środa, 12 listopada 2014

Kampanijne hieny

czyli będąc młodym rzecznikiem.

Praca rzecznika naszego Komitetu w tych wyborach, byłaby dla mnie z jednej strony fajnym wyzwaniem - a z drugiej po prostu frajdą - gdybym mógł ograniczać się do zajmowania wyłącznie naszymi komitetowymi sprawami. No, niestety - nikt nie mówił że ma być łatwo - a dolą rzecznika jest co najmniej w równym stopniu -  monitorowanie produkcji medialnej, tak samych mediów jak i konkurencji.

Co też starając się skrupulatnie czynić od kilku miesięcy - w którymś momencie postanowiłem sobie iż pod koniec kampanii nadam, dla najzasłużeńszego, tytuł Kampanijnej Hieny Roku.

Muszę przyznać że, mimo iż jury jest jednoosobowe a ocena wyłącznie moja, autorska - długo nie miałem jasności, kto po laur sięgnie - po prostu kandydaci oraz różne komunikatory, szły łeb w łeb niemal do samego końca.

Krótka historia tego wyścigu więc

Wraz z inauguracją naszej kampanii zdecydowanie na prowadzenie wysunął się, ze swoim obrzydliwym, robionym spod stołu zdjęciem, oraz jeszcze niższego lotu publikacją, portal Pressmix. Tutaj jednak muszę powiedzieć że wraz z rozwojem wydarzeń Pressmixy normalniały, przez co zdecydowanie w wyścigu o 'Hienę" zaczęły oddawać pole. Komu?

Ano oczywiście - Płaszczycy. Z początku przyczajony, z każdym dniem skracał dystans do prowadzących - by w pewnym momencie być hieną niemalże pewną, jednoosobową. Po frontalnym ataku na Dać Szansę oraz samego Jacka Jończyka, jury mojego konkursu(czyli ja sam, tak, tak) - niemalże ze znudzeniem zaczęło spoglądać na resztę stawki - załatwił ich - myślałem - wygra Hienę a oni wciąż nawet drugiego okrążenia nie zaczną.      

Zbyt wcześnie chciałem oddać nagrodę Marcinowi Płaszczycy - bo mniej więcej wtedy na scenę weszli, niemal jednocześnie - Filipiak i Kotarba. No i pojechali - Ewa listem a kocicho kurierkiem. Jedna insynuowała "nie wiadomo czy w partii nie był" - drugi łgał - "Lewica Razem" ma dwóch kandydatów.  Hieny jak się patrzy - a Płaszczyca w zadyszce. Jeszcze coś próbował o odprawach - ale gdy mu wyliczyłem, że sam samorządowej kasy wziął w pierony więcej niż starosta odprawy - dostał kolki na dobre i widać pogodził się z porażką. Kto wie - może nawet pomyślał  -"w końcu szefowa, niech ma tą hienę skoro tak jej zależy"? :)

Ponownie - kiedy już zacząłem, jako jury, z nudów przysypiać, pogodzony że nie jedną a dwie statuetki będę musiał ufundować i ex-aequo, Filipiak z Kotarbą przyznać - pojawił się ON. Doctus doktor, specjalista od polityki narkotykowej i burz w szklankach wody - Mateusz Klinowski. Diabli wiedzą na jakim leciał dopingu - niemniej, wlokąc się przez całe miesiące niemiłosiernie, na ostatniej prostej z lekkością wyścigowego charta po prostu pokazał plecy wszystkim - Płaszczyca nawet nie jęknął, Ewa ze Staszkiem wyglądają jakby w jakąś maź wpadli - a Klinowski jednym susem na prowadzenie wyszedł i Hienę zagarnął.

Tak tak - mój konkurs kończy się własnie dzisiaj - i ogłaszam co następuje - za porównanie swojego konkurenta do psychopatycznego gwałciciela oraz wielokrotnego mordercy - Muammara Kadafiego -Kampanijną hienę Roku wygrał - Mateusz Klinowski.  

Przykro mi - zajęcie drugiego miejsca przez Filipiak wraz z Kotarbą, oraz trzeciego - przez Marcina Płaszczycę, mogę tylko odnotować - tytuł przewidziałem tylko jeden.

Klinowskiemu składam gratulacje - pokonać w takim stylu tak znakomitych w sianiu nienawiści  konkurentów łatwo z pewnością nie było. Tym bardziej -  Hiena trafia, dokładnie tak jak to sobie kilka miesięcy temu założyłem - do najzasłużeńszego.

9 komentarzy:

  1. Gdzie MK dopuścił się takiego porównania!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W miejscu w sieci którego reklamować nie mam najmniejszego zamiaru - ale każdy zainteresowany z łatwością je sobie znajdzie.

      Usuń
    2. Widziałem i jest mi za IWW wstyd. Nie wiem co na to siostry Siłkowskie?

      Usuń
    3. Na dodatek tracą ludzie, którzy są na listach IWW. Jest tam co najmniej kilkoro sensownych ludzi, których obecność w radzie miasta wniosłaby o wiele więcej niż tylko obniżenie średniej wieku tego gremium. Niestety wokół słyszę coraz częściej, że ludzie stwierdzają, że na Klinowskiego nie zagłosują, a i nad skądinąd sensownym kandydatem z jego listy teraz się zastanawiają, choć jeszcze tydzień czy dwa temu był ich faworytem w swoim okręgu. Poza tym przez swoje akcje Klinowski uzyska jedno - obniżenie frekwencji, a to jest na rękę EF i SK.

      Usuń
  2. Słyszałam o tych twoich wyliczeniach. Ciekawe skąd ty bierzesz takie kwoty?! hehehe/Karina

    OdpowiedzUsuń
  3. Co kampania wyborcza robi z ludźmi!?!
    Mateusz spadł poniżej zera dla mnie . . .(kilka miesięcy temu, byłam niemal pewna, że zagłosuję na niego! )
    Byle tylko do koryta Mati ? Po trupach do celu ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jury tendencyjne :-) piszacy na stronie wadowita24, dla ktorego tydzien bez tekstu o MK to tydzien stracony - wygrywa w przedbiegach :-) fascynacja rownie smieszna jak ta ktora iww wzgledem jonczyka wykazuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Klinowskiemu przeszkadza pułkownik więziennictwa ale Siłkowskiej i Koprowi nie przeszkadza komitet wyborczy założony przez byłego funkcjonariusza MO i policji

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie możesz sobie udzielić autonagrody

    OdpowiedzUsuń