czyli jednak o Kalwarii
Wydarzyło się w ościennej gminie referendum.
Inicjatorzy zebrali prawdopodobnie ok 1800 podpisów pod wnioskiem o rozpisanie głosowania. W samym głosowaniu udział wzięło mniej osób niż podpisało wniosek(ok 1700). W momencie kiedy to pisze nie mam jeszcze dostępu do szczegółowych wyników, ale rozsądne jest chyba założyć ze nie wszystkie głosy były oddane na "TAK"
Przyjmuje ze za odwołaniem burmistrza było ok 1500 osób.
80% tych którzy podpisali wniosek o referendum. Może 10% wszystkich uprawnionych do głosowania. Kolejny dowód na to ze deklaracje głoszone publicznie, twarzą w twarz z ankieterem czy w przypadku Kalwarii - przedstawicielem wnioskodawców, maja się tak sobie do rzeczywistych zamiarów indagowanego.
Dlaczego, mimo wcześniejszych deklaracji ze sprawy sąsiadów mało mnie obchodzą, wracam jednak do tego tematu? Bo dla odmiany - bardzo mnie obchodzi obrót spraw w moim miasteczku.
Bo jako przykład braku profesjonalizmu i punkt odniesienia dla wadowickich spraw, jak ulał pasują kalwaryjskie boje.
Napisałem kiedyś na jednym z lokalnych portali ze przed IWW jest masa pracy a pozytywne opinie internautów wcale mnie nie uspakajają, bo ruch na nich generuje garstka zaledwie (może kilkaset) młodych głównie ludzi. Podobnie z opiniami dającymi się usłyszeć na tzw mieście.
Opieranie się na intuicji czy odczuciach przy szacowaniu rozpoznawalności osobistej, spraw i problemów czy wreszcie ewentualnych wyborczych szans, to droga znacznie bardziej zawodna niż dające się w końcu oszacować przekłamania sondażowe.
O ile się orientuje profesjonalny sondaż kosztuje od kilkunastu tys złotych.
Nie wiem czy IWW ma, bądź może mieć takie pieniądze. Z całą pewnością natomiast wiem ze bardzo sensownie byłoby je wydać właśnie na taki cel.
Umiejętne czytanie takich rzeczy bywa bardzo, bardzo pouczające.
E tam sondaż. Po co, szkoda kasy. Lepiej drążyć, ciągle i nieprzerwanie. Co Ci da sondaż? Tylko czegoś się dowiesz i to też w przypadku Polaków jest obarczone dużą dozą niepewności.
OdpowiedzUsuńMówiąc krótko, Twoja demokracja zawodzi ;)
Miłośnik
Aż, Miłośniku, aż "czegoś się dowiem" Zresztą - nie ja przecież, ja nigdzie się nie wybieram:) Ci którzy się wybierają - dla nich taka wiedza byłaby bezcenna.
UsuńDrążyć to drążyć - ale warto wiedzieć na jaką wszedłeś głębokość.
IWW według mnie nie ma szans ,dobrze ,ze taka grupa powstała,ale mam nieodparte wrażenie, być może mylne,że każdy z członków tej grupy to rozżalony,mający pretensje o swoje sprawy do UM,gdzie Ci ludzie byli wcześniej,dopóki nie został zagrożony ich interes oni siedzieli cicho,wręcz nikt o nich nie słyszał.Ordynacja wyborcza do samorządów jest również niesprzyjająca .Jeżeli chodzi o Kalwarię to kiedyś przewidziałam na blogu MK,że tak będzie,świadomość społeczna jest bardzo niska,a wiara w siłę głosu żadna.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie ma szans to jakim cudem oceniasz ze dobrze ze powstała? Jedyna wartość dodana, jedyny cel istnienia takiego stowarzyszenia, to skuteczność. W moim odczuciu 49,9% osiągnięte w następnych wyborach przez kandydata Inicjatywy to będzie całkowita porażka.
UsuńSprawy w naszym mieście są tak bardzo i od tak dawna nabrzmiałe ze IWW ma dwie drogi - albo osiągnie sukces albo przestanie istnieć. I co gorsza -porażka znakomicie osłabi ewentualnych przyszłych następców.
IWW ma większość tych rzeczy których potrzeba by wygrać.
Może tylko w uszach woskowiny zbyt wiele...
Każde stowarzyszenie ,które jest przeciwne obecnemu układowi jest potrzebne,sam dobrze wiesz ,że frontmanem w IWW jest MK ,ale wojenki podjazdowe już były chociażby po pamiętnej wizycie u starosty,w skuteczność jeśli chodzi o start w wyborach na chwilę obecną nie wierzę ,muszą dotrzeć do naprawdę dużego grona wyborców,a nie tylko 10-15 osób czynnych w internecie,układ wadowicki jest tak rozgałęziony,tyle zależności,że wystarczy,aby osoby zależne od UM zagłosowały i mamy powtórkę z rozrywki na nowe 5 lat.Strategia IWW na chwilę obecną jest żadna,osoby tam skupione w wadowickim społeczeństwie nie cieszą się zaufaniem,a słyszy się dużo nieprzychylnych opinii i pewno to wiesz.MK nadaje się na rewolucjonistę ,ale na fotelu burmistrza go nie widzę ,może się mylę ,ale tak uważam.
OdpowiedzUsuńNie wiem nic o żadnych wojenkach wewnątrz Inicjatywy. No, prócz tej którą sam wywołałem przy okazji sprawy z Jończykiem - ale ja nie jestem ich członkiem.
UsuńCo do reszty - a o czym ja mówię, dziewczyno? Po co pomysł z opłaceniem badania opinii? Toz własnie po to żeby wiedzieli z czym się mierzą - jak są rozlokowane mocne i słabe punkty, czemu poświecić więcej uwagi, o co zadbać, kogo z własnych szeregów promować a kto lepiej żeby zbytnio się nie wychylał, itd, itp.
Pomysł z sondażem dobry,ale kosztowny,nie wiem jak finanse IWW,dawno sugerowałam IWW,aby postarali się o fundusze unijne,dla stowarzyszeń są takie możliwości.Odnośnie sprawy z Jończykiem to bardziej namieszał Edward,ale taka już jego uroda.
OdpowiedzUsuńHeh, Edek i dziadunio jednakowo winni przy Jończyku, z czego dziadunio wypuścił się jako pierwszy :)
OdpowiedzUsuńDajcie spokój z tym sondażem. Są ważniejsze rzeczy niż trwonienie kasy na wróżbitów. Więcej przychylności zyska Inicjatywa działając na rzecz konkretnych osób, w ramach jakiejś pomocy. Pieniądze można wydawać z głową i oczywiście zgadzam się z pozyskiwaniem funduszy.
Miłośnik
Ejże, ejże - ja nie mówię o wróżbach tylko o profesjonalnym badaniu rynku:)
UsuńJeszcze jedna sprawa o której zapomniałam napisać nasz frontman musi trochę zejść na ziemię z moich obserwacji wynika ,że zaczyna postępować mówiąc kolokwialnie z pozycji''Ja i pan dyrektor'',a to zgubne.Zyję wystarczająco długo,aby pewne rzeczy zaobserwować.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, niestety...
UsuńDziaduniu to przykre ,ale taka jest prawda na twój dzisiejszy wpis też nie odpowie ,przekonasz się
UsuńDla mnie nie stanowi problemu to czy odpowie czy nie. Nie traktuje tego ambicjonalnie a i post tylko z pozoru kierowałem wyłącznie do niego - w rzeczywistości mówię do całego środowiska.
UsuńDo ciebie także - skoro jesteś jego częścią:)
Mam oczywiście swoją o Mateuszu, o jego sposobie postępowania opinie ale wybacz -nie będę o tym mówił publicznie. Przynajmniej dopóki nie powiem o tym jemu samemu.
A najpewniej nawet wówczas nie.
Masz rację,ale mnie zdenerwowało, iż jest na prostej drodze to roztrwonienia wcześniejszego dorobku.
OdpowiedzUsuń