czyli o pożytku z filozofii.
Do mnie nie przyjdą zagniewane prawnicze grubasy ze świętym oburzeniem w głosie i mętnymi intencjami w oczach - wiec ja to mogę powiedzieć.
Gowin miał rację.
Filozof Gowin może i na prawie się nie zna - ale z pewnością lepiej niż establishmentowi pasierbowie Temidy wyartykułował to z czym na co dzień musimy się wszyscy mierzyć.
Dajemy politykom władzę żeby w naszym imieniu i w zgodzie z naszymi intencjami stanowili prawo.
I zawsze budzimy się z ręką w nocniku. Bo gdzieś po drodze, niepostrzeżenie, nasi reprezentanci, ludzie z nazwiskami, życiorysami i poglądami - zamieniają się w mitologicznego, nieuchwytnego, przelewającego się, gdy spróbować go uchwycić, przez rece - Prawodawce. A ten po cichutku, w wprawą masarskiego mistrza, zarzyna nasze intencje - zarzyna ducha prawa.
A gdy takie prawo zaczyna nas uwierać, drwić z poczucia sprawiedliwości - zawsze, nieodmiennie słyszymy ten sam bełkot - Prawodawca tak ustanowił.
A dziewczyny i chłopaki z różnej maści kancelarii świetnie się bawią.
Ręce mają czyste. A w sumienia nikt im przecież nie zaglądnie.
Politycznie, ideologicznie, jak na mój gust, jest minister Gowin o wiele za mocno "na prawo" - ale już tak jakoś mam że gdy środowiska prawnicze wrzeszczą wniebogłosy - zakładam że wreszcie dzieje się coś dla ludzi.
Ostatnio tak wrzeszczeli gdy im próbowano ograniczyć przywileje korporacyjne:)
P.S - Gdzie prawnicy w tym zarzynaniu? Czasami podetną tą lub inną tętnicę. Ale głównie -to oni ostrzą noże. Wymyślili całą doktrynę - i zapisali tysiące stron papieru na temat tego dlaczego to art 4 Konstytucji jest wyłącznie ładnie brzmiącym ozdobnikiem a tak naprawdę prawo wcale nie ma być odzwierciedleniem woli Narodu. I tłoczą toto do głów studentom i aplikantom tak długo aż się upewnia że żaden prawnik z prawem do wykonywania zawodu, efemeryda jaką jest duch prawa, czy wola Narodu, głowy sobie zawracał nie będzie.
Najdalej kilka lat po rozpoczęciu zawodowej praktyki, taki pasierb Temidy przestaje sobie zawracać głowę także sprawiedliwością.
Rację miał, tyle że forma była nie taka ale żądanie jego dymisji jest śmieszne.
OdpowiedzUsuńŚrodowisko prawnicze jest dość zamknięte. Ot choćby ten opór przed dopuszczeniem do siebie większej ilości prawników, o co walczył Ziobro.
Aplikacja sądowa jest chyba najbardziej elitarna, może nawet nie ze względu na ilość aplikantów co rangę kierunku. Tylko część absolwentów otrzyma poźniej nominację sędziowską. I w głowie się nie mieści iż taki "wybranek losu", jest nierzetelny i uległy na pokusy.
Prokuratorzy podobnie, czasem słabo do sprawy przygotowani. A już nie wspomnę o obrońcach, którzy bywają nastawieni na ściągniecie kasy ze swoich klientów.
Raz znajomy sędzia po zakończeniu rozprawy wskazał na adwokata mówiąc mówiąc i wprost do niego, że rzadko się zdarza tak dobre przygotowanie do obrony swego klienta.
To chyba za czasów ministra Kwiatkowskiego chciano wprowadzić okresowe oceny pracy sędziów. I to się temu środowisku niespodobało. Ale jak widać przydałaby się pewna kontrola, bo te wewnątrzkorporacyjne działania dyscyplinarne to jednak nie to.
Tama
Czy ja wiem? Biorąc pod uwagę cały kontekst nie tylko tej sprawy ale tego, co się w tzw wymiarze sprawiedliwości dzieje od lat- mnie nie bulwersuje ani treść ani forma.
UsuńBo gdy jednocześnie cały "młody pruszków" wychodzi praktycznie bez szwanku z gangsterskiej epopei i ludzie za ZAPŁACONY dług - tracą w majestacie prawa i w zgodzie z jego litera - dorobki życia - i gdy takich "wypadków przy pracy" wymiar sprawiedliwości ma nieprzeliczoną ilość - to wybacz - każdy kto ma dość władzy i determinacji żeby coś drgnęło, jest naszym sprzymierzeńcem. A forma to tylko kwestia estetyki. Chociaż politycznie zaszkodziła - to prawda - bo zamiast do rzeczy, różne gadające głowy mogą odnosić się właśnie do niej. Świętoszkowate pitolenie "oburzonych" prawników i polityków przyprawia mnie o mdłości.
Gdyby Gowin był prawnikiem, nigdy by tak nie "pluł" na to środowisko. Oni bardzo się chronią nawzajem. Niby załatwiają to wewnątrz korporacji ale to sprawy jednostkowe. Jednak się uprę i powiem, że można nawet dosadniej pewne rzeczy powiedzieć ale gdyby zachowano stosowną formę to by nie było takiego ataku jak teraz na ministra.
OdpowiedzUsuńTama
Więc - właściwie się zgadzamy:)
UsuńPrawnik tak się nadaje do oczyszczenia atmosfery wokół wymiaru sprawiedliwości, jak piłkarski działacz, bądź były sportowiec do uzdrowienia PZPN-u.
Problem w tym by takie oczyszczanie środowiska robić madrze. Taka wypowiedz Gowina działa przeciwko niemu i daje argumenty drugiej stronie. Dlatego rewolucjoniści-filozofowie powinni, choć lubia mówić, częściej trzymać jezor za zębami i robić swoje.
OdpowiedzUsuńNo chyba że jak Ziobro pragną jedynie zadymy dla własnej promocji...
Przerabialiśmy już wszystko co się dało w ramach poprawności i niejako wewnątrz systemu. Dlatego czas na rewolucje. Bez poprawności i prawniczej nowomowy.
UsuńNo, chyba że masz jakieś inne pomysły?
A na czym ta rewolucja filozofów miała by polegać ? Konkretnie ? Bo hasło sitwa i korporacja nie jest żadną propozycją, a jedynie w duchu vox populi, ekspresją niezadowolenia. Jakie są konkretne rozwiązania zaproponowane przez Gowina ?
OdpowiedzUsuńPo drugie zaś jakie są realne narzędzia do zmian ? Skoro nawet tak niewielka zmiana jak próba zmiany statusu niektórych sądów rejonowych została utrącona przez zgodny chór opozycji i PSL.
Po trzecie zaś bardziej ogólnej natury ale chyba poprzez to skuteczniej powinno docierać do filozofów-rewolucjonistów to kwestia zaufania. Skoro społeczeństwo ma ogólne zaufanie do praworządności w tym do sadownictwa. To jaki ma sens przez szefa resortu sprawiedliwosci nazywać sedziów sitwą. Pokazuje to jego brak zaufania. Więc co ma myśleć przeciętny obywatel ? Czy w konsekwencji społeczenstwo nie powie. Po co nam sędziowie ? Po co prawo ? I to jest to za co szef resortu ma płacone ?
Wyobraź sobie firmę której szef mówi publicznie w gazetach. Produkujemy badziewie, nasi pracownicy to durnie a warunki sprzedaży to oszustwo.
I zadaj sobie 2 pytania.
Jak to wpłynie na motywację presonelu a przez to na wydajnośc i sprawność calej firmy ?
Jak odbiorą to klienci a przez to jak zachowa się sprzedaż produktów ?
Trzecie pytanie jakie powinieneś sobie zadać już jako udziałowiec, akcjonarusz. Ile na tym durniu stracę ?
Cechą filozofów-rewolucjonistów jest emocjonalne, ideowe podejście. Czasem słuszne czasem nie. Jednak zawsze w kontakcie z maszynerią rzeczywistości nie potrafią z idei wyprodukować gotowego dobrego produktu strawnego dla ludzi. Dzieje się tak bo dla filozofa-rewolucjonisty sama idea jest produktem a cała reszta jest w grunice rzeczy wtórna a przez to mało ważna.
Dlatego przy całym mym uznaniu, a nie małym, do dokonań filozofii to jednak z rewolucji filozofów chleba nie będzie.
Nie kwestionuje przy ty konieczności głebokich zmian w sądownictwie. Zadaję sobie tylko praktyczne pytania. Jak to zrobić ? I Gowin mi na to nie odpowiada a ponadto daje argumenty sędziom i prawnikom do łatwego jego skompromitowania. Podobnie jak calej idei.
Brniemy przez błotnistą substancje niemożności. To jedno jest pewne. Twoje pytania o konkrety są słuszne - ale z gatunku tych - jak zlikwidować KRUS. Albo - o czym wspomniałem - uzdrowić PZPN.
UsuńPodczas gdy ogromna rzesza ludzi tkwi w etapie w którym nie zadaje sobie nawet pytania "czy".
Zwłaszcza ludzi wewnątrz.
Natomiast uwagi o podważaniu zaufania - wybacz - absurdalne. To zaufanie może żywic już tylko ślepy i głuchy. To tak jakbyś miał pretensje do prezesa ze powiedział prawdę i chce ratować firmę, podczas gdy produkty jego firmy są masowo reklamowane bo się po prostu w rękach rozsypują.
Poczytaj statystyki - wyroki polskich sądów są bodaj najczęściej zaskarżanymi i z największym odsetkiem skuteczności w Europie.
Zresztą - ilość ludzkiej krzywdy wyrządzonej przez polski wymiar sprawiedliwości, prawdopodobnie można tylko z grubsza szacować - bo tak naprawdę jest niepoliczalny.
Podważanie zaufania - dobre sobie - równie dobrze mógłbyś mieć pretensje o podważane zaufania do produktów made in China:D:D
Moim zdaniem zadaniem minstra sprawiedliwości jest dbanie o sprawność działania sądownictwa a nie jego publiczna destrukcja. Ostatnie wypowiedzi Gowina noszą właśnie taki charakter - publicznej destrukcji. Gowin ma skutecznie zmieniać strukturę czyniąc dziedzinę sprawniejszą, skuteczniejszą i co podkreślasz odpowiadającą na tyle na ile jest to możliwe społecznym potrzebom. Dlatego powinien mówić jak to zrobić a nie ogłaszać że wszystko jest do dupy. Publiczna destrukcja to raczej zadanie opozycji a nie szefa ministerstwa. Od decydentów oczekuję konstruktywnego działania.
OdpowiedzUsuńKwestia zaufania jest w tej dziedzinie kluczowa i nie jest tak jak mówisz. Napisałem o ogólnym zufaniu do wymiaru sprawiedliwości. Mówisz że tylko ślepy i głuchy dziś je żywi. Zadaj więc sobie pytanie gdy ktoś w przypływie wolności zacznie budować sobie dom na twojej działce budowlanej do kogo się udasz ? Rozumiem że jako widzący i słyszący do prokuratury i sądu. To jest właśnie to ogólne zaufanie na które społeczenstwo pracowało stulecia. Brak zaufania wiąże się z samosądami i anarchią.
Nie mam wątpliwości że środowisko prawnicze potrzebuje zmian ale publiczna destrukcja nie proponująca konkretnych zmian to tylko podważanie zaufania i gadanina obliczona na własną promocję. Wyglada na to że pan minister nie bardzo sobie umie poradzić z problemami i ucieka do przodu oskarżając wszystkich. Dlatego nic z tego nie będzie.
Tu właśnie wychodzi charakter rewolucji filozofów która poprzez działanie samych filozofów prowadzi jedynie destrukcji jak każda rewolucja. Nie ma w niej kolejnego kroku konsruktywnego budowania i to jest mój kluczowy zarzut.
Z lokalnego podwórka :
Była okazja publicznie napietnować nieprawidłowe działania prokuratury i jak wyszło ?
No i mamy powtarzający się u ciebie schemat - i masz racje i jednocześnie jej nie masz:)
Usuń"Ogólne zaufanie" to termin dość pokraczny - ale rozumiem co chcesz powiedzieć - i tutaj zgoda. Tylko że słowa Gowina nie mają większego wpływu na tak rozumiane zaufanie. To okrzepły i powszechnie akceptowany system i dziki zachód raczej nam nie zagraża.
To czego wymagasz od ministra nie udawało się dotychczas właśnie dlatego ze kolejni ministrowie postępowali tak jak mówisz - pieścili się ze środowiskiem, łasili się do niego - w nadziei że się im ono odpłaci jakimś samooczyszczeniem, sanacją - i ....jest coraz gorzej. I to nie jest moje subiektywne odczucie - ponownie odsyłam do statystyk.
Więc Gowin rąbnął pięścią w stół - a ja to popieram właśnie dlatego ze liczę ze to jest pierwszy krok. Ja mam dość dobrą pamieć - i nie zapominam jak długo jest na swoim stanowisku:)
Gdy Mateusz był w formie - napisał dobry tekst o polskiej "nałce". Opisał jak działa system korporacji profesorów. Polecam bo widzę sporo analogii.
A, - napisał u siebie na blogu. Znajdziesz bez problemu.
Ach te twoje preasupozycje rodem z Burke'a.
OdpowiedzUsuńMam rację i wiem co mówię. Nie widzę u Gowina potencjału do zmiany tego środowiska. Skutek jego działania będzie podobny, i ile nie gorszy, jak jego poprzedników. Chłop chce ale nie wie jak więc miota się i spali się jak zapałka. Jedynie co może osiągnąć to dla siebie nieco sympati ludu szukającego łatwych i brutalnych rozwiązań.
Czytałem tekst o "nałce". To diagnoza. Nie ma tam lekartwa. A praktyczne działania nijak mają się do diagnozy albo poprawniej do lekarstwa.
Nigdy nie zajmowałem się badawczo logiką więc nie mam oporów:)
Usuń"Mam racje i wiem co mówię" - genialne, sam bym tego lepiej nie ujął;):):)
Jeżeli stoimy twarzą w twarz z problemem z pozoru nierozwiązywalnym - dokładnie jak to jest w omawianym przypadku - to potrzeba działania niestandardowego. Myślenia lateralnego.
Drogą którą ty proponujesz i w której upatrujesz zbawienia, szli wszyscy dotychczasowi ministrowie. Nawet, wbrew pozorom, Ziobro. Przecież to nie było tak że mieli złe intencje albo nic nie robili. Ale trafiali na opór materii zwykłymi metodami nie do przezwyciężenia. Konkrety, fakty a nie filozoficzne czy ideologiczne zadęcie przemawiają przeciwko tobie i twojej metodzie
Możesz dowolnie umniejszać i z pogardą wyrażać się o ludziach którzy na własnej często skórze odczuli bezwład i kompletne lekceważenie sprawiedliwości przez jej rzekomych przedstawicieli - na mnie nie robi to wrażenia.
Bo widzisz - gdy się dojdzie do ściany - dalej już nie ma dokąd się cofać.
Kolejny raz przywołam casus PZPN - gdyby to ode mnie zależało - pogoniłbym całe to towarzystwo w cholerę, nie bacząc na odwetowe akcje europejskich czy światowych federacji. Wielkie mi coś - nie odbyłoby się kilka meczy, nie uczestniczylibyśmy w jakimś tam turnieju. Wcześniej - później i tak by nas musieli przyjąć - ale już z nowymi ludźmi, nową strukturą, odrodzonych i na jakiś czas - czystych. A kolejni dwa razy by się zastanowili zanim zaczęli by kręcić lewe lody - mając w pamięci los poprzedników.
To jest do przeprowadzenia - ale wszyscy próbują z leśnymi dziadkami politykować - a dziadki pokazują im środkowy palec w najlepsze.
Co do pogardy i deprecjacji ofiar to jednak z twojej strony bezpodstawne nadużycie... ale jak piszesz nie masz problemów z logiką, więc zniosę to jako wyraz czczej ekspresji. Czas pokaże kto wie co mówi i ma rację.
OdpowiedzUsuńMyślałem, że polemika jest o problemach Gowina i środowiska sędziów, a nie o leśnych dziadkach z PZPN. PZPN to jednak dla mnie sprawa drugorzędna i obawiam się że byłbym w tej sprawie bardziej od ciebie radykalny. Gdyby tylko prawo na to zezwalało.
Ps
Córka niewdzięczna burę mi zrobiła o literówki i przecinki, więc muszę się koniecznie poprawić.
Nadużycie mówisz? To bądź łaskaw i powiedz innymi słowami takie zdanie: "nieco sympati ludu szukającego łatwych i brutalnych rozwiązań". Ja czytam je jakoś tak - "ot, prostaczki, nic nie rozumieją, są tępi i brutalni. Go grabi, chamy, nie do polityki"
UsuńAle ciekaw jestem twojej wersji:)
O Gowinie, oczywiście ze tak - pokazywanie czegoś za pomocą analogii to też nadużycie?;)
A córka nie niewdzięczna tylko bystra, gratuluje:)
Utożsamianie pokrzywdzonych przez sądy ze zwolennikami wypowiedzi Gowina jest właśnie takim nadużyciem.
OdpowiedzUsuńPotrafię sobie wyobraźić że nie tylko ofiary wymiaru sprawiedliwości popierają działania Gowina. Co więcej powiem że nie wszystkie ofiary wymiaru sprawiedliwości popieraja jego dzialania jako ministra. Może właśnie dlatego że oczekują od ministra sprawnego działania a nie słów łagodzących ból.
Nadużyciem jest też użycie słowa ofiara. Ja tego słowa ani żadnego zbliżonego znaczeniowo nie użyłem. To przypisywanie mi braku wrażliwości i rodzaj emocjonalnej manipulacji. Manipulacji rodem z psychologi kognitywnej imputujacej przekonania mi obce i nie wynikające z kontekstu.
Znaczenie moich słów jest proste. Cześć społeczeństwa oczekuje łatwych rozwiązań i pokazowych procesów. To grupa ludzi o silnie emocjonalnym podejściu kierująca się krótkotrwałym zadowoleniem. Ta grupa jest szczególnie podatna na manipulacje poprzez ukazywanie przez lidera silnych stanów emocjonalnych i zdecydowanych przekazów. Obrazy te są łatwo przyswajane. I choć nie są one żadnym rozwiązaniem problemu dają poczucie wspólnoty emocji a przez to sprawiają krótkotrwałę ułudę spelnienia postulatów. W kowsekwencji zaś nic się nie zmienia a wiedziona emocjami grupa osób popada we frustrację i odcina się od wszelkich liderów lub poszukuje jeszcze silniejszych przekazów emocji. Dla mnie Gowin na dziś nie przedstawił konkretów, propozycji rozwiązań. Może jeszcze je pokaże ale czasu ma coraz mniej.
"grupa ludzi o silnie emocjonalnym podejściu kierująca się krótkotrwałym zadowoleniem. Ta grupa jest szczególnie podatna na manipulacje poprzez ukazywanie przez lidera silnych stanów emocjonalnych i zdecydowanych przekazów. Obrazy te są łatwo przyswajane. I choć nie są one żadnym rozwiązaniem problemu dają poczucie wspólnoty emocji a przez to sprawiają krótkotrwałę ułudę spelnienia postulatów" - to jest druga strona równania w której pierwszą stanowi słowo "przygłup" lub "prostaczek" Lub wiele wiele innych podobnych.
UsuńJest tez taki opis wyrazem elitaryzmu, który traktowany jako klucz uniwersalny do opisu rzeczywistości, wcale nie rzadko prowadzi na manowce. Lub niczego tak naprawdę nie otwiera.
Innymi słowy - czasami trzeba sprawdzić czy ci których opinie nawykliśmy traktować z przymrużeniem oka, jak raz w tej konkretnej sprawie nie mają trzeźwiejszej, bardziej zdroworozsądkowej oceny niż my, myślący o sobie jako o elicie.