sobota, 2 czerwca 2012

Żegnamy was, Alleluja

czyli  dlaczego powinna odejść Ewa.

W lokalnych publikatorach, a także, przypuszczam ze znacznie częściej - na tzw "mieście" słowo sitwa, używane w stosunku do władz samorządowych i powiązanych z nimi ludzi, odmieniane jest namiętnie przez wszystkie przypadki. Podobnie jak słowa układ, mafia, i tym podobne.
Wszystkie mają opisywać, w jednoznacznie pejoratywny sposób, stosunki panujące w naszym mieście.

Opracowaniem etymologicznym tego słowa ktoś się już oczywiście zajął:"Nazywa się tak grupę wzajemnie popierających się osób dążących do osiągnięcia własnych korzyści wbrew interesowi społecznemu. Sitwa (jid. szitwes, z hebr. szuttafuth: spółka) to połączenie się dla jakiejś sprawy, zwykle w niezbyt czystych intencjach. Synonimy sitwy to: kamaryla, klika, koteria, kółko wzajemnej adoracji, krewni i znajomi królika, mafia, układ. Słownik slangu w sitwie widzi gremium ludzi bezwartościowych, źle się zachowujących, często biednych. W gwarze złodziejskiej sitwa to spółka. W słowniku warszawskim sitwes oznacza złodziejskiego wspólnika. Sitwa znaczy też szajkę, zgraną grupę, kompanię, związek, zmowę, spółkę łobuzów, dobrą komitywę. W Ostrołęckiem sitwować znaczy kolaborować.


Ja - odrobinę inaczej- jedyne o co nie mam pretensji do urzędującej burmistrz, to fakt ze stworzyła polityczno-towarzyski układ. Ja to rozumiem. Zwyczajnie, po ludzku - rozumiem. Każdy ma jakichś znajomych.  A znajomi krewnych:)

Burmistrz powinna odejść nie dlatego ze większość z nich pozatrudniała. Ona musi odejść dlatego że przez blisko dwie dekady nie kazała  im wszystkim douczyć się i rozwinąć.

Tak sobie myślę ze nikt zanadto by nie protestował, gdyby cała lokalna władza była jedną wielką rodziną. Ludzie są wściekli bo jest rodziną dysfunkcyjną.

Bo gdy Kaligula zrobił swego konia senatorem, to był to tyleż przejaw szaleństwa, co nonszalancji, na którą mógł sobie pozwolić cesarz, przed którym drżał rzymski Senat.

Czym kierowała i kieruje się pani burmistrz wybierając na swojego najbliższego doradcę politycznego, radnego Kotarbę - trudno orzec.

 We własnej i być może z najbliższego otoczenia statywów, opinii uchodzący za świetnego politycznego gracza pan Stanisław, narobił bowiem, tylko w ostatnim roku, tylu głupstw, popełnił tyle dziecinnych wręcz błędów, narobił takich politycznych i wizerunkowych szkód, nie tyle samemu sobie, co właśnie burmistrz, która go zatrudnia i którą on reprezentuje ze zbudowany bóg raczy wiedzieć na czym mit o jego politycznych uzdolnieniach prysł jak mydlana bańka.

Policzmy szybciutko imponujące dokonania tego politycznego ignoranta z ostatniego okresu.

Wprowadzenie M.Klinowskiego do RM. Dziś popiskuje ze czuje się oszukany :)

Wystąpienie ze szczekaczką podczas manifestacji IWW - klasyka gatunku - zwiększył siłę rażenia samej manifestacji o kilkaset procent. Co wtedy  mówił Klinowski i inni dziś pewnie nikt już nie pamięta - zdjęcie wykrzywionej w nienawistnym grymasie twarzy pana rzecznika na długo pozostanie w pamięci. A podarte banery i osławione "policja będzie was tropić" do dziś są powodem kpin i żartów mieszkańców Wadowic.

Ma tez radny Stanisław na swoim koncie liczne kartki, podsuwane do odczytania swoim przybocznym. A co przyboczny kartkę przeczyta - nowa kupa śmiechu. Nowa kompromitacja. Ostatnia, bodaj najpocieszniejsza - usuwanie z protokołu posiedzenia RM słów radnego Klinowskiego.
I tylko mieszkańcy nie bardzo już wiedza - śmiać się czy płakać.

Wreszcie - hit sezonu. Kocicho. Nie wymagające dalszego komentarza.

Gdy po śmierci Kaliguli cesarzem został Klaudiusz, który nie przeszedł, jak jego poprzednik, zapalenia mózgu, odesłał Chyżego do zwykłej stajni, z dzienną racją paszy jak dla zwykłego, kawaleryjskiego konia. Przegonił także bydlątko z Senatu.

Co zrobi pani  Burmistrz z politycznym oseskiem, radnym Kotarbą? Obawiam się ze jego żłób nadal pozostanie pełen.


9 komentarzy:

  1. No nie jest do końca tak jak piszesz. Ja oczywiście rozumiem - po ludzku - zatrudnianie towarzyszy, ale do cholery niech Ci towarzysze się najpierw na czymś znają a później niech są zatrudniani. Owszem, nie wymagajmy od ludzi doświadczenia przy wchodzeniu na "urzędowy rynek pracy", ale minimalny zakres wiedzy (nawet ogólnej) mieć trzeba. Dziś nierzadko urzędnicy winni wrócić do podstawówki, często także wiele do życzenia pozostawia kultura osobista. Nie zapominajmy także, że urzędnik jest dla ludzi. Już wyłącznie ten fakt determinuje to, że na stanowiskach urzędniczych powinni się znajdować ludzie z "publicznym powołaniem". Możliwe, że idealizuję i pewno mi przywalisz z tego powodu jak zawsze. Gwarantuję jednak, że znam takie osoby... co najmniej jeden została zwolniona.

    Oczywiście opisywany przez Ciebie problem nie dotyczy wyłącznie papalandu. To rak toczący wiele lokalnych samorządów, które w dobie upadku gospodarki są oazą spokoju wśród pustyni rynku pracy. Zastanówmy się tylko, czy urzędnicy dostaną wypłatę skoro nie będzie... podatników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Towarzysz nie może być mądrzejszy od naczelnego towarzysza,ale żeby to zrozumieć trzeba cofnąć się o dwie dekady ,do czasu zaciągu ''patriotów z ŁABĘD",oni pracowali w Łabędach po skończonych studiach ,które finansował w/w zakład ,obowiązkiem takiej osoby było odpracowanie 5 lat,merytorycznie te osoby niczym się nie wyróżniały,nie były to żadne orły wykonywały normalne prace biurowe jak setki ludzi wtedy w tej firmie,wykorzystały powiew wiatru Solidarności i mamy to co mamy.Jak można chcieć ,aby podwładny się rozwijał jak samemu stoi się w miejscu ,a właściwie się cofa.Najlepiej zatrudniać potakiwaczy nie mając wyobrazni, iż to prowadzi do klęski. Za to my jako społeczeństwo jesteśmy odpowiedzialni nie chodząc na wybory i dzięki temu hydra tak się rozrosła,że wyplenić to będzie bardzo trudno,podnieść poprzeczkę kompetencji jeszcze trudniej.

      Usuń
    2. Wiem, że w panującej komunie towarzysz jest w hierarchii niżej od sekretarza :)
      Normalnie jednak nie jest powiedziane, że pracownicy pałacu muszą być "głupsi" od wodza. Nawet byłoby to szkodliwe. W sprawach, którymi się zajmują powinni być obeznani najbardziej. Wódz winien tylko koordynować. Tak to sobie wyobrażam.

      Usuń
  2. Nie przywalę:) Pomyłkowo opublikowałem roboczą, nieskończoną wersję tekstu. Byłem święcie przekonany ze klikam zapisz, siadam teraz żeby napisać choć kilka zdań w przerwie w pracy - okazuje się ze musiałem kliknąć publikuj.

    Trochę mi głupio, sorry.
    W dodatku nie bardzo wiem jak to teraz naprawić - chyba po prostu wpiszę cdn:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziaduniu wpisz tak jak myślisz cdn... i po sprawie.

      Usuń
    2. Tak sobie myślę teraz, że pamiętna rezolucja też musiała być roboczą wersją :))))

      Usuń
  3. No dobra, teraz już na trzeźwo :)

    Jutro pewno rozdzwonią się telefony, władza będzie Cię szukać :)
    Najlepsze jest to, że pewno pomyślą, że ja to Ty :D

    A już zupełnie na poważnie, to nie sposób nie odnieść się do dokonań.
    Owszem, wprowadzenie Klinowskiego to istny koń trojański. Dziwi tylko, że osoby, które powinny "nijako" stać na straży demokracji teraz nagle czują się oszukane. Czyli co? Klinowski przeciwstawia się choremu układowi i oni to potwierdzają tymi utyskiwaniami, inaczej tego zrozumieć nie można.

    Kwestia Kocicha wyjaśnień nie wymaga, wpadka na całej linii pokazująca doskonale sposób działania nie tylko Twojego "bohatera". W tym miejscu należy "współczuć".

    I zostaje kwestia manifestacji. Tu faktycznie wystąpienie "mistrza i ucznia" było wisienką na torcie. Do tego doszło, o czym się rzadko mówi, fantastyczne zdjęcie M. Bańdo. Zapewne zapisze się ono w historii miasta doskonale. Mówię poważnie. Nie pierwszy raz fotografowie zmieniali oblicze ziemi... tej ziemi.

    Dodałbym jeszcze do całokształtu tych zasług ciągnięcia Pałacu w dół liczne przypadki "bycia" rzecznika. Wystarczy bowiem, że gdzieś się pojawi i nie jest ważne o co chodzi i dlaczego jest, ważne że jest i że jest powód do drwin. Tak to działa. Zauważ też jak opinia różnych komentatorów (w tym Twoja) często wali w jego osobę nawet w sytuacji gdy jest on tylko odpryskiem w danej kwestii.

    Reasumując - im dłużej jest, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się w wypadku Kocicha czy to inteligencja czy chamstwo,ale całokształt jego działań pokazuje, iż to jednak chamstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inteligencja? Z inteligencją kocicha jest jak z Yeti - podobno istnieje ;) :D

      Usuń