piątek, 31 października 2014

Konsultacje według Filipiak

czyli to już jest masakra.

Zaplanowała sobie Ewa sprytnie że program będzie miała - jak sobie go zamówi, pod pozorem Strategii Rozwoju Gminy, za publiczny szmal. Zapowiedziała ten 'przełom" nawet w liście.

Plan był dobry i nawet mógł zadziałać - ale - no właśnie - patrzyliśmy jej na ręce nie mniej uważnie niż dotychczas. Henryk Odrozek zaczął zadawać pytania, ja opublikowałem ten tekst  - no i się sprawa rypła. A skoro się rypła - trzeba było jakoś z niej wybrnąć. Raz-dwa podpisano do umowy z wykonawcą aneks - przesuwając pierwotny termin w którym Strategia/program miał być gotowy - z 15 października na .... 14 listopada. Dlaczego tak? Ano dlatego że prezentację Strategii dla radnych zaplanowano sesję po wyborach. Konia z rzędem temu kto zdoła wydusić go od Filipiak wcześniej, żeby porównać z ewentualnym jej "programem".

Ale tą część juz wlaściwie znacie - więc do rzeczy - otóż zgodnie z wymogami sztuki, tego typu dokument powinien być poddany konsultacjom społecznym i to na kilku etapach.

Więc co robi Droga Ewa? Ano - konsultuje, a jakże.

Oto lista "społecznych konsultantów" Ewy Filipiak:

Jak widzicie to kpina w żywe oczy, a nie żadne tam konsultacje. Patologia w wadowickim UM trwa w najlepsze - a Ewa Filipiak w niczym sobie nie przeszkadza, nawet w obliczu wyborów.

środa, 29 października 2014

Im więcej Gładysza w samorządzie

tym mniej w nim Kotarby

Pooglądajcie sobie moją ulotkę wyborczą, a za moment opowiem co i dlaczego :)




Widzicie, w lokalnej polityce jest wiele spraw złych, brudnych i po prostu małych. Tam gdzie władza stała się celem samym dla siebie, nie może zresztą być inaczej. Liderzy takiej wsobnej, małostkowej, obsesjonackiej metody sprawowania władzy, zatruwają umysły kolejnych pokoleń młodocianych pomagierów, już dzisiaj wpychając ich na listy wyborcze, czy też po prostu zatrudniając w samorządowych instytucjach. Następców sobie hodują. To źle, fatalnie wróży na przyszłość całemu naszemu regionowi.

Najgłębszym sensem mojej osobistej decyzji o kandydowaniu w tych wyborach, jest próba zmierzenia się z demonicznymi "masters of puppets". Tak, tak - rzecz jasna o ile zostanę wybrany, będę zajmował się w Radzie konkretnymi sprawami  - znam się na finansach, sporcie, bliska jest mi współpraca z organizacjami pozarządowymi - ale nie to jest celem.

Prawdziwym celem mojego kandydowania jest wyeliminowanie bądź marginalizacja wpływów politycznych takich Kotarbów.

Ludzie którzy zdecydują się oddać na mnie swój głos, nie powinni pytać którą dziurę w drodze planuję załatać. Moja kandydatura oznacza coś więcej, znacznie więcej - głos oddany na mnie jest głosem oddanym na sanację, uzdrowienie, umoralnienie oraz unormowanie celów, stylu oraz metod politycznych w całym regionie wadowickim.



wtorek, 28 października 2014

Ewa Filipiak a sprawa prywatyzacji

Do oddania udziałów w choczniańskim Eko firmie Empol, Ewa Filipiak parła jak buldożer.

A tymczasem rzecz cała dzisiaj działa tak:



L.p

Nazwa( firma) i adres wykonawcy


Punkty w kryterium „cena”

Łączna liczba punktów

1.



Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o.
Ul. Batorego 24
34-120 Andrychów



100


100


2.

KOMWAD Spółka z o.o.
Ul. Nadbrzeżna 58
34-100 Wadowice


73,93                


73,93

3.

Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych „EMPOL” Sp. z o.o.
Os. Rzeka 133
34-451 Tylmanowa

Wykonawca wykluczony (art. 24 ust.2 pkt 4)
Oferta odrzucona (art.89 ust.1 pkt 5 w związku z art.24 ust.2 pkt 4) 


4.

Zakład Usług Komunalnych Sp. z o.o.
Ul. Bema 12A
32-600 Oświęcim


88,02


88,02





Zamawiający informuje, że w prowadzonym postępowaniu w trybie art. 24 ust.2 pkt 4 wykluczono Wykonawcę Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych „EMPOL” Sp. z o.o., os. Rzeka 133, 34-451 Tylmanowa .
Na podstawie art.89 ust.1 pkt 5, w związku z art.24 ust.4 ustawy oferta ww. Wykonawcy została odrzucona.


O co chodzi? Ano między innymi o to że prezes(no, dzisiaj już wice) Lesław Makuch, nie potrafił uzasadnić dlaczego oferta Empolu jest uwaga -w niektórych elementach przeszło  dwudziestokrotnie niższa niż wszystkich pozostałych konkurentów. 

Cóż, oby tak dalej - to będzie kolejny oszałamiający sukces ekipy Ewy Filipiak. 
Swoją drogą - szanowna pani burmistrz - a kiedyż to gmina Wadowice rozpisze swój przetarg na odbiór odpadów? I.... czy tym razem Eko-Empol zdoła skompletować dokumentację? A może chociaż prezes Maurer łaskawie osobiście dokumenty podpisze? 

niedziela, 26 października 2014

Ewa Filipiak nie przegrała swojej władzy

ona ją na własne życzenie oddała.

Wiem, wiem - tytuł podnosi Wam ciśnienie - zaraz podaję jakiś diuretyk, spokojnie :)

Jednym z ostatnich mitów które chcę obalić przed wyborami - a właściwie opisać jego obalenie przez samą Ewę, jest ten o jej rzekomej dużej sprawności politycznej. Czy też należałoby raczej powiedzieć - politycznym sprycie.

Ludzie którzy w przeszłości na różnych polach przegrywali z Ewą Filipiak, mają tendencję do jej demonizowania - wielokrotnie słyszałem ostrzeżenia - uważaj, uważajcie - jeszcze nie wiecie do czego ona jest zdolna. To były przychylne mnie(nam) głosy - ale jednakowoż głosy ludzi przestraszonych, przekonanych o tym że politycznie Ewa jest nie do ruszenia, że jest "kuta na cztery kopyta" - i po prostu tak sprytna, że niemal nie sposób z nią wygrać.

Słuchałem i słucham tych ostrzegających głosów przez ostatnie cztery lata - jednocześnie szukając śladów tego sprytu w jej sposobie postępowania.

Wespół z, jak się wyraził ostatnio Zbyszek Jurczak, Kotabą który nic już nie uprawia, w mojej ocenie, swoim sposobem postępowania w ostatniej kadencji, ponieśli druzgocącą porażkę. Dopuścili do tego żeby kilkuosobowa grupa ludzi stanowczo wobec nich opozycyjnych zdominowała praktycznie cały przekaz, cała opowieść o mieście w ostatnich latach. Tak bardzo skupili się na walczeniu z nami - tak mocno okopywali się na swoich pozycjach, ze kompletnie zatracili miarę, tak naprawdę zwielokrotniając siłę rażenia tego wszystkiego o czym mówiła i czego się domagała nasza grupa.

Gdyby Ewa rzeczywiście miała politycznego nosa, zamiast wyleniałego kocura - cóż stało na przeszkodzie żeby, w czasie gdy opozycja krzyczała najgłośniej o jej arogancji i lekceważeniu potrzeb mieszkańców - utworzyć na przykład jakieś ciało konsultacyjne, jakąś Radę Starszych przy Burmistrzu - i zaprosić do niej Klinowskiego, Jurczaka, Siłkowskie czy też Gładysza? Tak właśnie postąpiłbym ja - opozycja wrzeszczy? Dobrze - więc ich krzyku wysłucham osobiście - zamiast żeby miały to robić media, czy też mieszkańcy.

Bylibyśmy pod ścianą - gdyby Ewa rzeczywiście zrobiła taki krok - oraz w ramach tej Rady Starszych, zrealizowała jeden czy dwa postulaty opozycji - ani nie odbyłoby się referendum, ani dzisiaj Ewa nie żegnałaby się ze stanowiskiem. Oczywiście - moglibyśmy odmówić udziału w tworze Ewy - ale jaką wówczas wiarygodność miałyby twierdzenia o tym, że Ewa nie słucha, nie współpracuje, jest arogancka i autokratyczna?

Polityczny idiota wymiałczał jej jednak do ucha że "z nimi trzeba walczyć" - no i walczyła - dokumentując raz za razem, że wszystkie twierdzenia o niej opozycji, są jak najbardziej prawdziwe.

Nie inaczej jest i teraz - przed samymi wyborami. Ewa Filipiak napisała list. A w nim, zamiast przedstawić się jako silna, o niezachwianej pozycji, polityk - mająca poparcie mieszkańców - opowiada że popiera ją.... profesor Zoll. Oraz turyści.

Zamiast, jeżeli już w ogóle - merytorycznych odniesień do programu swojego konkurenta - wściekły i obleśny personalny atak - okraszony insynuacjami. Zamiast rzeczywistej przywódczyni  - wypłakująca żale dziewczynka.

Oceniam że list ostatni list Ewy Filipiak definitywnie przekreślił jej szansę na szóstą kadencję. Zauważcie - znowu - w sporcie to się nazywa "błąd nie wymuszony" - ona po prostu zrobiła to sobie sama.

Reasumując -nie wiem na czym urosły mity o politycznym sprycie Ewy Filipiak. A już kompletnie nie wiem skąd się wzięły podobne mniemania o Kotarbie. Tak podpowiadacz jak i, kretynizmom sugerowanym przez "nic już nie uprawiającego, dająca ucho, Ewa Filipiak, przez całą ostatnią kadencję udowadniali, że w polityce poruszają się z gracją przysłowiowego słonia w składzie porcelany.

Wyobrażam sobie że troglodyta z maczugą miałby więcej wyczucia w tych sprawach, niż Kotarba dający się zapamiętać wszystkim wadowiczanom, gdy z nienawiścią na gębie wrzeszczał - "wszystkich was znamy, policja będzie was tropić"  - co pozostanie na zawsze symbolem tej władzy.

Podobnych wpadek zaliczyła mnóstwo także i sama Ewa - wyłącznie dlatego że uwierzyła iż metodą utrzymania się przy władzy jest w jej przypadku walka z opozycją. No i walczyła, nie przebierając w środkach. Tak bardzo walczyła że w efekcie zaniedbała wszystko inne - co zaowocowało 2033 miejscem pośród samorządów.  A dzisiaj pakuje manatki.

Nie ma żadnej roztropnej, mądrej czy też sprytnej politycznie Ewy Filipiak -  jest obrażona na rzeczywistość dziewczynka, ze zidiociałym od zawsze doradcą - który pakuje ją z jednego kłopotu w kolejny.





wtorek, 21 października 2014

Wadowicka racja stanu

czyli w co gra Klinowski

Imię i nazwisko Jacka Jończyka oraz jego oficerski stopień, odmieniane jest przez wszystkie przypadki, nie tylko przez mieszkańców gminy.

Jończyk stał się oto ulubionym celem ataków dwóch ośrodków - związanego z Ewą Filipiak, Marcina Płaszczycy oraz.... Mateusza Klinowskiego. Klinowski-Płaszczyca, Płaszczyca-Klinowski - taki duet próbuje wszelkimi dostępnymi metodami zaszkodzić kandydatowi,

O ile zrozumiałe i oczywiste jest że Marcin Płaszczyca - sam będąc politykiem nade wszystko - no, może tylko ojcem i mężem jest bardziej - ale zaraz po tym w szeregu jest polityka i długo długo nic - robi to co można - a czasami mam wrażenie że nawet więcej, żeby konserwować, ochraniać układ w którym tkwi po same uszy-to postawa Klinowskiego może dziwić i zaskakiwać.

Podczas gdy dla każdego obserwatora oczywiste jest że wadowicką racją stanu jest wysłanie Drogiej Ewy wraz z Kotarbą precz z magistratu - i że to ona i jej sprawki powinny być lejtmotywem całej negatywnej części kampanii wyborczej wszystkich pozostałych kandydatów -   Klinowski od miesięcy nawet się o Filipiak nie zająknął. Zamiast tego - z maniakalnym upodobaniem obraża i samego Jacka Jończyka i członków jego sztabu. Najnowszym tego przykładem jest sprawa "debaty" przedwyborczej - podczas gdy i sam Jacek Jończyk i my wszyscy, robiliśmy absolutnie wszystko co było możliwe, żeby wywrzeć presję na Ewie Filipiak i nakłonić ją do uczestnictwa w tym wydarzeniu - Klinowski ograniczał się do kolejnych bluzgów w naszym kierunku.

Zapytany kilkukrotnie przeze mnie, by odpowiedział - czemu ma służyć debata przedwyborcza kandydatów" wpierw  strasznie się najeżył a potem wydusił że "demokracji" czyli "ludziom".

Już pomijam taki drobny szczegół jak to, że historia niewiele, albo zgoła żadnego przypadku nie zna, żeby samo brylowanie w mediach polityków rzeczywiście służyło ludziom - no, chyba że Klinowskiemu chodzi o walory rozrywkowe - pal sześć.  Ja po prostu nie rozumiem i nie akceptuję faktu że Klinowski jak o życie zabiegał o uczestnictwo w debacie Jacka Jończyka - a nie zrobił kompletnie NIC, żeby nakłonić, a skoro to okazałoby się niemożliwe - napiętnować fakt, że osoba odpowiedzialna za ponad 20 lat wadowickiej polityki - czyli tak naprawdę punkt wyjścia do wszelkich diagnoz i programów, w debatowaniu brać udziału nie chce i nie zamierza.

Z tego - oraz z dziesiątków innych przykładów wnoszę  - o ile wadowicką racją stanu jest skuteczne odsunięcie od władzy odwiecznej burmistrz i jej dworu - to racją Klinowskiego jest małostkowe szkodzenie swojemu konkurentowi. 


środa, 15 października 2014

Wiarygodność Ewy Filipiak


czyli w poszukiwaniu "przełomowego programu"


Ponownie - bezpośrednio do Ciebie, Droga Ewo - Twoimi własnymi słowami. Napisałaś w liście:

Ja swój PROGRAM DLA GMINY WADOWICE przedstawię w październiku i już zapowiadam, że będzie to program przełomowy, zmieniający dotychczasową filozofię i sposób patrzenia na rozwój gminy.

Pytam więc - gdzie jest program, obiecany mieszkańcom przez kandydatkę Filipiak?? Gdzie możemy go przeczytać, ba - chociażby o nim usłyszeć? Kiedy i z kim o nim dyskutować?

Napisałaś także i takie słowa - rozsyłając do wszystkich mieszkańców gminy:

Dlatego już dziś wzywam moich oponentów, rywali do merytorycznej debaty programowej na temat rozwoju naszej gminy, ponieważ w mojej ocenie są w błędzie lub słabo zorientowani w rzeczywistych problemach gminy, a ich wizje dotyczące przyszłości co najmniej populistyczne i bałamutne.

Od miesiąca swój Program prezentuje Jacek Jończyk. Od dwóch tygodni swoje wizje upublicznił Mateusz Klinowski. Także Zbigniew Jurczak przedstawił swoją koncepcję funkcjonowania gminy.

Ewa Filipiak pozostaje jedyną kandydatką, która nie uroniła nawet słowa w temacie, do którego publicznie namawiała pozostałych kandydatów. Czy przecząc własnym słowom, w tysięcznych kopiach rozesłanych do ludzi, chcesz powiedzieć, że Ewa Filipiak żadnej oferty dla mieszkańców gminy Wadowice nie posiada? Za wartość samą w sobie uznając trwanie przy władzy, wraz z Kotarbą et cohortes. Naprawdę Ci nie wstyd?

No i na koniec - ponownie cytat z Twojego listu:

Kandydaci posiadający konkretny program nie muszą uciekać się do sloganów i pozorów. Nie muszą obwieszać się po całej gminie szpecąc krajobraz i zasypywać nas tonami propagandowej makulatury. Wystarczy, że przedstawią nam swój program wyborczy.

Nic dodać nic ująć - zapewne pisząc te słowa, miałaś na myśli Staszkowego Kuriera - który w tonach rozwlekacie jak gmina długa i szeroka.

Tak więc najzupełniej poważnie - kandydatko Ewo Filipiak - weź odpowiedzialność za własne słowa. Zaprzestań urządzania sobie kpin z mieszkańców gminy Wadowice - zaprzestań produkowania Kotarbowej makulatury - tylko zaprezentuj tak szumnie zapowiadany program!

Niech on nawet nie będzie przełomowy, rozumiem że ciężko jest występować przeciwko samej sobie - niech będzie jakikolwiek.

Droga Ewo - pokaż swój program i zacznij o nim debatować - publicznie przyrzekłaś to nam wszystkim.





wtorek, 14 października 2014

Czas Na Zmiany



Czyli Deklaracja programowa samorządowca Prawa i Sprawiedliwości


Poniżej pełny tekst dokumentu, który podpisać musi każdy samorządowiec kandydujący z PiS.
A ja mam już tylko jedno pytanie - czy Ewa Filipiak także się pod tym podpisze? :)


My, kandydaci Prawa i Sprawiedliwości do samorządów wojewódzkich, powiatowych i gminnych, kandydaci na wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, reprezentujący wiele środowisk i organizacji, połączeni wspólnymi wartościami oraz troską o dobro Polski, pragniemy wziąć odpowiedzialność za harmonijny rozwój naszych „małych Ojczyzn”.

Łączy nas przekonanie, że samorządy są miejscem realizacji demokracji lokalnej, powinny służyć ludziom, pracować na rzecz lokalnych społeczności, stwarzać dogodne warunki do godnego życia, dbać o bezpieczeństwo mieszkańców, wspierać ich aktywność gospodarczą, budować społeczeństwo obywatelskie.

Samorządy realizują zadania odnoszące się do najbardziej podstawowych potrzeb obywateli. Dlatego tak ważne jest, abyśmy wybierali ludzi uczciwych, kompetentnych, którzy będą działali na rzecz dobra lokalnych wspólnot, a przez to na rzecz całej wspólnoty narodowej.

Polska jest jedna, Polska jest wszędzie – podejmiemy wszelkie działania na rzecz zrównoważonego rozwoju naszej Ojczyzny, tak by miejsce urodzenia, zamieszkania, pochodzenie nie pozbawiało nikogo warunków do godnego życia. Istniejące różnice rozwojowe będziemy niwelować między innymi poprzez skuteczne wykorzystanie funduszy unijnych.

Wszyscy mają prawo do ochrony zdrowia – zatrzymamy proces prywatyzacji szpitali i inne działania zmierzające do prywatyzacji poszczególnych działań i procedur związanych z leczeniem pacjentów.

Władze samorządowe powinny działać na rzecz współobywateli, a nie w interesie lokalnych sitw. Każdy powinien mieć takie same warunki do prowadzenia działalności gospodarczej. Korupcja i ustawiane przetargi powinny być bezwzględnie zwalczane.

Obywatele mają równe prawa. Zatrzymamy, nasilający się od kilku lat, szczególnie w mniejszych miastach i gminach wiejskich, proces „zwijania się państwa”. Nie pozwolimy na likwidację ważnych dla lokalnych społeczności instytucji: szpitali, szkół, bibliotek, posterunków policji, placówek pocztowych.

Stanowczo sprzeciwiamy się polityce koalicji PO – PSL, która koszty nieudolnego rządzenia przerzuca na samorząd, dodając mu liczne dodatkowe obowiązki, bez przekazania wystarczających środków na ich finansowanie. Powoduje to nadmierne zadłużanie się samorządów, którego konsekwencją jest ograniczenie ich możliwości inwestycyjnych oraz zamykania instytucji ważnych dla funkcjonowania lokalnych społeczności.

Dążąc do poprawy jakości demokracji na szczeblu samorządowym oraz wychodząc naprzeciw coraz powszechniejszym postulatom Polaków opowiadamy się za ograniczeniem czasu nieprzerwanego sprawowania tej samej funkcji wójta, burmistrza, prezydenta do dwóch kadencji.
Opowiadamy się za wzmocnieniem pozycji organów uchwałodawczych i kontrolnych gmin. Jesteśmy zwolennikami zwiększenia znaczenia mechanizmów demokracji bezpośredniej. Chcemy wzmocnienia lokalnych mediów i uniezależnienia ich od władz samorządowych. Tylko takie media mogą w imieniu i w interesie mieszkańców sprawować funkcję kontroli społecznej nad poczynaniami władz samorządowych.
W lutym 2014 r. na Kongresie Prawa i Sprawiedliwości został przedstawiony program pt. „Zdrowie. Praca. Rodzina”. Przygotowaliśmy wielki program naprawy polskich spraw. Jego głównym celem jest poprawa jakości życia obywateli, umocnienie zarówno lokalnych wspólnot i jak i wspólnoty narodowej.



Władzom samorządowym przypadnie bardzo ważna rola w realizacji tego programu, dlatego przedstawiamy jego istotne elementy jako aneks do niniejszej deklaracji.












poniedziałek, 6 października 2014

Biblia mówi - "Boga nie ma"

czyli o prawdzie w mediach.

Chyba trochę zaskoczyłem obecnych na sali członków komitetu podczas wyborczego spotkania Jacka Jończyka na Karmelu. Miałem sztampowo - przedstawić się jako kandydat, wiecie - zadeklarować którą dziurę w powiatowej drodze załatam gdy już mnie wybierzecie - ale jakoś nie wyszło :)

Zamiast tego - opowiedziałem zebranym historyjkę - dzisiaj, cokolwiek rozwiniętą - przekażę ją Wam.

Wyobraźcie sobie ze jutro dostajecie do ręki gazetę. Dostają ją niemal wszyscy. A na tytułowej stronie - wielki nagłówek - "Sensacja - w Biblii jest napisane że nie ma Boga! Czy to już koniec chrześcijaństwa?!?" 

Czy jest coś, cokolwiek co może zrobić przeciętny człowiek, w dodatku wierzący - w takiej sytuacji? Ano - pewnie tak - pewnie po prostu pójdzie do swojego proboszcza i zapyta  - proszę księdza - czy to, co oni tu napisali, to prawda?

I tutaj jest własnie clou - literalnie patrząc - proboszcz odpowie - tak, to prawda. Rzeczywiście - słowa 'Boga nie ma" pochodzą z Biblii - z Księgi Psalmów, precyzyjnie mówiąc. Tyle tylko że poprzedzone są słowami -  "Głupiec rzekł w sercu swoim - Boga nie ma"

Już widać do czego zmierzam? W okresie wyborczym zalewani jesteśmy różnego pochodzenia informacyjną breją. Szczególnie wprost politycznie zaangażowane media zaczynają operować szczególnym rodzajem prawdy - prawdą pozbawioną dalszego ciągu, bądź poprzednika. Prawdą połowiczną. Dzieje się tak nie bez przyczyny - mało kto ma dość odwagi żeby w obowiązującym specjalnym sądowym trybie,  nałgać wprost - więc kamuflują kłamstwa - nadając im pozór prawdy - deformując ją i wypaczając w taki sposób, żeby na pytanie - "czy to jest prawda" - z formalnego punktu widzenia trzeba było odpowiedzieć, jak proboszcz na pytanie wiernego - "tak, to prawda".

Wiecie co by się stało gdyby Kościół chciał zaskarżyć wydawcę który zamieściłby taki tytuł w gazecie? Ano za kilka miesięcy pojawiłby się tytuł - "Dziennikarz napisał prawdę". Brzmi znajomo?

Kiedy równo niemal rok temu uczestniczyłem w debacie Telewizji Wolne Wadowice - "Wadowice - sukces czy porażka" - powiedziałem trochę przekornie że wadowiczanie osiągają mimo wszystko sukces - chociażby wyjątkowo aktywnie  tworząc jednoosobowe firmy. Dzisiaj ta informacja wraca u Kotarby - ale już przedstawiona jako sukces..... gminy. Coś z czym władza nie ma absolutnie niczego współnego- no, może oprócz podatków które płacą jej przedsiębiorcy - widnieje jako tej władzy sukces.


Identycznie - Ewa zbudowała obwodnicę? Tak - ale budowa trwała 10 lat. Ewa zbudowała oczyszczalnie? Tak - ale pięć lat temu. Ewa pozyskała jakieś znaczące pieniądze z Unii? Tak, ale jeszcze z funduszy przedakcesyjnych.

Półprawdy które kompletnie wypaczają rzeczywistość, sączone przez Kotarbę i spółkę, niczego nie zmieniają - gmina nadal ma 2033 miejsce pośród polskich samorządów w obecnej kadencji.

To nieprawda że Biblia głosi że Boga nie ma - ona twierdzi że 'Głupiec rzekł w sercu swoim - Boga nie ma".

Dobrze żebyśmy byli świadomi że są ludzie którzy po prostu próbują nas tak oszukać, żeby w dodatku w razie czego mogli wszystkiego się wyprzeć - i napisać - "Dziennikarz napisał prawdę"

czwartek, 2 października 2014

Powiatowy PiS poniżej dna

czyli wstyd i hańba

Radni Prawa i Sprawiedliwości pokazali prawdziwą twarz. Polityczny szał który rozpoczęli jakiś czas temu, zgłaszając głównego machera Platformy Obywatelskiej, Stanisława Kotarbę do nagrody Zasłużony dla Powiatu Wadowickiego, osiągnął dzisiaj swoje apogeum, gdy zbojkotowali wręczenie statuetki, pośmiertnie przyznanej Zbigniewowi Mieszczakowi, ich własnemu byłemu koledze, wręczonej żonie byłego przewodniczącego Rady Powiatu.
Tylko andrychowscy radni PiS ocalili twarz uczestnicząc w uroczystości. Reszta, coż - reszta jest milczeniem.

Chcę Wam coś powiedzieć, panie i panowie, nadal sterowani , mimo szumnych zapowiedzi, przez niemal posła PO, budzicie moje politowanie. Budzicie politowanie każdego rozeznanego człowieka w tym powiecie. Całkiem możliwe że przejmiecie władzę po najbliższych wyborach - ale jeszcze bardziej pewne jest to , że za nic do niej nie dorośliście.

Koci kurier

czyli lada gówno.

Już jest. Wyrób wypocony przez kolesia któremu wszystko się w szwach rozeszło. Treści w większości skradzione z propagandowej bulwarówki, forma, coż, zobaczycie w najbliższą niedzielę.

Staszek, szkoda czasu. Dobrze wiesz , kotarbizm w Wadowicach się skończył, rządy Ewy także. Głównie zresztą dzięki tobie - ta kobieta musiałby nie wiem, publicznie w sadzawkę wpaść, żeby ludzie śmiali się z niej bardziej, niż dzięki twojemu pajacowaniu.

Z rozbawieniem czekam na tych biedaków, którzy zgodzą się rozwlekać toto pod kościołami w niedzielę. Co prawda nie wysokich lotów to rozrywka, ale cóż zrobić, jaki błazen, taka błazenada.

A ludzi mających szacunek dla siebie i własnego czasu zapraszam do porównania jakości tego, co ma do zaproponowania Kotarba i Ewa Filipiak w tej kampanii wyborczej, z tym co oferują inni.