poniedziałek, 28 października 2013
Referendum, sukces czy klęska?
Nie brałem udziału w organizowaniu ani w przeprowadzaniu referendum. Nie mam więc do niego osobistego stosunku. I dlatego powiem tak - jest lepiej niż można było przypuszczać jeszcze późną wiosną, kiedy zapadała decyzja o jego przeprowadzeniu - i gorzej niż wskazywały na to rozbudzone własnym zaangażowaniem nadzieje ludzi, którzy przy nim pracowali.
Klęską byłaby cała akcja w dwóch przypadkach - wtedy gdyby niż udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów za jej przeprowadzeniem - i wówczas, gdyby do urn poszła znacząco mniejsza liczba ludzi niż podpisało sam wniosek. Nic podobnego się nie wydarzyło - więc wszystkie dzisiejsze komentarze o klęsce to zwykłe brednie.
Sukces można było osiągnąć wyłącznie w przypadku skutecznego odwołania Ewy i Rady. Nie ma sukcesu - ale też nie ma dzisiaj nikogo kto by go próbował wbrew faktom, ogłaszać.
Co więc tak naprawdę mówi wynik wczorajszego referendum? Czym jest? Ano - etapem. Opozycja przećwiczyła się organizacyjnie - poznała swoje mocne strony, rozpoznała też miejsca w których wciąż czegoś brakuje - ot, zwyczajna robota do wykonania. Co być może jeszcze ważniejsze - dzisiaj już wiemy do czego mogą się posunąć broniących własnych stołków politykierzy. Usuwanie plakatów referendalnych mogą wytłumaczyć brakiem pozwoleń. Czym daje się wytłumaczyć bandytyzm zrealizowany przy pomocy noży i młotów na prywatnej własności?
Co mówią liczby? Czy te 30% wyborców, które zostało w domach(roznica pomiędzy zwyczajową a wczorajszą frekwencją) to jest elektorat Ewy Filipiak? No bez żartów. W mojej ocenie wczorajszy wynik pokazał że twarde elektoraty, przez co rozumiem ludzi którzy właściwie bez względu na wszystko zagłosują za badź przeciwko Ewie, właśnie się wyrównały. Różnica polega na tym że dla Ewy właściwie nie ma żadnych perspektyw na osiągnięcie wyniku znacząco lepszego niż głosy tego właśnie elektoratu a kandydaci opozycji bez trudu i bez przeszkód będą zdobywać poparcie osób które mają dość 20 letniej okupacji magistratu przez obecną ekipę i czekają na ofertę nowych ludzi.
Możecie wrócić do tego wpisu za rok, tuż po wyborach - i porównać wyniki z moim dzisiejszym przewidywaniem - w zależności od ilości oraz jakości kontrkandydatów - Ewa albo wcale nie wejdzie do drugiej tury wyborów, albo - co wydaje mi się jednak scenariuszem bardziej prawdopodobnym - wejdzie i wysoko przegra z kandydatem opozycji.
Wcześniej próbując go albo przekupić jakimś rodzajem umowy, propozycją wejścia z nią w jakiś układ a gdy to się nie powiedzie- zapewne też próbą jego zdyskredytowania .
No, więc skoro już wiemy co nas czeka w lokalnej polityce przez najbliższy rok, możemy wszyscy przez jakiś czas odpocząć. Przynajmniej do budżetowej sesji nie wydarzy się pewnie nic naprawdę istotnego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak już napisałem poprzednio - szóstki w totka nie udało się trafić. Jednak UM zrobił sobie świetną anty-kampanię (oj było tego przez kilka tygodni ;).
OdpowiedzUsuńUbyło kolejnych "miękkich" zwolenników, którzy się rozczarowali Filipiakową. Część wahających się zrezygnuje za rok z oddania głosu na "papieską" i pójdą na grzyby. Dodajmy do tego tych, którzy trochę się bali pokazać przy urnach, ale za to za rok dadzą upust. Plus ok. 4000 zdeterminowanych, którzy wczoraj poszli do komisji spojrzeć w twarz magistrackim, a nawet pozując do zdjęć kocichowym szpiclom. Referendum było inwestycją, która zwróci się za rok.
PS Dopuszczasz możliwość wystawienia przez góry partyjne nowego, niekontrowersyjnego kandydata w 2014? Ewie mogą zaproponować coś innego, byle nie próbowała zostać w Wadowicach i przegrać z kimś, komu nie będzie po drodze z PiS i PO. Partie lubią mieć swoich ludzi, a przecież mogą wywęszyć koniec epoki POPiS-owej burmistrz.
Nie. Jedynym kandydatem dworu będzie Ewa Filipiak. Ona najzwyczajniej w świecie nie ma nikogo kogo by przygotowywała do sukcesji - jest na to zbyt nieufna, zbyt przywykła do samowładztwa, zbyt skoncentrowana na sobie. Nie wierzę żeby pozwoliła także mieszać we własnym kotle partiom - na to znów jest zbyt doświadczona - kariera posła to w ogromnej większości tylko cztery lata - więc Ewa dobijając do 60tki została by z niczym - do Sejmu ma szanse dostać się wyłącznie na jedną kadencję - i traci kontrole nad miastem - kiepski deal.
UsuńW roku wyborów do parlamentu (2015), droga Ewa będzie miała 58 lat, więc nawet po tej jednej kadencji doczeka się wypasionej emerytury - potem nic już nie musi robić, tylko siedzieć na Zarąbkach lub w Ponikwi.
UsuńPotem może jeszcze "na luzie" zawalczyć kiedyś o miasto, ale czy będzie jej się chciało?
Więc ją odmłodziłem? Droga Ewo, znowu jesteś mi coś winna ;):D Wiek u polityka o ile w ogóle ma znaczenie, to tylko w taki sposób że im starszy tym bardziej nie może bez polityki żyć. Jestem przekonany że dotyczy to także Ewy- kobieta będzie fizycznie cierpieć gdy pójdzie w odstawkę. To rodzaj uzależnienia i to ciężkiego. Więc jeżeli mam rację to Ewa Filipiak zrobi absolutnie wszystko żeby utrzymać się w siodle.
UsuńMatematyka jest zupełnie inna:
OdpowiedzUsuńSkoro średnio na wybory samorządowe idzie 13,5 tys. ludzi to oznacza, że twardy elektorat burmistrz Ewy Filipiak wynosi 9,5 tysiąca mieszkańców.
Lewica ze swoimi 4 tysiącami jest tam gdzie słońce nie dociera.
4000 + 9500 = 13500
Proste jak drut. IWW zakończyło swoją karierę polityczną.
Była krótka i burzliwa.
Amen
Tak sobie to tłumacz kociaczku. Uwzględnij tych co nie poszli ze strachu wraz z rodzinami. wyjdzie ci koło 3000. Teraz już się częściowo uspokoiłeś?
UsuńMatematyku, mam nadzieję że będziesz podtrzymywał wiarę w swoje przenikliwe wyliczenia w sobie i we wszystkich magistrackich - no dmuchaj na tą wiarę i chuchaj, niech nie gaśnie :D:D:D
UsuńJak się na czymś nie znasz to nie zabieraj głosu.
UsuńLudzie nie poszli z kilku powodów:
OdpowiedzUsuń1. Mateusz to narkoman wg Filipiakowej i reszty mądrali
2. Boją się - rozmawiałem z nauczycielem, któremu ktoś dał do zrozumienia w Urzędzie że jak pójdzie do referendum to może zacząć się bać o pracę
3. Są głupi - przechodzień odparł: po co mam tam iść - i tak to się nie uda
4. Są głupi w inny sposób - myślą że w referendum wybierali Mateusza na burmistrza
5. Działają stadnie - na wsiach - "sąsiady: idą to i my!" a tutaj raczej na odwrót.
Może zasugeruję, jeszcze jeden powód:
OdpowiedzUsuń- kościół jako sztab wyborczy?
Starsze osoby to najbardziej zdyscyplinowana grupa wyborcza. Grupa, która nic nie wie blogach, ujawniających oblicze UM. Strony "wadowiceonline" czy "24.pl". również nie są w większości im znane. Liczy się podpięcie się pod JP II Filipiak i straszenie lewicą.
Na szczegółowe analizowanie wszystkich aspektów tego co się wydarzyło przyjdzie pewnie jeszcze pora- oczywiście nie bez racji są uwagi Bajnosza i twoje - ale szczerze mówiąc to w naszej konkretnej sytuacji nie ma wielkiego znaczenia - tzn ta analiza - myślę że większość spraw była do przewidzenia i została przewidziana, a ryzyko wkalkulowane. Można oczywiście to i owo poprawić, to i owo próbować neutralizować ale mam mocne przekonanie że w przyszłorocznych wyborach zdecyduje coś innego, coś co jest poza możliwością wpływania :) Wiem wiem, brzmi to nieczytelnie, ale co ja poradzę? Mnie nikt asystenckiej pensji za doradzanie burmistrz nie płaci ;):D:D
UsuńChciałeś powiedzieć, że mieszkańcom kremówki już przestały smakować? :D
OdpowiedzUsuńŻaden ekspert już nic nie poradzi. Przejadły się i koniec. Dajcie cokolwiek innego - ogórka kiszonego, suchy chleb, wodę z kranu, tylko nie te cholerne kremówki, po puszczę pawia.
Otóż to, otóż to:) Gratuluję przenikliwości - święty boże nie pomoże, się przejadły i basta!
UsuńCóż. Może jakąś pensyjkę dla mnie za ubogacenie Twojego bloga?
UsuńZachowując proporcję w stosunku do "informatyka" z UM proponuję 165 zł. :D
Osz, ty! Interesowna cholera z ciebie :D Zachowując propozycje do mojego wkładu - daje 1,65 i ani grosza więcej! ;):D:D:D
UsuńNIestety trochę dziekciu.
OdpowiedzUsuńWielu znajomych nie brało udziału ponieważ jak mówili:
- pójdę, zagłosuję, odwołają ich - I CO???
- Kto przyjdzie??? Na kogo ich zamienimy???
Ludzie nie chcą już się bawić w "mniejsze zło"
NIestety potrzeba konkretów..
Kto zamierza kandydować.
Co zrobił dotychczas.
Co zamierza zrobić.
Jakie ma poglądy, wizje, charakter...
Pan Mateusz jest w obecnej formie zbyt kontrowersyjny.
Młodych nie porywa, dla starszych jest nie do zaakceptowania.
A do wyborów już niedługo.
NIe wygra się ich biadoleniem i pokazywaniem "tych złych".
Przyjmuję dziegć z pokorą ;):) Oczywiście że teraz będzie czas na budowanie programu, prezentowanie kandydatów i wszystko to co jest właściwe dla wyborów. Trudno mieć pretensje do Inicjatorów że organizując referendum prezentowali argumenty za odwołaniem Ewy a nie za wyborem kogoś innego - wlaśnie temu służy w końcu referendum :)
UsuńJednak pokazywanie "tych złych"chyba wystarczy chociaż do tego, aby nie głosować na nich za rok. Czy się mylę? Skoro nie ma dobrej alternatywy to zagłosuję na złodzieja, człowieka doprowadzającego do zapaści miasta itd.?
UsuńHmm, niezupełnie wystarczy. Jeżeli nie stworzymy realnej alternatywy dla Drogiej to będzie, jak mówi poniżej Bartek Kiernicki - dupa:) Po prostu - część ludzi zagłosuje na znane nazwisko bez najmniejszej świadomości - drugą część zapewni betonowy elektorat - i się Ewcia przeczołga przez 50%. Na szczęście wszystko wskazuje na to że taki scenariusz nie przytrafi się miastu.
UsuńZnaczy dupa...ci co nie poszli i tak nie pójdą, bo im się nie chce, bo daleko mają, etc. Ewa umocniła swoją pozycję tym zwycięstwem. Ci co im z nią po drodze/kieszeni są zbudowani, ci co wręcz przeciwnie zdruzgotani. Popalający trawkę po kątach syn Włodzimierza Ilicza jest marnym liderem opozycji dla skostniałych w swym małomiasteczkowym jestestwie Wadowiczan...i się jeszcze się na Kocie przejechał.
OdpowiedzUsuńI co bys tu Jasiu nie nawymyślał, to i tak jest dupa.
Niestety jedyne co pozostało, to zacytować Ś.P. klasyka: ciemno wszędzie, głucho wszędzie, głupio było, głupio będzie.
No... nie:) Pozycja Ewy jest słaba i ciągle słabnie - to proces nieodwracalny. Zacytuję mojego ukochanego Zagłobę -ino sobie wyguglam - o, jest - "Słuchajcie, bo tego z lada gęby nie usłyszycie, bo nie każdy umie patrzyć generalnie. Niejeden myśli: co tu nas jeszcze czeka? ile bitew, ile klęsk, o które, wojując z Carolusem, nietrudno... ile łez? ile krwi wylanej? Ile ciężkich paroksyzmów?... I niejeden wątpi, i niejeden przeciw miłosierdziu bożemu i Matce Najświętszej bluźni... A ja wam powiadam tak: Wiecie, co nieprzyjaciół onych wandalskich czeka? - zguba; wiecie, co nas czeka?- zwycięstwo! Pobiją nas jeszcze sto razy... dobrze... ale my pobijemy sto pierwszy, i będzie koniec."
UsuńTak
UsuńDużo ludzi nie poszło tylko dlatego, że byli zastraszeni.
"nie ma Mnie - nie ma was" toczyło się po wszystkich
budynkach zależnych od Urzędu Miasta.
Na szczeście efekt będzie odwrotny - ludzie odbiją
sobie za rok. Nawoływanie do pozostania w domu nic nie da.
Ludzie naprawdę pójdą i zagłosują ale muszą mieć na kogo.
Jeżeli będzie rozsądna alternatywa - zgarnie 60% głosów.
Tylko "niech się stanie".
Bez "ogranych" znudzonych, wiecznych kandydatów...
Prosta rada. Lista IWW - młodzi ludzie, znający języki, wykształceni
z żadnej partii.
Prosty, krótki program i najważniejsze hasło - czas na zmiany.
Ani słowa o Kościele, JP2, trawce, gejach, Smoleńsku, trolejbusach.
Tylko Wadowice i okolica, ludzie, praca, przyszłość.
Trzeba z żywymi naprzód - grzebanie politycznych trupów zostawcie politycznym umarlakom i mumiom...
dziadunio myślę, że powinien powstać dobry artykuł na temat "Stygmat Klinowskiego". Jakkolwiek radny Klinowski jest aktywistą i cieszę się, że miasto go ma, to nie wierzę w zwycięstwo w przyszłym roku ani jego ani ludzi których obóz burmistrzowej zakwalifikuje do jego zwolenników. Ciąży nad nimi STYGMAT. Wymyślony i przyszyty stygmat, ale kłamstwo często powtarzane staje się prawdą... stygmat Palikota, lewicy, narkotyków, niewygodnego partnera. Czy można oswobodzić się z niego? Nie wiem. Ale przypuszczam, że można by było sądownie powalczyć zarzucając organom UM zniesławienie i właśnie stygmatyzowanie - a tym samym ograniczania swobody obywatelskiej...
OdpowiedzUsuń