wtorek, 31 marca 2015

Klinowski niszczy przedsiębiorców - Siłkowskie nie wpuszczają za próg.

czyli to nie jest prawo, to masakra jest jakaś.

We wczorajszym wpisie na fb sygnalizowałem sprawę z którą zwrócili się do mnie do desperacji doprowadzeni nasi rodzimi, wadowiccy przedsiębiorcy. Opisywałem ją w taki sposób:

Pytanie na dzisiaj brzmi - co powstanie pierwsze, rada gospodarcza przy burmistrzu, czy stowarzyszenie przedsiębiorców przez burmistrza poszkodowanych? Właśnie wysłuchałem historii przedsiębiorców, maleńkich, prowadzących rodzinny biznes. Klinowski jednym gestem przekreśla ich pracę i zaangażowanie w firmę, narażając w najlepszym razie na ogromne kłopoty logistyczne oraz niczym nie uzasadnione koszty, a w najgorszym na bankructwo. Koszty społeczne to cztery bezrobotne rodziny z długami których nie będą w stanie spłacić. Ewentualny zysk gminy? Kilkaset złotych miesięcznie więcej w kasie. Kilkaset złotych które przedsiębiorcy deklarują dobrowolnie wpłacać na dobro UM. A w perspektywie proces o zwrot nakładów na remont lokalu gminnego przez tych ludzi. Nie ma w tym żadnej, podkreślam, żadnej racjonalności. Pachnie za to małostkową zemstą bądź chęcią zdominowania rynku małej gastronomii przez kolegę burmistrza.

Dzisiaj w ramach uzupełnienia, publikuję list który wczoraj wieczorem wysłałem do szefowych Inicjatywy Wolne Wadowice. Publikuję z dwóch powodów - po pierwsze by poruszyć sumienia - to w przypadku pań Siłkowskich, oraz, co być może ważniejsze - by poruszyć umysły - tu szczególnie liczę na umysł burmistrza Kinowskiego - albowiem przytaczam w liście argument, w mojej ocenie nie do odparcia, nie do zbycia. Zresztą - oceńcie sami. 

Przedsiębiorcy batożeni prawem.

Dobry wieczór.

W krótkich, żołnierskich słowach tylko - jestem porażony Pań postawą. Oto w mojej obecności przedstawiciele rodzin pokrzywdzonych przez burmistrza Klinowskiego udali się do Was, moralnej ostoi lokalnych spraw, do Was - szefowych Inicjatywy Wolne Wadowice, z prośbą o zwykłą rozmowę, o wysłuchanie racji. I co osiągnęli ci ludzie? Wzgardę godną Ewy Filipiak. Odmowę zwykłej ludzkiej rozmowy.

To, oraz argument iż "przetarg musi być, bo to zgodne z prawem ".

Szanowne, pozwólcie że zapytam w ten sposób - a dlaczegoż to właścicielki kamienicy, panie Anna i Zofia Siłkowskie, nie wyrzucają co kilka lat najemców swoich lokali, w przekonaniu iż kolejni zapłacą więcej? Czyżby Szanowne Panie tak mocno zaniedbywały własny interes? A może po prostu jest tak, iż dlatego od dziesięcioleci macie Panie tych samych najemców, bo cenę czynszu negocjujecie co jakiś okres, a pod uwagę bierzecie także trwałość relacji z najemcami, ich uczciwość, ich sytuację finansową, etc.?
Co uczciwego więc dostrzec można w postępowaniu Klinowskiego? Co ludzkiego w wyrzuceniu ludzi, którzy z kredytów doprowadzili gminną własność do stanu więcej niż dobrego, podnosząc z ruiny, a dzisiaj z tymi kredytami zostają wyrzuceni na bruk, i to pomimo wielu ofert negocjacji wysokości czynszu ?

Szanowne Siostry - ci ludzie muszą, wg polecenia UM, usunąć wszystko, całe wyposażenie kawiarni i oddać klucze Klinowskiemu. Samo to, nawet zakładając że zdołają wygrać przetarg (co jest bardzo wątpliwe, biorąc pod uwagę ich obciążenia miesięczne, wynikające z rat kredytowych związanych z remontem lokalu ) , ale nawet samo to stanowi ogromne obciążenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę że odbywać się ma w szczycie sezonu turystycznego, na który ci ludzie czekają cały rok, a który jak wiadomo, trwa u nas zaledwie kilka miesięcy.

Reasumując - proszę i apeluję - przemyslcie raz jeszcze Waszą odmowę wysłuchania tych ludzi. Bardzo proszę.

Z wyrazami szacunku

Marcin Gładysz

P.S - krótkie uzupełnienie - myślałem że to o czym piszę jest dla wszystkich oczywiste i czytelne - ale pojawiło się pytanie sformułowane w ten sposób:

Marcin Gładysz który to argument jest nie do zbycia?

Odpowiadam więc: 

Ten oto że skoro prywatni właściciele, którzy z natury rzeczy lepiej niż instytucje rozpoznają i potrafią dbać o swój interes, postępują w opisany przeze mnie sposób, to można uznać za pewnik że w długiej perspektywie właśnie taki sposób postępowania jest korzystniejszy - głównie dla właścicieli.

piątek, 20 marca 2015

"Ateiści" ogłupiali

czyli reminiscencje, zależności i definicje.

Ochotę miałem na figiel. Żarcik taki, z domorosłych ateistów, mnożących się ostatnio jak  Escherichia Coli w wodach Gangesu. Na (nie)szczęście jeden z komentatorów uświadomił mi że subtelności raczej nie wchodzą w grę - swoją drogą, zaczynam podejrzewać, że nawet gdybym opublikował przepis na schabowego z kapustą, to i tak niektórzy dopatrzyli by się w tym polityki :)

Więc bardziej już otwartym tekstem. Szlag mnie jasny trafia kiedy słyszę o, tak przez siebie zwanych, "ateistach". Powiem wprost - uważam że w 90% ci, którzy najgłośniej wrzeszczą o swoim "ateizmie" to moralne i intelektualne śmierdzące lenie. Oraz 85% tych, którzy wrzeszczą ciszej.

Biskupi polscy mają to do siebie, że co i rusz któryś palnie coś takiego, od czego nóż się w kieszeni otwiera. Znam dziesiątki takich "kwiatków", znam ich na tyle dużo, iż ten nóż, to w zasadzie już na stałe noszę otwarty. Też tak macie, prawda? Zapewne więc jedną z takich wypowiedzi pamiętacie - otóż któryś, nie pomnę w tej chwili nazwiska, hierarcha powiedział ostatnio że ateiści powinni płacić podatek na Kościół, bo właściwie wszystko czym żyją i czym się zajmują, opiera się na negacji tego, czym ów Kościół jest.

Oj zawrzało. Różne tam, bezrobotne dzisiaj, Elizy i inni w piśmie biegli odpalili maszyny i dalejże, dymać temat. No i wydymali, nie powiem.

Przyjrzałem się tej myśli po raz drugi, wczoraj. Nóż najpierw drgnął nieznacznie, po czym - sam się złożył.

Tłumaczę.

Taki obrazek - przyjeżdża do Wadowic czeska telewizja i pytają burmistrza o ateizm. Co odpowiada Klinowski? Ano że on był w Kościele wychowany, ale z niego odszedł. Świadomie. Klin - primo voto filozof, na pytanie o swój ateizm, używa protezy z Kościoła. Hmm, (sprawdziłem w międzyczasie - abp Hoser popełnił inkryminowane zdanie) - słowa Hosera zaczynają jakby znajdować odbicie w rzeczywistości?

Pod tekstem o burmistrzu-ateiście, pojawił się przytoczony wczoraj komentarz - a ja też chyba zostanę ateistą, bo brawo burmistrz oraz Kościół jest z dupy - taki mniej więcej miało toto wydźwięk.

Ponownie - "ateizm" chłopak kojarzy poprzez Kościół, dzięki Kościołowi.

Na moją prowokację o wpierdzielaniu mięcha w piątek, zareagował też inny komentator. Przyszedł i powiedział że.... księża to dopiero wpierdzielają. Raz jeszcze - "ateizm" wysnuty z proboszczowego kotleta.


Ehh. Ruskie pierogi, znacie? A po węgiersku placki? Albo nie wiem  - po turecku parzoną kawę?
 Te i wiele podobnych nazw mają jedną cechę wspólną - za jasną cholerę nie mają niczego wspólnego z krajami, z którymi usiłują je kojarzyć nazwy. Żaden Turek nigdy w życiu nie zalał fusów wrzątkiem, żaden Rosjanin nie przygotował nigdy farszu jak Wasza babcia - gwarantuję.

Analogicznie jest z tym nieszczęsnym "ateizmem". Żadne "nielubienie" Kościoła, żadne popluwanie na "czarnych" ani żaden wkurw na nowe auto proboszcza, nie ma absolutnie niczego wspólnego z ateizmem. Nie, afery pedofilskie w Kościele też nie. Ani w Kurii Rzymskiej od wieków toczące się gry i spiski.

Bardzo szanuję ateistów. Tych którzy swój światopogląd przepracowali, przemyśleli oraz potrafią go uzasadnić. Całej reszcie "ateistów" mówię - żałośni jesteście. Dorośnijcie. Droga od wiary do ateizmu, jeżeli w ogóle ktoś chce na nią wchodzić, wjedzie, przynajmniej przez długi czas, pod górę, i to stromo, nie zaś, co próbujecie sobie wyobrażać, w dół. Droga do ateizmu to wysiłek, a nie pieprzona łatwizna na zasadzie - "uff, jaka ulga, wreszcie nie muszę do kościoła w niedzielę łazić, ani klesze się spowiadać".

Na marginesie - przypomniała mi się postać Andrzeja Petka. On bardzo często deklarując swój brak wiary w boga, mówi o sobie - "jestem bezwyznaniowcem". Brawo Andrzej - skromnie, nie wchodząc w niczyje buty, nazywasz swój prywatny stosunek do tych spraw. Taką postawę szanuję.


P.S Pomyślałem że zapewne będziecie pytali a co z tymi którzy są natywnie nie wierzący. Bądź po prostu, odeszli od wiary. Czy o nich można powiedzieć iż są ateistami? Można, oczywiście że tak - w końcu i "wypoczywająca" na Mauritiusie Doda i Marek Kamiński też jakoś tam się mieszczą w kategorii "podróżnicy" prawda? :)



czwartek, 19 marca 2015

Zostań ateistą już dzisiaj!

Czyli dziadunio skomercjalizowany.



Tak bardzo zainspirował mnie komentarz na WO, jego część właściwie - "Co Ty gadasz chłopie, przed wyborami było wiadomo, że Mateo jest ateistą i sam się zaczynam nad tym zastanawiać czy nim nie zostać, bo to co się tutaj dzieje w "klerykowie wadowickim" to żenada" że postanowiłem wyjść z ofertą.

Od dzisiaj przyjmuję zapisy na korespondencyjny kurs "młodego ateisty". Poziom oraz intensywność zajęć gwarantować będzie iż wszyscy absolwenci będą o sobie mogli napisać, ba - nawet w telewizorze opowiedzieć iż są ateistami, ponieważ "odeszli od Kościoła".

Pierwsza porada rzecz jasna gratis - jutro piątek, proszę żeby wszyscy moi pp kursanci nażarli się mięcha, po same uszy. Na pohybel przykazaniom spasionych biskupów!



P.S - bardzo chętnie nawiążę współpracę z UM Wadowice - mogę nawet w tym celu uczestniczyć w nieustawionym konkursie, za to zorganizowanym czy trzeba czy nie :)