cóż - nie pasowało do narracji.

Oraz dalej - podając sumaryczną wysokość zadłużenia, żaden z krytyków nie zdecydował się uzupełnić tej informacji o fakt, że gros tego zadłużenia to garb z czasów poprzedniej dyrekcji szpitala, poprzedniego zarządu powiatu - a obecna dyrektorka, co by nie powiedzieć i jakich by nie mieć zastrzeżeń do strony medycznej części oddziałów - narastanie zadłużenia zdecydowanie powstrzymała - i to przy sporych nakładach inwestycyjnych.

Znowu - nie pasuje do politycznej narracji, więc po kiego miałby o tym mówić Marcin Płaszczyca czy Mateusz Klinowski?

Swoją drogą - współbrzmienia duetu Płaszczyca-Klinowski, możecie spodziewać się przed listopadowymi wyborami znacznie częściej - jak mówi staropolskie przysłowie - jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści  - a polityczny interes już nie takie cuda prokurował :)

Mnie marzy się sytuacja w której żaden polityk - najczęściej bladego pojęcia o zarządzaniu w służbie zdrowia pojęcie nie mający, nie będzie próbował ugrywać swoich wyborczych interesików na trudnej, bardzo trudnej sytuacji wadowickiej lecznicy. Wybiórcze prezentowanie danych i krytykowanie w czambuł to jest metoda stricte politycznego ataku - szpitalowi, ani jego pracownikom ani w szczególności - pacjentom, w najmniejszy sposób nie pomoże.


niedziela, 15 czerwca 2014

Pssssssssss - uszło powietrze z Kotarby.

czyli chuj, dupa i kamieni kupa.

Właściwie nie mam do powiedzenia nic ponad to, że szef lokalnej PO pożegnał się właśnie z szansami na kolejną kadencję w Radzie Powiatu Wadowickiego.

Hosanna! :):):)

W komentarzach pojawiły się zapytania i wątpliwości - wyjaśniam więc w jaki sposób, moim zdaniem, najnowsze nagrania ludzi Platformy Obywatelskiej wpłyną na lokalne sprawy.

Otóż myślę sobie tak - Prawo i Sprawiedliwość ma swoją masę krytyczną - albo inaczej - szklany sufit, którego w naszym regionie przebić nie zdoła - tj ok 32-35% poparcia maksymalnie. Takiego własnie poziomu spodziewam się w najbliższych, samorządowych wyborach. Co z resztą? Ano - po aferze taśmowej, PO nie dostanie w regionie więcej niż 15% - a i to będzie dla nich wyczyn. Obstawiałbym raczej na okolice 10%.

Resztę tortu pokroją pozostałe partie(dostrzegam miejsce na niezły wynik SLD - dostrzegam, ale się go nie spodziewam - u nas ta partia jest raczej schyłkowa, bez energii i ludzi, zwłaszcza młodych),
oraz lokalne komitety - Wspólny Dom - który przestał być wspólny, IWW oraz Komitet Jacka Jończyka. Spośród nich twierdzę że największe poparcie zdobędzie JJ.

Więc na Wasze wątpliwości co do roli i pozycji politykiera Kotarby po najbliższych wyborach odpowiadam  - na czym niby on miałby tą swoją pozycję opierać - na tych czterech, w najlepszym razie pięciu szablach, licząc łącznie Wspólny Dom i PO?  No bez żartów:)


piątek, 13 czerwca 2014

Medialne ścierwojady

czyli człowiek to nie brzmi dumnie, part II

Taka wymiana zdań z mojego profilu fb

M.G Granice dziennikarskiego skurwysyństwa jak widać są z gumy - właśnie zobaczyłem na stronie jednego tabloidu coś w rodzaju sondy - "Czy ojca dziewczynki z Rybnika należy zlinczować, czy nie? Wypowiedzcie się u nas!"

Maja Majka Czasem wydaje mi się, że w pewnych przypadkach powinna obowiązywać cenzura.

M.G Widzisz - ja bardziej się boję tego w jaki sposób to świadczy o nas - ludziach. Wydawnictwa to zwyczajny geszeft - działają na zasadach popytu i podaży - więc skoro serwują nam gówno to ni mniej ni więcej oznacza że jest wielu którzy chcą się w nim taplać

wtorek, 10 czerwca 2014

Marny los Kotarby

czyli "zrobię Jończykowi referendum"

Wczoraj, prócz wydarzenia o wielkiej dla lokalnych spraw wadze - deklaracji Jacka Jończyka - wydarzyło się coś z pozoru błahego - dotyczącego bezpośrednio kilku zaledwie osób. Otóż z nazwiska mi rzecz jasna nieznana osoba, zamieściła w komentarzach groźbę kolejnego sądowego ataku na pana Leona Grzyba - tego samego, którego sprawę opisywał radny Klinowski tutaj a ja komentowałem ją tutaj

Komentarze w całości znajdziecie pod moim tekstem do którego link powyżej - w skrócie powiem że osoba ta twierdzi iż Ewa Filipiak i Stanisław Kotarba wniosą pozew cywilny przeciwko staruszkowi, żądając od niego gigantycznego odszkodowania - po 50 tysięcy złotych.

Moją reakcją na takie dictum było stwierdzenie ze osobiście poprowadzę kwestę na rzecz ofiary tej rozkosznej parki, w sytuacji gdyby groźby komentatora zostały spełnione, a sąd jakiekolwiek odszkodowanie Filipiak i Kotarbie przyznał.

Dlaczego w ogóle o tym piszę? Ano z prostej przyczyny - zmarginalizowany, bezsilny Staszek, który właśnie wczoraj utracił jedyne, co czyniło go pożytecznym w oczach Filipiak i całego układu - czyli zdolność kręcenia i mędzenia po kątach tak, by urobić, zastraszyć, bądź w sobie tylko znany sposób, przekabacić ewentualnych krytyków i konkurentów - ma ostatnią szansę żeby ktoś się jego osobą w ogóle jeszcze zajmował. Otóż ja się nim zajmę. Deklaruję i obiecuję - jeżeli nieznany z nazwiska komentator mówił prawdę i włos z sędziwej głowy pana Grzyba spadnie - będę chodził od drzwi do drzwi, od kościoła do kościoła, od remizy do remizy - od szkoły do szkoły, od placu targowego do placu, od instytucji do instytucji - i kwestował, prosił ludzi o pomoc dla ofiary władzy. Podobnie jak to czynią poszkodowani przez Łukaszenkę na Białorusi.

A o pozycji, roli i rzeczywistej ocenie sytuacji przez magistrackich, niech zaświadcza fakt, że już od kilku dni łażą po forach i blogach i odgrażają się, że nawet jak Jończyk wybory wygra, to oni mu referendum za rok zrobią.

Znaczy już wiedzą że czas gasić światło. Mądrzy ludzie, przyznać muszę :):):)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Jończyk rozczarowany Ewą Filipiak

Tworzy własny komitet wyborczy.

Koniec spekulacji wokół starosty wadowickiego, pana Jacka Jończyka.
Zniecierpliwiony widać szeptaną polityką naczelny portalu wadowiceonline.pl, Marcin Guzik, zapytał dzisiaj, po ostatniej już w tej kadencji, sesji absolutoryjnej, o polityczne plany Jacka Jończyka. W odpowiedzi usłyszał, że ten nie ukrywa rozczarowania, jak to eufemistycznie nazwał, "niektórymi lokalnymi politykami", w związku z czym postanowił stworzyć własny komitet wyborczy, którego będzie twarzą i nazwiskiem.

Znamy więc już chyba komplet pretendentów do przejęcia rządów w mieście - nazwiskiem zdeklarowanym jako pierwsze jest rzecz jasna lider Inicjatywy Wolne Wadowice - Mateusz Klinowski. Nazwiskiem chyba oczywistym ze strony wadowickiego układu jest niezmiennie od przeszło 20 lat obecna burmistrz  Ewa Filipiak. Dzisiaj do stawki dołączył kolejny, bardzo poważny kandydat - Jacek Jończyk. Szczerze mówiąc nie sądzę żeby do tej stawki zdołał dołączyć ktokolwiek jeszcze - czas na takie decyzje , biorąc pod uwagę wakacyjny 'sezon ogórkowy" mija nieubłaganie. Być może lokalne SLD wyłoni ze swojego grona kogoś, być może ktoś jeszcze zdecyduje się na utworzenie lokalnego komitetu - póki co, to wyłącznie hipotetyczna założenia. Z mojego punktu widzenia  - bez większego znaczenia. A to dlatego że już w składzie - Filipiak, Jończyk, Klinowski -  znakomita większość mieszkańców gminy powinna znaleźć osobę która będzie spełniała wymogi które będą mieli wobec burmistrza kolejnej kadencji.

sobota, 7 czerwca 2014

Gratulacje dla Ewy Filipiak

oraz jej Cerbera.

Niniejszym składam serdeczne gratulacje burmistrzowi miasta Wadowice, Pani Ewie Filipiak, w związku ze skutecznym oskarżeniem i doprowadzeniem do skazania siedemdziesięciodwuletniego starca, z rozlicznymi, bardzo poważnymi, schorzeniami. Brawo!!! Jest Pani moją idolką. Mam nadzieję, że w nie mniejszym stopniu idolką wszystkich mieszkańców gminy Wadowice. 

Raz jeszcze - ogromne wyrazy uznania, także za doskonałe podsumowanie swojej, 20 letniej bytności na stanowisku burmistrza Wadowic.


Dla zainteresowanych - całą historię opisuje radny Mateusz Klinowski tutaj .


czwartek, 5 czerwca 2014

Jacek Jończyk tworzy komitet poparcia

czyli rzecz o lizaniu przez szybę.

W ostatnich dniach, członek IWW, Mariusz Witkowski przypomniał o wydarzeniach sprzed czterech lat, linkując na swoim profilu ten tekst. Przeczytajcie go proszę z uwagą.

Już? Więc teraz spróbujcie odpowiedzieć na pytanie - kiedy powstał "komitet poparcia" Ewy Filipiak? Kolejne pytanie - ile osób weszło w skład komitetu? No, to może pytanie pomocnicze - jakież to, jak pisał W24, programy na przyszłość, stworzył zespół, który miał się wówczas wyłonić?

Odpowiedź na pytanie nr 1 - NIGDY. Nie tylko nie powstał, ale też nigdy nie był nawet planowany.

Odpowiedź na pytanie nr 2 - ANI JEDNA. Chyba do dzisiaj nikt nie zwrócił uwagi że "komitet poparcia, o którym pisał wówczas Marcin Płaszczyca był mocno.... jednoosobowy.

Odpowiedź na pytanie nr 3  - NO BEZ JAJ! :D

Tyle wprost można wyczytać z tekstu W24. A co pomiędzy wierszami i z kontekstu? Ano rzecz najoczywistszą na świecie - połowa miasta dała się zmanipulować wrzutce Kotarby i Płaszczycy - i wszyscy bezrefleksyjnie powtarzaliśmy że Jończyk stworzył komitet poparcia. Ba, większość z nas do dzisiaj wierzy w komitet-widmo.

W ostatnim czasie, tutaj na blogu i w innych miejscach toczyła się ożywiona dyskusja nad przewidywaniami, spostrzeżeniami i sposobem rozumienia naszej politycznej rzeczywistości. Moi stali czytelnicy z niedowierzaniem przecierali oczy, niektórzy wprost powiedzieli że nie dość że naiwny, to i głupi jestem:) Cóż powiedzieć - wykluczyć się nie da  - ale nie można wykluczyć także i tego, że część z nas liże po prostu rzeczywistość przez różne szyby, stawiane z rozmysłem pomiędzy faktami a odbiorcami, przez grających we własne gry, lokalnymi politycznymi kombinatorami.

Piszę o tym dlatego że szczególnie teraz - w okresie który będzie decydował o przyszłości naszego miasta, a w rzeczy samej, całego naszego regionu, jak grzyby po deszczu będą rosły przeróżne "szyby", mające za wyłącznie jeden cel - tak zniekształcić rzeczywistość, by szklarzom na dobre to wyszło. Dobrze więc byśmy wszyscy zaopatrzyli się w solidne, mentalne młotki, które pomogą cholerstwo potłuc w diabły - i naprawdę świadomie decydować o tym, co pozwolimy sobie poupychać w głowach przed listopadowymi wyborami.