Odrobina retrospekcji, rockandrollowe wspomnienia Mateusza Klinowskiego:
Na koniec jeszcze o jednym rozdziale mojego życia – radiu. W roku 2000 zgłosiłem się do Akademickiego Radia Rak z propozycją poprowadzenia nocnego, skandalizującego słuchowiska pod prowokacyjnym i jakże pompatycznym (oczywiście!) tytułem: Magazyn Myśli Ludzkiej. Istotą tej dwugodzinnej audycji, odbywającej się w poniedziałki o 23h, było poruszanie się w krainie alternatywnych dźwięków oraz tematów zaprzątających umysł. Bardziej przypominało to spektakl, gdzie zaproszeni goście i naczelny performer – Tomasz Bacewicz, wcielali się w role różne, nie do końca sensownie prezentując zadane wcześniej tematy. Było więc o roli narkotyków w kulturze, o paradoksach greckich filozofów, z kobietami o kobietach w Dzień Kobiet, o rosyjskim programie kosmicznym, o wojnie z terroryzmem, o socrealizmie w poezji, o filozofii umysłu, o papieżu, o teorii względności… nie brakowało grania i miksowania muzyki na żywo, wspartego słowną improwizacją… czyste szaleństwo. Zdarzały się też momenty grozy, jak na przykład wtedy, gdy sprowokowana programem o Osamie Ben Ladenie spora grupa młodzieży z miasteczka AGH zasadziła się pod wejściem do rozgłośni, aby spuścić nam przysłowiowy, nocny wpierdol. Wyskakiwaliśmy więc oknem i pod osłoną cienia wycofywaliśmy się na z góry upatrzone pozycje. Emocjonujące było to radiowe życie…
Minęło kilkanaście lat - panowie dorośli, zmężnieli - dzisiaj ich wzajemne relacje wyglądają tak:
Nepotyzm Jończyka!!!! - w wielotysięcznym nakładzie głosiła ulotka Klina - a na niej, jako przykład rzekomej nieprawidłowości wielką czcionką nazwisko mecenasa Pawła Szafrańca - pełnomocnika Komitetu. Dlaczego? Bo jednocześnie mecenas Szafraniec świadczył usługi prawne dla Starostwa. Oczywiście żadnej patologii w tym nie było, ale Klinowskiemu w niczym nie przeszkadzało to wrzeszczeć.
Skandal!!!! - krzyczał wielkim głosem Mateusz Klinowski po tym jak Ewa Filipiak dała fuchę mecenasowi Almertowi w UM. Zarzut miał polegać na tym iż Almert reprezentuje Filipiak w jej prywatnych procesach, więc jak twierdził Klinowski - w nagrodę, dostał świetnie opłacaną umowę w wadowickim magistracie.
Otóż mecenas Bacewicz identycznie - nie dość że jest kolegą burmistrza Klinowskiego, to także reprezentuje i w przeszłości reprezentował Mateusza w jego prywatnych procesach sądowych. Nie inaczej zresztą jak kolejny adwokat(wspólnik Bacewicza) - Wojciech Sobczak - dzisiaj także wolą i decyzją Klinowskiego pracujący dla UM w Wadowicach.
Panie burmistrzu Klinowski - powtarzał Pan wielokrotnie, publicznie iż "nikogo po znajomości w Urzędzie nie zatrudnię" - miej Pan honor!
Kolejny desant z Krakowa - powiązana z Klinowskim przez Polską Sieć Polityki Narkotykowej oraz krakowski Monar, Pani Agnieszka Hess - dzisiaj zrządzeniem losu i zarządzeniem burmistrza Klinowskiego zostaje Pełnomocnikiem burmistrza Wadowic ds Zwalczania Problemów Alkoholowych.
Panie burmistrzu Klinowski - powtarzał Pan wielokrotnie, publicznie iż "nikogo po znajomości w Urzędzie nie zatrudnię" - miej Pan honor!
Milczałem gdy Klinowski przedstawiał swój gabinet - trzy krakowskie koleżanki. Myślałem i mówiłem wówczas wszystkim prywatnie- trudno, może nam się to nie podobać, ale to akurat jest wyłączna decyzja Klinowskiego - wygrał wybory i ma prawo dobrać najbliższych współpracowników jak się mu żywnie podoba. Nadal uważam że miał takie prawo.
Ale kolejne decyzje, sprowadzające kolejnych kolegów i znajomków z Krakowa? Nie - jak mawiał lokalny klasyk - 'milczeć już nie wypada". Więc przestaję milczeć - i powtarzam - miej Pan honor, burmistrzu Klinowski. Zacznij Pan dotrzymywać publicznie danego słowa i zakończ Pan już to traktowanie Wadowic jak jakiś cholerny slums, jak osławiony Dystrykt XIII czy inną Trzynastą Dzielnicę - w których władza nie dostrzega żadnej wartości a traktuje wyłącznie jak zagrożenie.
P.S Wszystkim gorliwym obrońcom burmistrza, stanowczo twierdzącym iż Klinowskiemu trzeba dać "spokój i czas" - w sytuacji o której mówię żaden czas niczego już nie zmieni - krakowski desant w wadowickim UM nie zmniejszy się - przeciwnie, może się tylko powiększyć.
Post scriptum kolejne - burmistrz Klinowski pozywa do sądu kolejne lokalne media - więc gdybym na jakiś czas zniknął, zamilknął , będzie to znaczyło że .... bardzo się burmistrza przestraszyłem ;) :) Jego i jego krakowskich prawników z UM Wadowice.
Tytuł wprowadza czytelnika w błąd. W tekście jest mowa tylko o jednym grzechu burmistrza M.Klinowskiego. Kolesiostwie. Ale rozumiem, że to takie otwarcie dyskusji o innych grzechach burmistrza wiedzionego energią z kosmosu.
OdpowiedzUsuńDla mnie grzechem pierworodnym burmistrza Klinowskiego jest obłuda i hipokryzja. Kolesiostwo jest rzeczą wtórną. Ale może rzeczywiście powinienem lepiej przemyśleć tytuł :)
UsuńJa po prostu jestem w szoku
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie osoby będą sekretarkami i tajemniczy Koper kim i za ile
OdpowiedzUsuńTKM w najgorszym wydaniu.
OdpowiedzUsuńTo nie wiecie czyja partnerka zostanie sekretarką?
Informacja o swoim zbyt niskim wynagrodzeniu którą publikuje Klinowski to wg pana Jurczaka "teoretyczne rozważania intelektualisty, których i tak mieszkańcy nie rozumieją"
OdpowiedzUsuńDziękujemy panie Jurczak za wytłumaczenie !
Nie znam takiej wypowiedzi Zbyszka - nawet jeżeli padła to chyba nie publicznie?
UsuńZbyszek Jurczak blog - 17.01.2015 niestety.....
UsuńTylko Jurczak w jednym blogowym wpisie potrafi bronić pazernego burmistrza i użalać się na losem wyzyskiwanych przez system polityczny. Faktycznie lewica w naszym kraju nisko upadła.
UsuńPrzeczytaj cały wpis Zbyszka włącznie PS, Klinowski postępuje tak jak w żydowskim dowcipie "Można skakać na spadochronie w szabas? można pod warunkiem, że nie otwierasz spadochronu"
UsuńPan Jurczak całe życie pływał przy władzy. Wieczny polityczny lawirant.
UsuńZaszokował mnie Pan! Czy za burmistrz Filipiak funkcjonowało coś podobnego? I czy... był jakiś konkurs? Czy to nie jest wymagane?
OdpowiedzUsuńTak, za czasów p. burmistrz Ewy Filipiak był przetarg na świadczenie usług prawniczych, teraz jest podług zasady "chwała nam i naszym kolegom, ch... precz".
UsuńNiezupełnie. Tzn za czasów Ewy Filipiak był(mocno zresztą wątpliwy) konkurs na kompleksową całoroczną obsługę prawną UM - ale już mecenas Almert świadczył usługi po prostu mu zlecone, w wąskim zakresie. Niczego to nie zmienia w ocenie postępowania następcy - następcy który poświęcił krytyce Ewy w tym zakresie całe epopeje w różnych miejscach.
UsuńZapomnial pan dodac, ze Almert to syn wieloletniej prezes Sądu Rejonowego w Wadowicach.
OdpowiedzUsuńCo do pani Hess, mnie nie przeszkadza, a wrecz przeciwnie, ze standardy krakowskie w zwalczaniu problemów alkoholowych i mam nadziej innych uzaleznien zawitaja do Wadowic. Powie pan, mamy specjalistow u nas. Otoz nie, zapewniam pana, ze nie, nie mamy. Potwierdza to blakajacy sie w poszukiwaniu pomocy po Krakowie i innych miastach. Poboznym zyczeniem byloby, zeby te krakowskie standrdy zawitaly do sluzby zdrowia w tym do szptala, szkoda, nie napomknal pan o tym, w swoim czasie, panu Jonczykowi
O niczym nie zapominam. Po prostu nie dostrzegam jakościowej różnicy pomiędzy daniem pracy panu Almertowi przez Filipiak a daniem jej panom Bacewiczowi oraz Sobczakowi przez Klinowskiego. Co do pani Hess - a niechby była i z Helsinek - nie w tym rzecz - mówię o tym że nie została wyłoniona w żadnym konkursie, co, jako żywo, obiecywał Klin.
UsuńZatrudnienie Almerta, komentowal (5 grudnia 2012, IWW) pan tak :
Usuń“Korumpowanie prawnika i to w którymś tam pokoleniu, za 2tys brutto? Kurcze, pogadam z żoną, może sami też sobie jakiegoś kupimy:/ Bawcie się dobrze – ja tam wolę „pohisteryzować sobie” o milionie złotych, który Ewa Filipiak za kilka dni dostanie od RM do całkowicie uznaniowego wykorzystania “
Z Helsinkami to w sumie niezly pomysl – Finowie maja doswiadczenia w walce z alkoholizmem, tylko czy ich sklepy monopolowe Alko i ograniczenia dostepnosci alkoholu przyjelyby sie w Polsce? Z marketu tylko piwo do 21.00?
Gdyby konkurs, zalozmy wygrala pani Hess, to nie przeczytalibysmy tutaj, ze byl to konkurs z gory ustawiony?
No tak - dobrze to pamiętam - to moje słowa. Ale w czym rzecz?
UsuńCo do pani Hess - nie - nie przeczytalibyśmy :) Z prostego powodu - ja niczego nie zarzucam pani Agnieszce - i nie mam najmniejszego powodu żeby wątpić w jej kompetencje. Zarzucam natomiast burmistrzowi że łamie zasadę którą sam sformułował - "żadnych znajomych w UM"
Nie napisałbym że konkurs był ustawiony z dokładnie tych samych powodów dla których nigdy nie napisałem tego o Ewie Filipiak - ja nie powielam na tym blogu plotek i domysłów - a rzecz taką niezmiernie trudno udowodnić, bądź chociażby silnie uprawdopodobnić.
Ano w tym rzecz, ze nie "histeryzowal" pan w przypadku Almerta (a wrecz bagatelizowal), ani tez bedac twarza kampanii Jonczyka z calym bogactwem inwentarza. Teraz rozlega sie "Oskarzam!"
UsuńNajblizsze grono czy to pelnomocnikow czy to doradcow prezydenci, burmistrzowie dobieraja sobie sami. Inna rzecza jest faworyzowanie znajomych krolika w przebiegu procedur konkursowych. I po co histeryzowac?
Do mnie pan pisze: “ja nie powielam na tym blogu plotek i domysłów” - (o jakie plotki chodzi, nie wiem) a do kogos innego, kto sklada panu obietnice “kaskow” (informacji, tak to odczytuje): “No więc do czasu gdy zdecydujesz się zgłosić (zapraszam) odpuszczę sobie nawet próby snucia domysłów :)” To jak to jest? Pozdrawiam
Nie 'histeryzowałem" w przypadku Almerta bo robił to Klinowski z takim impetem iż wydało mi się to przerysowane, przesadzone.Zresztą ja w ogóle nie byłem entuzjastą prawno-sądowych szarpanin Mateusza, ale to inna zupełnie już rzecz. W każdym razie - na tego typu sprawach Klinowski zbudował całą opowieść o złej Filipiak, z tego typu praktykami obiecywał skończyć - i to złamanie, sprzeniewierzenie się tym obietnicom mu dzisiaj wypominam.
UsuńCo do "zapraszam" - no tak - nie mam dzisiaj pojęcia co ma na myśli osoba pisząca do mnie poniżej - i nie mam potrzeby się domyślać - jeżeli zdecyduje się do mnie dotrzeć to wysłucham i ocenię czy przynosi plotki czy istotne informacje, którym będzie trzeba nadać jakiś dalszy bieg - nie rozumiem, co tu wymaga dodatkowych wyjaśnień? :)
Ciekawe jak odroznia pan plotke od istotnej informacji. Na razie powielil pan dowcip o pampersach,... Rozumiem, ze kaskow brak.
UsuńWeryfikujac u źródeł? :) Uwagi o kaskach nie rozumiem, proszę wybaczyć.
UsuńTo dobrze, ze pan przywoluje werifikacje. "Kąski" przeciez panu ktos obiecal na tym blogu (18 stycznia) - tylko, zeby nie bylo potem, cyt.: "Oparłem się na mówionych, całkiem możliwe że niepełnych bądź w jakiś sposób wypaczonych informacjach."
UsuńCytat, ot tak, bez zadnego zwiazku.
Jestem negatywnie zaskoczony działaniami Mateusza.
OdpowiedzUsuń"burmistrz Klinowski pozywa do sądu kolejne lokalne media" to chyba dziaduniu żart, jakie pozywa i o co, bo na Boga powodu nie widzę.
OdpowiedzUsuńCóż - to niestety nie jest żart. To powyborcza rzeczywistość. Wg mojej wiedzy dwie znaczące redakcje dostały przedprocesowe pisma. Nota bene wyprodukowane w imieniu Klinowskiego przez kancelarię w której wspólnikami są panowie których nazwiska widnieją na fotografii.
UsuńWadowice24 i wiadomości powiatowe?
Usuń:) Nie. Albo - niezupełnie. Nie mogę wypowiadać sie za ani w imieniu redakcji.
UsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńZa burmistrzyni coś takiego funkcjonowało w wielokrotnym wymiarze.
Ino tyko obecny burmistrz te argumenta przeznaczył dla p.Jończyka jedynie.
Miłego Poranka tyż Staszek.
Jesteś tak żałośnie tragiczny, jak twoja grafomańska pisownia (chyba tylko w swoim odczuciu dowcipna i inteligentna), tak samo przestaniesz być bezrobotnym za Klinowskiego, jak za Filipiak.
UsuńP.S. Po "Miłego Poranka" (dlaczego poranek z dużej litery?) należy postawić przecinek, inaczej pozdrowienia tracą sens.
Miłego poranka, też anonimowy.
Witajcie.
Usuń1)Ta odpowiedź miała być pod Anonimowy 17 stycznia 2015 20:29,ale niestety nie zawsze mnię się uda we właściwym miejscu kliknąć.
2)Miłego Poranka tak od samego początku pisałem i tak se pozostawię.Co do przecinka możliwe i nie dyskutuję.
3)Moją "grafomańska pisownia" takoż se pozostawię i nie wydaje się mnię,aby to było ważnym tematem dyskusji cobyś Anonimowy 18 stycznia 2015 10:44 MUSIAŁ o tym pisać (cheba,że nie było np.żony w domu i nie miałeś się na kim wyładować).
Miłej Niedzieli tyż Staszek.
Już w liceum byłeś dziwny, teraz do szczętu zbzikowałeś - ostatni obrońco Klinowskiego...
UsuńDziwi mnie, ze wlasciciel tego bloga dopuszcza do publikacji tego rodzaju wpisy: 18 stycznia 07:11 i 10:44
UsuńCorrigendum:
UsuńDziwi mnie, ze wlasciciel tego bloga dopuszcza do publikacji tego rodzaju wpisy:18 stycznia: 10:44 I 16:14.
Pozdrowienia dla pana Staszka
Pozostawiam możliwie dużą swobodę wypowiedzi moim czytelnikom, interweniujac tylko wyjątkowo wówczas, gdy ewidentnie przekroczone zostają ogólnie przyjęte normy. Szczęśliwie oprócz kilku szczególnie gorących okresów gdzie kilku osobom puściły hamulce, jako moderator tego miejsca nie mam prawie wcale roboty:)
UsuńPrawdopodobnie długo ta współpraca nie potrwa. Wypowiedź byłego współpracownika z PSPN :
OdpowiedzUsuńWnoszę o wykluczenie w trybie natychmiastowym Mateusza Klinowskiego, ze składu Komitetu Sterującego, Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej:
Uzasadnienie:
1. Obecność MK w KS paraliżuje jego działanie. Obecnie zanikła niemal do zera komunikacja miedzy członkami KS z powodu obaw o nowe ataki MK. W mojej opinii MK nie rozumie misji Sieci, albo jej po prostu nie respektuje. Nie respektuje jej ustaleń czemu dawał niejednokrotnie wyraz. Nie widzę powodu by osoba, która traktuje Sieć jako byt zbędny i ułomny, nadal w niej pozostawała.
2. Moja opinia: MK wikła Sieć w różne ruchy i projekty, w których uczestniczenie skazuje nas na marginalizację i śmieszność. Sieć jako podmiot organizujący debatę publiczną oczywiście udostępnia miejsce każdej opinii, ale nie pod każdą się podpisuje. Sieć nie wspiera projektów skrajnych czy nierealistycznych. Dla PSPN niezwykle istotna jest dobra współpraca ze wszelkimi mainstreamowymi opiniotwórczymi środowiskami, instytucjami przeciwdziałania narkomanii, które dostrzegają potrzebę cywilizowania systemu prawnego i pomocowego.
3. Rok 2011 był rokiem sukcesów Sieci. Sieć wraz z Jumpem uzyskała wreszcie pewną stabilność zdobywając środki na działania usługowe, środki które może otrzymywać co roku. Udało się nam uzyskać 160 000 zł, z takich źródeł jak KBPN czy UM Warszawy. Udało się powołać programy substytucyjne wszędzie tam gdzie się zaangażowaliśmy (Opole, Gdańsk, Olsztyn). Tworzymy silną strukturę na Pomorzu. Za pieniądze UM Gdańsk prowadzimy tam szkolenia. Sieć jest poważnym partnerem dla wielu instytucji. Będziemy tworzyć i rozwijać projekty na wschód (Rosja, Ukraina, Białoruś), będziemy tworzyć sieć poradnictwa prawnego w całej Polsce, włączymy do usług działania rzecznicze wobec osób zakażonych HIV. Tworzenie siły instytucjonalnej, silnego zaplecza eksperckiego i szacunku opiniotwórczych mediów nie może być przetykane wyskokami narcyza, które chce podporządkować Sieć jakiejś niejasnej idei związanej z własnym wyniesieniem.
4. Krótką mówiąc, nie widzę możliwości, bym jako przewodniczący Jumpa podpisał się pod jakąkolwiek aplikacją Sieci, w której grupie zarządzającej zasiada MK. Czeka nas masa pracy, duże i ważne projekty. Chce pracować w spokoju, tak jak w ostatnich miesiącach i nie zajmować się całymi dniami destrukcyjną korespondencją MK.
Proszę sekretarza PSPN o jak najszybsze przegłosowanie tego wniosku.
Jacek Charmast
Myślałem, że chcemy pogonić kogoś, kto więcej kłapie dziobem niż pracuje, kogoś kto lubi wieszać się przy celebrytach.
Zakochanego w sobie z wzajemnością, picusia (nastoletnie koleżanki mojej córki mają podobne blogi). Kogoś kto tak naprawdę nigdy nie zaryzykował, ani nie poniósł żadnych konsekwencji swojej zabawy w mężczyznę.
A tu wychodzi, że to bohater (można o bohaterstwie MK naprawdę dużo poczytać, najwięcej na jego blogu).
Może Ruscy go podmienili. Jak Lecha Kaczyńskiego.
Wklej może to co pod tym tekstem napisał właściciel tego tutaj bloga, to pokaże dokładnie kim jest dziadunia, wygląda, że jest fałszywy
UsuńHe?
UsuńTo jest z bloga Klinowskiego, z datą 2011, wiec nijak ma się do rzeczy. Panie Marcinie, mam parę rzeczy dla Pana(a o czym, to się trzeba domyślić, a to kąski są:) ), zgłoszę się w odpowiednim czasie. Zobaczymy, co z tego wyniknie. :)
UsuńNo więc do czasu gdy zdecydujesz się zgłosić(zapraszam) odpuszczę sobie nawet próby snucia domysłów :) Pozdrawiam.
UsuńProszę Państwa, w tej całej sprawie umykają Państwu dwa istotne fakty, które w praktyce biznesowej są standardem, a mianowicie to, że 1) zarówno w zakresie obsługi prawnej (radca prawny), jak i 2) w zakresie głównych stanowisk w obszarze finansów (gł. księgowy/dyr. fin) powinno się dobierać do współpracy wyłącznie ludzi zaufanych, bo istota spraw, którymi się zajmują, takiego (dużego) zaufania wymaga. A wybór współpracowników na te stanowiska w drodze przetargu to nieporozumienie i znaczne ryzyko, którego wyjaśniać tu raczej nie trzeba (przecież nawet gdyby zorganizowany zostałby konkurs, to wybrany byłby ten kandydat, do którego burmistrz miałby zaufanie, a więc jego znajomy, więc po co robić szopkę?). Tak więc, z punktu widzenia strategicznego, decyzja MK, wydaje się jak najbardziej uzasadniona i nie ma co się w niej dopatrywać kolesiostwa - to po prostu jeden z warunków umożliwiających funkcjonowanie skutecznego systemu zarządzania.Na niższych szczeblach, tudzież w obszarach mniej newralgicznych, konkursy są jak najbardziej pożądane.
OdpowiedzUsuńTaa, i kierowników wydziałów i zastępców kierowników - też koniecznie z grona kolegów, inaczej UM się przewróci ;)
UsuńA konkursy? Organizujmy je na sprzątaczki, sekretarki, no - w najlepszym razie do Straży Miejskiej.
Polecam ten materiał - https://www.youtube.com/watch?v=qFkUczYK8bE
Nie wróżyłabym wielkiej kariery kancelarii, której pracownikom nie można zaufać. Pomyśl zanim zaczniesz gadać głupoty.
UsuńDziadunio, jak zwkle sprowadza wszystkich do parteru.
OdpowiedzUsuńCzy pracowal pan w jakiejkolwiek administracji publicznej, nawet najnizszego szczebla? Rzeczywiscie gada pan glupoty - wiecej z tego dziadostwa niz pozytku.
Dla pana caly czas trwa kampania wyborcza - slusznie to uwaga.
Straszny dziadunio.
Poza tym nie widzę tu analogii do działań poprzedniczki. Ją w procesach prywatnych reprezentował zatrudniony w urzędzie mecenas. Klinowski zatrudnił mecenasa, którego zna i ma do niego zaufanie m.in. właśnie dlatego, że reprezentował go w sądzie.
OdpowiedzUsuńHmm, Klinowski przegrał sprawę w której reprezentował go mecenas którego gdy został burmistrzem, zatrudnił(dał zlecenie) w UM. Ale rozumiem że takie wspólne przegrywanie wzmacnia zaufanie i poczucie frontowej więzi ;) :D
UsuńDaj już spokój, człowieku(kobieto?), nie brnij, tego się po prostu nie da obronić.
Wtrace sie do tej wymiany zdan ,prosze pana (Dziadunio), a co ma do rzeczy to, czy Klinowski przegral, czy wygral w tym kontekscie? Mial sie obrazic na tego mecenasa? Sugeruje pan, ze co, ten mecenas nie ma odpowiednich kompetencji? Pan widac zna wylacznie takch, ktorzy wygrywaja :).
UsuńPodpisze sie:
Czlowiek (kobieta?) - co dla pana istnieja ludzie i ... kobiety?
Fakt tego po prostu nie da sie obronic,....
Więc jak we wszystkich armiach świata, slangiem ;) - "pokazuje i wyjaśniam" - kobieta wzięła się stąd że po stylu wypowiedzi komentatora wnioskuję iż może być kobietą właśnie. Nie mając jednakowoż pewności, użyłem takiej właśnie formy, pytającej właściwie.
UsuńCo do wygrywania/przegrywania spraw sądowych - wskazuję tylko iż bez wcześniejszego koleżeństwa trudno byłoby zbudować burmistrzowi zaufanie do prawnika który reprezentując go, sprawę przegrał.
Czy wszystkie już oczywistości są jasne? :)
Nie wiem, jak to robicie, ale kręcicie nieźle.
OdpowiedzUsuńA więc powiem może, choć nie do końca, jak się w tym czuję. Z jednej strony mogłabym się pobawić w to, skoro Wadowice uwielbiają napierdalankę w necie, a z drugiej strony boję się, że znowu zacznę mieć doła.
Anetka mi powiedziała,zresztą sama na to wczesniej wpadłam (a potem odleciałam i przestałam myśleć - celowo - miałam przestać się w to bawić i się pogubiłam).
To Wasza zabawa, wiem że przydałaby się moja pomoc, i nie boję się pisać tak jak jesienią pisałam. Wtedy kosztowało mnie to bardzo dużo czasu, zawalałam robotę, ale robiłam to, bo ktoś tego ode mnie chciał. Ja nazwałam to prośbą, Anetka żądaniem. Zwał jak zwał, chciałam i pisałam, choć nie miałam pojęcia, czy piszę dobrze.
Teraz, jak mam pisać w niektórych sprawach, nie potrafię pisac z przymrużeniem oka, bo nie są to żarty, jak np. chamstwo wszechobecne i śmieci, ale ...
Są też takie sprawy, jak np. dotacja na sport. Pisanie z żartem nic tu nie daje. A napierdalanka wygląda cokolwiek groźnie, choć strachu nie czuję. Ten tekst od Klina był żałośnie słaby, że kasa na treningi. To jakby wziął mnie za królową głąbów, która nie potrafiłaby sobie poradzić z czymś innym. Bardzo nisko mnie cenisz, kolego.
Miło by było, gdybym dostała jakiś sygnał, że powinnam spierdalać z widnokręgu. Nie będzie bolało i może mi się poprawi samopoczucie.
OdpowiedzUsuńNie wiem po co to piszę, ale chyba, nieważne zresztą.
Jest jedna rzecz, nie to, że czuję coś do Mateusza, lecz to że jestem sama. Tak mam od dawna i kiedy rozjaśniło mi się w głowie jesienią, zaczęło mnie to dręczyć, bo Stefan jest mądrym człowiekiem, ale niestety czasem jego rady nie pasują do rzeczywistości. W sumie jego rada, żeby coś zmienić i stąd wyjechać siedzi mi w głowie od jakiegoś czasu. Ostatnio też mi to powiedział, a ja nadal tu siedzę i myślę, co będzie najlepsze dla mnie i moich dzieci.
To co się wydarzyło już w 2008 roku, udział Małgosi Milusiej w całym spektaklu, jej znajomych, z których część znam i was panów z WCK psuje mi koncepcję, bo Małgosi do cna nie trawię.
Jaką trzeba być suką i tępą dzidą, żeby nasłac koleżankę na kogoś, bo mu statystyki popsuł na naszej klasie. Tym bardziej, że słodzili sobie i jej do przesady. Chciałabym mieć lepsze zdanie, i być może się mylę, ale Gosia uwiera mnie dośc mocno, choć próóbuję to lekceważyć. A wiową dziołchą niestey ona jest, choć uważa się za gwiazdę.
Naprawdę chyba leiej będzie, że taka osoba jak ja, z różnymi pomysłami, w przypadku takich matactw literackich, których owoce oglądam codziennie na własne oczy, chyba lepie, żeby nie mieszła w to swoich paluszków. I nie chodzi tu o to, że coś chlapnę, bo już chyba wiecie, że do takich osób się nie zaliczam.
Renata, prawdopodobnie podełsana przez Gosię, była i zniknęła. Nadal jestem sama, w sumie może dobrze mi z tym, ale kiedy nie wiem co robić, ktoś komu można zaufać, lub przynajmniej poczuć jakieś wsparcie, jest niezbędny w życiu.
To co się wyfdarzyło, że zdałam sobie sprawę z tych "nasłań" na mnie i mój sklep różnych osób wpływa na moją psychikę w różny sposób i nie potrafię powiedzieć, czy dobrze, czy źle. Czuję się czasem osaczona, czasem jest mi to obojętne i nie potrafię stwierdzić, kto to jest. Wiem, to są ludzie, jasne że ludzie, ale świadomość, że są ludzie stąd, od tego kogoś, czy stamtąd.
Nie ma możliwości opowiedzenia tego psychologowi, psychiatrze, nawet Stefan nie zrozumiał o czym do niego mówiłam. To boli, czasem bardzo, tym bardziej że życie mnie nie rozpieszczało, i taki układ w którym obecnie jestem miażdż mnie.
Bo to nie znika, to jest w mojej głowie, wiem o tym i nie mogę zapomnieć, tym bardziej, że cały czas się to dzieje.
Wrócę do WCK. Dobrze, że tam poszłam, pomimo że siedzieliśmy w różnych miejsca h, poczułam się jakbym była jedną z Was, być może się mylę, ale takie mam odczucie.
A teraz najbardziej martwi mnie, czy znowu będę mieć doła, czy w końcu mi przejdzie. Już kilka miesięcy było w miarę spokojnie, i znowu się zaczęło to dziać.
Nie wiem, czy po prostu jestem za słabva, czy dlatego że jestem sama, czy też dlatego że jestem głupia, czy że naiwna, czy że mi zależy na zabawie, bo na mieście zależeć mi nie będzie. To miasto tępaków i nic tego nie zmieni. Ja też jestem jednym znich.
A to co robicie jest zabawne, trochę bez sensu, bo jeśli Wadowice lubią takie słowne gierki, to jest to fan, ale niewiele to zmienia w zachowaniach ludzi którzy śledzą to w necie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że po wyborach znacznie mniej osób się w to angażuje.
A ja za słabo znam się na prawie samorządowym, żeby móc się otwarcie wypowiadać. W kwestii siatkarek nie było to aż tak trudne, lecz w innych sprawach nie mam wiele do powiedzenia głównie z powodu słabiutkiej wiedzy. Co sobie doczytam, sprawdzę, wiem, a nazwisk, układów mogę się tylko domyślac.
Domyślam się również układu z Ogrodową, że jest zupełnie inaczej, niż zostało to przedstawione jesienią. Dajcie mi po prostu znać, czy mam sobie pójść w cholerę, i zniknę bez urazy. Są inne orły. Zajmę się sklepem, dziećmi i w mig się stąd wyprowadzimy. Ja po prostu chcę się wziąć w garść, a po tej dawce uderzeniowej nie potrafię. I jeszcze Mateusz na dodatek... szkoda słów, zresztą co ja będę pisać. Stara głupia idiotka. Gdyby był mi ziupełnie obojętny, nie byłoby problemu z jakimkolwiek komentowaniem. Zostałby problem samotności, a tak mam 2 problemy i nie wiem co z nimi zrobić. To wszystko mili znajomi z internetu, z którymi wcale nie mam żadneg kontaktu, jedynie telepatyczny.
Chore to jest mili moi.
Klinowski nic nie zrobil zeby zajac sie i zainteresowac duza iloscia bezrobotnych w wadowickim urzedzie pracy
OdpowiedzUsuń