czyli będąc młodym rzecznikiem.
Praca rzecznika naszego Komitetu w tych wyborach, byłaby dla mnie z jednej strony fajnym wyzwaniem - a z drugiej po prostu frajdą - gdybym mógł ograniczać się do zajmowania wyłącznie naszymi komitetowymi sprawami. No, niestety - nikt nie mówił że ma być łatwo - a dolą rzecznika jest co najmniej w równym stopniu - monitorowanie produkcji medialnej, tak samych mediów jak i konkurencji.
Co też starając się skrupulatnie czynić od kilku miesięcy - w którymś momencie postanowiłem sobie iż pod koniec kampanii nadam, dla najzasłużeńszego, tytuł Kampanijnej Hieny Roku.
Muszę przyznać że, mimo iż jury jest jednoosobowe a ocena wyłącznie moja, autorska - długo nie miałem jasności, kto po laur sięgnie - po prostu kandydaci oraz różne komunikatory, szły łeb w łeb niemal do samego końca.
Krótka historia tego wyścigu więc
Wraz z inauguracją naszej kampanii zdecydowanie na prowadzenie wysunął się, ze swoim obrzydliwym, robionym spod stołu zdjęciem, oraz jeszcze niższego lotu publikacją, portal Pressmix. Tutaj jednak muszę powiedzieć że wraz z rozwojem wydarzeń Pressmixy normalniały, przez co zdecydowanie w wyścigu o 'Hienę" zaczęły oddawać pole. Komu?
Ano oczywiście - Płaszczycy. Z początku przyczajony, z każdym dniem skracał dystans do prowadzących - by w pewnym momencie być hieną niemalże pewną, jednoosobową. Po frontalnym ataku na Dać Szansę oraz samego Jacka Jończyka, jury mojego konkursu(czyli ja sam, tak, tak) - niemalże ze znudzeniem zaczęło spoglądać na resztę stawki - załatwił ich - myślałem - wygra Hienę a oni wciąż nawet drugiego okrążenia nie zaczną.
Zbyt wcześnie chciałem oddać nagrodę Marcinowi Płaszczycy - bo mniej więcej wtedy na scenę weszli, niemal jednocześnie - Filipiak i Kotarba. No i pojechali - Ewa listem a kocicho kurierkiem. Jedna insynuowała "nie wiadomo czy w partii nie był" - drugi łgał - "Lewica Razem" ma dwóch kandydatów. Hieny jak się patrzy - a Płaszczyca w zadyszce. Jeszcze coś próbował o odprawach - ale gdy mu wyliczyłem, że sam samorządowej kasy wziął w pierony więcej niż starosta odprawy - dostał kolki na dobre i widać pogodził się z porażką. Kto wie - może nawet pomyślał -"w końcu szefowa, niech ma tą hienę skoro tak jej zależy"? :)
Ponownie - kiedy już zacząłem, jako jury, z nudów przysypiać, pogodzony że nie jedną a dwie statuetki będę musiał ufundować i ex-aequo, Filipiak z Kotarbą przyznać - pojawił się ON. Doctus doktor, specjalista od polityki narkotykowej i burz w szklankach wody - Mateusz Klinowski. Diabli wiedzą na jakim leciał dopingu - niemniej, wlokąc się przez całe miesiące niemiłosiernie, na ostatniej prostej z lekkością wyścigowego charta po prostu pokazał plecy wszystkim - Płaszczyca nawet nie jęknął, Ewa ze Staszkiem wyglądają jakby w jakąś maź wpadli - a Klinowski jednym susem na prowadzenie wyszedł i Hienę zagarnął.
Tak tak - mój konkurs kończy się własnie dzisiaj - i ogłaszam co następuje - za porównanie swojego konkurenta do psychopatycznego gwałciciela oraz wielokrotnego mordercy - Muammara Kadafiego -Kampanijną hienę Roku wygrał - Mateusz Klinowski.
Przykro mi - zajęcie drugiego miejsca przez Filipiak wraz z Kotarbą, oraz trzeciego - przez Marcina Płaszczycę, mogę tylko odnotować - tytuł przewidziałem tylko jeden.
Klinowskiemu składam gratulacje - pokonać w takim stylu tak znakomitych w sianiu nienawiści konkurentów łatwo z pewnością nie było. Tym bardziej - Hiena trafia, dokładnie tak jak to sobie kilka miesięcy temu założyłem - do najzasłużeńszego.
Gdzie MK dopuścił się takiego porównania!?
OdpowiedzUsuńW miejscu w sieci którego reklamować nie mam najmniejszego zamiaru - ale każdy zainteresowany z łatwością je sobie znajdzie.
UsuńWidziałem i jest mi za IWW wstyd. Nie wiem co na to siostry Siłkowskie?
UsuńNa dodatek tracą ludzie, którzy są na listach IWW. Jest tam co najmniej kilkoro sensownych ludzi, których obecność w radzie miasta wniosłaby o wiele więcej niż tylko obniżenie średniej wieku tego gremium. Niestety wokół słyszę coraz częściej, że ludzie stwierdzają, że na Klinowskiego nie zagłosują, a i nad skądinąd sensownym kandydatem z jego listy teraz się zastanawiają, choć jeszcze tydzień czy dwa temu był ich faworytem w swoim okręgu. Poza tym przez swoje akcje Klinowski uzyska jedno - obniżenie frekwencji, a to jest na rękę EF i SK.
UsuńSłyszałam o tych twoich wyliczeniach. Ciekawe skąd ty bierzesz takie kwoty?! hehehe/Karina
OdpowiedzUsuńCo kampania wyborcza robi z ludźmi!?!
OdpowiedzUsuńMateusz spadł poniżej zera dla mnie . . .(kilka miesięcy temu, byłam niemal pewna, że zagłosuję na niego! )
Byle tylko do koryta Mati ? Po trupach do celu ?
Jury tendencyjne :-) piszacy na stronie wadowita24, dla ktorego tydzien bez tekstu o MK to tydzien stracony - wygrywa w przedbiegach :-) fascynacja rownie smieszna jak ta ktora iww wzgledem jonczyka wykazuje...
OdpowiedzUsuńKlinowskiemu przeszkadza pułkownik więziennictwa ale Siłkowskiej i Koprowi nie przeszkadza komitet wyborczy założony przez byłego funkcjonariusza MO i policji
OdpowiedzUsuńdla mnie możesz sobie udzielić autonagrody
OdpowiedzUsuń