niedziela, 30 września 2012

Rozmawiając z Klinowskim

Jakiś czas temu doszliśmy do wspólnego{tak, tak, czasami nam się to zdarza:)} wniosku, puenty właściwie, ze w funkcjonowaniu obecnej RM i ratusza niczego się w tej kadencji poprawić nie da.  Pamiętam że użyliśmy barwnej dość metafory że potrzeba wpuścić buldożery, wyrównać plac i zacząć budować od początku.

Żeby mnie radny Cholewka nie zaczął ścigać za planowanie zamachu terrorystycznego - przenośnię wyjaśniam - chodzi o to że jedynym istotnym celem, jedynym co może zmienić sposób funkcjonowania naszego miasta, jest wygranie wyborów.

Piszę o tym ponownie, bo co i rusz z pełną mocą uświadamiam sobie słuszność takiego rozumienia spraw, w taki sposób poustawianych priorytetów.

Ot, patrząc na poczynania z jednej strony H.Odrozka - zrywającego się czasem do biegu, podczas gdy nogi grzęzną w magistrackiej melasie, czy na działania IWW z drugiej - składającej dziesiątki wniosków, pozwów, dokumentów do różnych instytucji - myślę sobie - świetnie,  róbcie to, bo to także powinno być zrobione, ale pamiętajcie że w ostatecznym rozrachunku my musimy wygrać tylko jeden proces - ten którym będą wybory.

Marzy mi się żeby wszyscy zaangażowani przemyśleli to sobie od podstaw - i zgodzili się z tak sformułowanym poglądem - naszym celem jest zmiana w sposobie zarządzania, stylu sprawowania władzy tutaj, u nas. A jedynym, realnym środkiem do osiągnięcia tego celu są wygrane wybory.

Nie próbujemy reformować kraju, nie jest naszym celem uzdrawianie instytucji, sądów, prokuratur, urzędów marszałkowskich, czy czego tam jeszcze - my chcemy uzdrowić nasze najbliższe otoczenie.

Na to wystarczy nam sił i środków  - na zbawienie świata zabraknie ich w przedbiegach.


piątek, 28 września 2012

Płaszczyca

czyli wyskubane pióro.

Za gminne pieniądze nie powstał ani jeden warty uwagi, przemyślany, przepracowany tekst polemizujący z poglądami. postawami czy działaniami opozycji.

Mało tego - nie powstał żaden tekst publicystycznie chłoszczący Klinowskiego czy kogokolwiek innego.
Żadnych ciężkich ciosów, żadnej dowcipnej krytyki - nic.

Czegokolwiek wymagała, bądź miała zamysł otrzymać od swojego asystenta Ewa Filipiak - nigdy nie powstało.
Sięgnijcie pamięcią - podczas gdy na stronach IWW, u Klinowskiego, u Edka czy Pałacowego,  możliwe nawet ze i tutaj - powstawały i wciąż powstają teksy które wadowicki układ nokautują - to nigdy, po zadnym tekście u Płaszczycy, opozycja nie zaliczyła nawet liczenia.

Sąd orzekł że to co robi redaktor Marcin Płaszczyca to polityczna prostytucja. Cóż - jeżeli tak, to nie mamy w UM ekskluzywnej call gril - raczej bezzębną, podstarzałą weterankę, tuż przed emeryturą.




czwartek, 27 września 2012

Koniec udręki

czyli wniosek o samorozwiązanie RM

Najtańszym a w każdym razie najskuteczniejszym sposobem na poradzenie sobie ze zmasowanym atakiem komentatorów i blogerów, na dobre samopoczucie i podrażnioną miłość własną dużej części  dietetycznych radnych, będzie nie wypychanie naszymi wspólnymi pieniędzmi kieszeni kauzyperdów,  tylko właśnie- wniosek o samorozwiązanie Rady.

Skutecznie go przegłosowując - daje wam honorową obietnicę - już od następnego dnia nikt o was publicznie nawet się nie zająknie. No, może dajcie nam tydzień na świętowanie - po tygodniu osobiście przypilnuję, żeby wasze nazwiska nie pojawiły się nigdy i nigdzie. Ba - mogę się nawet zobowiązać ze w przyszłej Radzie będę promował pogląd iż należy je usunąć ze wszystkich protokołów, tak żeby już nic nie spędzało wam snu z powiek :D
Wam i przyszłym pokoleniom - w razie gdyby za kilkaset lat jakiemuś historykowi zachciało się dokumentować waszą dzisiejsza mizerię.

Wasze późne wnuki nie najedzą się przynajmniej wstydu.

poniedziałek, 24 września 2012

Pod drzwiami staną i nocą

Kolbami w drzwi załomocą 
czyli klasyka gatunku.

Radny strażak podobno z palpitacji i waporów się leczy. A że nieskutecznie to ma być nasza wina. Bo krytykujemy , się czepiamy, bo zwierzaki itd.
No i żeby proces leczenia i osiągnięcia współczesnej medycyny wzmocnić, postanowił dzielny sikawkowy wytropić całą siłą i mocą gminy - wszystkich co mu na drodze do dawnego zdrowia zawadą stoją. Jemu no i medycynie, rzecz jasna.

No więc szczelniej niż zazwyczaj owijam się dzisiaj kołdrą, dawno nieużywany zamek w drzwiach oliwie - i o spowiedzi zamyślam. Ze strachu - jasne że tak.
Ale także z pobudzonego sumienia -no bo kto to widział żebym to także ja był czynnikiem chorobotwórczym?

Jak pijani

czyli krok w przód dwa kroki w tył.

Obejrzałem sobie tutaj parodię czegoś, co miało być posiedzeniem komisji rewizyjnej.

Materiał sam w sobie - bezcenny. Jak na dłoni widać jak wielkim matactwem spowite jest wykonywanie tzw   rewitalizacji. Gimnastykować się musiał dość niefartowny  Inspektor Nadzoru. Swoją droga, ciekaw jestem czy jest jakaś branżowa instytucja zrzeszająca inspektorów - jeśli tak to chyba wyśle im nagranie z posiedzenia - o każde pieniądze się założę ze boki będą zrywać ze śmiechu, gdy się dowiedzą ze pracując przy inwestycjach, w ogóle nie musza wiedzieć kto, jaka konkretnie firma je realizuje.

A gdy np zdarzy się wypadek, pytani przez Straż pożarną czy Policję czy mogą być np ofiary pod gruzami   powiedzą "panie, ja tylko sprawdzam czy płyty nie klawiszują":D:D:D   

Jednocześnie obecni na sali radni po raz kolejny skompromitowali się - na czele z jej przewodniczącym - M.Ogiegło w sposób żenujący. Otóż przegłosowali że w papieskich Wadowicach Ustawa o Dostępie do Informacji Publicznej nie obowiązuje i obowiązywać nie będzie. Przegłosowali z inicjatywy obecnego na sali Przewodniczącego RM - Szczura - przegłosowali wbrew elementarnemu poczuciu zdrowego rozsądku i wbrew prawu rzecz jasna.
Ale ja nie o tym.

Publikując filmową relację opatrzyli ją autorzy strony IWW bardzo dorzecznym komentarzem z większością którego zgadzam się aż do  postscriptum.
Którym to wpisem, bóg raczy wiedzieć dlaczego w ogóle i po co akurat w tym miejscu, wywołali wilka z lasu. Czyli Henryka Odrozka z  odrętwienia.

Nie chcę zdawać tutaj relacji z tego co się wydarzyło później - to możecie sobie poczytać w komentarzach pod tekstem na IWW.

Klinowski robi w sprawie "rewitalizacji" świetną robotę. Obnaża nieudolne kłamstwa, ujawnia kulisy, broni jak potrafi marnotrawionej gminnej kasy. Robi krok w przód.

A zaraz potem ktoś, autor(autorzy?) strony IWW wdając się w agresywne, aroganckie pyskówki, z, potencjalnym sojusznikiem - odwraca uwagę od ważnej zawartości własnego tekstu, pali na pniu cały urobek, który mógłby spokojnie procentować i przynosić zysk dla sprawy.

Ten ktoś robi dwa kroki wstecz.

Ktoś rozumie z tego cokolwiek?
Ja nijak nie potrafię.

sobota, 22 września 2012

Prawo wyzionęło ducha

czyli o pożytku z filozofii.

Do mnie nie przyjdą zagniewane prawnicze grubasy ze świętym oburzeniem w głosie i mętnymi intencjami w oczach - wiec ja to mogę powiedzieć.
Gowin miał rację.

Filozof Gowin może i na prawie się nie zna  - ale z pewnością lepiej niż establishmentowi pasierbowie Temidy wyartykułował to z czym na co dzień musimy się wszyscy mierzyć.

 Dajemy politykom władzę żeby w naszym imieniu i w zgodzie z naszymi intencjami stanowili prawo.
I zawsze budzimy się z ręką w nocniku. Bo gdzieś po drodze, niepostrzeżenie, nasi reprezentanci, ludzie z nazwiskami, życiorysami i poglądami - zamieniają się w mitologicznego, nieuchwytnego, przelewającego się, gdy spróbować go uchwycić, przez rece - Prawodawce. A ten po cichutku, w wprawą masarskiego mistrza, zarzyna nasze intencje - zarzyna ducha prawa.

A gdy takie prawo zaczyna nas uwierać, drwić z poczucia sprawiedliwości - zawsze, nieodmiennie słyszymy ten sam bełkot - Prawodawca tak ustanowił.

A dziewczyny i chłopaki z różnej maści kancelarii świetnie się bawią.
Ręce mają czyste. A w sumienia nikt im przecież nie zaglądnie.

Politycznie, ideologicznie, jak na mój gust, jest minister Gowin o wiele za mocno "na prawo" - ale już tak jakoś mam że gdy środowiska prawnicze wrzeszczą  wniebogłosy - zakładam że wreszcie dzieje się coś dla ludzi.

Ostatnio tak wrzeszczeli gdy im próbowano ograniczyć przywileje korporacyjne:)

P.S - Gdzie prawnicy w tym zarzynaniu? Czasami podetną tą lub inną tętnicę. Ale głównie  -to oni ostrzą noże. Wymyślili całą doktrynę - i zapisali tysiące stron papieru na temat tego dlaczego to art 4 Konstytucji jest wyłącznie ładnie brzmiącym ozdobnikiem a tak naprawdę prawo wcale nie ma być odzwierciedleniem woli Narodu. I tłoczą toto do głów studentom i aplikantom tak długo aż się upewnia że żaden prawnik z prawem do wykonywania zawodu, efemeryda jaką jest duch prawa, czy wola Narodu, głowy sobie zawracał nie będzie.

Najdalej kilka lat po rozpoczęciu zawodowej praktyki, taki pasierb Temidy przestaje sobie zawracać głowę także sprawiedliwością.

piątek, 21 września 2012

Mogę bronić Burmistrz Ewy

czyli o sztuce wysokiej:)

Sztuka teatralna powstała nie po to żeby naśladować rzeczywistość. Guzik mnie obchodzi co twierdzą historycy i teoretycy literatury - ja uważam że powstała po to żeby mogły się wydarzać na scenie rzeczy, które w rzeczywistości pewnie nigdy się się nie wydarzą.

Pomyślałem ostatnio że u nas nawet ateiści modlą się żeby władze naszego miasta stanęły kiedyś przed sądem i zdały sprawę z tego co zrobiły z naszego miasta.
Cóż - najpewniej nie staną.

A więc wynajmijmy sale kinową w WCK i zagrajmy w sztuce "Proces"
Oskarżeni to oskarżeni.
Pozostałe osoby dramatu widzę tak - Sędziego mógłby zagrać Bolesław Kot. Uzasadniać chyba nie muszę.
Ławę przysięgłych(tu wprowadzam anglosaską modłę, ale to konieczne) - każdy widz na sali.
Świadkami byliby ci których żeby zaświadczyli, powołamy.
Prokuratorem Mateusz.
A ja, tak czy owak w ostatnich czasach bez przerwy o coś się z nim sprzeczam - wezmę na siebie rolę obrońcy. Literę prawa znam tak sobie, ale za to ducha czuję nie gorzej niż minister Gowin:)

 Jak mamcie kocham - krzywdy nikomu nie zrobię - a i przed erudycją Prokuratora przyklękam tylko tak dyskretnie, na jedno kolano;)

Bardzo jestem ciekaw co by z takiego vox populi, głoszonego z głębi sali, wyniknęło.

czwartek, 20 września 2012

Miecz Klinowskiego

czyli przecięcie węzła.

Internetowe Wadowice pękają ze śmiechu.
Powodem dotychczas były pisane komentarze różnych prześmiewców - a to VIPas wynalazł poidełka dla ptactwa w drogowych dziurach a to Miłośnik boleśnie zadrwił z wód Rzeki Żółtej płynącej w Gorzeniu , a to Loża coś tam wrzuciła.

Od niedawna śmiejemy się multimedialnie.
Pierwsza dała nam popis swoich możliwości, przy której towarzystwo spod znaku Monty Pythona wypada po prostu blado - Rada Miejska. Relacje z przebiegu jej obrad wywoływały już nawet nie salwy, wywoływały istny huragan śmiechu. No, niestety - z tragikomedii śmiać się można tylko do czasu - bo tam nie dramat przykrywa płynący głębiej wartkim strumieniem humor, tylko odwrotnie.

No więc gdy z RM przestaliśmy się śmiać a zaczęliśmy nad nią płakać -pojawili się multimedialni kabareciarze.
Pierwszy był bodaj Bajnosz, teraz dogonił lub nawet przegonił go ze swoimi wrzutami Pałacowy.
Ich grafiki także zawierają w sobie pierwiastki tragizmu - ale że forma jest lekka, zabawna i nie znojna - fajnie się to ogląda.

Pozazdrościł im wszystkim w ostatnich dniach radny Klinowski.
Ponagrywał lekkim sprzętem kilka filmików - i pozawieszał w sieci.
Ja widziałem dwa, całkiem możliwe ze jest ich więcej. O tych które widziałem wiem że robią istna furorę "na mieście".

Jeden z nich prócz cytatu, który już pomału wchodzi do obiegowego języka - chciałbym skomentować w kilku słowach.

Otóż Klinowskiemu za jednym zamachem udało się rozbawić Wadowice  i obnażyć coś, co wlecze się za "rewitalizacją" właściwie od samego początku. Obnażyć że to co jest wpisane w cierpliwy w końcu papier - nijak ma się do tego co w się w rzeczywistości na naszym rynku dzieje.

Bo, jasna sprawa, możemy się do rozpuku śmiać z tego że "to się nie mówi" - ale ja mam ochotę zapytać - a dlaczegóż to się nie mówi? Podczas gdy nawet budując budę dla psa w Zagaciach, każda firma zaczyna od umieszczenia swojego logo, kontaktu, własnej reklamy, na banerze wielkości lądowiska dla helikopterów - to na reprezentacyjnym  placu papieskiego, powiatowego miasta pracują jacyś anonimowi, przestraszeni wykonawcy.
Wiele już zostało na temat rewitalizacji powiedziane, wiele napisane - dlatego ja powiem tylko że Klinowski ze swoim filmikiem raz na zawsze przeciął papierowo-urzędniczy, rewitalizacyjny węzeł kłamstw wokół tej sprawy.

Więc jasne - sam mocno się ześmiałem z faktu że "to się nie mówi".
Nadal się śmieje - chociaż trochę mnie uwiera myśl że żebyśmy mogli się tak zdrowo pośmiać, musieliśmy wydać kilkanaście milionów złotych.

Jak na debiut reżyserski Klinowskiego to odrobinę za dużo.

wtorek, 18 września 2012

Edward rezygnuje z polityki

czyli odsłuchy z miasta.

Nie mam w zwyczaju plotkować ale tą wiadomością muszę się z wami podzielić - otóż dzisiaj na mieście usłyszałem że podobno Edward rezygnuje z emerytury i wraca do czynnej służby.
Mówią że to dlatego że na Słowackiego szykują celę dla jednego barona - ksywa Rzeczniku Miejsku - a na  klawiszy padł blady strach - nikt nie chce się zgodzić na taką służbę.

A Edek podobno miał tylko wzruszyć ramionami i powiedzieć jak dziadunio od promocji okularów - "Sto lat na to czekałem" :D:D:D

Wysokie kwoty

czyli biznes bez jaj.


Gdy mężczyzna wypowiada się o pomysłach mających rzekomo uczynić system bardziej sprawiedliwym dla kobiet, zawsze jest to obciążone, obciążone kurczę - no płcią właśnie:)

Ale obserwując reakcje samych kobiet na kolejny "wiec kiec" - mogę ze spokojem zacytować wiele, wiele żeńskich właśnie głosów, mówiących o tym że im do życia ani do robienia kariery żadne kwoty potrzebne nie są.
Przepychają więc feministyczne aktywistki pod ramię z Unią pomysły mające mniej więcej tyle samo sensu co urzędowe ustalanie krzywizny ogórka, premier Tusk udaje ze je popiera , ministra Mucha siedzi cicho - a ja ciesze się że mimo wszystko dziewczyny w ogromnej większości nie dały się zwariować.

Po cichu zaś powiem że pewnie, prócz wrodzonego zdrowego rozsądku-  jakąś rolę w tej ich normalności odgrywa Kazimiera Szczuka.
Hasło " Być jak Kazimiera Szczuka" to arcyskuteczna szczepionka na feminizm:):):)

niedziela, 16 września 2012

Rozmowa z Edwardem Wyrobą

ważna wiec robię z niej osobny wątek.


Edward:
Dziadunio, powtórzę chyba za Mateuszem Klinowskim - bredzisz!

Treść, petycji, którą odczytałem pod tym co nazywasz "prokuraturą", opublikowałem na swoim blogu i jest tego zaledwie niecałe cztery strony...
Wskaż więc, bowiem imiennie czynisz mnie autorem słów, na której to karcie napisałem, co zarzucasz mi słowami:

"... Jesteś tak zwany facet z jajami, Edwardzie Wyroba - powiedz więc tak wprost i po męsku - co budowało w tobie przekonanie ze możesz nazywać wspólnotę, której częścią są niektórzy członkowie IWW, choćby przywołane panie Siłkowskie - organizacją przestępczą, rzucać najgorszego rodzaju obelgi na kapłanów tej wspólnoty - i jednocześnie oczekiwać że siostry czy też inni, o prawicowych przekonaniach założyciele, staną z tobą ramie w ramię w jakiejkolwiek sprawie?".

Że "pijesz" do mnie, potwierdzają słowa, które nieco niżej dorzuciłeś:
"... Z gorliwością antyklerykalnego neofity głosisz te swoje brednie - naprawdę myślałeś że możesz to robić zupełnie bezkarnie?".

Wiesz, czas odpowiedzialności zbiorowej, przynajmniej ja mam już za sobą...
I dowiodłem to treścią petycji, bez uogólnień wskazując konkretne czyny (które w całości już dawno potwierdziłem dokumentami publikowanymi na blogu!), sprawców oraz ich "obrońcę"!

Więc na wyssany z "dziadowskiego" palca zarzut po prostu odpowiadam...
I powtarzam - bredzisz!

A dlaczego RACJA PL?

To całkiem odrębny temat (dodam, że pewnie nawet dla Ciebie byłby interesujący?), a przede wszystkim zasługa... urzędników pana Boga! Urzędników zdeprawowanych, obłudnych, pysznych, którym wydaje się, że im wszystko wolno!
I zapewniam, że przyjdzie taki czas, iż powody te szczegółowo opiszę, wskazując imiennie kapłanów, którzy do RACJI PL mnie wepchnęli. Ba, by nie zostać posądzony o przekłamanie, upublicznię nagrania z rozmów... Z urzędnikami pana Boga!

Dlatego już na koniec jeszcze jeden cytat z twojej bajki:
"... Dzisiaj dźwigasz tą swoja kare -wadowiczanie nie stali tam z tobą, mimo że sprawa była słuszna.".

I odpowiem.
Nie czuję się niczym ani przez nikogo ukarany!
Wręcz przeciwnie, czuję się bardzo dobrzei w pełni usatysfakcjonowany!

Wszak jak sam piszesz sprawa była słuszna i ja co miałem zrobić - zrobiłem!
Zapowiadałem, że odczytam swoją petycję i złożę na ręce "prokuratora" Utraty (choćbym na Placu Mikołaja Kopernika miał być sam)! Że uciekł, bredząc później do dziennikarzy coś o zapisach Ustawy o prokuraturze, złożyłem na dziennik podawczy...

Czy powiedziałem cokolwiek wiecej?
Czy zapowiadałem cokolwiek więcej?

Więc może to nie ja, ale właśnie Ty oraz I...nni powinni cokolwiek zrozumieć?

Edward Wyroba.

P.S. I ne zamierzam wdawać się tu w żadną w pyskówkę.
Boowiem, jeżeli chcecie być okradani, Wasza sprawa!
Ja na budżetowe złodziejstwo, bo tylko o nim mówiłem, po prostu się nie godzę! Tak jak nie godzę się, aby "adwokat" lokalnej mafii, pełnił obowiązki Prokuratora.
Jest "adwokatem", jego sprawa i tylko tyle na koniec swojej petycji powiedziałem...
A teraz ze spokojem czekam na odpowiedź...
Jeżeli pan "prokurator" uzna, że nie odpowie Wyrobie, poczynię kolejne kroki, aby odpowiedział... I zrobię sobie to sam!

Bo Wy potraficie pyszczyć oraz narzekać na forach i anonimowych blogach... Narzekać na codzienną szarą rzeczywistość w bocznych ulicach oraz w "piwnych" podziemiach i siedzieć na swoich zadkach WIERZĄC, że... ktoś za Was coś zrobi, albo "nowe" ... spadnie Wam z Nieba!

Tylko, że samej WIARY nie starczy...
Potrzebny jest jeszcze... ROZUM!

Dlatego nie czując do nikogo urazy, z głębi serca szczerze pozdrawiam.
Was wszystkich!
Z paniami Siłkowskimi i Mateuszem Klinowskim włącznie. ew.

Dziadunio :

Edward, ale zrozumiałeś że w tej chwili jestem chyba jedynym który publicznie broni twojego miejsca na lokalnej scenie?

Treść słów które ci zarzucam, gdybym chciał je przekopiować z twojego bloga tutaj - zajęły by przypuszczalnie więcej miejsca niż wszystkie moje teksty dotychczas. Oczywiście ze nie zawarłeś ich w petycji do Utraty, tylko w setnych wpisach blogowych wcześniej - naprawdę muszę to tłumaczyć? Nie wiem kurcze, podrukować i podrzucić ci do jaskini Brodacza?

Ochłoń chłopie bo nie ja jestem twoim wrogiem - jesteś nim ty sam.

Zarzut z "nic nie robienia" traktuje z coraz większym uśmiechem - zachowujecie się z Klinowskim ostatnio jakbyście mieli do dyspozycji internetowy portal i agencję PR w jednym i nagle stwierdzili ze do niczego one wam niepotrzebne i wy nas wszystkich zwolnicie.
No - nie zwolnicie - bo ci ludzie pracują dla was za darmo:)

Kolejny więc raz publicznie deklaruje - dla mnie lokalną racją stanu nie jest wygrana Klinowskiego czy Wyroby. Dla mnie - i mam całkowitą pewność ze dla ogromnej większości zaangażowanych w lokalne sprawy ludzi także, jest nią poprzestawianie zwrotnic - wy możecie, ale wcale nie musicie być tylko lewarami.
Jasne ze wasze zaangażowanie, aktywność i praca dla lokalnej społeczności predysponuje was do pełnienia roli liderów - ale na zasadzie primus inter pares - bokami mi wychodzi wasza arogancja.

Teraz nie potraficie wsłuchiwać się w nasz głos - teraz nie potraficie z nami rozmawiać - to jeżeli wniesiemy was na rękach do magistratu - co się zmieni? Przyjdę do burmistrza Klinowskiego czy do burmistrza Wyroby z jakąś sprawą, projektem, pomysłem i co usłyszę? Bredzisz dziadunio! Toż nic innego nie powie mi także Filipiak - więc o co to halo? Zastanówcie się czasami, pomyślcie o tym.
.

piątek, 14 września 2012

Senyszyn padło na łeb

czyli....no po prostu jej padło:)

Pierwsza dama lewicy, królowa wokalnych efektów specjalnych i pogromczyni butików z odzieżą dla kosmitów, radośnie obwieściła - cytuje, żeby nie uronić ani literki ze zdroju -"Po ataku na konsulat USA w Libii, w którym zginął amerykański ambasador i trzech pracowników dyplomatycznych, Watykan wydał skandaliczne oświadczenie, w którym - zamiast potępić sprawców mordu -potępia „prowokacje wobec muzułmanów, które przynoszą tragiczne rezultaty i pogłębiają napięcie oraz nienawiść”. Dokonaną zbrodnię nazywa eufemistycznie „bardzo poważnymi konsekwencjami nieuzasadnionych zniewag i prowokacji wobec wrażliwości wiernych muzułmańskich”.
 Nie jest to działanie bezinteresowne. Benedykt XVI broni i usprawiedliwia swoich braci - religijnych terrorystów - bo odczuwa z nimi silną wspólnotę. Oburzające oświadczenie wynika z katolickiego fundamentalizmu, który niczym się nie różni od muzułmańskiego." 

Oświadczenie zostało  prawie natychmiast uzupełnione o potępienie aktu terroru, wygłoszone przez rzecznika Watykanu.
Eurodeputowanej Joannie Senyszyn w niczym to nie przeszkadza, ona marzy o nowej krucjacie :D:D:D
Jak ją papież ogłosi, Aśka mu zdrowe zmysły przywróci:)

Saladyn z Grzegorzem VIII się w grobie przewracają:):)

A ja przypomniałem sobie piosenkę Jacka Kaczmarskiego:

czwartek, 13 września 2012

Siostry Siłkowskie

czyli druga strona medalu.

No i stało się - liczba dziennikarzy mających opisywać wydarzenie, przewyższyła liczbę demonstrantów wspierających Edwarda Wyrobę w pikiecie Prokuratury Rejonowej.

Dopominałem się o udział IWW w tym wydarzeniu - dzisiaj, już po fakcie - przyszedł czas na spojrzenie z drugiej strony.

Jesteś tak zwany facet z jajami, Edwardzie Wyroba - powiedz więc tak wprost i po męsku - co budowało w tobie przekonanie ze możesz nazywać wspólnotę, której częścią są niektórzy członkowie IWW, choćby przywołane panie Siłkowskie - organizacją przestępczą, rzucać najgorszego rodzaju obelgi na kapłanów tej wspólnoty - i jednocześnie oczekiwać że siostry czy też inni, o prawicowych przekonaniach założyciele, staną z tobą ramie w ramię w jakiejkolwiek sprawie?

Co buduje w tobie przekonanie że po takich słowach ktokolwiek, prócz paru potępieńców, będzie skłonny popierać cię w jakiejkolwiek sprawie?

Wskaż pedofila - konkretnego księdza - zawlokę go razem z tobą do prokuratury, sądu a jeżeli trzeba będzie - nawet na szafot. Każdy to zrobi. Ale nie każdy - ba, nikt prawie nie zaakceptuje uogólnień jak z filmów Barei  - "bo każdy pijak to złodziej". Nie w takiej sprawie.

Organizacja przestępcza? A jakież to przestępstwo w nowożytnych czasach popełnił Kościół jako całość ? A choćby i od początków swojego istnienia? Oczywiście biorąc pod uwagę kontekst czasów o których się rozmawia?

Z gorliwością antyklerykalnego neofity głosisz te swoje brednie - naprawdę myślałeś że możesz to robić zupełnie bezkarnie?

Dzisiaj dźwigasz tą swoja kare -wadowiczanie nie stali tam z tobą, mimo że sprawa była słuszna. To dobry czas na przemyślenia.

Myśl więc- bo jesteś temu miastu potrzebny. Inni mogą sobie myśleć co tam chcą - ja wiem że tak.
Ale w innej, bardziej wyważonej niż niedoważonej - odsłonie.


Nie znam się to się wypowiem

 czyli  ja jako mama.



Pamiętacie ten spot, sprzed kilkunastu lat, gdy szkrab, wspomagany głosem C.Pazury, decydował który OFE będzie najlepszy? Bogdan mówi...(no, no - jak mi fundusz zapłaci tyle co Pazurze - to dopisze co mówi bogdan;) )

Albo setki innych spotów w których jakaś pancia stwierdza autorytatywnie że ona jest mamą więc najlepiej wie co to są anionowe środki powierzchniowo czynne?

Cóż, charyzmatyczny lider zespołu Piersi na podobnej zasadzie wykombinował że potężne głosisko, i rockandrollowa werwa to są świetne kompetencje żeby leczyć demokrację.

Ja to nawet zapisałbym się do tego jego ruchu - gdyby chciał ją leczyć z niespełnianych obietnic wyborczych tak w ogóle:)
Ale wybrał sobie jak raz obietnice, która niczego nie ma szans uleczyć. Wybrał polityczny tombak, takie polityczne Amber Gold - złoto dla naiwnych.


Ja bym się nawet zapisał do zmielonych - cóż kiedy Klinowski przyłazi z argumentami że Kukiz fałszuje?

Polityka to gra interesów - ale póki co - stoi za nią także chociaż cień ideologicznej podbudowy. Chociaż próba wyznaczania kierunków na przyszłość.

Wprowadzanie JOW w świecie, w którym daje się dokładnie policzyć, ile trzeba wydać pieniędzy żeby zostać posłem czy senatorem, zamieniłoby demokracje w supermarket z mandatami.
Bardzo ekskluzywny supermarket.

To już lepiej niech Paweł, pomijając etapy pośrednie, od razu zaproponuje nam oligarchię na wzór protektoratu Cromwella.


środa, 12 września 2012

Dziadunio trafił pod sond(aż)

Pójdę do fryzjera nie będę "się wyrażał"
jak bum cyk cyk :D

Portal http://www.wadowiceonline.pl/ zamieścił ankietę. Tam gdzie zazwyczaj je zamieszcza.
Tym razem ankietują także mnie - gwałtownie szukam w pamięci czy nie zrobiłem ostatnio nikomu żadnego kuku;)
No i - skrępowany trochę jestem:)

Ale, ale - Klinowski - jeśli przegrasz - oddajesz laptopa - czy coś tam zgarnął za Blogera Roku;) :D

wtorek, 11 września 2012

Wiara czyni czuba

czyli jak nie zostać Cejrowskim

Trafiłem w sieci na taką rozmowę:
http://www.youtube.com/watch?v=fDFC-v53d_A
http://www.youtube.com/watch?v=zxMSALF6V8g

Hołownia był blisko - ale nie użył argumentu definitywnie obnażającego porażającą zgniliznę w głowie i w sercu Cejrowskiego.  Nie powiedział mu że jeżeli chrześcijaństwo, jeżeli katolicyzm w ogóle ma mieć jakikolwiek sens, to polega on na zasadzie miłości. Cały bez reszty w niej się mieści i zamyka.

W kim jak w kim, ale w Cejrowskim próżno szukać choćby śladu miłości. Do kogokolwiek, prócz siebie, oczywiście.

To w ogóle wydaje się być dobra wskazówka dla wszystkich wierzących - macie czasami mętlik w głowie, wasz kościół mówi co najmniej dwugłosem - przypomnijcie sobie bodaj najsłynniejszy passus z Ewangelii -
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący"
Tak sobie myślę ze wszyscy będziemy się mieli lepiej jeżeli będziecie szukali w słowach i czynach swoich kapłanów miłości. I słuchali tych u których ją znajdziecie.

Całkiem możliwe że wasz proboszcz powie coś innego - ale jak dla mnie całą resztę przykazań, kanonów, dogmatów, egzegez i  apologii możecie sobie spokojnie darować ;):)

I uprzedzając ewentualne pytania - nie, ja nie mam w sobie chrześcijańskiej miłości boga i bliźniego. No, w każdym razie nie w stopniu wystarczającym.

Ale też w żaden sposób nie korzystam z faktu przynależności do tej czy innej wspólnoty religijnej żeby wszystkim pozostałym mówić jak mają żyć.
Co próbuje robić kato-talib Cejrowski. 

niedziela, 9 września 2012

Andrzejowi Petkowi, Edwardowi Wyrobie

ku rozwadze.
Inicjatywie Wolne Wadowice ku przestrodze.

Od dłuższego już czasu staram się zaszczepiać, przemycać, propagować idee wyłonienia ze środowisk opozycyjnych, drugiego kandydata na stanowisko burmistrza w najbliższych wyborach. Drugiego obok dość oczywistej kandydatury Mateusza Klinowskiego.

Wyjaśniałem co prawda, także na tym blogu - jakie istotności stoją za taką właśnie potrzebą - niestety - obserwując nerwowe ruchy i buńczuczne deklaracje liderów opozycyjnych ugrupowań - nieskutecznie.

Wobec czego jeszcze raz - bez ogródek i rozbudowanych metafor.
W punktach.

1.Cała opozycja powinna mieć, musi mieć i mam nadzieję ze ma  - wspólny cel - zmianę władz miasta - wygranie wyborów tak przez własnych kandydatów do RM, jak i co najistotniejsze - wygranie wyborów bezpośrednich - burmistrzowskich.,

2.Obiektywnie Klinowski jest najlepszym, najlepiej przygotowanym do przejęcia władzy kandydatem.
Wszystko co mu się powszechnie zarzuca to wady charakterologiczne, czy tam osobowościowe - bez większego znaczenia dla sprawy.

3.Niestety, subiektywnie, wg znaczącej, a bodaj czy nie przeważającej części wyborców - jest także kandydatem zbyt kontrowersyjnym. Poprzez swoje zaangażowanie w politykę narkotykową, powiązania z Ruchem Palikota, oraz ateizm. Czyli w powszechnej nomenklaturze - w potocznym odbiorze i języku - poprzez bycie "komuchem" i "lewakiem"

4. To co jest słabością Klinowskiego będzie także słabością jakiegokolwiek polityka, działacza, każdego powiązanego czy też kojarzonego z lewicą kandydata. Czy to będzie człowiek SLD, Palikota czy Racji - nie
ma znaczenia.  Weźmie na siebie odium "lewaka" w podobnym stopniu co Klinowski.  

Wobec czego:

5. Deklaracja wygłoszona przez Edwarda Wyrobę ze środowiska lewicowe wystawią własnego kandydata jest niczym więcej niż osłabianiem szans wszystkich tych którzy w naszym mieście pragną wreszcie skutecznie przeprowadzonych zmian. Nie stanowi alternatywy dla wyborców tylko niezdrową konkurencję we własnym gronie.

Potrzebny jest drugi kandydat - potrzebna jest dodatkowa alternatywa dla ludzi którzy jednocześnie serdecznie dość mają iż obecna władza zrobiła z ich miasta pośmiewisko na zewnątrz i po prostu złe do życia miejsce - ale ich konserwatywne przekonania nie pozwalają popierać ludzi powiązanych czy też kojarzonych z tak bardzo antyklerykalnymi ugrupowaniami jak Racja czy RP.

Pytano mnie niejednokrotnie - ale konkretnie, dziadunio - kto by to mógł być?
Jeszcze do niedawna miałem gotową odpowiedź. Radny Henryk Odrozek.

Dziś jeszcze uważam że tli się w nim potencjał na sprawnego, uczciwego zarządce sprawami gminy.
I co istotne - ma wszystkie walory pożądane u kandydata na to stanowisko;jest rozpoznawalny, zapoznany ze sprawami gminy, na tle pozostałych radnych - bardzo aktywny.
No i - nie jest "lewakiem" :)

Ma oczywiście wady - w mojej ocenie jest zbyt kunktatorski - ale kto ich nie ma?

Może gdyby ktoś zapytał go o ewentualność jego kandydowania, gdyby się zdecydował - dodało by mu to ikry? Energii?

Pytajcie - przecież to Wy jesteście Przewodniczącymi, Inicjatorami, personami. To Wy - nie blogerzy - powinniście mieć na role i w każdym calu rozpisane scenariusze, szanse i prawdopodobieństwa w najbliższych wyborach.
A, przynajmniej póki co - nic nie wskazuje żebyście odrobili tą lekcje.

Daję Wam do reki klucz - nie wystawiajcie "lewaka" przeciw "lewakowi". Rozeznajcie wreszcie prawidłowo nastawienie i preferencje wadowiczan - i spróbujcie dać im autentyczną alternatywę, do ciężkiego licha!


P.S Niewielkie uzupełnienie treści - w punkcie drugim napisałem, wspominając o drażniących niektórych cechach charakterologicznych Mateusza - że są bez znaczenia dla sprawy. Powinno być - bez znaczenia dla oceny jego kompetencji. Dla sprawy bowiem, jak widać chociażby z licznych komentarzy tutaj i nie tylko tu - znaczenie ma, lub też w ostatecznym rozrachunku, może mieć -  dosyć istotne.

piątek, 7 września 2012

Impotent

czyli kalectwo Korwina Mikke.

Porównanie sportowców, paraolimpijczyków, do ukrywających swoje kalectwo zwierząt byłoby uprawnione gdyby świat zaludniali tacy jak JKM troglodyci.

Bo zwierzęta nie dlatego odchodzą od stada czy przemykają gdzieś bokami ze się wstydzą swoich ran czy kalectwa, tylko dlatego że wiedza, czują iż są słabsze i mogą stanowić łatwy łup,boją się że zostaną schwytane i zjedzone.

Z ludźmi jest inaczej, większość z nas wyszła już z jaskiń - i nie postrzegamy pobratymców jako elementu naszego  łańcucha pokarmowego.

Większość - bo troglodyta Mikke najwidoczniej nadal czyha z maczugą.

Impotencja intelektualna jest także rodzajem kalectwa. Ale my jesteśmy ludźmi, nie będziemy na ciebie polować, jaskiniowcze. Nam wystarczy że zamkniesz się w jaskini i nikomu nie będziesz zagrażał - kto wie, może nawet co jakiś czas ktoś ci rzuci jakiś ochłap, może jakąś ranną owcę czy krowę.

Żyj i daj żyć innym, Januszu Korwinie Mikke.  

czwartek, 6 września 2012

Co nas kręci, co nas podnieca

czyli wszyscy jesteśmy aferzystami.

Zakładam że czytają mnie dorośli.
Więc porozmawiajmy wreszcie jak dorośli.

Ile razy, na przestrzeni ostatnich dwudziestu kilku lat, słyszałem z ust polityków opozycji zdanie -"bo w normalnym, cywilizowanym kraju, po czymś takim, ten czy ów, już dawno podałby się do dymisji" - trudno zliczyć. A jeszcze trudniej przywiązywać do takich zdarzeń jakąś szczególną wagę.

Bo tak jak mitycznym "gdzieś tam" tak i u nas - afery na nikim nie robią już specjalnego wrażenia. Ot, chwilowy łomot w tzw poważniejszych mediach, porównywalny z hałasem który powstaje w bulwarówkach, gdy jakieś kolejnej Dodzie chirurg wstrzyknie nierówne ilości silikonu w obie piersi.

Otrzaskaliśmy się z aferami, już nie kręcą nas jak dawniej.

Spotkałem ostatnio przeglądając polityczne komentarze w sprawie złotych jaj -  wypowiedź publicysty. Pierwszą od dawien dawna, sensowną wypowiedź w tym kontekście, którą zdarzyło mi się zarejestrować. Wyrwę ją odrobinę z kontekstu, bo właśnie taka jest mi tutaj potrzebna:).
  Cezary Michalski w Tygodniku Powszechnym, mniej więcej tak podsumowuje nasz stosunek do afer - wygląda na to ze zrozumieliśmy i w jakiś sposób pogodziliśmy się z tym, ze afery są konsekwencją wolności. Ograniczanie patologii możliwe jest tylko poprzez ograniczanie wolności.  Czy raczej zastąpione patologiami o wiele głębszymi  - wynikającymi z braku wolności.

Właśnie - to nasze otrzaskanie się, ta względna obojętność w stosunku do afer - ma także i takie podłoże - raczej nie jesteśmy skłonni akceptować prób ograniczania naszej wolności. Kręcąc nasze własne, małe "lody" wiemy że postawieni w świetle wszystkowidzących kamer, każdy z nas w jakimś momencie życia mógłby zostać bohaterem jakieś afery. A to podatkowej, a to rozporkowej, rodzinnej, gminnej czy jeszcze jakieś innej.  Większości ludzi nie dotyczy tylko skala zjawiska a nie ono samo.

Wiedząc to wymagamy oczywiście żeby duże, głośne afery były przez służby bądź dziennikarzy odkrywane a przez prokuratorów i sady rozwiązywane i karane. Jasne że tak - w końcu jesteśmy porządnymi ludźmi.
 Ale nie rozciągamy wniosków z tych spraw na decyzje i preferencje polityczne. Z umoczonych w afery ubiegłych lat ponownie nie wypłynął już chyba tylko Jaskiernia.

Czy to o czym mówię jakoś się przenosi na nasze lokalne sprawy?
Edward, IWW? Jak myślicie?

środa, 5 września 2012

Stary hipisowski numer :)

Imagine there's no Ewa 
It's easy if you try.....

Imagine all the Zwierzaki...
No need for greed or hunger :):):)



A Klinowski zaczął rozdawać ulotki. Dobrze.
Jeśli już trzymać się tej zamierzchłej konwencji - to jest maleńki kroczek w życiu Mateusza i ogromny krok na drodze do partycypacji:)


poniedziałek, 3 września 2012

Z Aleppo mydło

czyli syryjska hekatomba.

Nie wiem czy syryjska walka może się zakończyć w dającej się przewidzieć przyszłości.
Ale odczuwam coś w rodzaju paniki gdy słyszę głosy nawołujące do interwencji w tym kraju sił świata zachodniego. I to nawet nie dlatego że jestem świadomy jak rozbieżne interesy mocarstw są zogniskowane w tym rejonie.

Ja zwyczajnie pamiętam, mam gdzieś w tyle głowy obrazy i dźwięki z telewizyjnych przekazów w latach 80tych - z wojny iracko-irańskiej.
I do dzisiaj pamiętam piosenkę, zapomnianego już dzisiaj całkowicie zespołu KSU z takim, dzięki dobrodziejstwu internetu wygrzebanym, tekstem:



Bejrut, Trypoli, Sydon, Tyr się palą Kule napalm masakra bomby wybuchają
Gwiazda dawida i krzyże na sztandarach
Al Fatach i półksiężyc a Liban na kolanach

Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach

Zabito 5000 trudno sprawcę znaleźć
Zabito prezydenta morderca jest nieznany
Czołgi rożnej produkcji złote plaże zorały
Liban płonie w ogniu lecz krwi ciągle za mało

Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach

Gdzie stały dumne banki dziś w bólu i zamęcie
Przebiega linia frontu Bejrut jest miastem śmierci
Wyrok śmierci na Liban zaocznie gdzieś wydano
Libański cedr usycha lecz krwi ciągle za mało

Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach


A w liczbach wygląda to tak - konflikt iracko-irański - 1.000.000 ofiar.
Wojna domowa w Syrii - póki co ok 25.000 ofiar
Póki co czyli tak długo, jak długo nie ma tam amerykańskich Forrestów.
Bo gdy się tam pojawią ze swoim zachodnim barbarzyństwem ze starożytnego Aleppo zostanie tylko mydło.

A juz dzisiaj Aleppo wygląda tak:
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/arabskie-rewolucje-syria/gruzy-aleppo-upadek-najwiekszego-miasta-syrii,5243779,12704695,fotoreportaz-maly.html

niedziela, 2 września 2012

Karanie za jaranie update

czyli włażę w nie swoje buty.

Uczciwie przyznaje - osobistych doświadczeń z tzw narkotykami prawie nie posiadam.
Ale - skoro ludzie komentują np skok o tyczce - mimo iż na wysokość 6m są się w stanie wznieść wyłącznie przy pomocy windy - pozwolę sobie dwa słowa, nie tyle o samych narkotykach co o niektórych aspektach tematu.

Zwolennicy karania za posiadanie marihuany czy haszyszu nie dysponują nawet cieniem racjonalnego argumentu. Wszystko co w ich ocenie przemawia za karaniem, skonfrontowane z faktami, to tylko intelektualna mierzwa.

Nie inaczej było w przypadku artykułu, którego użył Płaszczyca żeby, przynajmniej w swoim rozumieniu - pognębić Mateusza Klinowskiego, znanego aktywisty na rzecz depenalizacji.

No to przyglądnijmy sie faktom. Prof Terrie Moffitt  przebadała ok 1000 osób z Nowej Zelandii  i dostrzegła korelacje pomiędzy regularnym używaniem marihuany rozpoczętym przez nastolatków i kontynuowanym przez wiele lat a obniżeniem ich IQ.

Co w takiej konstatacji ma, w ocenie Płaszczycy, uderzać w Klinowskiego - nie wiadomo.

Przyglądnijmy się pomysłowi że argument z niższego IQ jest jakimś głosem pro w sprawie karania użytkowników.

Nie jest metoda stanowienia prawa "stawianie się" na czyimś miejscu, legislatorów.
Ale metodą wyrabiania sobie własnej o prawie opinii - jak najbardziej.
Wobec czego stawiam pytanie - co jest dla użytkownika marihuany lepsze, co ma mniejsze konsekwencje dla jego kondycji psycho - fizycznej - spadek IQ, czy trzy lata spędzone za kratami?
Czy badania angielskiej uczonej zawierały także sugestie że zamykanie w więzieniach konsumentów zioła podnosi ich iloraz inteligencji?


Będziemy wsadzali do wiezień ludzi za to ze obniżyli własny IQ? To ile lat powinni w takim razie dostać czytelnicy portalu wadowice24.pl? Bo, ze notoryczne bądź wyłączne czerpanie wiedzy z tego właśnie miejsca znacząco obniża mityczne IQ, chyba  nikt nie ma wątpliwości?:)

Dzisiejszy onet przynosi potwierdzenie największymi w historii badaniami coś o czym wiadomo już od kilkudziesięciu lat - IQ to MIT. Jak wobec tego wyglądają badania przeprowadzone przez prof. Moffitt? I jak Płaszczycowe zarzuty wobec Klinowskiego?