poniedziałek, 7 marca 2016

Zróbmy referendum w Wadowicach

czyli bez łaski o rzeczach ważnych.


Minął rok ze sporym okładem i dzisiaj miasto wie o nowym burmistrzu Wadowic więcej, dużo więcej niż w czasie kiedy go wybieraliśmy. W telegraficznym skrócie - Mateusz Klinowski jest politykiem niczym, absolutnie niczym nie różniącym się od setek i tysięcy innych, jak kraj długi i szeroki. Otóż ma ogromy problem z osobistą uczciwością - i to na wielu poziomach - od śmierdzącej na kilometr a wciąż nie wyjaśnionej sprawy finansowania własnej kampanii wyborczej, po notoryczne, niemal każdego dnia publicznie głoszone kłamstwa, większego i mniejszego kalibru. Kłamie i manipuluje Klinowski i opinią publiczną (najnowszy przykład to sprawa szarpiącej kobietę na sesji Rady, szefowej komitetu Klinowskiego-Zofii Siłkowskiej)  i nie inaczej postępuje w stosunku do radnych Rady Miejskiej. Egzamin z osobistej uczciwości - niedostateczny.

Więc może chociaż na poziomie takiego gospodarskiego podejścia do spraw gminy jest lepiej. Ano - nie jest. Z szumnie i wielokrotnie zapowiadanej reformy gminnej edukacji wycofał się Klinowski rakiem, próbując przy tym odpowiedzialność za tą porażkę przerzucić na radnych. Radnych którym, UWAGA - nie przedstawił nawet zarysu pomysłu na tą reformę. Reformę którą przedstawiał jako warunek sine qua non możliwości inwestycyjnych gminy w ogóle. Sprawa miejskich parkingów - no dramat w wielu aktach, zakończony z jednej strony zamknięciem przynoszącego gminie dotychczas 90 tysięcy rocznie dochodu parkingu przy Ogrodowej, a z drugiej przyjęciem dla parkingu na Placu Kościuszki przez burmistrza rozwiązania o którym wcześniej mówił do znudzenia Mateusz iż jest niezgodne z prawem!!! Z gospodarności - niedostateczny.

Idąc dalej śladami "osiągnięć" burmistrza - oto wszyscy, absolutnie wszyscy, nawet najprzychylniej nastawieni do Klinowskiego ludzie, zgodnie podkreślają - zatrudnianie znajomych to jedno, już przeżyliśmy Kopra i innych - ale stworzenie całego osobnego wydziału w Urzędzie Miejskim wyłącznie po to, żeby kolega mógł zarabiać przynajmniej dwukrotnie więcej niż dotąd, "pracując"w UM na zlecenie - to jest przekręt którego zaakceptować nie mogą. Przypominam - tak delikatnie sformułowana opinia wyrażana jest przez kolegów i sympatyków Klina - ja mówię o tym prościej - to skurwysyństwo i basta. Z kumoterstwa - celujący.

Ostatnia wreszcie rzecz opisująca Mateusza Michała doktora - wizja. Zawsze przecież może ktoś powiedzieć - no ok, facet ma trudny start ale za to widać że próbuje popchnąć to miasto w dobrym kierunku. Zastanówmy się więc przez sekundę - w jakim kierunku idzie Klin, co jest jego sztandarowym pomysłem. Ano jest taki - ideą fix, tym co postanowił po sobie zostawić miastu burmistrz Klinowski jest całkowite zamknięcie dla ruchu Rynku. Poroniony hipsterski pomysł woonerfa na Lwowskiej, przeniesienie busów na Dworzec to tylko pierwsze kroczki. Celem jest jak mówię - zamknięcie Rynku, i urządzenie na Placu Kościuszki skwerku. Genialne, prawda? Miasto dusi się w korkach, obwodnicy brak, BDI zablokowana, samochody karkołomnie zaparkowane gdzie się da - ale to pryszcz jest. Ważne że Klin będzie mógł przechodzić przez jezdnię gdzie zechce i żaden Wyroba go nie będzie fotografował. Za kompletny odjazd i brak wizji rozwoju - niedostateczny.

No dobrze - oceny po piętnastu miesiącach rządzenia Klinowskiemu wystawiłem - więc co dalej? Czy rzeczywiście oceny te sumują się we wniosek że jedynym rozwiązaniem jest referendum odwoławcze? Czy prawdą jest treść z kartonika pewnej kobiety z problemami, dyktowana zresztą przez pewnego polityka z problemami prawdopodobnie jeszcze większymi? Mówiąc wprost - czy miasto powinno pójść za parą  Kotarba-Łaski i zgodzić się na organizowanie awantury pt. referendum odwoławcze? Moja odpowiedź jest niezmienna - bardzo proszę, bez żartów. Manipulujący kobieciną Kocicho doskonale wie, że nie ma cienia szans żeby skutecznie odwołać Klina - a w całej sprawie chodzi tylko i wyłącznie o niczym nie skażoną nienawiść do Klinowskiego, który przerwał trwającą 20 lat sielankę. Powtarzam więc raz jeszcze - żadnego odwoływania Klinowskiego nie będzie, żadnego referendum w tej sprawie także nie. Politycznie ta sprawa nie istnieje, podobnie zresztą jak autorzy tego "postulatu".

Mój pomysł na to, żeby uratować jeszcze co się da z tej kadencji, także polega na zorganizowaniu referendum. Ale nie po to, by kogokolwiek odwoływać, tylko by popchnąć sprawy na tyle, na ile to możliwe, na tyle na ile leży to w kompetencji gminy, w kierunku, z którego próbuje nas od lat wypchnąć Mateusz Klinowski, w dodatku powołując się na mitologiczną "wolę mieszkańców" czy też na "dobro mieszkańców". Oto poddaję pod rozwagę taką myśl - przeprowadźmy gminne referendum w sprawie podpisania przez Wadowice porozumienia z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad ws budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej w przebiegu zgodnym z już wkrótce mającą zostać wydaną decyzją środowiskową. Raz na zawsze rozstrzygnijmy - z sposób najbardziej demokratyczny - czego tak naprawdę chcą mieszkańcy gminy Wadowice. Raz na zawsze wytrąćmy politykierom z rąk i gęb pseudo argument o "dobru mieszkańców" czy też ich woli. 

Wszystkie duperele którymi zajmował się i nadal zajmuje Klin, są niczym, są bez najmniejszego znaczenia z punktu widzenia dalszych losów naszego miasta. Cały nasz rozwój, nasza przyszłość jako regionu zależeć będzie od skomunikowania z dużymi ośrodkami i dalej - resztą kraju. Oczywiście że pozytywne stanowisko gminy Wadowice nie wystarczy, by rząd podjął decyzję o budowie. Ale torpedowanie tej inwestycji przez Klinowskiego może do jej podjęcia skutecznie zniechęcać - po prostu potrzeb w skali kraju jest ogrom i nikt nie będzie chciał się użerać z problemami u nas. Wydadzą te pieniądze tam, gdzie problemów nikt robił nie będzie. Wybudują drogę komuś innemu.  

Klinowski nie robi nam łaski - mamy prawo i możemy sami zdecydować o przyszłości miasta i regionu. Zróbmy to. 












  

3 komentarze:

  1. bardzo dobrze napisane:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nieodparte wrazenie ze do polityki lokalnej w duzej mierze,a moze nawet przede wszystkim idą ludzie dla zysku. nie ma kogoś kto nie szukałby zemsty,nie chciał sie na polityce dorobic, a ze swieca szukac kogos takiego jak dobry gospodarz.co do referendum to popieram w 100%,tylko kto to zrobi....?

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos Zofii Siłkowskiej. Gdzie Pan widział owo "szarpanie". Pani Siłkowska tylko odsunęła rękę owej Pani z nad swojej głowy. Dalibóg, jak by na mnie trafiło, to bym tę panią " z bożej łaski" pewnie wypchnął za drzwi.

    OdpowiedzUsuń