We wczorajszym wpisie na fb sygnalizowałem sprawę z którą zwrócili się do mnie do desperacji doprowadzeni nasi rodzimi, wadowiccy przedsiębiorcy. Opisywałem ją w taki sposób:
Pytanie na dzisiaj brzmi - co powstanie pierwsze, rada gospodarcza przy burmistrzu, czy stowarzyszenie przedsiębiorców przez burmistrza poszkodowanych? Właśnie wysłuchałem historii przedsiębiorców, maleńkich, prowadzących rodzinny biznes. Klinowski jednym gestem przekreśla ich pracę i zaangażowanie w firmę, narażając w najlepszym razie na ogromne kłopoty logistyczne oraz niczym nie uzasadnione koszty, a w najgorszym na bankructwo. Koszty społeczne to cztery bezrobotne rodziny z długami których nie będą w stanie spłacić. Ewentualny zysk gminy? Kilkaset złotych miesięcznie więcej w kasie. Kilkaset złotych które przedsiębiorcy deklarują dobrowolnie wpłacać na dobro UM. A w perspektywie proces o zwrot nakładów na remont lokalu gminnego przez tych ludzi. Nie ma w tym żadnej, podkreślam, żadnej racjonalności. Pachnie za to małostkową zemstą bądź chęcią zdominowania rynku małej gastronomii przez kolegę burmistrza.
Dzisiaj w ramach uzupełnienia, publikuję list który wczoraj wieczorem wysłałem do szefowych Inicjatywy Wolne Wadowice. Publikuję z dwóch powodów - po pierwsze by poruszyć sumienia - to w przypadku pań Siłkowskich, oraz, co być może ważniejsze - by poruszyć umysły - tu szczególnie liczę na umysł burmistrza Kinowskiego - albowiem przytaczam w liście argument, w mojej ocenie nie do odparcia, nie do zbycia. Zresztą - oceńcie sami.
Dobry wieczór.
W krótkich, żołnierskich słowach tylko - jestem porażony Pań postawą. Oto w mojej obecności przedstawiciele rodzin pokrzywdzonych przez burmistrza Klinowskiego udali się do Was, moralnej ostoi lokalnych spraw, do Was - szefowych Inicjatywy Wolne Wadowice, z prośbą o zwykłą rozmowę, o wysłuchanie racji. I co osiągnęli ci ludzie? Wzgardę godną Ewy Filipiak. Odmowę zwykłej ludzkiej rozmowy.
To, oraz argument iż "przetarg musi być, bo to zgodne z prawem ".
Szanowne, pozwólcie że zapytam w ten sposób - a dlaczegoż to właścicielki kamienicy, panie Anna i Zofia Siłkowskie, nie wyrzucają co kilka lat najemców swoich lokali, w przekonaniu iż kolejni zapłacą więcej? Czyżby Szanowne Panie tak mocno zaniedbywały własny interes? A może po prostu jest tak, iż dlatego od dziesięcioleci macie Panie tych samych najemców, bo cenę czynszu negocjujecie co jakiś okres, a pod uwagę bierzecie także trwałość relacji z najemcami, ich uczciwość, ich sytuację finansową, etc.?
Co uczciwego więc dostrzec można w postępowaniu Klinowskiego? Co ludzkiego w wyrzuceniu ludzi, którzy z kredytów doprowadzili gminną własność do stanu więcej niż dobrego, podnosząc z ruiny, a dzisiaj z tymi kredytami zostają wyrzuceni na bruk, i to pomimo wielu ofert negocjacji wysokości czynszu ?
Szanowne Siostry - ci ludzie muszą, wg polecenia UM, usunąć wszystko, całe wyposażenie kawiarni i oddać klucze Klinowskiemu. Samo to, nawet zakładając że zdołają wygrać przetarg (co jest bardzo wątpliwe, biorąc pod uwagę ich obciążenia miesięczne, wynikające z rat kredytowych związanych z remontem lokalu ) , ale nawet samo to stanowi ogromne obciążenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę że odbywać się ma w szczycie sezonu turystycznego, na który ci ludzie czekają cały rok, a który jak wiadomo, trwa u nas zaledwie kilka miesięcy.
Reasumując - proszę i apeluję - przemyslcie raz jeszcze Waszą odmowę wysłuchania tych ludzi. Bardzo proszę.
Z wyrazami szacunku
Marcin Gładysz
P.S - krótkie uzupełnienie - myślałem że to o czym piszę jest dla wszystkich oczywiste i czytelne - ale pojawiło się pytanie sformułowane w ten sposób:
Marcin Gładysz który to argument jest nie do zbycia?
W krótkich, żołnierskich słowach tylko - jestem porażony Pań postawą. Oto w mojej obecności przedstawiciele rodzin pokrzywdzonych przez burmistrza Klinowskiego udali się do Was, moralnej ostoi lokalnych spraw, do Was - szefowych Inicjatywy Wolne Wadowice, z prośbą o zwykłą rozmowę, o wysłuchanie racji. I co osiągnęli ci ludzie? Wzgardę godną Ewy Filipiak. Odmowę zwykłej ludzkiej rozmowy.
To, oraz argument iż "przetarg musi być, bo to zgodne z prawem ".
Szanowne, pozwólcie że zapytam w ten sposób - a dlaczegoż to właścicielki kamienicy, panie Anna i Zofia Siłkowskie, nie wyrzucają co kilka lat najemców swoich lokali, w przekonaniu iż kolejni zapłacą więcej? Czyżby Szanowne Panie tak mocno zaniedbywały własny interes? A może po prostu jest tak, iż dlatego od dziesięcioleci macie Panie tych samych najemców, bo cenę czynszu negocjujecie co jakiś okres, a pod uwagę bierzecie także trwałość relacji z najemcami, ich uczciwość, ich sytuację finansową, etc.?
Co uczciwego więc dostrzec można w postępowaniu Klinowskiego? Co ludzkiego w wyrzuceniu ludzi, którzy z kredytów doprowadzili gminną własność do stanu więcej niż dobrego, podnosząc z ruiny, a dzisiaj z tymi kredytami zostają wyrzuceni na bruk, i to pomimo wielu ofert negocjacji wysokości czynszu ?
Szanowne Siostry - ci ludzie muszą, wg polecenia UM, usunąć wszystko, całe wyposażenie kawiarni i oddać klucze Klinowskiemu. Samo to, nawet zakładając że zdołają wygrać przetarg (co jest bardzo wątpliwe, biorąc pod uwagę ich obciążenia miesięczne, wynikające z rat kredytowych związanych z remontem lokalu ) , ale nawet samo to stanowi ogromne obciążenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę że odbywać się ma w szczycie sezonu turystycznego, na który ci ludzie czekają cały rok, a który jak wiadomo, trwa u nas zaledwie kilka miesięcy.
Reasumując - proszę i apeluję - przemyslcie raz jeszcze Waszą odmowę wysłuchania tych ludzi. Bardzo proszę.
Z wyrazami szacunku
Marcin Gładysz
P.S - krótkie uzupełnienie - myślałem że to o czym piszę jest dla wszystkich oczywiste i czytelne - ale pojawiło się pytanie sformułowane w ten sposób:
Marcin Gładysz który to argument jest nie do zbycia?
Odpowiadam więc: