środa, 2 października 2013

Teza o tym że Wadowiczanie mają dość

brudnej polityki, daje się obronić.

Zwłaszcza jeżeli wypowiada ją jeden z jej autorów, który, jako żywo -żyje i zajmuje się wyłącznie politykierstwem.

W razie gdyby ktoś jeszcze nie słyszał że Staszek to najbardziej prześladowany i gnębiony mieszkaniec miasta - uprzejmie proszę kliknąć tutaj 

Mnie zaś pozostaje przypomnieć - nie istnieje coś takiego jak rzecznik Stanisław Kotarba, bez swojej hojnej chlebodawczyni - burmistrz Wadowic Ewy Filipiak. Droga Ewa jest osobiście odpowiedzialna za każde słowo i każdą publiczną bytność złotoustego. Stasio sieje wiatr, ale burzę zbierze ta, która płaci rachunki.

6 komentarzy:

  1. Czy coś jeszcze formalnie dzieje się w sprawie pomówienia Kota?

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba pomówienia Kotarby

    OdpowiedzUsuń
  3. Kot został pomówiony przez Kocicha. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wy tu pierdu pierdu, a Płaszczyca ustrzelił dziś inicjatywę tak boleśnie że aż zabolało. Sprawa z księdzem odbija się na referendum czkawką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj.
      Oczywiście masz na myśli czkawkę ozdrowieńczą dla Wadowic.
      Ego też jestem tego pewny.
      Miłego Dnia tyż Staszek.

      Usuń
  5. Trzeba się napracować, żeby zarobić 1650;
    Wytłumaczyć czym różni się cement od granitu; a to podszyć się pod Wadowickie Centrum Kultury i zadzwonić do Warszawy; a to uświadomić księdzu z kim tak naprawdę zrobił sobie zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń