oraz, no właśnie - dlaczego właściwie dziadunio?
Wiecie, za kilka miesięcy kończę 40 lat. Nick dziadunio przyjąłem kilka lat temu, już wówczas fizycznie i psychicznie czując się jakbym miał skończyć 60. Jak dziadunio właśnie.
Polityka wyssała ze mnie resztki energii - zbyt wiele czasu, myśli, generalnie - zbyt wiele energii jej poświęciłem. W towarzystwie wagonów używek, wedle klasycznego schematu.
Potrzebuję odnowy. Resetu. Całkowitej odbudowy. Na obydwóch płaszczyznach.
Właśnie dlatego od dzisiaj nie będę ani czynnie zajmował się, ani publikował, ani, być może poza wyjątkowymi sytuacjami(bądź z nałogu), w ogóle interesował lokalną polityką. Myślę sobie że z wzajemnością, u niektórych nawet entuzjastyczną :D
Co zrobię z czasem który dotąd poświęcałem lokalnemu grajdołkowi? Ano wracam do mojego matecznika. Wracam do sportu. Wracam w góry. Pierwszy poważniejszy cel - Rysy. Wejść i nie dostać zawału. Już się umówiłem z przyjacielem - gdzieś w okolicach urodzin zamierzamy się tam wywlec. Żony psioczą - ale przecież one zawsze psioczą, prawda? ;)
Bywajcie więc - nie robię żadnych podsumowań, rozliczeń, nie składam podziękowań. Większość z Was doskonale wie, że blog nie przetrwałby nawet pół roku, gdyby nie Wasza obecność.
Nie licz, że Klinowski da Ci dotacje na sport...
OdpowiedzUsuńBurmistrz pewne do komunii jutro pójdzie, za łatwo się poddajesz
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi, Dziadunio :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ze dajesz sobie czas ...na restart systemu do "jesieni" kiedy to sytuacja na naszej scenie politycznej dojrzeje do ...no własnie ..do referendum ? a moze zycie napisze inne scenariusze ....bedzie brakowac twoich recenzji naszej grajdołkowej sceny politycznej ...powodzenia
OdpowiedzUsuńMarcin i bardzo dobrze życie jest tak krótkie można go przeżyc dużo ciekawiej niż w tym bagnie jakim jest polityka,chylę czoła trzeba wiedzieć kiedy zejśc ze sceny Ty wiedziałeś powodzenia.
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda.I co teraz se będę czytał,a czasami pisał dla onej przeciwwagi ?
Powodzenia tyż Staszek.
P.S.Jeśli istnieje jeszcze szlak proponuję Wrota Chałubińskiego po naszej stronie (to tak z pamięci).
Te używki to kawior? Może przedawkowałeś?
OdpowiedzUsuńMarcinie czyżbyś sobie wziął do serca, że Klinowski nie chce opozycji ?
OdpowiedzUsuń"Jakie miasto - tacy blogerzy"
OdpowiedzUsuńDużo zaangażowania, zachodu i krzyku...
Wiele słów o lokalnym patriotyzmie i społecznictwie...
Potem start w wyborach, pierwsze niepowodzenie i ...
Pakujemy zabawki, odnowa, reset, kwiat lotosu i kiełki...
Niestety ale wygląda to na standard.
Byle do władzy, byle co stołka, byle do kasy,
A skoro nie wyszło i nie ma widoków na miejsce przy "korytku" - do widzenia.
Szkoda.
Ale takie są fakty. Zauważ, że nikt kto kandydował w ostatnich wyborach
łącznie z Tobą - niczego nie oferuje teraz mieszkańcom.
Żadnych działań, spotkań akcji, pomysłów.
Dopiero przed kolejnymi wyborami pojawią się
plakaty z wypudrowanymi twarzyczkami i śmieciowe ulotki
zapewniające o wielkich chęciach i ogromnych gruszkach na wierzbach.
A to własnie teraz jest czas żeby coś pokazać. Przez najbliższe 2-3 lata.
W przeciwnym razie kolejne wybory i kolejny raz dżuma lub cholera.
Startując w wyborach - powiedziałeś A - gdzie B ?
Wyborcy są coraz bardziej świadomi i chcą kogoś, kiedyś wybrać.
Ale niech ta osoba pokaże, że warto iść dla niej na wybory.
Że warto poświęcić dla niej 20 minut, bo ta osoba przez ostatnie lata poświęciła
trochę czasu dla wszystkich.
Nie sztuka zostać wybranym, usiąść na fotelu i nie mieć szacunku ani autorytetu.
Sztuką jest dokonać tego w odwrotny sposób.
Dzięki za bloga. Za chęci i czas.
Może jeszcze zmienisz zdanie lub zaczniesz coś nowego. Kto wie?..
Życzę pogody na Rysach.
Mam bardzo podobną do Twojej opinię. Dlatego też moje kandydowanie poprzedzone było trzyletnim okresem zaangażowania w lokalne sprawy. Codzienną pracą i każdego dnia poświęcanym czasem samorządowym rzeczom. Najbardziej spektakularną, bo medialnie głośną sprawą była akcja "ścieżkowa" - ale nie była przecież jedyna. Albo inaczej - była jedyna zakończona powodzeniem(połowicznym) - bo ścieżka, jej zaczątek, na naszych oczach w końcu powstał. Cała reszta spraw (jak choćby inicjatywa uchwałodawcza dla mieszkańców) rozbijała się mury Wspólnego Domu.
UsuńCo z moją publiczną przyszłością? Masz rację - kto wie :)
Niech Pan pisze! Bo zaczyna się coraz więcej dziać! I kto to skomentuje?
OdpowiedzUsuńProszę wracać, tyle się dzieje, a wiarygodnych blogerów brak, przecież nie można tak ot sobie zrejterować, jesteś to winny czytelnikom bo za chwilę powstanie nowa sitwa
OdpowiedzUsuń"była jedyna zakończona powodzeniem (połowicznym) - bo ścieżka, jej zaczątek, na naszych oczach w końcu powstał. "
OdpowiedzUsuńNo własnie to jest prosty wzór na sukces - ZAKOŃCZYĆ
Lepiej mało a skutecznie niż dużo a wcale.
Ścieżka powiodła się ponieważ:
dobry pomysł
dotyczy wielu ludzi
nie ma nic wspólnego z polityką
realnie jest do przeprowadzenia
Gdyby udało się przeprowadzić go od A do Z sukces byłby na 100%.
A tak wyszło, że tylko wypowiedziałeś na głos czyjś pomysł
a miasto zrobiło ścieżkę.
Jak myślisz kto będzie przecinał wstęgę?
Ale mam nadzieję, że broni nie składasz.