czyli o profesjonalizmie burmistrza naszego i ekipy jego.
Przez miasto przetacza się, histeryczna momentami, batalia o tereny po dawnym Bumarze. Histeryczna bo na miałkich argumentach, emocjach i uprzedzeniach oparta w znacznej mierze.
Tymczasem po cichutku, bez rozgłosu i dyskusji kona przedsięwzięcie, którego publiczna analiza i dyskusja rzeczywiście mogłaby nas wszystkich wyposażyć w wiedzę i argumenty na temat kierunków rozwoju miasta.
Dlaczego, mimo iż zupełnie niedawno narodzone, już oddaje ostatnie tchnienia? Ano dlatego że ktoś zadał mu śmiertelny niamalże, cios.
Ale po kolei.
W ostatnim roku kadencji Ewa Filipiak, spóźniona co najmniej o dekadę, zabrała się wreszcie poważnie za zaplanowanie i zaprojektowanie Strefy Aktywności Gospodarczej. Radni uchwalili co potrzeba, Ewa zleciła analizy, rozrysowanie tego w mapy - no i mamy - koncepcję trzech(A, B, C) połączonych w jeden SAG, obszarów.
W grudniu "zasiadł pan na majestacie". I obwieścił tak:
Powtarzam opis ze zdjęcia - Klinowski mówi :
"Projektujemy SAG, czyli uzbrojenie terenów produkcyjnych w Wadowicach. Powstanie kanalizacja, trasy rowerowe i ciekawe rozwiazanie komunikacyjne. Postaram się również ocalić przyrodę Podstawia, a to dopiero początek zmian w tamtym rejonie miasta. Ta inwestycja (40 mln zł) razem z dworcem PKP ma szansę tchnąć nową energię w nasze miasto!"
14 stycznia 2015 roku tak mówi. Miooodzio, prawda?
Po czym, dosłownie kilka dni później, "burmistrz nasz" jest jakby nie ten - zaczyna narzekać, że nie ma komu projektu(który w pocie czoła, na fejsbuku, sam projektował!), radnym zreferować, bo kierowniczka na chorobowym. Kolejno następują dwa szybkie.... wpisy na blogu Klinowskiego - jeden o tym że tak naprawdę SAG sens ma średni, ale Klinowski nie wie na pewno, bo nie ma nikogo w UM, kto by mu to wyklarował. Drugi, że radni nic mądrego na sesji do powiedzenia nie mieli. No niemerytorycznie byli jak fiks.
Przypominam raz jeszcze - to z inicjatywy Klinowskiego temat SAG w ogóle stanął na sesji RM. To Klinowski miał obowiązek, nie tylko samemu do tematu się przygotować, ale wyposażyć radnych we wszystkie dokumenty, jakimi dysponuje jego Urząd, żeby dać im do merytorycznej dyskusji materiał i podstawę. Tymczasem Klinowski pisze tak:
Na najbliższą, nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej zgłosiłem wniosek o przedyskutowanie projektu rozbudowy Strefy Aktywności Gospodarczej w Wadowicach. Projekt wzbudza moje wątpliwości – tworzymy siatkę infrastruktury (ale znów – bez planów jak ją wykorzystać dalej) na obszarach, które taką infrastrukturę mają. Uzbrajamy działki już uzbrojone, gdzie zlokalizowane są duże przedsiębiorstwa lub gdzie ziemia nie jest własnością publiczną. Czemu to służy?
Czy planując inwestycje wartą 40 mln zł ujęto ją w ramach jakiejś szerszej strategii rozwoju? Czy zbadano relację nakładów do zysków? Czy te zyski są znane? Czy wiadomo, jak pozyskać na SAG środki, z jakich źródeł? Gdzie znajduje się rozpisany na kroki plan działania, który mógłbym zweryfikować? Te pytania pozostają dla mnie bez odpowiedzi.
Uprzejmie więc proszę, dokument który konsumuje wszystkie te troski i wypełnia pola niewiedzy "burmistrza naszego" - prestudium wadowickiej SAG
Dokument, który jest w posiadaniu UM Wadowice, a o którym Klinowski twierdzi że nie ma pojęcia że istnieje. Dokument który powinien stać się punktem wyjścia tak dla władz miasta, i to zanim w pocie czoła na fejsbuku cokolwiek zaprojektują, i dla radnych - i generalnie - dla wszystkich którym na sercu leżą miejsca pracy, rozwój gospodarczy i kształt miejskiej przestrzeni.
Pełna dokumentacja Strefy, wraz z mapkami i innymi detalami znajduje się, a jakżeby - w BIP (Załączniki do tego ogłoszenia).
A ja tylko nieśmiało przypomnę, że to już kolejny, po projekcie Parku Miejskiego, absolutnie kluczowy dla wiedzy o sprawach miasta, dokument, który przedstawiam ja, na blogu - zamiast Klinowskiego, w drukowanych kopiach dla radnych, oraz w widocznym miejscu do ściągnięcia dla zainteresowanych, na stronie urzędowej UM Wadowice.
Przyjemnej lektury i owocnych dyskusji przy świątecznych stołach życzę.
A tak - zapytałem wczoraj burmistrza Klinowskiego o ten dokument. Prócz innych, mało przyjemnych rzeczy, odpisał mi - cytuję - "Nie znam tego opracowania, nie znają go również projektanci Sag w Um, z kierownik na czele."
Hmm, to o czym burmistrz chciał dyskutować z radnymi na styczniowej sesji RM? Co chciał osiągnąć? Pozaustrojową wymianę energii z kosmosu?
I jak to możliwe że "profesjonaliści Klinowskiego" których to obfity zaciąg wraz z sobą, zainstalował burmistrz w ratuszu, nie znają dokumentacji projektu wartego 40 mln złotych a zna go "mucharski dziad" , któremu w dodatku bokiem wychodzą lokalne sprawy?
z ciekawosci wpisalem w przegladarce adres dziaduniowego bloga ktorego odwiedziny zarzucilem z uwagi na wpis z 28 lutego o zarzuceniu 'politykowania'. autor ledwo miesiac wytrwal... i jak tu miec do Ciebie autorze szacunek i traktowac jakiekolwiek Twoje wpisy powaznie???
OdpowiedzUsuńGdybyś traktował je prócz tego że poważnie to jeszcze uważnie, widziałbyś różnicę pomiędzy wpisami dotyczącymi polityki a tymi dotyczącymi miasta jako takiego.
UsuńWpis o przyszłości Ewy Filipiak BYŁ wpisem "politycznym" - pozostałe, przynajmniej w moim rozumieniu, wcale.
A prywatnie, od siebie ci powiem - mój detoks przynosi efekty - nie poświęcam już polityce nawet trzeciej części tego czasu co niegdyś. I nie mówię to wcale o jej opisywaniu, tylko właśnie - o poświęcaniu czasu.
powaznie juz traktowac nie umiem ale uwaznie czutalm zawsze. zaczynajac od tytulu wpisu z 28 lutego ktory jest w swej wymowie dosyc jednoznaczny... rozroznienie na wpisy dot polityki i miasta w ogole (rozumiem ze ten komentowany dotyczy wlasnie 'miasta w ogole' absolutnie abstrahujac od polityki) moge tylko zbyc usmiechem :-) najlepsze zyczenia wielkanocne, w tym wiecej zdecydowania i konsekwencji w realizacji przyszlych projektow
UsuńCóż ci wadzi, że Rysy zdobył szybko i w dobrej formie wrócił, tylko się cieszyć bo głos rozsądku potrzebny na już, ja się raduję i nie tylko świątecznie, że powrócił :)
UsuńUff, odpowiem ci tak - przez pierwszy okres istnienia bloga pisałem anonimowo. Z jednej wyłącznie przyczyny - otóż uważałem że ważniejsze są sprawy o których traktuję, ważniejsze rozmowy o tych sprawach, niż o mnie osobiście. Z anonimowości zrezygnowałem dawno temu - ale nadal mam to samo mocne przekonanie co do hierarchii ważności spraw. Dałem ci, dałem miastu materiał którego nikt wcześniej na oczy nie widział(no, mało kto widział). Dałem opracowanie o którym, jak sam twierdzi - pojęcia nie ma sam burmistrz. Przeczytałeś je chociaż?
UsuńRozumiem że masz uwagi do mnie osobiście - ale no na litość - kimże ja jestem? Wracaj do miasta! :)
Anonimowy z 14,11
OdpowiedzUsuńSama sprzeczność, jednak cię interesuje co pisze skoro zadajesz sobie trud wchodzenia na ten blog, a odnośnie niekonsekwencji w mowie i piśmie burmistrz górą, ja się cieszę, że chciał powrócić...i jest, ale o tym już był mój wpis powyżej
zadna sprzecznosc. nigdzie nie pisałem ze mnie nie interesuje. wrecz przeciwnie - wyraznie napisalem ze wchodziłem kiedys i co wiecej czytalem uwaznie co autor napisal. mam wrazenie ze to raczej mnie sie nie czyta uwaznie. nie jestem tez wyznawca klinowskiego - swiat nie jest zerojedynkowy. niemniej, autor nie kryje swoich pogladow, bawi sie w polityke i kandydowal w wyborach. oceniam wiec zatem jego wiarygodnosc jako 'polityka' wlasnie. a ta jest niska. tym nizsza ze zamiast po moim pierwszym wpisie uderzyc sie w piers i powiedziec 'sorry za te ciotodrame z 28 lutego, moze rzeczywiscie przegialem ale bylem czyms tam sfrustrowany' - to idzie w zaparte, tworzy abstrakcyjne typologie i zarzuca mi jeszcze ze nie czytam go z uwaga. no sorry - moze mam konserwatywne poglady, ale nie jest to honorowe zachowanie i poczulem potrzebe, w dobrej wierze, autora napietnowac (czasu wolnego duzo przy swietach).
UsuńCiotodrama i konserwatyzm ojojoj ;)
UsuńCiekawa zależność. Im trafniejsze posty dziadunia tym wścieklejszy atak wyznawców.
OdpowiedzUsuń