sobota, 27 kwietnia 2013

Szklane ścieżki Ewy

Oświadczenie dziadunia.

Szanowni państwo. My, dziadunio dostrzegamy potrzebę podtrzymywania mitów, powstałych w początkach XX stulecia.

Wybudowaliśmy już co prawda kilka osiedli szklanych domów, ale tam zalęgli się kumple z komisji wyborczych. Dlatego z niesłabnącą energią dostrzegamy i popieramy palącą potrzebę przeźroczystości.

Tak więc -  zapraszam wszystkich miłośników mitów do zgłaszania projektów oraz przepisywania na nas aktów własności gruntów. Solennie obiecuje że przed wpisaniem mnie do ksiąg wieczystych wzdrygał się nie będę. Pod warunkiem oczywiście że sami taksę notarialną opłacicie.

Projekty nawet pooglądam, a szklanych domów, jeśli nie zobaczycie, to przecież od tego one są szklane żeby były niewidoczne, do ciężkiego licha. Zresztą, co tam domy - jak się dobrze przyłożymy, to my całą gminę przerobimy na szklaną - przeźroczystość dla każdego! A co! :D:D

Zwłaszcza dla turystów się staniemy przeźroczyści - przynajmniej nam nie będą śmieci do koszy na rynku wyrzucać.


Mitomanko Ewo - znów odrabiasz nie swoje lekcje - popatrz na ten dokument - dwa lata temu Krzysio miał  ogłaszać konkurs i co? I znów wszystko na twojej głowie:) Biednaś ty - sami cholera, doradcy, asystenci, ale ani jednego zastępcy - wszystkie mity sama musisz tworzyć i w istnieniu podtrzymywać.



W dwudziestą rocznicę "chcenia budowania" szklanych domów się kreślę, pozostając z szacunkiem, etc. etc.

piątek, 26 kwietnia 2013

W IWW święto

i kurcze - trudno im się dziwić.

Kiedy wczoraj, tuż po południu, dowiedziałem się o totalnym zwycięstwie członka-założyciela Inicjatywy Wolne Wadowice, Pawła Kopra w procesie przeciwko krzywdzącej decyzji Ewy Filipiak, pomyślałem właściwie tylko jedno - całkiem możliwe ze gdy już Paweł, za pieniądze z odszkodowania, zatrudni z powrotem ludzi których był zmuszony zwolnić i postawi swoją firmę na nogi tak, by mieć szanse funkcjonować przynajmniej na poziomie sprzed okresu, gdy Burmistrz Wadowic narobiła mu potężnych kłopotów, jakoś, kiedyś, płacąc podatki dochodowe i lokalne - i tak zwróci do budżetu gminy te pieniądze, które, póki co, z naszych podatków gmina będzie musiała mu wypłacić.

Rachunki Kopra z gminą Wadowice wyjdą więc- wcześniej czy później na zero - ale rachunek który zapłacimy za postępek Burmistrz Wadowic zwrócony nie zostanie nigdy. 

Jestem cholernie pewien że, gdyby przelew, który pewnie już wkrótce, podpisze Ewa Filipiak na rzecz poszkodowanego przedsiębiorcy, miał pójść z jej prywatnego konta, ani ona, ani w ogóle żaden polityk nigdy nie pokusiłby się o zwalczanie opozycji przy użyciu aparatu władzy.

No, ale skoro gmina jest bogata, a budżet daje się nowelizować w nieskończoność - się przesunie jakieś środki, choćby z niewykonanych inwestycji, się przegłosuje i się wypłaci, prawda?

niedziela, 21 kwietnia 2013

Wadowicka szkoła cyników.


Niektóre słowa i nazwy na przestrzeni dziejów zmieniają swoje pierwotne znaczenie, czasami stając się swoim własnym przeciwieństwem. Dokładnie tak jest w przypadku słowa cynik. O ile w starożytnej Grecji oznaczało to osobę, dla której moralne postępowanie - wówczas nazywano to cnotą - było jedynym sensem życia i intelektualnych dociekań, to dzisiaj cyników doskonale określa taka wypowiedź:

"Cynizm charakteryzuje także brak wiary w dobre intencje ludzi, w ich altruizm i życzliwość. Ludzie cyniczni są podejrzliwi, nieustannie dopatrują się u bliźnich własnego interesu. W sferze zaś poznawczej za ludzi cynicznych uważa się tych, którzy odrzucają istnienie obiektywnej prawdy i obiektywnego dobra. Wszystko dla nich staje się relatywne i moralnie względne. Cynicy wyznają etykę sytuacyjną. Czyny stają się dobre lub złe w zależności od sytuacji, w jakiej są popełnione. Osoby cyniczne twierdzą, że każdy pogląd i każda opinia mogą zostać uznane za prawdziwe lub też przeciwnie za fałszywe, zależnie od okoliczności lub po prostu od gry ludzkich interesów".

Mógłbym godzinami przywoływać postawy, wypowiedzi i czyny ludzi, którzy od dziesięcioleci rządzą w naszym mieście i którzy słowo cynizm wypełniają niemal codziennie bardziej i bardziej podłą treścią. 

Zafascynowany fenomenologią i filozofujący wg tej metody Karol Wojtyła, powiedziałby prawdopodobnie że im bardziej człowiek postępuje cynicznie, tym mniej jest człowiekiem. Być może nawet kiedyś gdzieś coś takiego powiedział czy napisał. Nawet jeśli - to co z tego - dla naszych lokalnych Ewek, Staszków czy Krzysiów, słowa Papieża nadają się wyłącznie do tego żeby nimi rynek wyobwieszać, ale z całą pewnością nie żeby próbować je zrozumieć czy, nie daj boże - według nich postępować. 

Oni są ponad to - przejdą do historii jako twórcy wadowickiej szkoły cyników. 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Zapraszam wszystkich wnioskowadców

Uznaliście i podpisaliście jako własny, projekt budowy ścieżek rowerowych na terenie naszej gminy.

Zapraszam was wszystkich  - złóżmy go wspólnie. 

Przynajmniej symbolicznie - bo żeby nie utrudniać wam życia, organizuję to wydarzenie w sobotę. Tak więc 11 maja, sobota, godzina 16.00 - przyjeżdżamy na rowerach na wadowicki Rynek. 

Powiedzmy razem władzom miasta że nie pozwolimy wodzić się za nos i nie chcemy słuchać bajania o tym, że na naszym terenie ścieżki rowerowe wybuduje województwo, Rząd a może nawet kosmici. Gmina ustami  Burmistrz Ewy Filipiak i dokumentami wyprodukowanymi przez nią , już wiele, wiele lat temu zobowiązała się do wykonania tego zadania. Czas żeby spełniła obietnice.

Już niedługo w różnych punktach miasta zobaczycie takie plakaty  - dopilnujcie żeby nikt ich nie pozrywał. A jeśli kogoś na tym przyłapiecie- zróbcie foty - za najlepszą Pałacowy ufunduje jakąś nagrodę:):)




środa, 17 kwietnia 2013

A tymczasem w sprawie ścieżek

Gdy Marcin Płaszczyca pisał swój materiał , podał trochę zawyżoną liczbę podpisów które zebraliśmy - możliwe że aż tak dobrze życzy temu pomysłowi a może to ja wspomniałem o tej liczbie, jako docelowej.

Nieważne - bo już dzisiaj mogę wam powiedzieć że jeszcze tylko kilkunastu podpisów brakuje do pełnych sześciuset:) Dziś, jutro osiągniemy ten pułap i.... nie przestaniemy zbierać.

Wniosek do RM i wiadomości Burmistrz złożymy w maju - do tego czasu każdy, kto jeszcze nie zrobił wiosennego przeglądu swojego sprzętu, niech zasuwa do sklepu rowerowego na ul. Mickiewicza - tam są mechanicy - magicy z prawie dwudziestoletnim doświadczeniem - zrobią wam z rowerami co potrzeba albo co się wam zamarzy- pewnie nawet powsadzają silniczki wodorowe do sprzętu - chociaż tutaj mogą także dziwnie na was patrzeć:):):)

Tak czy owak - zaglądnijcie tam jeśli także myślicie że gmina Wadowice powinna się wreszcie wywiązać z solennych i pustych od lat obietnic w sprawie budowy ścieżek rowerowych. Zaglądnijcie i złóżcie swój podpis pod wnioskiem.

A tak - jeszcze jeden szczegół - ja wniosek tylko przelałem na papier - ale jest on wasz - więc już dzisiaj was zapraszam  - złóżmy go w UM wspólnie. Wszystkie szczegóły już wkrótce.

Serdecznie dziękuję osobom które zaangażowały się w pomoc w zbieraniu podpisów. Jesteście WIELCY, dzięki!:)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rocznicowe refleksje

czyli czemu służę piórem. 

W kinach stał się cud - pojawił się chyba dobry(póki co znam tylko z recenzji i medialnych komentarzy) polski film. Sam zobaczę w najbliższym czasie - i wam polecam, trochę w ciemno, wiem - ale zaufanie opieram na udziale aktora doskonałego - Janusza Gajosa. Układ zamknięty - taki jest tytuł.

Wspominam o nim nie bez powodu - pomiędzy treścią filmu a naszym podwórkiem istnieje pewien związek - który pewnie opiszę gdy już wrócę z kina.

 Mija niedługo rok odkąd prowadzę tego bloga. Na co dzień nie zadaję sobie pytań, dlaczego w ogóle zacząłem i czemu wciąż to robię - po prostu nie bardzo mam na nie czas, a i odpowiedzi,  gdzieś podskórnie, oczywiście znam lub przynajmniej przeczuwam.

Pomyślałem natomiast ze rocznica bloga to dobry moment żeby publicznie, wam wszystkim, odpowiedzieć na pytania, zastrzeżenia czy obawy moich znajomych. Każdy, dosłownie każdy z nich, w momencie gdy dowiadywał się co robię reagował podobnie- polityka? Stary, a po jasną cholerę ci to?? Przecież to bagno, w życiu go nie osuszysz a i sam się ubabrzesz.

Cóż - mieli rację i jednocześnie jej nie mieli. W kwestii osuszania, póki co - sukcesów nie mam żadnych - więc tu przewidywali trafnie. Ale czy się w jakikolwiek sposób ubabrałem? Wiem że to nie w porządku oceniać samego siebie - niemniej dokładnie tak mam zamiar postąpić - nie. Nie mam poczucia ze w jakimkolwiek momencie postąpiłem wbrew sobie. Przeciwnie - jestem zupełnie pewien że na poziomie do którego ograniczam swoją aktywność  - na poziomie lokalnym, można funkcjonować w przestrzeni publicznej, pozostając uczciwym człowiekiem. Pozostając w całkowitej zgodzie z samym sobą.

 I dlatego nie tylko nie rezygnuję z udziału w lokalnych sprawach, ale zachęcam i zachęcał będę wszystkich  - i tych których znam osobiście i pozostałych, którzy po prostu od czasu do czasu mnie czytają - bon mot o tym, że żeby zło triumfowało wystarczy żeby dobrzy ludzie nic nie robili - to nie banał. Dokładnie tak mają się sprawy w naszej gminie - jest źle, bo przez wiele, wiele lat nic nie robiliśmy.

Gmina to wartość - bezcenna  - bo trudno przecenić mieszkanie i życie w dobrym, spokojnym i zasobnym sąsiedztwie. Gmina to także wartość całkiem wymierna - jej majątek, tylko wg wyceny z ksiąg, to przeszło 400 milionów złotych - w rzeczywistości wielokrotnie więcej. I przeszło 100 milionów rocznego budżetu. To dość żebyśmy mieli aspiracje by stworzyć sobie tutaj, u nas kawałek prawdziwej Europy. Słowem - naprawdę jest się czym interesować. I jest powód żeby od zarządzających tym majątkiem wymagać o wiele, wiele więcej niż osiągnęli rządząc przez ostatnich 20 lat.

piątek, 12 kwietnia 2013

Smoleńskie kłamstwo pęcznieje

Dawać świadectwo prawdzie to niełatwa sztuka, wielkie wyzwanie które stawia przed wierzącymi wiara a przed pozostałymi - zwykła ludzka przyzwoitość. Do tego zadania dorósł warszawski adwokat - mecenas Rafał Rogalski, od długiego czasu jeden z najbliższych ludzi w otoczenia szefa PIS-u - Jarosława Kaczyńskiego. Znany nam wszystkim z rozlicznych medialnych wystąpień w roli pełnomocnika części rodzin ludzi, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.

Cóż - jak to w życiu bywa - gdy zakończyła się współpraca, adwokat może sobie pozwolić na mówienie prawdy. I mówi:



Autentyczność profilu mecenasa Rogalskiego w serwisie Twitter została potwierdzona w sposób nie budzący wątpliwości.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Dramat Staszka Kotarby

czyli ona mnie nie chciała!

Certyfikowany opozycjonista czasów słusznie minionych, radny powiatowy, wiceprzewodniczący Rady Powiatu, szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej, rzecznik Urzędu Miejskiego w Wadowicach, Stanisław Kotarba, przeżył osobisty dramat.

Oto, parafrazując jego własne słowa, sprawa jego rejterady przed telewizją, gdy trzeba było opowiedzieć Polsce o tym czy Wadowice wykorzystały fakt iż stąd pochodził Karol Wojtyła, wyglądała tak- przyjechała do miasta dwudziestokilkuletnia reporterka TVN 24 i.... stanowczo zażądała innego ogra. Tfu, ogiera znaczy:D:D:D

Stanisław, dwojga życiorysów, Kotarba dokładnie tak tłumaczy swoją nieobecność przed kamerami TVN 24 - bo ona nie chciała ze mną rozmawiać. 

Przykra sprawa Staszku, poważnie - cholernie przykra sprawa:D:D:D:D:D:D:D:D



wtorek, 9 kwietnia 2013

Polemika ze Zbyszkiem Jurczakiem

czyli kto jest czemu winien.

Gdy jakiś czas temu nasi sąsiedzi  kalwarianie organizowali  referendum ws odwołania swojego burmistrza - byłem wobec tych działań bardzo krytyczny. Z kilku powodów. Najważniejszy z nich był oczywiście taki że największy paradoks wytworzyli by organizatorzy referendum w sytuacji gdyby ich inicjatywa zakończyła się.... sukcesem. Nie dysponując własnym, w jakimś przynajmniej stopniu, realnym kandydatem, doprowadzili by do sytuacji, w której mieszkańcy Kalwarii ponownie byliby zmuszeni wybierać pomiędzy burmistrzami, którym w przeciągu jednego roku powiedzieli nie. No absurd kompletny.

Drugą sprawą, drugą wątpliwością o której mówiłem i pisałem w tamtym czasie był problem natury społecznej. Ludzie nie ufają politykom. W sytuacji kiedy ktoś przychodzi do nich i podsuwa jakąś kartkę do podpisania, prosi o wsparcie - tak naprawdę nie wiadomo dla jakiej sprawy, w jakim celu, w czyim interesie - podchodzą do tego z dużą nieufnością.

 No i - zazwyczaj, o ile nie zawsze - mają świętą rację. Tak naprawdę powinni pogonić delikwenta do wszystkich diabłów.

Twierdzi Zbigniew Jurczak że wadowiczanie są sami sobie winni, iż mają władzę jaką mają - w końcu przez pięć kadencji głosują na tych samych ludzi. Pozornie, wszystko się zgadza - głosowali - są winni jak fiks.

A ja pytam - jaką to, przez te wszystkie lata, starsze pokolenie ludzi opozycyjnych w stosunku do tej ekipy, ofertę złożyło mieszkańcom? Zrobiliście to co wszyscy - powiedzieliście ludziom czego wy od nich chcecie. Zorganizowaliście referendum z dziesięć lat temu i czekaliście że was poprą.

Mieliście lata - kilkanaście lat na to żeby zrobić dokładnie odwrotnie, żeby pójść do ludzi i zapytać, czego oni oczekują od władzy, co moglibyście dla nich zrobić wy.

Mam powyżej uszu polityków którzy raz na cztery lata przyłażą do mnie -a to z ulotkami a to skrzecząc z telewizora , tylko po to, żebym ja coś dla nich zrobił. Żebym dał im swój głos.

 Najwyższy czas żeby politycy, przynajmniej lokalni - przychodzili do mnie - przychodzili do ludzi i pytali czego ja chcę, jakie potrzeby ma nasza okolica, nasza ulica, nasze osiedle. Brzydzę się politykami którzy żebrzą o głosy ludzi, których nigdy wcześniej nie widzieli, nawet jako grupy. O których zapatrywaniach i potrzebach nie mają zielonego pojęcia. 

Tak więc, drogi Zbyszku - albo lepiej - panie Zbyszku - w końcu prawie się nie znamy - pomyliłeś kolejność. To nie ludzie sami sobie są winni, tylko wy - którzy chcieliście tworzyć alternatywę dla układu. Chcieliście czegoś od mieszkańców, zamiast przygotować się na odpowiedź - co możecie dać im wy. Zamiast pójść do nich i o to zapytać.

 Gmina Wadowice to 37 tysięcy ludzi. W tym szesnaście sołectw. Moim zdaniem nikt, kto osobiście nie rozmawiał z co dziesiątym, no w najgorszym razie - co piętnastym mieszkańcem miasta i gminnych wiosek, nie ma moralnego prawa żeby zostać burmistrzem.

I jeżeli nim nie został bądź nie zostanie - to winy musi poszukać przede wszystkim w sobie, nie zaś w mieszkańcach. Politycy wygrywający wybory stają się kastą uprzywilejowanych. Wyborcy doskonale wiedzą że szybciej wzrośnie status i dobrobyt człowieka, na którego oddali swój głos, niż ten zrealizuje choćby małą cząstkę tego co obiecał.

 Niech więc na ten status przynajmniej solidnie zapracuje zanim ludzie pozwolą mu go osiągnąć. 




sobota, 6 kwietnia 2013

Spisek Szczura

czyli o tym jak przewodniczący Rady Miejskiej dąży do rozwiązania tej rady.

 Bez komentarza, po prostu garść faktów.

25 stycznia bieżącego roku publicznie zarzuciłem organom gminy Wadowice - Burmistrz oraz Radzie Miejskiej, reprezentowanej przez p. Zdzisława Szczura, zaniedbanie obowiązków poprzez bezczynność wobec faktu że najważniejszy akt prawa miejscowego jakim jest Statut Gminy od 12 lat jest niezgodny z obowiązującym prawem. 

Tego samego dnia inny obywatelski dziennikarz i publicysta, Obywatel Wadowic wystąpił z publicznym wezwaniem władz miasta o natychmiastowe dostosowanie Statutu do obowiązującego prawa.

Na Sesji RM w dniu 26.02.2013 roku radny Henryk Odrozek złożył na ręce przewodniczącego RM, interpelację, w której ponownie powiadamiał organy gminy Wadowice o istniejącym stanie faktycznym i domagał się zmiany niezgodnych z prawem zapisów w Statucie.

Łamiąc regulamin RM, po miesiącu odwlekania sprawy, wystosował w końcu przewodniczący Szczur odpowiedź radnemu Odrozkowi.

Wygląda ona tak:

Obiecałem, sobie i wam, ze nie będę tego czegoś komentował i  chociaż z trudem - dotrzymam słowa.

Zamiast komentarza  - przepisy Ustawy o Samorządzie Gminnym, które potwierdzają tezę zawartą w podtytule.


Art. 96.1.W razie powtarzającego się naruszenia przez radę gminy Konstytucji lub ustaw, Sejm, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, może w drodze uchwały rozwiązać radę gminy. Rozwiązanie rady równoznaczne jest z rozwiązaniem wszystkich organów gminy. Prezes Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej wyznacza wówczas osobę, która do czasu wyborów nowych organów gminy pełni funkcję tych organów.
2.Jeżeli powtarzającego się naruszenia Konstytucji lub ustaw dopuszcza się zarząd gminy, wojewoda wzywa radę gminy do zastosowania niezbędnych środków, a jeżeli wezwanie to nie odnosi skutku - za pośrednictwem ministra właściwego do spraw administracji publicznej - występuje z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o rozwiązanie zarządu gminy. W razie rozwiązania zarządu, do czasu wyboru nowego zarządu, funkcję zarządu pełni osoba wyznaczona przez Prezesa Rady Ministrów.
Art. 97.1.W razie nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy, Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej, może zawiesić organy gminy i ustanowić zarząd komisaryczny na okres do dwóch lat, nie dłużej jednak niż do wyboru zarządu przez radę kolejnej kadencji.
2.Ustanowienie zarządu komisarycznego może nastąpić po uprzednim przedstawieniu zarzutów organom gminy i wezwaniu ich do niezwłocznego przedłożenia programu poprawy sytuacji gminy.
3.Komisarza rządowego powołuje Prezes Rady Ministrów na wniosek wojewody, zgłoszony za pośrednictwem ministra właściwego do spraw administracji publicznej.
4.Komisarz rządowy przejmuje wykonywanie zadań i kompetencji organów gminy z dniem powołania.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Prywatyzacja EKO raz jeszcze

Skarga na uchwałę do Wojewody Małopolskiego.

W tych dniach zostanie wysłana(całkiem możliwe że już została) skarga na uchwałę RM,  zezwalającą burmistrz Ewie Filipiak na prywatyzację komunalnej spółki EKO.

Dalsze losy przegłosowanego w trybie nadzwyczajnym gniotka, będą zależeć od widzimisię szefa działu prawnego Wojewody - p. Mirosława Chrapusty. Dotychczasowe decyzje tego człowieka były na tyle kontrowersyjne że spowodowały kilka poselskich interpelacji w jego sprawie - ale, mniejsza o to.

Problem nie w błędnym, w ocenie grupy radnych, którą to ocenę popierają wyrokami Naczelnego Sądu Administracyjnego w analogicznych sprawach, trybie przyjęcia uchwały. Z formalnego punktu widzenia to oczywiście poważna sprawa - mogąca skutkować uznaniem uchwały za nieważną - ale z punktu widzenia interesów gminy - bez znaczenia.

Tak długo, jak długo burmistrz Ewa Filipiak będzie uparcie trwała przy decyzji o prywatyzacji żaden wojewoda nic nie pomoże. Wystarczy przecież że Droga Ewa wrzuci RM kolejny, tym razem spełniający wymagania prawa, projekt. Będzie jak zawsze - żadnych pytań, piętnaście łap w górze i po sprawie.

Dlatego kolejny raz proszę - tak władze spółki, cudownie rozmnożony w ostatnim czasie Zarząd, Radę Nadzorczą, ale przede wszystkim oczywiście, rozdającą karty w tej sprawie Ewę Filipiak - przejrzyjcie na oczy. Próbujecie zarżnąć kurę która, byleby dać jej trochę ziarna - może znosić złote jajka. Przysłałem wam, opublikowałem tu, na blogu- dokumentację finansową spółki Eko Dolina. Z tej dokumentacji jedno wynika zupełnie wprost - to dynamicznie rozwijający się biznes. Rosną im wszystkie wskaźniki. A ustawa "śmieciowa" sprawi że będą rosnąć jeszcze wydatniej.

Po tygodniach analizowania całej sprawy zrozumiałem w końcu wasze stanowisko i wasz ośli upór w tej sprawie. Doktrynersko i zachowawczo twierdzicie że EKO ma spełniać zadania publiczne na granicy opłacalności a nie zarabiać pieniądze - i TO JEST WASZ NAJWIĘKSZY BŁĄD. 

Wszystkie wasze założenia z okresu sprzed "ustawy śmieciowej" trzeba zweryfikować, biorąc pod uwagę nową sytuację na rynku i nowe regulacje. Nie można też abstrahować od wymagań UE w zakresie recyklingu. Pomyślcie chociaż przez sekundę - przecież dokładnie tak będzie myślał KAŻDY ewentualny inwestor - i tak obliczał opłacalność inwestycji. Więc dlaczego, do ciężkiego licha, nie myślicie tak Wy?

Moje, nasze stanowisko ws EKO jest takie - funkcjonowanie wysypiska w Choczni wiąże się z kosztami społecznymi - mieszkańcy muszą znosić smród, paskudny widok, tracą na wartości okoliczne grunty. Gmina na całe dziesięciolecia pozbawiła się tych ok 20 hektarów terenów, które można było przecież korzystnie wydzierżawić, bądź nawet sprzedać, pod jakąś znaczącą inwestycję. Cały sens i jedyne usprawiedliwienie istnienia wysypiska  powinien polegać na tym, że mieszkańcy gminy będą z niego mieli wymierną korzyść. 

A ta korzyść jest możliwa wyłącznie wówczas gdy EKO zacznie zarabiać pieniądze dla gminy - co z kolei pozwoli obniżyć ludziom podatek śmieciowy. Jeżeli inwestycja ma być opłacalna dla prywatnego inwestora, to co sprawia, że z uporem godnym lepszej sprawy twierdzicie, że nie będzie opłacalna dla gminy? Lesław Makuch wydał 150 tys na projekt rozbudowy przedsiębiorstwa. Macie wszystkie atuty -decyzje środowiskowe, pozwolenia, plany- Chocznia będzie RIPOkiem, to oczywiste. Pytanie tylko, kto spije śmietankę -mieszkańcy? No, w waszej wersji z całą pewnością nie!

środa, 3 kwietnia 2013

Dlaczego mamy rzeczników dwóch

oraz o tym jak Salachna telewizor ocyganił

W wielkopiątkowe południe, wepchnięty redaktorce przez rzecznika prasowego(!!!) Staszka Kotarbę, radny Krzysiu Salachna opowiadał w telewizji o tym, dlaczego Ewa Filipiak nie zdołała wykorzystać dla miasta dziejowej szansy, jaką był wieloletni pontyfikat naszego krajana - Karola Wojtyły.

Krzysio zadanie, w sfilmowanym kamerą high definition, pocie czoła, wypełnił. I to z rozmachem wypełnił - tworząc kolejny klasyk wadowickiej ściemy, w najlepszym stylu mistrza Stanisława - otóż wg słów radnego Krzysia, burmistrz Filipiak przez 20 lat rządzenia zmaga się z .... zabłoconymi ulicami, które ponoć tu zastała w 1994 roku i to dlatego miasto nijaczeje.

Całość możecie oglądnąć raz jeszcze, po prostu klikając tutaj .

Ja mam  dwie uwagi :

Po pierwsze - Staszek, mam nadzieję że oddasz przynajmniej połowę marcowej wypłaty Salachnie -skoro oddałeś mu także swoje obowiązki. Ja nie bardzo się na tym znam, ale mieszkanki Wadowic twierdzą ze radny na gwałt potrzebuje kilku sztuk nowej garderoby. Połowa twojej wypłaty to ile? dwa tysiące złotych? Trzy? Na porządny garnitur i kilka koszul wystarczy.

I druga sprawa - no katastrofa jak ja  wyglądam w telewizorze. Już wczoraj wieczorem postanowiłem że zamieniam godzinę myślenia na godzinę biegania, codziennie:) A i to dopiero wtedy, gdy minął pierwszy szok. Bo początkowo miałem pomysł żeby zadzwonić do posła Niesiołowskiego, w sprawie szczawiu - ponoć odchudza. No, przynajmniej jeśli ograniczyć swoją dietę wyłącznie do niego:D:D:D

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Klinowski dał ciała

czyli teraz co? Casting?

Pobyt na Sardynii, dokąd poleciał Mateusz Klinowski żeby odpocząć w przerwie świątecznej, mocno poprzestawiał liderowi opozycji w głowie. Właśnie patrze na smsa którego mi stamtąd wysłał. Treść jest tak zaskakująca że sam przeczytałem go trzy razy żeby się upewnić że niczego nie pomyliłem. Pisze mi Klinowski tak - cytuję słowo w słowo - Dopóki tu nie przyjechałem nie wiedziałem co to znaczy prawdziwy spokój. Sorry, ale musicie pogonić Ewke beze mnie. Będę tylko na moment żeby pozamykać sprawy na uczelni i się pożegnać. Wszystkie materiały zgram do kompa Mario, żebyście mieli na czym pracować. Pozdro - Mat.
P.S - czemu ja dotąd nie wiedziałem że oni tutaj nie używają soli a wszystkie potrawy przyprawiają ziołami?

Co zrobić - wygląda że wypalił się nam doktorek. Trudno.

Słowo do opozycji - musimy się jak najszybciej spotkać i bo ja wiem, cholera co? Losowanie urządzić? Casting na nowego lidera?

Eeee, do dupy z taką robotą!