niedziela, 22 lipca 2012

Pocałujcie misia w dupę

Czyli gdy gasną światła kamer.


Do annałów telewizji przeszła słynna wpadka Bronisława Pawlika, który po zakończeniu dobranocki pod tytułem "Miś z okienka", myśląc iż kamery i mikrofony zostały już wyłączone, wygłosił swoja wiekopomną kwestię - "A teraz, drogie dzieci, pocałujcie misia w dupę"

Nie mniej słynne, chociaż dzisiaj już cokolwiek zapomniane,  było nagranie rozbrajająco szczerego, bo w otoczeniu kolegów i nieświadomego bycia nagrywanym, przyznania byłego premiera Węgier, Ferenca Gyurcsanego że jego rząd wszystko dokładnie spierdolił a potem kłamał przez dwa lata żeby wygrać wybory.


Przywołuje te dwa przypadki wyłącznie po to żeby powiedzieć ze pomimo upływających lat i mnożących się na mojej głowie siwych włosów, wciąż w dziecięco naiwne zdumienie wprowadzają mnie ludzie, nie politycy, ale generalnie ludzie, których publiczne deklaracje są krańcowo odmienne od rzeczywistych motywacji czy przekonań.

Piszę o tym oczywiście nieprzypadkowo - odniesienia do naszej lokalnej sytuacji są tak oczywiste ze nie będę kolejny raz ich opisywał.

Nie opiszę także tych mniej oczywistych.
Przynajmniej jeszcze przez czas jakiś ich nie opiszę.

Ale piszę o tym także dlatego ze ta właśnie cecha ludzkiej natury powoduje iż wszystkie demokratyczne, partycypacyjne zaklęcia i mantry wygłaszane przez specjalistów czy komentatorów, funta kłaków nie będą warte, bez implementacji w system rzeczywistej, a nie tylko zadeklarowanej jawności życia publicznego.
Bez dania obywatelom faktycznej możliwości mówienia władzy "sprawdzam" na każdym etapie i na każdym poziomie życia publicznego.

Inaczej radny Henio nadal będzie "pukał do nieba bram" a burmistrz Ewka będzie bajała o konsultacjach z prawnikami.
Kompletnie bezkarnie bajała.

Nawiazuje tutaj m.in. do mojego komentarza do relacji z XIV sesji RM, na portalu wadowiceonline.pl, którego fragment cytuje poniżej

"Umowa Płaszczycy z UM musi być imponująca - a nadzór nad jej wykonywaniem pewnie sprawuje sam pan bóg - dobra, może bluźnie sięgając tak wysoko - w każdym razie któryś z pomniejszych świętych - bo radny Odrozek już pewnie z rok dobija się o jej szczegóły. Uzbrój sie w cierpliwość Heniu, brama niebieska wąska, a petentów wielu :D :lol: 


P.S W moim przekonaniu, żeby taką możliwość dla obywateli osiągnąć - "Oburzeni", ale także kontestatorzy, komentatorzy, publicyści i eksperci jako sztandar powinni traktować hasło "jawność teraz!" 
Klauzulę "tajne", "ściśle tajne" "poufne" powinny co do zasady zniknąć z systemów prawnych demokratycznych państw. W wyjątkowych sytuacjach  władny mógłby być ja nadać przedstawiciel najwyższej władzy, najlepiej wybierany w powszechnych wyborach. W Polsce byłby to oczywiście Prezydent. Może to wytworzyłoby nową kulturę, nową jakość w relacjach władzy z obywatelami. . 

O mysleniu lateralnym, i pogladach z second handu.


Poglądy, wiadomo, rzecz istotna - każdy chce je mieć. Milczenie w jakiejkolwiek dyskusji, na jakikolwiek temat? Wolne żarty. Trzeba miec poglad!
No, a że taki poglad na drzewie nie urośnie, wypracować go niełatwo - ludzie zaopatruja sie w poglądy w kioskach, empikach no i oczywiście - w sieci. Taki poglad, proszę pana ma cene tygodnika bądź dziennika, przemnożoną przez liczbę minut przeznaczoną na lekture.


A ze mieszczanin klasy średniej wymagajacy jest - taniochy nie kupi, szuka więc renomowanej marki. Znajduje ją poprzez rekomendacje rodziny dodajac don swoje odczucia estetyczne.
W efekcie ma mieszczanin gotowy zestaw pogladów w cotygodniowej odsłonie serwowany, z drugiej co prawda reki, ale za to z niewielkim przebiegiem, i polakierowany kilkoma cytatami z autorytetów piszących w pożądanej estetyce.
Zamykajac sie zaś w niej, z poczuciem samozadowolenia, o mysleniu lateralnym słyszec nie chce, swoje wie.
Szlachciura taka współczesna.

niedziela, 15 lipca 2012

Włos z głowy kochanki księdza

czyli alchemicy myśli.








Weź włos z głowy kochanki księdza, dorzuć kilka miedziaków których nie dałeś na niedzielną tacę, zamieszaj. Z ust do ust podaną opowieść o gwałconym ministrancie podgrzej na wolnym ogniu inkwizycyjnego stosu, dodając szczyptę państwowych dotacji i dwie miarki religii w szkołach.  Ciągle mieszając dorzucaj kolejno - afrykański aids, Wojtyłową wiedzę o Crimen sollicitations i ludowe dożynki w Częstochowie. Czekając aż zgęstnieje, posiekaj solidną miarę nigdy nie odrośniętych kończyn penitentów, łącząc je ze słowiańskimi korzeniami własnego kraju. Połącz całość, posypując sproszkowana kopia faktury za nowe auto proboszcza. Podlewaj esencjonalnym wywarem z kilku moherowych beretów zakropionych tylko z lekka soczystą wypowiedzią biskupa. 



Kiedy  cała ta zupa solidnie zalęgła się w twojej głowie - oraz  wypełnia ją szczelnie i po brzegi pozostaje ci tylko sprawdzić czy potrafisz bez błędów wypowiedzieć kilka trudnych słów - sceptycyzm, agnostycyzm, ateizm -mamrocz je przy każdej nadarzającej się okazji. Już tylko kolejny raz upewnij się że do mikstury twojej wiedzy i twoich myśli nie trafi żaden dodatkowy składnik - i .... dokonało się! 

Jesteś mądrym człowiekiem. Gotowym zmieniać oblicze ziemi. 

środa, 11 lipca 2012

Nie religijny.

 Konserwatywny!


Mój znajomy przytomnie usunął ze swej strony link do opisu wyników badań angielskich lekarzy, którzy wykazywali że płód do któregoś tam tygodnia nie jest w stanie odczuwać bólu.
Przytomnie, ale dopiero po komentarzu całkiem możliwe że chorego na wrodzoną obojętność na ból, czytelnika.
Link pojawił się opatrzony komentem iż jest to przykład pomocy głosu nauki w rozstrzyganiu sporów ideologicznych.
Domyślam się ze kolega potraktował wyniki badań jako wsparcie własnego stanowiska.
Nie domyślam się natomiast, jaka byłaby jego reakcja, gdyby wyniki badań pokazały coś przeciwnego. Tych badań, bądź jakiegoś innego zespołu badawczego w przyszłości, dysponującego precyzyjniejszą metodologią, lepszym sprzętem, większą wiedzą.

Wniosek - jeżeli nauka w ogóle powinna być wprzęgana w ideologiczne spory, to z dużą ostrożnością i z pewnością nie jako instancja rozstrzygająca. Z banalnie prostego powodu - przykładanie dynamicznej miary do statycznego zjawiska rzadko kiedy jest działaniem sensownym.



Inny przykład z ostatnich dni - komentator Obywatel Wadowic przedstawił swoją opinię o wierze i wierzących przy pomocy cytatów wprost twierdzących ze są oni niespełna rozumu.
Nienormalni.

Nie wiem jak Obywatel - ale te same, bądź podobne cytaty można usłyszeć z ust osób, środowisk, którzy w drugim zdaniu twierdzą że homoseksualizm jest normalny i istnieje społeczna, moralna i bóg jeden wie jaka jeszcze konieczność wyrównania ich praw, przywilejów właściwie - z prawami i przywilejami rodzin. Łącznie z adopcją dzieci. Ba, przede wszystkim z nią.

Więc pytam sam siebie - gdzie my jesteśmy? Lub dokąd dążymy? Dokąd dojdziemy ideologicznie, dokąd intelektualnie, jeśli porównując ludzi religijnych, choćby ich wiara była marnej jakości, choćby  tylko klepiących pacierze,  z homoseksualnymi parami, mającymi kaprys oszukać naturę(własną) - i POSIADAĆ dzieci - będziemy skłonni popierać raczej tych drugich, tych drugich traktować jako normę, kontrastując ich z nienormalnymi wierzącymi?

Nie mam w sobie ani odrobiny religijnej wiary. Religijny ogląd świata jest mi całkowicie obcy.
Ale nie mam też grama wątpliwości - światu potrzeba odbudowy, restauracji myśli konserwatywnej.

Nie jakiegoś nerwowego wahnięcia w prawo - raczej powrotu do solidnego stania na dwóch nogach.
Światu potrzeba równowagi.


Zachęcony całkiem interesującą dyskusją, która wywiązała się w związku z poprzednim tematem - zostawiam ten tekst w takiej - oczywiście wymagającej wielu uzasadnień czy uzupełnień, formie.

czwartek, 5 lipca 2012

Dziadunio w kolebce

czyli wewnętrzna sprzeczność


Kilka dni temu wróciłem z kolebki naszej cywilizacji. Kolejny raz wróciłem.
I jak co roku, z uśmiechem myślę o tych czcicielach, przywoływaczach greckiej demokracji jako rzekomego wzorcowego punktu odniesienia dla naszej siermiężniej, bo katolickiej, rzeczywistości.

 Drodzy moi anty religianci, czasami warto pamiętać ze Polis miały religie państwowe. Za nieprzestrzeganie zasad których groziło  wygnanie - jedna z najcięższych kar w tamtych czasach.
 Nie żebym chciał psuć wam dobre samopoczucie, ale  wasze usilne próby pokazania ze możliwe są, ba, że byłyby w jakiś istotny sposób lepsze -  cywilizacje bez religii, są wewnętrznie sprzeczne.  Bo religie były tych cywilizacji nierozłączną częścią. Wszystkich bez wyjątku.

A tak - cóż by ze mnie był za bloger, gdybym w końcu nie skomentował osławionej pary Wojewódzki -Figurski.
Szkic  w Przekroju - genialny.
http://www.przekroj.pl/artykul/815910,906094-Taka--kurwa---konwencja.html

środa, 4 lipca 2012

Nauka kontratakuje

czyli boska cząstka.

Po dość kompromitującym starcie - raz wielomiliardowe przedsięwzięcie oraz jeden z największych trustów mózgów w historii nauki w ogóle, uziemiło zwierzątko, drugi raz źle podłaczone kabelki  - JEST.

Naukowcy z CERN, póki co dość nieśmiało, ogłosili rzeczywiste istnienie cząsteczki Higgsa.

Znaczenia dla nauki nie czuję się kompetentny tutaj opisywać - znaczenie dla spójnego oglądu natury wszechświata przez przeciętnego zjadacza chleba jest natomiast takie ze, hmm, że nie żyjemy w Matriksie :)
No, przynajmniej jedno ze znaczeń.