czyli primus inter pares.
O problemach Mateusza z wybujałym ego, o trudności z słuchaniem - a w każdym razie ze skutecznym słuchaniem - takim, które w efekcie przynosi tu i tam zmianę kursu -o eksponowaniu siebie i nadużywaniu słówka "ja" słyszałem już we wszystkich możliwych kontekstach, przy dziesiątkach, jeśli nie setkach, okazji. Sam także czasami miałem z tym problem, kilkakrotnie w różnych miejscach o tym pisałem.
Nadal się zresztą z tego nie wycofuję - uważam że problem istnieje - a Klinowski powinien zadbać o łagodzenie jego negatywnych skutków, przynajmniej poprzez skuteczniejszą komunikację, inny sposób narracji o tym co i dlaczego się dzieje.
Osobowości i charakteru przecież nie zmieni:)
Ok, mamy więc problem z Klinowskim. Ale - jak poważny?
Ostatnie wydarzenia - zwłaszcza komentarze niektórych stale aktywnych obserwatorów, pokazały że problem wymknął się spod kontroli. Nie Klinowskiemu - ale Wam.
Skupię się tylko na jednym zarzucie - postulacie, który usłyszałem w ostatnich dniach - na jednym, bo w nim koncentruje się czy zawiera, cała reszta pomniejszych.
Lider - samozwaniec. Taki m.in głos usłyszałem pośród ostatniej fali rozmów i komentarzy.
Usłyszałem i szlag mnie trafił.
Pomyślałem - zaraz, zaraz - czy jest coś o czym nie wiem? Czy Klinowski pozbierał kilkunastu przerośniętych po siłowniach i zapłacił im żeby zastraszyli innych liderów? Dokonał siłowego przewrotu w lokalnych środowiskach opozycyjnych? Czy może, nie wiem - jakiegoś pełzającego zamachu stanu nieczystymi metodami? Czy też w inny sposób pozbył się pozostałych liderów?
No i - najistotniejsze co mnie ominęło - KTÓRYCH to liderów pozbył się Klinowski??
Czy nie było, nie jest, raczej tak że Mateusz sięgnął po prostu po to, co od zawsze leżało na ulicy? Sięgnął nie wkładając sobie koronę na łeb, tylko będąc po prostu najaktywniejszym, a przy okazji najlepiej przygotowanym działaczem na lokalnym rynku? Starsi opozycjoniści niejednokrotnie dopominają się o uznanie iż istnieli na długo przed Klinowskim. Oczywiście że tak. Istnieli, coś tam próbowali ugrać, ale bolesne fakty są takie że ugrali niewiele bądź zgoła nic. Kiedy ostatnio byłem w UM - tabliczka na drzwiach gabinetu Burmistrza nadal głosiła że stanowisko piastuje Ewa Filipiak.
Powodów fiaska starań "starej" opozycji, w tym także obiektywnych, przez nich niezawinionych lub lepiej powiedzieć - na które nie bardzo mieli wpływ - było oczywiście wiele.
Ale był też jeden całkiem subiektywny. Lokalna opozycja nigdy nie tworzyła w miarę przynajmniej, jednolitej grupy - i zawsze była pozbawiona głowy. Twarzy. Lidera właśnie.
To nie miejsce na dokonywanie jakichś pogłębionych analiz politologicznych - ale na jedno zwróćcie uwagę i wbijcie sobie do głowy - wybory dla PO wygrywa Tusk, pozycję dla PiS utrzymuje Kaczyński - dla Palikotów - Palikot. Itd. itp.
Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele - nie będę ich tutaj omawiał - najistotniejsze że tak właśnie jest. Ugrupowanie pozbawione silnego, rozpoznawalnego, charyzmatycznego lidera najzwyczajniej w świecie nie ma żadnych szans na skuteczne zawalczenie o głosy wyborców.
Tak więc - "ucieranie" Klinowskiego powinno trwać. Zmuszanie go do lepszej komunikacji, wchodzenie z nim w merytoryczne spory, naciskanie o maksymalny wysiłek - podsuwanie pomysłów, domaganie się wizji na powyborczą przyszłość - on to po prostu musi udźwignąć, to jego obowiązek. Jest tylko pierwszym pośród równych.
Ale kwestionowanie jego pozycji w ogóle, to ogromne ryzyko. Na które możecie sobie pozwolić wyłącznie w sytuacji, w której macie gotowego do natychmiastowego działania innego lidera.
Macie?
Wciąż czekam na "spotkanie wszystkich ze wszystkimi". Mam nawet w głowie od dawna gotowy konspekt tematów o których chciałbym żeby wszyscy porozmawiali. Wygląda jednak na to że w pierwszej kolejności wszystkie środowiska, raz na zawsze powinny zadeklarować - dokąd tak naprawdę zmierzamy. I jakimi metodami.
Naszą narodową specjalnością czy też charakterystyką, stało się obmierzłe dla mnie zdanie - miało być tak dobrze a wyszło jak zawsze. Obyśmy nie musieli go sobie powiedzieć za dwa lata, po kolejnych dla opozycji przegranych wyborach.
Czekam więc na, od dawna zapowiadane spotkanie. Najwyższy już czas żeby działania środowisk opozycyjnych miały ręce i nogi.
Oraz - głowę:)