wtorek, 27 marca 2018

Smogowe mity Klinowskiego

czyli płacz i płać mieszkańcu.


Mit pierwszy - Klinowski "podejmuje działania". 

 236 kopciuchów. Tyle wymieniono podczas kończącej się kadencji burmistrza Klinowskiego. Wciąż i wciąż, przez wszystkie przypadki odmieniane i przy każdej okazji wygłaszane "działania" burmistrza, do tej liczby się w rzeczywistości sprowadzają. Można do tego oczywiście doliczyć dziesiątki godzin, które przeznaczył Kinu na kłapanie paszczą, a to w internetach, a to w różnych miejscach, no ale od tego PM10 nie obniży się, nawet o promil. Miarą nędzy tych "działań" niech będzie fakt, iż gdyby podobne tempo miało się utrzymać w przyszłości, to całkowita wymiana wszystkich trujących urządzeń grzewczych w gminie zajęłaby...70 lat!

Mit drugi - wbrew twierdzeniom burmistrza, całkowity zakaz spalania węgla i drewna oznacza istotne finansowe obciążenie dla mieszkańców. 


"Mieszkańcy tak czy inaczej będą zmuszeni do wymiany pieców, więc wprowadzanie całkowitego zakazu spalania paliw stałych nie oznacza dla nich żadnych dodatkowych kosztów". Otóż kompletna bzdura! Wymiana źródła ciepła z węglowego na gazowe, nie oznacza, jak najwyraźniej wyobraża to sobie Klinowski, prostej podmiany jednego kotła(węglowego) na inny(gazowy). Taka wymiana najczęściej oznacza konieczność całkowitej przebudowy  instalacji wewnątrz budynku oraz montażu kwasoodpornego wkładu kominowego. Koszty takiej operacji to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Mit trzeci - rozwiązaniem problemu smogu jest obniżenie ceny gazu w Polsce. 
Ja, Mateusz Klinowski wiem, co trzeba zrobić żeby pokonać smoka - rząd musi obniżyć cenę gazu.
Sztandarowy pokaz nie tylko ignorancji Klina, ale też wskazówka czym tak naprawdę jest problem smogu dla polityków jego pokroju - polityczną pałką, którą bez pojęcia wali się w głowy przeciwników.

Składowe ceny gazu to: cena jego zakupu - tutaj mamy do czynienia z cenami z kontraktów długoterminowych oraz cenami giełdowymi(rynkowymi). Jakieś 20% naszego zapotrzebowania pokrywa produkcja krajowa, w tym przypadku mamy do czynienia z kosztami wydobycia, oczyszczenia, generalnie z ceną produkcji. Kolejną komponentą ceny gazu są koszty jego transportu bądź przesyłu, oraz koszty magazynowania. Jeszcze następną są wreszcie marże handlowe dystrybutorów(wg wypowiedzi prezesów spółek gazowych, od momentu uwolnienia segmentu rynku indywidualnych odbiorców, minimalne bądź wręcz żadne). No i na samym końcu łańcuszka mamy podatki. W cenie gazu co do zasady zawarte są dwa - akcyza, ale gaz dla indywidualnych odbiorców jest z niej zwolniony, oraz VAT.  Ten ostatni mógłby ewentualnie stanowić pole manewru dla państwa by grać na obniżkę ceny(uwaga, samo obniżenie VAT wcale nie gwarantowałoby obniżenia ceny dla Kowalskiego), gdyby nie jeden szkopuł - otóż Polska jest członkiem UE. Jest i nie może samodzielnie, bez zgody UE, obniżyć stawki VAT na gaz. Nie może i basta.

Mit czwarty - ludzie nie chcą dofinansowania. Oczywiście że chcą, po prostu potrafią też racjonalnie myśleć. 


Jakiś czas temu byliśmy z żoną odwiedzić przyjaciół, niedaleko, w Kleczy. W pewnym momencie zeszliśmy z gospodarzem do kotłowni i rozmawiamy - Grzesiek mówi że powyżej uszu ma ciągłej pracy której wymaga od niego kopciuch i właściwie już podjął decyzję o jego wymianie na nowoczesny. No i super, mówię, zaraz dodając - to idź do Klinowskiego, oni tam powinni mieć jeszcze jakieś pieniądze, dofinansują ci wymianę. Na co on - a wiesz, ja ich pier... z tym ich dofinansowaniem - dadzą mi parę groszy a potem będą dwa razy w roku przyłazić i sprawdzać czy mam certyfikowany ekogroszek. A wiesz, pyta, czym się różni ten z papierkiem, od tego bez - ceną i absolutnie niczym więcej. Za ten pierwszy zapłacę 800 PLN a za ten drugi, przeszło 1000. To mi w ciągu kilku sezonów całe to ich dofinansowanie zeżre.


Mit piąty - porównanie Krakowa i Wadowic

Kraków zaczyna osiągać efekty w rozwiązywaniu problemy zanieczyszczenia powietrza, ale, w przeciwieństwie do Wadowic, wziął gros kosztów, nie tylko samej wymiany źródeł ciepła, ale także zwiększonych kosztów ogrzewania innym nośnikiem, na siebie. Krakowski MOPS przyjmując wcale nie bardzo restrykcyjne poziomy dochodów, dopłaca mieszkańcom w sposób trwały, pokrywając część zwiększonych, w związku z przejściem na ekologiczne ogrzewanie, kosztów. Tymczasem jedyne, co jak dotąd zaproponował Klinowski to zakaz. Zakaz i basta. Radźcie sobie. Trudno się więc dziwić że podczas gdy krakowianie przyjęli zakaz stosunkowo spokojnie, wiedząc że miasto partycypuje w kosztach, wadowiczanie zareagowali gwałtownym oporem, który będzie się jeszcze zwiększał.

Mit szósty - Unia Europejska wkrótce nałoży kary na te samorządy które nie poradziły sobie z zanieczyszczeniem powietrza. 

Przedmiotem regulacji prawa międzynarodowego, w tym unijnych regulacji i wymogów, jest PAŃSTWO. Żadna Unia nie przyjedzie do Wadowic i nie nałoży na nas kar. Kary, owszem, nakładają na samorządy polskie instytucje(WIOŚ) - wówczas, gdy samorządy nie tyle nie osiągają celów, co w ogóle nie przejawiają żadnej w tym kierunku aktywności.



Gmina Wadowice, pod rządami Mateusza Klinowskiego, swoje zaangażowanie w problem zanieczyszczonego powietrza, zamyka wydatkowaniem 1% słownie - jednego procenta budżetu. Nawet przy ogromnym nakładzie dobrej woli, trudno postronnemu obserwatorowi uznać iż wydatkowanie jednego procenta oznacza poważne traktowanie zagadnienia. W żaden sposób nie widać by problem smogu, który jak niemal każdego dnia przypomina o tym burmistrz, po prostu zabija ludzi, był traktowany przez niego jako priorytetowy. Powiem tak - jeżeli spełni swoje zapowiedzi i już wkrótce nasza Straż Miejska podwoi swoją liczebność. to będziemy wydawali niemal tyle samo pieniędzy na strażników, żeby miał kto kontrolować czy ludzie piece wymienili, co na pomoc im w tej wymianie.