niedziela, 27 października 2013

Marcin Płaszczyca zapewniał

mnie kilka miesięcy temu, że niezależnie od wszystkiego, Ewa Filipiak przejdzie do historii.

Ot, takie tam, wspomnienia z lata :)))

8 komentarzy:

  1. Do historii można różnie przechodzić.

    Uważam, że jeśli ktoś trochę orientuje się w sytuacji miasta, to jest tu doskonały grunt do zostania antyklerykałem.

    Takie tam przemyślenia człowieka z Dolnego Śląska. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem klęska...

    Nikt przy zdrowych zmysłach nie marzył chyba o zwycięstwie, ale po cichu liczyłem na 20% frekwencji - dałoby to trochę do myślenia dworowi.

    Niestety... :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne referenda to standard. Liczono raczej na szóstkę w totka. Więc trudno mówić o klęsce. Przyczyna tkwi w żelaznym polskim elektoracie. Nazywa się on "nie interesuje się polityką" ;) "Elektorat" ten jest bardzo pożądany przez zagrożonych referendum jegomościów. Jednak już w wyborach staje się przekleństwem.

      Cała akcja - poczynając już od września - mocno poturbowała wizerunek UM. Czy EF podzieli za rok los kolegi pana 2700? Bardzo prawdopodobne.

      Usuń
    2. ...boję się tylko, że za rok dojdzie do jeszcze większych ekscesów w mieście. :(
      Chyba, że Filipiak zostanie "zamrożona" przez partyjne góry, które zechcą ją wymienić na mniej kontrowersyjny model.

      Usuń
  3. Ludzie kochani niestety porażka. Trzeba to wziąć na klatę i robić swoje. IWW powinna mimo wszystko wyciągnąć jakieś wnioski. Pierwsza sprawa to trzeba znaleźć nowego lidera. Dziś wiemy że Mateusz wyborów nie wygra. Ma nadszarpnięty wizerunek, jego styl wielu ludzi drażni, a poza tym te narkotyki. Nie tędy droga. Potrzebne są też media. Mimo iż jest Guzik, Szkutnik, Sitko, Szpila, Baluś, to wciąż za mało. Rząd dusz na rynku medialnym w Wadowicach wciąż sprawuje Płaszczyca. Nie wiem skąd się bierze tak duża popularność tego faceta ale widać że to on gwarantuje Filipiakowej przetrwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak będę się upierał, że to zobojętniała większość decyduje w referendach. Ta sama, która za rok nie pójdzie na wybory. Żadne tam wizerunki Klinowskiego, Filipiak czy media Płaszczycy.
      Zwycięstwo - porażka. Tego nie ma w polskiej referendalnej specyfice. Zwykłe matematyczne prawidło.

      O wizerunkach, sukcesach i porażkach porozmawiamy za rok, kiedy mniejszość chodząca na wybory będzie decydować.


      Usuń
  4. Czy dziadunio Gładysz razem z tą całą referendalną ferajną oddadzą pieniądze za to bezsensowne referendum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym ci te pieniądze chętnie oddał, ale boję się, że przeznaczysz je na zły cel. Pal licho, jeśli będzie to remont mieszkania zaufanych urzędników czy podwyżka dla Bartka Almerta. Niestety one mogą pójść na na bojówki, które będą potrzebne za rok. Ja terrorystów finansować nie będę.

      Usuń