niedziela, 27 maja 2012

Karol Marks a Inicjatywa Wolne Wadowice



czyli obiecany dalszy ciąg.


Gdzieś z boku, a w zasadzie w rezultacie tego wszystkiego, powstała IWW. Twór unikatowy w naszym regionie z wielu powodów. Oto klika osób których z pozoru prawie wszystko dzieli - są w różnym wieku, z różnym doświadczeniem życiowym, różnymi postawami światopoglądowymi, przynależnościami partyjnymi, itd. - uznało ze dobro ich rodzinnego miasta jest wystarczającym powodem żeby te różnice odsunąć na dalszy plan i wspólnie działać.

Szczegółowy zapis ich aktywności dokumentuje ich własna strona www, dlatego ja ograniczę się do kilku ogólnych refleksji czy propozycji, które uważam za warte rozważenia.

Na początek, żeby nikomu nie podnosić nikomu ciśnienia dłużej niż to zdrowo, krótkie wyjaśnienie pozornie prowokacyjnego tytułu:)

"Filozofowie (dotychczas) rozmaicie tylko interpretowali świat, idzie jednak o to, żeby go zmieniać" - taką m.in myśl zawarł brodaty infamis w jednej ze swoich książek. Nie jestem pewien czy zmienianie świata to rzeczywiście zadanie dla filozofów, ale zdanie to jak ulał pasuje do wadowickiej rzeczywistości.

IWW, póki co, komentuje rzeczywistość a ja oczekuje ze zechce ją także zmieniać - że przeformułuje bądź dookreśli swoje cele na bardziej konkretne, bardziej polityczne. Mówiąc wprost - oczekuje - i jest zupełnie oczywiste ze nie tylko ja iż IWW rozpocznie marsz po władzę.
I zrobi to bardzo profesjonalnie.
Z oczywistych powodów nie będę tu pisał w szczegółach na czym ten profesjonalizm miałby polegać - niemniej kilka ogólnych spraw.

Siłą IWW jest po prostu prawda - ja chce się skupić na jej słabościach. Właśnie w kontekście tego profesjonalizmu.

Przede wszystkim IWW jest zbyt hermetyczna. Prócz ogólnie dostępnego kontaktu telefonicznego i mailowego do Mateusza Klinowskiego - nie można znaleźć sposobu żeby skontaktować się z jej członkami.

Partyzancka taktyka opisana na stronie IWW budzi mieszane uczucia - we mnie akurat raczej negatywne.

Następna rzecz - jesteście prywatnymi ludźmi, żyjącymi w prywatnych mieszkaniach czy domach - przychodzenie do was o dowolnej porze prosto z ulicy było by dość krepujące - ale czy nie warto byłoby pomyśleć o jakiegoś rodzaju dyżurach? Godzinach otwartych, choćby jednej godzinie kilka razy w tygodniu, w której, w określonym miejscu(siedzibie?) zawsze każdy zainteresowany mógłby przyjść, nie obawiając się ze sprawi kłopot gospodarzom?

Nie bardzo też rozumiem dlaczego prawie rok od powstania Inicjatywa nie wzbogaciła się o nowych członków?

Kolejna sprawa - zupełnie zasadniczej wartości - brak papierowej, drukowanej wersji materiałów publikowanych elektronicznie. Niestety, gros wadowiczan, zwłaszcza tych których młodość, czasy szkolne przypadły przed erą internetu( czyli niekoniecznie starych) -  nadal podchodzą do niego nieufnie. Mówiąc wprost -wcale z niego nie korzystają. I zupełnie nie mają pojęcia ze istniejecie.

Właśnie - rozpoznawalność i wchodzenie między ludzi.

Tutaj już pomysł bardzo konkretny - najlepiej po okresie wakacyjnym, we wrześniu - dlaczego nie mielibyście zorganizować otwartego spotkania z mieszkańcami? Takiego w stylu - "mikrofon dla wszystkich" - kto wie - może ludzie mają do was jakieś pytania? Może propozycje? Sugestie? Może tez zwyczajnie - chcą się wam przyglądnąć - wyrobić sobie o was opinię. Trzeba dać im szanse o tym powiedzieć. Inaczej - trzeba ich o to zapytać. A wiec - w pierwszym kroku dotrzeć do nich z drukowanymi materiałami, zaznajomić ich ze sprawami - a potem zaznajomić z samymi sobą.

I w tym poście rzecz ostatnia - zupełnie niedawno w odpowiedzi na komentarz czytelnika podpisujacego sie Majka - napisałem tutaj : "Jedyna wartość dodana, jedyny cel istnienia takiego stowarzyszenia, to skuteczność. W moim odczuciu 49,9% osiągnięte w następnych wyborach przez kandydata Inicjatywy to będzie całkowita porażka.Sprawy w naszym mieście są tak bardzo i od tak dawna nabrzmiałe ze IWW ma dwie drogi - albo osiągnie sukces albo przestanie istnieć. I co gorsza -porażka znakomicie osłabi ewentualnych przyszłych następców.

I w związku z tym powiem coś, czym być może narażę się kolejnym osobom.

Jeżeli IWW pójdzie ta drogą - drogą po wygrane wybory, czeka was także głęboki, bardzo głęboki namysł nad wyborem kandydata na burmistrza. Mateusz Kilnowski jest wyborem w dużym stopniu oczywistym, ale przecież nie - bezdyskusyjnym.

Na sukces musi pracować wielu - ale w ostatecznym rozrachunku jego miarą będzie wyborczy wynik kandydata IWW w bezpośrednich wyborach. Dlatego to jedna z kluczowych decyzji którą musicie podjąć.

No i całkiem już na koniec - long live the King! Niech żyje Inicjatywa!
Powodzenia:)

7 komentarzy:

  1. dred
    http://inicjatywawadowice.pl/2012/03/16/busy-kotarby/

    Tu w komentarzach pisze IWW że planuje spotkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę za mają w tobie szczególnie uważnego czytelnika:)
      Świetnie ze planują. Mimo wszystko wolałbym nie doszukiwać się wiedzy o ich zamierzeniach w tak mało eksponowanych miejscach.

      Usuń
  2. Rzadko się zdarza, żeby ktoś w słowo pisane ubrał to o czym myślę od dawna.
    No i dobrze, że trochę złagodziłeś ton ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie tam - ja od zawsze jestem taki łagodny;):)
      Istny boży baranek ze mnie, Miłośniku.

      Ale, ale - ty się parasz czymś pokrewnym - powiedz IWW ile przy dobrych wiatrach może kosztować wydruk kilkustronicowej gazetki, powiedzmy 10tys egzemplarzy.

      Usuń
    2. Taa, łagodny. Widziałem Twe żądania przy artykule IWW u Jończyka :)

      "Ale, ale - ty się parasz czymś pokrewnym..."
      Nie pokrewnym, tylko dokładnie tym hehe.

      No więc ładna broszura 4 strony A4 na ładnym kredowym papierze 135g może kosztować około 1800-1950 zł brutto.

      4 strony A5 o tych samych parametrach papieru to koszt rzędu około 1000 zł.

      Wszystkie ceny brutto za 10 000 egzemplarzy :)
      Nie uwzględniam w cenie składu i przygotowania do druku. Trzeba też pamiętać o kolportażu.

      Tak więc... tyle to kosztuje

      Usuń
    3. Kwota nie wydaje się być jakoś bardzo wybujała czy nieosiągalna.

      Przy sprawie ze Starostą jedynym moim żądaniem było by IWW była tym czym jest - ruchem obywatelskim:) Myliłem się tylko co do zakresu rozmów - byłem przekonany ze dotyczyły jakichś ustaleń co do PRZYSZŁOŚCI szpitala a nie jego przeszłości.

      Usuń
  3. IWW faktycznie zajęła się komentowaniem zaistniałych faktów,chcąc zmienić oblicze Wadowic musi mówiąc kolokwialnie wyjść do ludzi,ulotki są bardzo wskazane ,aby było taniej mogą być nawet na papierze gorszej jakości byle treść była odzwierciedlająca rzeczywistość. Internet jest medium potężnym,ale jednak jeszcze nie dla wszystkich dostępnym.IWW winna też propagować działanie w całej gminie nie tylko w Wadowicach,dziwi mnie ,iż do tej pory nie pozyskują nowych członków,rozmawiając z różnymi osobami w mieście powtarzają się opinie ,że to ''towarzystwo wzajemnej adoracji'',kiedyś pisałam o pozyskaniu pieniędzy z UE bo podały takie zdania ,że finansują się ze swoich prywatnych funduszy ,ale nikt nikomu nie proponował przystąpienia do w/w"klubu".O personaliach w wyborach na burmistrza- poobserwuję i poczekam .Pan Mateusz Klinowski wykonał wspaniałą ''robotę''pokazał marazm i prywatę ,ale zdobyć zaufanie to jedno ,a utrzymać to ciężka sprawa.Generalnie jestem tylko obserwatorem sceny politycznej w W.i mam ten komfort,iż nie jestem zawodowo związana z tym miastem,ale funkcjonowanie urzędów dotyczy mnie jak każdego mieszkańca.

    OdpowiedzUsuń