piątek, 22 maja 2015

Pieniądze z kampanii Klinowskiego do zwrotu?

czyli o pewnym "transparentnym demokracie" i jego kasie.

Przeszło 100 stron dokumentów z biura p.sędzi Rak Komisarza Wyborczego z Krakowa. Detaliczne rozliczenie kampanii prowadzonej przez KW Wolne Wadowice.

Nie chcę jakoś szczególnie znęcać się nad burmistrzem Klinowskim - więc tylko suche fakty, bez publicystycznego komentarza, który z jednej strony aż ciśnie się na klawiaturę - z drugiej zaś wydaje mi się zbędny - po prostu jestem całkowicie przekonany że wnioski wyciągniecie identyczne, bądź niemal identyczne jak ja.

Słowem wstępu tylko - wpłaty na komitety wyborcze wg regulacji polskiego prawa mogą pochodzić wyłącznie od osób fizycznych i mogą być przyjmowane wyłącznie w formie przelewów bankowych(w grę wchodzą także karty bankowe oraz czeki, ale to, mam wrażenie, sytuacje niemal nie występujące, a w każdym razie nie dotyczące IWW).

Tak więc żadnych firm, ani żadnych wpłat gotówkowych. W sytuacji gdyby takie wpłaty mimo wszystko się zdarzyły, Komisarz Wyborczy orzeka ich przepadek na rzecz Skarbu Państwa.

Jak to wyglądało w przypadku Komitetu Mateusza Klinowskiego? Ano nietęgo - po pierwsze - pan Jan Burkat, którego wpłata 3000 złotych była tak szeroko komentowana, gdy media ją ujawniły, tak bardzo się rozpędził iż wpłacił te pieniądze z firmowego konta. Co oczywiście oznacza w praktyce że to nie osoba fizyczna, tylko firma, która nazywa się identycznie, wsparła kampanię. Uff - no źle, kiepsko - prawdopodobnie pełnomocnik komitetu, p. Zofia Siłkowska będzie je musiała wpłacić na rzecz Skarbu Państwa.


Po drugie - wielce tajemniczy mieszkaniec sąsiedniej gminy, którego notabene mało kto kojarzy nawet spośród ludzi także tam mieszkających - tak więc tajemniczy donator, p. Łukasz Markiewicz dokonuje wpłaty 5000 złotówek na rzecz Komitetu WW. Wpłaty opisanej jako "wpłata gotówkowa"
Ssss, no znowu źle, ponownie kiepsko - żadnych wpłat gotówkowych, pamiętacie? Więc ponownie -prawdopodobnie pełnomocnik komitetu, p. Zofia Siłkowska będzie je musiała wpłacić na rzecz Skarbu Państwa.

Cokolwiek to dziwne że mnie wystarczył rzut oka na te dokumenty, żeby wychwycić te sprawy - a sam zainteresowany, w dodatku prawnik - po prostu "łyknął" te, niezgodne z wymogami prawa, wpłaty.

Dziwne albo i nie, ponieważ - proszę spojrzeć na kilka następnych dokumentów:




Otóż jak się okazuje, spory, blisko 25% udział w wydatkach Komitetu Wolne Wadowice, stanowią pieniądze, które wpływały na konto spółki członka stowarzyszenia Wolne Wadowice - p. Mariusza Witkowskiego.

Żeby nie było nieporozumień - po pierwsze - Klinowski mógł korzystać z usług Witkowskiego i płacić za nie pieniędzmi z wpłat sympatyków - i nie ma w tym niczego nielegalnego.

Po drugie - zapytałem Mariusza Witkowskiego przed tą publikacją, czy ma jakiekolwiek uwagi, czy chce coś skomentować w tej sprawie - odpowiedź była krótka i stanowcza - Mariusz odpowiedział "NIE".

Po kolejne - jakiś cień moich wątpliwości budzi fakt iż firma Mariusza zrobiła Klinowskiemu stronę internetową - kurcze, zawsze myślałem, ba miałem 100% przekonanie, że tą stronę robił Janusz Gawron :)

No i może już nie cień, ale cienik wątpliwości budzi data ostatniej wypłaty z konta bankowego KWW na rzecz firmy Mariusza. Pozwólcie że przez moment głośno pomyślę - 22 grudzień. Kurczę, było już po wyborach. Dłuuugo po nich. A na koncie KWW wciąż były pieniądze. No to trzeba było zapłacić za rachunek, no jasne że tak :D


Ach tak - przywołując przepisy prawa dotyczące finansowania kampanii zapomniałem o jednym detalu - każda niewykorzystana w trakcie kampanii złotówka MUSI ZOSTAĆ wpłacona na zarejestrowaną w kraju organizację pożytku publicznego. Żadne tam, przejadanie pieniędzy przez sztaby - na OPP i basta :)

P.S  Raz jeszcze pragnę podkreślić - wszystkie prezentowane dokumenty pochodzą ze sprawozdania finansowego kampanii Komitetu Wolne Wadowice i zostały oficjalnie złożone w siedzibie PKW w Krakowie. 

wtorek, 5 maja 2015

Mateusz Klinowski - burmistrz za 500 złotych

czyli tropem pieniędzy.

Siedziba IWW(nieoficjalna, na Mickiewicza), dwa lata temu. Wewnątrz członkowie - gospodarz, Mariusz Witkowski z Pawłem Koprem i Klinowskim - oraz trzech blogerów. Rozmawiamy o lokalnej polityce. Omawiamy dziesiątki bieżących spraw, które w konsekwencji doprowadzają do tematu wyborów.
Mówi Mateusz Klinowski: Ja na swoją kampanię przeznaczę całe moje oszczędności, mam na ten cel odłożone ok 20 tysięcy złotych. 

Zapamiętałem to w najdrobniejszych szczegółach, bo to dla mnie ważna deklaracja była. Na tyle ważna, że, pomimo różnych domysłów i plotek, do wczoraj właściwie wciąż w nią wierzyłem. Wierzyłem że Klinowski sam poniósł finansowy ciężar kampanii wyborczej. No - w każdym razie że pokrył gros wydatków.

Kiedy dzisiaj wiem że 'burmistrz nasz" wyłożył na kampanię wyborczą 500 złotych(słownie pięćset złotych) sześciokrotnie mniej niż dał mu przedsiębiorca z Dobczyc, pan Jan Burkat, czuję się po prostu osobiście oszukany.

Wobec tych nowych faktów, miasto będzie oczywiście roztrząsać i ponownie rozważać wszystkie motywacje Klina, także tą najbardziej spektakularną decyzję o zablokowaniu uchwalonej już wcześniej zmiany MPZP na terenach byłego Bumaru - ja nie mam na to siły, albo inaczej - nie mam ochoty babrać się w tym brudzie - powiem tylko tak - market Jan powstał w kilka miesięcy, bez żadnych przeszkód ze strony Ewy Filipiak. Ba - nawet pomruk niezadowolenia roznosił się po mieście, w związku z od ręki wydanym przez nią pozwoleniem na sprzedaż alkoholu. Właściciel marketu, pan Jan Burkat nie miał więc żadnego sporu z poprzednią władzą. Żadnego powodu by angażować się politycznie w wadowickie sprawy. Żadnego by sponsorować Klinowskiego. Poza jednym właśnie. Poza mającą w krótkim czasie powstać konkurencją na poprzemysłowych terenach na Legionów.

Na koniec już zupełnie - komentatorowi który kilka dni temu pytał czy też wspominał o "powiązaniach z wadowickim biznesem" - oraz tym wszystkim moim znajomym, bliższym i dalszym, którzy nie do końca rozumieli, albo wręcz kwestionowali moje zaangażowanie w kandydaturę i kampanię Jacka Jończyka -pułkownik za całą własną kampanię zapłacił sam. Kandydaci z list NS również - z własnej kieszeni opłacali wszystkie wydatki, wpłacając swoje faktury na konto Komitetu.

Rozwadze polecam. .