Czyli jak Staszek przeciwdziała, inwalidów mnożąc.
Jest wśród was ktoś, kto nie słyszał że grupa inicjatywna, w składzie mniej więcej pokrywającym się z IWW, organizuje referendum w mieście? Ktoś, kto nie widział plakatów na mieście, nie czytał o sprawie na portalach i blogach? Nie widział materiałów prasowych czy telewizyjnych?
Nie uwierzycie, ale wśród Staszkowych kumpli są sami tacy. Mówię zupełnie poważnie - po mieście chodzi lista, podpisują się pod nią radni i inni nieszczęśliwcy, gotowi przed sądem przysiąc, że oni o żadnym referendum nic nie wiedzą, ulotek nie widzieli, plakatów nie było, Klinowski pośrodku rynku sprawy przez szczekaczkę nie nagłaśniał. A media? Wysoki Sądzie, ja mam rentę na oczy, mi czytanie szkodzi. Albo coś w ten deseń.
Po co to wszystko? Ano rzecz ma się tak - jednym z formalnych warunków które muszą być spełnione by mogło się odbyć referendum jest wywiązanie się organizatorów z ustawowego obowiązku poinformowania mieszkańców o takim zamiarze, wraz z jego uzasadnieniem. No to bohaterowie z UM postanowili odważnie stawić czoło tym tysiącom mieszkańców którzy podpisali wniosek i ..... upierdzielic inicjatywę przy pomocy oświadczenia o niewiedzy, którą podtykają do podpisania swoim kumplom.
Nie, nie chcę z imienia i nazwiska znać ludzi którzy podpisują oświadczenie o własnym, bardzo głębokim upośledzeniu. Od tego jest ZUS- obawiam się tylko że komisja orzekająca nie będzie miała łatwo - w mieście zanotujemy gwałtowny wzrost niewidomych, głuchych oraz niepełnosprawnych intelektualnie :D
Jeżeli więc ktoś z was miał wątpliwości czy magistrackie boją się referendum czy nie - odpowiedź jest prosta - są bladzi i drżący - gdyby było inaczej, to czy narażali by swoich ludzi na aż taką śmieszność?
Pytanie na dziś - czy Stanisław Kotarba podpisze oświadczenie o niewiedzy?
P.S - w miejscu gdzie opisałem emocje magistrackich, tak naprawdę chciałem napisać że są posrani - ale to zabrzmiałoby cokolwiek wulgarnie, prawda? :):)
Jakie referendum ? Pierwsze słysze !
OdpowiedzUsuńNic nie widziałem. Nic nie słyszałem. Ja wtedy dietę pobierałem !
Usuńże tak powiem.. no nie pierdol... to się w głowie nie mieści.. Ciekawe co zrobią z tym, że filipiaczka nie przekazała w ustawowym terminie tego ile osób jest uprawnionych w gminie do głosowania.
OdpowiedzUsuńNo comment.
Listę otworzy nieczytający internetu przewodniczący a zamknie dziadek mróz.
OdpowiedzUsuńPoniedziałek, 17. Czerwiec 2013 19:39
OdpowiedzUsuń"Przeciwnicy polityczni 10 lat temu już organizowali referendum i je przegrali. Wadowiczanie zbojkotowali inicjatywę bezsensownego i kosztownego referendum. Teraz na krótko przed wyborami, w obliczu zbliżającej się wielkimi krokami kanonizacji Jana Pawła II to po prostu nieprzyzwoite i bardzo nieuczciwe. Jednak mieszkańcy naszej gminy nie dadzą się zmanipulować. W 2001 roku w referendum zorganizowanym przez polityków lewicowych wzięło udział zaledwie 6 procent mieszkańców. Jestem przekonany, że tym razem zwolenników referendum będzie jeszcze mniej. Ciekawi mnie tylko, kto tym razem weźmie w nim udział, kto z imienia i nazwiska, kto da się nabrać na propagandę politycznych inicjatorów? - komentuje Stanisław Kotarba, rzecznik prasowy samorządu miejskiego."
No nic a nic nie wiedzieli
Ile osób musi zadeklarować na piśmie, że nie wiedziało, aby Almertowa lub inna Szlósarczyk mogła zadziałać?
OdpowiedzUsuń4000 albo dobry nocny haker ;)
UsuńJaka jest kondycja umysłowa EF, która na takie bzdury pozwala?
OdpowiedzUsuńGłupoty piszesz Gładyszu i nie znasz się na prawie, a prawo mówi tak:
OdpowiedzUsuńart. 13. ustawy o referendum lokalnym stanowi, że "inicjator referendum, na swój koszt, podaje do wiadomości mieszkańców danej jednostki samorządu terytorialnego przedmiot zamierzonego referendum, przy czym podanie do wiadomości w gminie następuje w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie, a w powiecie i w województwie - poprzez ogłoszenie w prasie codziennej ogólnodostępnej w danej jednostce samorządu terytorialnego".
-----------------------------------------------------------------
Jeśli szanowni inicjatory nie dopełnili tego obowiązku to skończy się tak:
Jak określa art. 13 ustawy o referendum lokalnym, podanie tej informacji do wiadomości w gminie następuje w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie, a w powiecie i w województwie – poprzez ogłoszenie w prasie codziennej ogólnodostępnej w danej jednostce samorządu terytorialnego. Informacja o zamierzonym referendum powinna zawierać pytanie lub pytania referendum albo warianty zaproponowane do wyboru, a jeżeli wniosek dotyczy referendum w sprawie samoopodatkowania – cel lub cele oraz zasady samoopodatkowania. Jeżeli przedmiotem głosowania ma być odwołanie organu stanowiącego jednostki samorządowej, informacja o zamierzonym referendum powinna zawierać uzasadnienie odwołania. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu 16 maja bieżącego roku wydał wyrok dotyczący właśnie kwestii sposobu powiadamiania mieszkańców jednostki samorządowej o referendum (sygnatura akt: II SA/Op 259/12).
Orzeczenie zapadło w sprawie skargi wniesionej przez kilkunastu mieszkańców gminy N. na postanowienie komisarza wyborczego w przedmiocie referendum lokalnego w dotyczącego odwołania burmistrza. Komisarz odrzucił wniosek grupy mieszkańców o przeprowadzenie referendum uzasadniając to m. in. niedochowaniem przez inicjatorów obowiązku określonego w art. 13 ustawy o referendum lokalnym. Po wezwaniu, wnioskodawcy przedłożyli mu wprawdzie pismo potwierdzające, że podali do wiadomości mieszkańcom gminy informację o przedmiocie referendum spełniającą wymogi ustawy, jednak z pisma wynikało, że nie zrobili tego „w sposób zwyczajowo przyjęty w gminie”. Na dowód wywiązania się z obowiązku powiadomienia mieszkańców, inicjatorzy przekazali komisarzowi kopię artykułu prasowego oraz kopię innej publikacji (z tej samej gazety) dotyczącej planowanego referendum; wzmianka o referendum została również zamieszczona na stronach internetowych opolskich mediów. Z informacji udzielonej komisarzowi przez burmistrza gminy N., której dotyczy sprawa, wynikało natomiast, że „zwyczajowy sposób” powiadomienia mieszkańców gminy N. polega na umieszczeniu informacji na tablicach i słupach ogłoszeniowych oraz jej opublikowaniu na stronie internetowej gminy (BIP).
Inicjatorzy również nieprawidłowo sformułowali informację o referendum, jaką opublikowano w lokalnych mediach. W publikacjach nie przedstawiono pytań referendalnych ani wariantów zaproponowanych do wyboru – dostarczone mieszkańcom informacje nie spełniały więc wymogów wynikających z art. 13 ustawy. Inicjatorzy przekazali wprawdzie potrzebne informacje do wywieszenia na tablicach ogłoszeń w urzędzie miejskim, zrobili to jednak po terminie, w jakim należało dokonać powiadomienia.
-----------------------------------------------------------------
I na koniec Gładyszu. Jest zwykłym nieukiem i tępakiem, który coś tam liznął w internecie i wydaje mu się, ze wszelkie rozumy pozjadał. Tymczasem wiedzy o sprawach nie masz za grosz i kompromitujesz się z każdym tekstem.
O referendum trąbiły wszystkie media - to raz.
UsuńNa wioskach były plakaty - to dwa.
Obrażasz innych - to trzy i Twój komentarz powinien stąd bardzo szybko zniknąć.
Co tam za trup w szafie , że taki strach w UM?
UsuńNie usuwam tego wpisu bo Staszek na raz odkrywa wszystkie karty więc warto mu odpowiedzieć:)
UsuńA więc prawie pośle Stasiu - o tym co jest a co nie jest zwyczajowo przyjęte nie decyduje ani burmistrz ani żaden z jego urzędników - decyduje o tym zwyczaj właśnie. Jeżeli więc gdzieś, w małej gminie - wszystkie ważne dla lokalnej społeczności sprawy są czytane po sumie w kościele i mieszkańcy przyjmują to do wiadomości - to odczytanie czegokolwiek na sumie będzie wypełniało dyspozycję ustawową. To po pierwsze.
Po drugie - kwestia kosztów powiadomienia mieszkańców. Ustawa mówi o kosztach wyłącznie w tym rozumieniu, że o ile one się pojawią - mają zostać pokryte przez organizatorów referendum. Innymi słowy - zawiadomienie mieszkańców nie może być pokryte z środków publicznych. Ale poniesienie tych kosztów nie warunkuje skutecznego powiadomienia.
Po trzecie - i pytania referendalne i skład grupy inicjatywnej i uzasadnienia były publikowane w mediach.
Po kolejne - po kiego ci te poronione oświadczenia - podpisywane wbrew prawdzie i zdrowemu rozsądkowi? Przecież ty masz absolutną pewność że referendum będzie nieskuteczne i ocalisz dupsko i tym razem?
... czyli po prostu referendum nie będzie bo tępaki nie potraficie czytać ustaw, prawa nie znacie. Przykre!
OdpowiedzUsuńAnna Siłkowska
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy podpisze się na tej liście jedna z pracownic UM, która na moje pytanie: Czy udzieli poparcia i podpisze się pod wnioskiem o referendum, stanęła przede mną i oświadczyła, że ona pracuje w urzędzie i zobaczycie ja was wszystkich załatwię!
Czy tak się odzywa człowiek, który jest nieświadomy o co jest pytany? Tej pani do tej pory nie kojarzyłam z UM, ale od tej chwili zapamiętałam dokładnie.
Dziaduniu, przecież sam rzecznik, jako redaktor naczelny swojego szmatławca pisał o referendum i co zakłada, że tego nikt nie czyta, a zwłaszcza podwładni burmistrz? To wszystko naprawdę ( jak mawia sam mistrz od polityki informacyjnej UM ) jest BEZ SENSU !
Co się stało z rozporzadzeniem burmistrz Ewy Filipiak w sprawie określenia ogłoszenia informacji w sposób zwyczajowo przyjęty ?
OdpowiedzUsuńDlaczego ten wspis został usunięty z BIP ?
Dlaczego burmistrz Ewa Filipiak nie udostępniła na stronach urzędu infomacji dostarczonej przez inicjatorów referendum ?
Dlaczego burmistrz Ewa Filipiak nie wywiązała się w terminie z ustawowego obowiązku dostarczenia grupie inicjatywnej informacji o liczbie uprawnionych wyborców ?
Dlaczego nakłaniane są do podpisywania oświadczenie osoby związane z obecnymi władzami Wadowic ?
Czy treść tych oświadczeń przeczy publicznie znanym faktom w sprawie referendum ?
Czy to są lojalki ?
Czego to ludzie nie wymyślą żeby utrzymać się przy władzy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wspomniana przez Annę Siłkowską urzędniczka nie miała na myśli popularnego ostatnio sarinu.
Podpiszą - mierni, bierni i wierni. Czyli - tchórze...
OdpowiedzUsuńPrawo??? - Cóż znaczy prawo, kiedy sprawiedliwych brak?...
OdpowiedzUsuńDo Zośki i jej referendziarzy. Nie martwcie się tak. W tajemnicy wam zdradzę, że referendum się odbędzie i strasznie je przerżniecie.
OdpowiedzUsuńKocicho, statyw i inni pseudointeligenci urzędowi co się odwlecze to nie uciecze! Strach wami powoduje, wszystkie chwyty dozwolone, czasu mało do czyszczenia urzędu?
UsuńNawet jeżeli uda się uwalić referendum to nie mam złudzeń, że przy tym poziomie niechęci, w przyszłych wyborach samorządowych nawet kandydujący koń wygra z Ewą.
OdpowiedzUsuńAle nie o tym chciałem. Zważywszy, że gwiazda dziennikarstwa prowincjonalnego, redaktor Płaszczyca, z zaangażowaniem wycina moje wpisy, pozwolę sobie skorzystać z dziaduniowego bloga by powiedzieć parę słów o kolejnej manipulacji skryby wyżej wymienionego z nazwiska. W Andrychowie doszło do kolejnego aktu przemocy z udziałem jednego z mieszkających tam Romów. Konflikt tli się od lat i wobec kompletnej nieudolności organów ścigania i lokalnego samorządu, Piotr Kucharski stanął w obronie bitych mieszkańców i powołał komitet Bezpieczny Andrychów. Internauci i media,w tym Wadowice24, nadały temu wydarzeniu rasistowski kontekst, od czego Kucharski zdecydowanie się odciął. Jednak Płaszczyca złapał wiatr w żagle i odkrył, że jest on członkiem-założycielem stowarzyszenia IWW, co miałoby dowodzić ,ze IWW to stowarzyszenie rasistowskie - taki wadowicki Ku Klux Klan.Tylko patrzyć kiedy z relacji na Wadowice 24 się dowiemy , że za alkoholizm w Wadowicach odpowiada Inicjatywa, bowiem sąsiad Klinowskiego nadużywa alkoholu. Wracając do tematu nie mam złudzeń, że Piotr Kucharski zachował się
w sposób właściwy.Tam gdzie zawodzi władza samorządowa, wymiar sprawiedliwości i organy ścigania obywatele muszą wziąć sprawy w swoje ręce.Na zakończenie dodam, że lokowanie Romów w centrum Andrychowa, a także Wadowic, wygląda na prowokację.
Witajcie.
OdpowiedzUsuńI inni se piszą:
http://skibniewska.blogspot.com/2013/09/papiez-scierny-nie-nr-322013-2013-08-02.html
Miłego Dnia tyż Staszek.