piątek, 27 września 2013

Urzędnicy są z Marsa?

czyli Ojczyzna polszczyzna.

Gdzieś tli mi się w pamięci jakaś akcja, czy też próba, podjęta jakiś czas temu przez wadowicki ZUS. Urzędnicy zobowiązali się tak przeredagować pisma, kierowane do swoich klientów, żeby ci nie musieli konsultować z członkami rodzin, sąsiadami czy też zaprzyjaźnionym proboszczem, co też autor miał na myśli.

Niestety, na chorobę nowomowy cierpią powszechnie bodaj czy nie wszyscy, których stanowisko pracy wyposażone jest w służbowa pieczątkę.

Na własnym przykładzie - możecie sobie pomyśleć o mnie brzydko - ale uważam że językiem polskim posługuje się, znam go, w stopniu niemal doskonałym. Znam jego brzmienie, melodykę, znaczenia, niuanse i idiomatykę. Znam tak, jak zna każdy miłośnik języka. Znam - ale cóż z tego, kiedy pisma z jednego tylko zdania się składającego, zrozumieć za chińskiego boga nie potrafię.

Nie pierwszego lepszego pisma, ale tego, które dotarło do mnie wczoraj z wadowickiego UM. Jak wiecie, staram się zaglądać magistrackim w rękawy - i wyciągać od urzędu informacje, które są w mojej ocenie istotne do oceny sposobu funkcjonalizowania miasta. Więc jak wielokrotnie wcześniej - jakiś czas temu wystąpiłem o kolejną porcję informacji - wniosek trafił do jednego z wydziałów UM - a  odpowiedź stamtąd brzmiała tak:


Pan Marcin Gładysz

      W związku z Pana wnioskiem o udzielenie informacji publicznej z dnia 22.09.2013 r. prosimy o wskazanie adresu zamieszkania koniecznego ze względu na załatwienie przedmiotowego postępowania w sposób formalny.




Aż zamrugałem:):) Pod pismem podpisała się jedna osoba a w tekście - pluralis maiestatis - "prosimy".

Dalej już tylko gorzej - detalem nie językowym a formalnym właśnie, jest sprawa żądania adresu - żaden formalizm, żadne przepisy prawa nie uzależniają udzielenia informacji publicznej, od podania adresu zamieszkania , jeżeli we wniosku zaznaczymy inny sposób udzielenia informacji(drogą elektroniczną, osobiście, itp).

Co zaś znaczy zdanie "załatwienie przedmiotowego postępowania w sposób formalny"? Szanowny urzędniku - dla mnie, jako się rzekło, człowieka z językiem zaprzyjaźnionego, to zdanie nie oznacza literalnie NIC. To kalka - potworek językowy, który sprawia, że adresat takiego tekstu zaczyna się zastanawiać, w zależności od wagi sprawy oraz własnego temperamentu - czy natychmiast zatrudnić najlepszego adwokata w mieście, ewentualnie czy spuścić po czymś takim wodę.

Zatrudnienie na urzędniczym stanowisku nie oznacza, a przynajmniej nie musi - że przestajemy być ludźmi, także w wymiarze komunikacyjnym. Przeciwnie - właśnie urzędnicy powinni przykładać szczególną wagę do tego, żeby to co mówią do ludzi, miało szansę zostać zrozumianym, przez każdego, nawet nie rozmiłowanego w polszczyźnie, adresata.

Kiedy więc znowu Was poproszę o jakąś informację - nie piszcie mi proszę że prowadzicie postępowanie w przedmiotowej sprawie.

Napiszcie po prostu że załatwicie moją sprawę z przyjemnością:):):)

A czytelników zapraszam do wrzucania co soczystszych cytatów z marsjańskiej korespondencji z urzędnikami - podpowiedzcie tym ludziom czego wolelibyście w ich pismach nie czytać:)

P.S

Pomyślałem że całkiem na miejscu będzie też pewna ogólna porada językowa - w formie quizu - wyobraźcie sobie scenkę rodzajową - w okolicach znanej dyskoteki pojawił się wóz reporterski - telewizja kręci materiał o ryzykownych zachowaniach seksualnych. Dziennikarz pyta dziewczyny zgromadzone gdzieś wokół - czy pani zdarzyło się kiedyś uprawiać seks z przygodnym partnerem, w zaparkowanym gdzieś za budynkiem dyskoteki samochodzie?

 - Ja tam nie wiem jak inne, bynajmniej ja jestem porządna i ostrożna.

No i pytanie - dokąd zajechała ekipa z telewizji - na krakowski Kazimierz czy raczej w okolice remizy strażackiej gdzieś w Polsce gminnej? :)  

No i żeby nie było wątpliwości - słowo bynajmniej, poprawnie użyte- potrafi bardzo uszlachetnić wypowiedź - ale, ma miłość boską - oznacza ono przeczenie - i użycie go w kontekście twierdzącej wypowiedzi  sprawia że aż zęby drętwieją :D




    

15 komentarzy:

  1. Dziaduniu podaj nazwisko tego grafomana i analfabety!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzajmy - ja nie próbuję piętnować osoby tylko zjawisko:)

      Usuń
  2. Co się dziwić skoro na rynku potrafią wpisać w tekście pałę a do papieża wysyłają pisma jak do kobiety. Przykład idzie z góry.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Napiszcie po prostu że załatwicie moją sprawę z przyjemnością:):):)"

    Nie będą przecież Ci urzędnicy kłamać że z przyjemnością...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty - przecież praca to przyjemność:) Jak zwykł mawiać jeden kumuszek lokalny - jest praca, jest dobrze. Nie ma pracy - jest bezrobocie:)

      Usuń
    2. Praca jest dla fajnych. Taki program. A bezrobocie u tubylców to przez tych co pracę zabierają znaczy napływowa ludność. Ot i cała tajemnica. Mrauuu.

      Usuń
    3. Cicho, bo się wyda:D:D:D:D

      Usuń
  4. Odbiegnę od tematu.Zastanawiam się po co wogole był w telewizji Krakow nasz p. rzecznik.Przeciez powiedzial dosłownie dwa zdania od rzeczy, wyuczoną regułke .

    OdpowiedzUsuń
  5. W Twoim przypadku Dziaduniu mogło chodzić o złośliwość i utrudnianie ze strony urzędnika. W końcu nie jesteś ulubieńcem magistrackich. Oczywiście zjawisko wspomniane powyżej istnieje, bez względu na stosunek urzędnika do konkretnego petenta.
    Przykład z innej beczki. W przeszłości instruktor nauki jazdy zwrócił mi uwagę - w formie wyniosłej, mentorskiej - że zwrot którego użyłem - chodziło o "światła przeciwmgielne" - jest niepoprawny. Ponoć powinno być "przeciwmgłowe".
    Co za różnica? Przecież to synonim! Oba słowa są prawidłowe w języku polskim....ale nie urzędniczym, jak się okazało. Ktoś kiedyś wpisał w kodeksie drogowym zwrot "światła przeciwmgłowe" i basta. Instruktor ostrzegł mnie, że jeśli na egzaminie trafię na surowego egzaminatora i użyję nieprawidłowego - z biurokratycznego punktu widzenia - słowa, mogę nie zdać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ci wysłali to pismo skoro nie mają adresu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysłali tak jak znakomitą większość rzeczy o które ich proszę - na adres mailowy. Było nie było -mamy XXI wiek i to już od dłuższej chwili, prawda? :)

      Usuń
    2. ...ale dopiero początek! Początek pierwszej połowy! ;)

      Usuń
    3. Urzędas myślał, że stworzył wzór pisma urzędniczego, tylko cós mu się pokręciło, ponieważ w treści powiało sądem. Ades potrzebują bo chcą wiedzieć czy jesteś z Wadowic czy też podasz adres ze Świnnej, prymitywne zagranie. Nie dziwi mnie treść to pewnie orzeł co umie pracować pojedyńczo (sic), takie ogłosznie ukazało się kiedyś na stronie UM przy naborze prawnika "umiejętność pracy pojedyńczo" :D

      Usuń
  7. Od 13 września na stronie UM powinno być obwieszczenie o referendum. Klinowskiego czepili się zaś za rzekomy 1 dzień spóźnienia w sprawie z Monarem.
    Czy to jest urząd dla obywateli czy sztab wyborczy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Dziadunio, Dziadunio. Cos mi to przypomina filozofie prawa.

    OdpowiedzUsuń