sobota, 28 lutego 2015

Dziadunio po raz ostatni

oraz, no właśnie - dlaczego właściwie dziadunio?

Wiecie, za kilka miesięcy kończę 40 lat. Nick dziadunio przyjąłem kilka lat temu, już wówczas fizycznie i psychicznie czując się jakbym miał skończyć 60. Jak dziadunio właśnie.

Polityka wyssała ze mnie resztki energii - zbyt wiele czasu, myśli, generalnie - zbyt wiele energii jej poświęciłem. W towarzystwie wagonów używek, wedle klasycznego schematu.

Potrzebuję odnowy. Resetu. Całkowitej odbudowy. Na obydwóch płaszczyznach.
Właśnie dlatego od dzisiaj nie będę ani czynnie zajmował się, ani publikował, ani, być może poza wyjątkowymi sytuacjami(bądź z nałogu), w ogóle interesował lokalną polityką. Myślę sobie że z wzajemnością, u niektórych nawet entuzjastyczną :D


Co zrobię z czasem który dotąd poświęcałem lokalnemu grajdołkowi? Ano wracam do mojego matecznika. Wracam do sportu. Wracam w góry. Pierwszy poważniejszy cel - Rysy. Wejść i nie dostać zawału. Już się umówiłem z przyjacielem - gdzieś w okolicach urodzin zamierzamy się tam wywlec. Żony psioczą - ale przecież one zawsze psioczą, prawda? ;)


Bywajcie więc - nie robię żadnych podsumowań, rozliczeń, nie składam podziękowań. Większość z Was doskonale wie, że blog nie przetrwałby nawet pół roku, gdyby nie Wasza obecność.

czwartek, 26 lutego 2015

Gdy przykładam ucho do miasta, słyszę coraz głośniejsze REFERENDUM

czyli co z tym Klinem.


Nietypowo na początek - o pozytywnych sprawach związanych z burmistrzem. Do głowy przychodzą mi dwie, może trzy rzeczy. Tak więc - podoba mi się że Klinowski wprowadził publiczny rejestr zapytań i interpelacji - tak przez radnych składanych, jak i przez ludzi w ramach dostępu do info publicznej(rejestr nie działa, pomysł mi się podoba).

Podoba mi się pojedynczy ruch personalny - kierownikiem wydziału inwestycji został najbardziej pokumany, w ocenie wielu, urzędnik w UM Wadowice - p.Paweł Polak. Dobrze.

No i podoba mi się rezygnacja z inwestowania w Centrum Obsługi Pielgrzyma - kolejna instytucja w mieście w żaden sposób ani ilościowo ani jakościowo nie wpłynie na ruch turystyczny. Dobrze.


Mimo najlepszej woli to już wszystko co Klinowski zrobił dobrze. Całą resztę niestety koncertowo spieprzył. Kolesiostwo na skalę niczym nie ustępującą poprzednikom - i to tak w obsadzie personalnej UM jak i w dystrybuowaniu gminnych pieniędzy - dzisiaj złotym chłopcem jest Karol Habrzyk i jego stowarzyszenia czy tam fundacje. Złotym bo złotem przez Klinowskiego obsypanym. Źle.

Szereg obnażanych dzień po dniu kłamstw, tych z kampanii wyborczej(nigdy nikogo nie zatrudnię po znajomości), jak i tych bieżących(Cholewka kupił sobie mebelki) - Źle.

Zewnętrzny audyt - brak. Źle.

Cała seria idiotycznych medialnych wyskoków - to wstyd jest po prostu, także dla miasta. Źle.

Atakowanie mediów za cytowanie jego własnych wypowiedzi, łącznie z pogróżkami sądowymi - masakra. Źle.

Ordynarne odnoszenie się do radnych - "niczego wam nie będę tłumaczył, jesteście ignorantami" - szkoda słów. Źle.

Zablokowanie inwestycji - Mickiewicza, Park, Bumar  - arbitralnie, bez konsultacji - Źle.

Od razu więc - kosmiczne stwierdzenie że burmistrz nie może prowadzić konsultacji społecznych bo nie ma..... regulaminu konsultacji społecznych - KOSMOS. Źle!!!!!.

Świecące do połowy lutego lampki na rynku - bo "nie da się ich zgasić zgodnie z prawem" - trudno nawet powiedzieć - śmiać się czy płakać? Źle.

Wojna z przewodniczącym Cholewką - Klin po prostu chce udowodnić że ma wielkie cohones - miastu z całą pewnością nie przyda się wojna burmistrza z Radą Miejską. Poza tym - to dokładnie wbrew temu co twierdził Klinowski po wyborze -"będę współpracował z Radą" Źle.

No i perełka z dni ostatnich - samego siebie zatrudnienie w radzie nadzorczej Eko - w dodatku w sytuacji w której Mateusz Klinowski nie spełnia warunków burmistrza Klinowskiego, które ponoć miały decydować o desygnowaniu przez niego ludzi do rad nadzorczych - no kuriozum kompletne, Źle, źle, to trzykroć źle.


Wymieniłem tylko to, co z biegu, z pamięci potrafię oraz wymieniłem tylko te ważniejsze oraz udokumentowane sprawy. Jest tego znacznie więcej, niestety nie mogę o nich mówić publicznie. W każdym razie - wymieniłem je, bo to mniej więcej ten zestaw wyczynów Klinowskiego powoduje że jest jak w tytule - coraz częstsze i coraz głośniejsze są wypowiedzi o referendum.

Powiem Wam co myślę o referendum - teoretycznie jest możliwe że Rada na podstawie art 28b Ustawy o samorządzie gminnym, zdecyduje się na taki ruch - oraz że ktoś wykona koronkową logistycznie robotę i zdoła tak zgrać terminy konstytucyjne z ustawowymi, że komisarz wyborczy połączy termin wyborów parlamentarnych z ewentualnym referendum odwoławczym.

Jesień tego roku to jedyny taki moment - później przez kilka lat mamy "dziurę w demokracji" - po prostu nie będzie żadnych powszechnych wyborów, aż do końca kadencji. A organizowanie referendum jako pojedynczego wydarzenia daje niemal 100% pewność jego niepowodzenia - po prostu tradycyjnie nie będzie frekwencji.

Tak więc albo ekwilibrystyczny niemal wyczyn oraz łut szczęścia - i referendum jesienią, albo nigdy.

 Problem w tym że w mojej ocenie jedyną osobą w mieście która ma dość wiedzy i odpowiednie zaplecze żeby tego dokonać jest.... Ewa Filipiak. 

A Ewa, o ile w ogóle uzna że to się może powieść i rzeczywiście to zorganizuje- nie zrobi tego rzecz jasna po to, by wystudzić energię z kosmosu, czy też po prostu w kosmos ją odesłać - zrobi to by odzyskać władzę.

Tak więc o ile jestem jak najbardziej za oddaniem kosmosowi co kosmiczne - to zrozumcie także powściągliwość, jeżeli chodzi o taki ruch.

Powiem tak - o ile referendum rzeczywiście się odbędzie, miejcie w głowach i w sercach gotową kandydaturę na kolejnego burmistrza miasta - no chyba że zdążyliście się stęsknić za Drogą i jej Kocichem. Ja nie tęsknię.

P.S Kurczę, wpadłem w delikatny samozachwyt - "oddać kosmosowi co kosmiczne", no podoba mi się tak sformułowana myśl ;) :D

wtorek, 17 lutego 2015

Przygnębiająca hipokryzja Inicjatywy Wolne Wadowice

czyli nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Stowarzyszenie IWW, pomimo że minął tydzień, od czasu gdy zapytałem o sprawy związane z ich stroną internetową - nie wydusiło z siebie żadnego stanowiska w tej sprawie. Nie otrzymałem ani prywatnego sygnału, ani oficjalnej odpowiedzi. Cóż powiedzieć - trudno to tłumaczyć, trudno rozumieć - i to tak na płaszczyźnie oficjalnego obiegu, oficjalnego funkcjonowania Stowarzyszenia, jak i na gruncie zwykłej ludzkiej kultury.

W tym momencie zatrzymam się na słowo dodatkowego wyjaśnienia - otóż, mimo wielu porad z Waszej strony, by raz na zawsze sprawę plującej kłamliwym jadem gadzinówki IWW, na drodze sądowej zakończyć i zamknąć, ja po prostu nie wyobrażam sobie sytuacji w której pozywam - no właśnie - kogo? Pana Bolesława Kota? Człowieka dwa pokolenia ode mnie starszego, do którego mam ogromny szacunek? Siostry Annę i Zofię Siłkowskie? Tadeusza Szczepańskiego? Toż ja bym sumienia musiał nie mieć. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy mam niemal 100% pewność, że żadna z tych osób rzeczywiście niczego anonimowo w internecie niegodziwego nie publikuje.

Więc do sumienia właśnie Waszego apeluję - oto w tych dniach dowiedziałem się że Inicjatywa Wolne Wadowice ściga poprzez Prokuraturę internautów, zwykłych ludzi, którzy coś tam, w jakimś portalowym komentarzu napisali - ścigacie ich więc, żądając od organów państwa ustalenia tożsamości tych osób. Panie Anno i Zofio, Panie Bolesławie, Panie Tadeuszu - no na wszystkich bogów - naprawdę nie dostrzegacie kosmicznej hipokryzji w takim działaniu? Oto sami, własnymi osobami, twarzami i życiorysami żyrujecie anonimowego oszczercę, podczas gdy drugą ręką podpisujecie się pod wnioskami do organów ścigania, by te ustaliły dane osobowe autora nic nie znaczącego w publicznym obiegu, komentarza(komentarzy?)



Dość już argumentów, niezbijalnych, nie do zaprzeczenia, podałem by rozsądek i elementarna uczciwość zwyciężyły w ludziach IWW.

Dzisiaj mogę tylko dodać fragment z Ewangelii - dla tych z Was którzy maja Jezusa w sercu, ale także dla tych, którzy po prostu posiadają umiejętność ważenia racji, w szczególności tych racji, które podpowiada sumienia właśnie:

 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Mt 7, 1-3

niedziela, 15 lutego 2015

Jak to z Heńkiem Odrozkiem było

czyli blogerzy w stosunkach z radnymi.

Jedną z metod walki burmistrza Klinowskiego z najpoważniejszym dzisiaj kandydatem w wyborach uzupełniających(co charakterystyczne - właśnie tak - burmistrz nie walczy o swojego radnego, tylko przeciwko HO) jest rozsiewanie plotek o tym jakoby Henryk był niesamodzielny, sterowany czy też instruowany przez kogoś działającego w tle.

Wcześniej zaś pojawiały się "zarzuty" o tym że blogerzy(ja sam - nawet powoływano się na jeden z moich tekstów) kiedyś krytykowali Odrozka a dzisiaj z nim współdziałają.

Obydwie opowieści mają się tak do prawdy, jak niemal wszystko o czym w ostatnich czasach opowiada burmistrz Klinowski, a już zwłaszcza celująca w insynuacjach, kłamstwach i deformowaniu rzeczywistości, strona Inicjatywy Wolne Wadowice.

Jaka jest prawda o Henryku Odrozku oraz moich z nim relacjach na przestrzeni lat? Ano jedna z tych oczywistych. Facet mocno się rozwinął - o ile kilka lat temu rzeczywiście był kunktatorski - przez cały ostatni rok panowania Ewy Filipiak - oraz jednocześnie rok w którym radny Klinowski uznał że nie ma po co przychodzić na sesje Rady - często w pojedynkę, mając przeciwko sobie mur niechęci Wspólnego Domu na czele z Ewą - bił się o sprawy miasta. Bił się o sprawy ludzi, punktując braki, niedociągnięcia, nadużycia.

 To głównie przez i dzięki nieprzejednanej postawie Odrozka, toczącego przez całą niemal kadencję, proceduralne(a więc nudne i niemedialne) boje, z poprzednim przewodniczącym RM, Zdzisławem Szczurem, ten ostatni nie odważył się nawet wystartować do walki o mandat na kolejną kadencję.

Patrzę więc dzisiaj na trójkę kandydatów na radnych z okręgu Pod Skarpą i widzę jednego młodzieńca którego miasto poznało jako żołnierza niesławnej pamięci Staszka Kotarby(Hajnosz), widzę drugiego młodzieńca o którym, prócz hollywoodzkiego uśmiechu z plakatów, miasto nie wie zgoła wcale oraz widzę doświadczonego i zmotywowanego Henryka Odrozka. Henryka Odrozka który zapowiada konstruktywną pracę w radzie na rzecz lokalnych spraw.

Cóż - moja komisja wyborcza to tzw. "dolna" Skarpa - ale gdybym miał głosować na "górnej" bez wahania oddałbym głos na Heńka.

P.S - taka ciekawostka, z okresu współpracy blogerów z IWW - zasadą było że omawialiśmy sprawy dotyczące każdej kolejnej sesji RM z Mateuszem Klinowskim, oraz przygotowywaliśmy z nim, bądź dla niego, tematy do poruszenia w zapytaniach bądź interpelacjach. Które potem, słowo w słowo odczytywał "z kartek".  Dzisiejszy burmistrz Klinowski wydaje się dzisiaj nie pamiętać, że o radnym Klinowskim można było w tamtym okresie powiedzieć iż jest "wyrazicielem myśli" Targosza, Gładysza, czy czasami, innych.

czwartek, 12 lutego 2015

Burmistrz Klinowski ma władzę i wystarczającą liczbę komunikatorów.

czyli zamknąć plującego anonima IWW

Na początek list, który wysłałem kilka dni temu do Inicjatywy Wolne Wadowice i jej pełnomocnika, pani Zofii Siłkowskiej.

Szanowna Pani Zofia Siłkowska
Stowarzyszenie Wolne Wadowice

Szanowna Pani, w związku z ukazaniem się na stronie internetowej IWW tekstu pt. "Cholewka kupił meble za 16 tysięcy zł, a Klinowskiemu wyciągnęli kanapki za 2.9 zł" w dniu 8 lutego, w którym to tekście wielokrotnie przywoływany jestem z nazwiska, mam pytanie - proszę o podanie danych osobowych autora tego wpisu oraz człowieka który powyższy tekst na stronie internetowej Inicjatywy Wolne Wadowice zamieścił tak, bym mógł odnieść się do wspomnianego materiału w sposób ogólnie przyjęty w cywilizowanym świecie - tj. kierując moją odpowiedź do osoby wewnątrz IWW, bądź do całego Stowarzyszenia, bądź kogokolwiek wreszcie, posiadającego twarz, dane osobowe i odrobinę cywilnej odwagi. Nie sposób jest odnosić się do anonimowych kłamstw, nie sposób dyskutować z widmem.

Przypominam też iż utrzymywanie iż strona IWW jest redagowana, moderowana a jej treści uzupełniane przez nieznane Państwu osoby usprawiedliwiane było faktem iż poprzednia władza samorządowa miała rzekomo szukać zemsty, pozywać autorów do sądów, etc. Dzisiaj burmistrzem miasta jest Mateusz Klinowski,członek-założyciel Inicjatywy Wolne Wadowice i w związku z tym uprzednie wyjaśnienia anonimowości strony IWW nie mogą być dłużej podtrzymywane.

Liczę na po ludzku uczciwą i możliwie rychłą odpowiedź

Pozostaję z poważaniem

Marcin Gładysz
Odpowiedzi póki co nie otrzymałem - rzecz jasna gdy już Inicjatywa ustali jaką ma wiedzę i jakie stanowisko w sprawie sygnowanej przez siebie strony i mi odpowie - opublikuję ją także.

Tymczasem - jednozdaniowy cytat ze strony inicjatywawadowice.pl: Autorzy strony kontaktują się z władzami stowarzyszenia i pośredniczą w kontaktach z mieszkańcami.


Dzisiaj - do argumentu którego użyłem w liście, chcę dodać kolejny - nawet zakładając że IWW będzie chciała jakimś cudem utrzymywać, iż pojęcia bladego nie ma, kim jest ów "legion" produkujący szkalujące osoby i całe środowiska bohomazy - to z całą pewnością ma wiedzę o tym, iż to Mateusz Kinowski wykupił i opłacał domenę.

 IWW ma także wiedzę iż strona internetowa posługuje się logotypem stowarzyszenia. Posługuje się także wizerunkami członków Stowarzyszenia.  Nic więc prostszego jak odebrać "anonimowemu" autorowi możliwość posługiwania się logo IWW, prawda? Nic też bardziej oczywistego żeby Klinowski odebrał domenę "anonimowemu"człowiekowi, którą rzekomo "przekazał"? 

Panie i Panowie z Inicjatywy Wolne Wadowice - macie tylko dwa godne, honorowe wyjścia - albo ujawnicie autora tekstów ukazujących się na Waszej stronie - i odtąd co do zasady będą się tam pojawiały teksty podpisane - oraz ujawnicie osobę bezpośrednio odpowiedzialną za decyzję o zamieszczeniu tekstów ewentualnie nadesłanych - albo Stowarzyszenie odbierze "zabawki"(możliwość używania  domeny, logotypu, wizerunku członków) anonimowemu kłamcy, który dzisiaj bezkarnie i bez ponoszenia cienia nawet odpowiedzialności za słowo, poniekąd w Waszym imieniu, a w każdym razie traktując Was jako żyrantów prawdziwości treści, treści te bez moralnych oporów oraz prawnych obaw, publikuje. 

Na koniec zaś kolejny krótki cytat ze strony internetowej Inicjatywy: Gdy prawo łamane jest przez funkcjonariuszy publicznych w jego majestacie, jedynie oddolny ruch społeczny zdolny jest przezwyciężyć powiatową dyktaturę. 

Naprawdę? Wasz oddolny ruch społeczny dzisiaj widzi wrogów demokracji i praworządności w.... Aleksandrze Filipiak, Marcinie Płaszczycy oraz ...we mnie? 

niedziela, 8 lutego 2015

Burmistrz Klinowski wywalił ten projekt

czyli co się miało wydarzyć w Parku Miejskim

Jako że konsultowanie przez Klina koszy na śmieci pozostawia uczucia gdzieś pomiędzy niesmakiem a niedosytem, postanowiłem pokazać Wam zakres prac, który miał zostać wykonany w Parku. Miał, ale nie zostanie, bo pierwsze co zrobił Mateusz Klinowski to.... wywalił ten zamysł do kosza.

Zobaczcie co zostało wymyślone niedługo po 100 leciu Parku - i sami oceńcie.
Ja uważam że zakres prac był skrojony niemal idealnie po to, by z jednej strony to ważne dla Wadowic miejsce nie utraciło swojego charakteru, a z drugiej - by weszło z nami w XXI wiek. O ile się orientuję, całość była pisana do unijnego projektu, więc miasto zapłaciłoby finalnie tylko połowę kosztów.
P.S Pełna dokumentacja konkursu tylko dla wytrwałych - opis zakresu rewitalizacji Parku znajduje się na stronach od drugiej do siódmej.





















sobota, 7 lutego 2015

Czy Klinowskiemu potrzebna jest opozycja?




Cytat filmowy tylko z pozoru jest żartem. Z pozoru, bo pytanie, które od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, jest poważne.

Otóż tak się zastanawiam - czy burmistrzowi Klinowskiemu potrzebna jest opozycja? Czy w jego własnej ocenie, oraz w ocenie wianuszka wyznawców, w ogóle dopuszczalne jest krytyczne spojrzenie na rzeczywiste poczynania oraz kabaretowe medialne występy Klina?

Stawiam dolary przeciwko orzechom że odpowiedź Klinowskiego brzmiałaby mniej więcej tak:
"Ja już dawno mówiłem, że opozycja to rzecz w demokracji potrzebna, nawet pożądana, i ja chcę mieć opozycję tylko.... inną niż mam. Ta opozycja mnie krytykuje i czemu to ma służyć?"

Ludziom rozsądnym pozostawiam pod rozwagę - czy, szczególnie biorąc pod uwagę sposób i styl postępowania burmistrza, a także zawartość niektórych jego merytorycznych decyzji, istnienie w mieście opozycji ma czy też pozbawione jest sensu?

 Po namyśle - wycofuję pytanie, co na ten temat myślą wyznawcy. Po prostu wolę nie ryzykować :)


piątek, 6 lutego 2015

Mateusz Klinowski - gminny wizjoner czy wadowicki Dyzma

Taki tytuł będą miały wszystkie odtąd wpisy na blogu dotyczące lokalnych spraw.

Gdybym był chociaż za grosz uzdolniony w tych sprawach, stworzyłbym coś w rodzaju internetowej, szalkowej wagi, ewentualnie zegara - w każdym razie rzecz wyposażoną w wychylające się wskazówki - poruszające się pomiędzy wizjonerem a Dyzmą. Nikomu nie muszę chyba mówić, w co owe wskazówki wycelowane byłyby dzisiaj, po dwóch miesiącach sprawowania władzy w mieście przez Kinowskiego.

Będę więc konsekwentnie kładł na wirtualnych szalkach wszystkie poczynania burmistrza, i z zaciekawieniem przyglądał się, kim okaże się być równo za rok od wyborów - wizjonerem za którego sam siebie podaje, czy też Dyzmą, za którego podają go wszystkie niemal okoliczności z okresu przedwyborczego i tych dwóch miesięcy 'na urzędzie".