sobota, 27 września 2014

Dwadzieścia lat wadowickiej opozycji

czyli rzecz o prawdziwej naturze politycznego zaangażowania.

Z konferencji-spotkania z dziennikarzami , na którą zaprosił w ostatnich dniach Zbigniew Jurczak, musiałem po pół godzinie niestety wyjść - ale znam już przebieg całości dzięki materiałowi video, udostępnionemu przez Telewizję Wolne Wadowice, Leona Jamrożka.


Rzecz poprowadzona w znanym wadowiczanom, gawędziarskim stylu, prywatnie bardzo mi się podobała - pokazywała Zbyszka Jurczaka takim, jakim on chyba rzeczywiście jest - bardziej elitarysta niż ludowy trybun, bardziej hobbysta niż polityk, bardziej wreszcie artysta niż technokrata. Jako człowiek - chapeau bas. Polubiłem Zbyszka, mimo że poznałem go dopiero lat temu kilka - a i okazji do jakiegoś zacieśnienia znajomości było niewiele.

Chętnie wybrałbym się na kolejną taką konferencję-pogadankę  - na dowolny temat i w dowolnej roli eksplorującą bogate Zbyszka doświadczenie życiowe - dowolnej, prócz jednej - otóż nie chciałbym żeby to była konferencja kandydata na burmistrza Wadowic.

Nerwowym w tym miejscu mówię - spokojnie - w żadnym razie nie próbuję Jurczaka obrazić - a w czym rzecz - już tłumaczę.

Oto w pomieszczeniu Towarzystwa Miłośników Ziemi Wadowickiej, prócz samego kandydata było kilka osób - patrzyłem tak na tych ludzi, słuchałem tego co mówili - i naszła mnie prosta refleksja - kurczę - na sali jest trzon - rzecz jasna ten wciąż żyjący i politycznie aktywny - niemniej - trzon lokalnej opozycji antyfilipiakowej - Jurczak, Wyroba, Jamrożek, Petek. W różny sposób, różnymi drogami i metodami- ale ci faceci - przynajmniej o ile mi wiadomo, od dwudziestu lat próbowali przegonić bumarowców z magistratu.

Już widać do czego zmierzam? Dwadzieścia lat. Jedno pokolenie narodziło się i wydoroślało - a ci sami ludzie z jednej strony rządzą miastem - a ci z drugiej - ponownie zrywają się do walki z władzą.
Zryw  już niemrawy, już z przyzwyczajenia raczej, niż z przekonania - raczej by nie zawieść lewicowego elektoratu, niż z jakiegokolwiek innego powodu - a i bez cienia wiary w sukces.

Całą tę starą gwardię łączy coś mocno - otóż ci ludzie nie mając już nadziei na zwycięstwo - nie chcą także po raz kolejny czuć smaku porażki.

I dlatego cztery, trzy lata temu zainwestowali w rokującego wówczas, młodego i dynamicznego nuworysza lokalnych spraw. Na moment serca znowu zaczęły bić szybciej, na sekundę znów w oczach błysnęła nadzieja. Dla starych wilków zapewne niełatwą była decyzja o oddaniu przewodnictwa młodemu basiorowi - ale - zrobili to, wierząc że poprowadzi ich do wymarzonego zwycięstwa.

Co się wydarzyło po drodze - przemilczę - w każdym razie dzisiaj stare wilki znowu mają przygaszony wzrok, nietęgie miny a i z fotela wstają jakby z pewnym wysiłkiem.
Zawiedzeni są.
Młody basior ani polować nie potrafił, ani watahy nie powiększył - a w ostatku jeszcze wyprowadził wszystkich na bezwodny obszar, z którego z największym tylko wysiłkiem stare wilki powróciły.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odezwał się do mnie w tych dniach zagorzały zwolennik młodego basiora. Z przyzwoitości się odezwał - żeby powiedzieć, że co prawda nie zgadza się ze mną - ale tym bardziej nie zgadza się z pewnymi ohydztwami, którymi niektórzy lokalni gracze zaczęli we mnie - w nas- rzucać.

Pogadaliśmy chwilę - chyba zrozumiał to, o czym dzisiaj chcę Wam powiedzieć - to bystry człowiek jest.

Jest kilka osób które, komentując mój wybór i moją drogę - mówią wciąż coś o zdradzie i lojalności. Nie, nie - nie chcę tutaj dyskutować z tymi tezami - przekonanych i tak nie przekonam. Chcę natomiast powiedzieć coś takiego - czy sprawy o które się biję od przeszło trzech lat, są ważne, czy może bez znaczenia? To ja - ale czy sprawy o które próbował wojować młody basior - czy one mają sens? Jeszcze inaczej - czy dzisiejsze, 2033 miejsce wśród polskich samorządów - to problem, czy też spokojnie możemy sobie pozwolić na kontynuowanie upadku, także w kolejnych kadencjach?


O co więc chodzi w polityce? O personalia czy o sprawy? O to żeby sobie pohuczeć czy żeby realnie wpłynąć na bieg wydarzeń?  I co oznacza ten realny wpływ w naszych warunkach? Dwóch, może trzech radnych i dziesięć procent poparcia dla kandydata na burmistrza? Oraz śmiejący się w kułak Kotarba - z Ewą na szóstą kadencję?


Dość już mam tych metafor i zbyt długi być może ten wstęp - bo właściwie chcę Wam powiedzieć tylko jedno zdanie - prawdziwą miarą politycznego zaangażowania, zwłaszcza w naszych wadowickich warunkach - jest skuteczność. Wszystkie inicjatywy, happeningi, protesty i śmieci są niczym, ot, epizodem, potykaczem na drodze - przestającym mieć jakiekolwiek znaczenie, jakikolwiek wpływ na cokolwiek, zaraz następnego dnia niemal. W każdym razie nie mają wpływu ani znaczenia, dla tej władzy.

Tak naprawdę liczy się wynik w dniu wyborów.

Tak definiowany był cel opozycji od samego początku tej kadencji, w to uwierzyły przez moment stare wilki, i to obiecał im młody basior. To wygrana w wyborach i tylko wygrana w wyborach może skutecznie zmienić obraz Wadowic.

I dlatego że zamiast do zwycięstwa, młody poprowadził wilki na manowce - dzisiaj ich wzrok jest przygasły a ich energia wyczerpana.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zauważyłem także coś jeszcze, na spotkaniu zorganizowanym przez Zbyszka Jurczaka - z pewnym żalem, z dużym dystansem - ale zaczął i on i pozostali chyba także - dostrzegać że pojawił się ktoś, kto ma szanse na sukces. Jeszcze nieśmiało, jeszcze z ostrożnością ludzi którzy już nieraz się poparzyli - ale chyba przyjmują do wiadomości, że co prawda to ktoś inny, nie z ich grona - ale zrobi coś, o czym oni marzyli i czego próbowali dokonać przez wszystkie ubiegłe lata - przewróci ten zmurszały układ, wpuści do miasta świeże powietrze - i rozrusza rdzą przeżarte, odłogiem leżące sprawy. Ludzkie sprawy.

Stare wilki zaczynają chyba dostrzegać że pojawił się ktoś skuteczny.


 










26 komentarzy:

  1. Lokalni pisowcy właśnie zauważyli że Jacek Jończyk od nich się odciął. Chyba dlatego uchwalili przyłączenie Wadowic do Polski

    OdpowiedzUsuń
  2. Basior okazał się być zwykłym kogutkiem w wilczej skórze. Pewnie dlatego dziś tak dobrze mu pośród pisklaczków.

    A na poważnie. Musi go strasznie boleć, że to Jacek Jończyk robija wadowicki układ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Głaskanie lewicy zaczęło się od Przewiązki w szpitalu, potem szumne uczestniczenie w plenerach malarskich, dotacje dla TMZW i odwiedziny gospodarskie u Krausa.Dlaczego dopiero pod koniec kadencji, każdy ma swoją cenę. W swoim peanie o opozycjonistach ująłeś nawet Petka co daje ci pierwsze miejsce w twoim konkursie Złote Usta. Opozycja to nie krzykactwo, które twój opozycjonista serwował od lat, a skuteczność taka jaką zaprezentował człowiek zwany przez ciebie ordynarnie "basiorem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie że potrzebujesz jeszcze tylko jednego czytania tekstu, żeby zrozumieć o czym piszę :)
      Basior to funkcja w stadzie i nazwa przypisywana samcom alfa- twierdzenie że to określenie "ordynarne" jest głębokim nieporozumieniem.

      Usuń
    2. Chciałbyś by twoją żonę lub Królikowa ktoś nazwał lochą, byłoby to pochlebne?

      Usuń
    3. Uff. Zróbmy tak - chcesz, podam ci numer telefonu Mateusza, zadzwoń i zapytaj czy basior w jakikolwiek sposób go obraża, ok? Użyłem wilczej metafory, sądzę że każdy z bezpośrednio zainteresowanych doskonale ją zrozumiał i zaakceptował, w końcu rzecz dotyczy samych inteligentnych ludzi. A kibice, cóż, o kibicach niczego nie pisałem.

      Usuń
  4. Mnie w ogóle dziwi czemu Klinowski teraz wchodzi w układ z asystentem. Promocja IWW na stronie urzędu jest wprost zaskakująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa jest prosta. W24 promuje MK, aby jak najwięcej przeciwników EF na niego zagłosowało, a nie na JJ. Kiedy dojdzie do drugiej tury między EF i JJ, wyborcy MK w większości nie pójdą głosować i EF będzie łatwiej. MK nie poprze JJ w drugiej turze, ale wierzę, że zrobi to ZJ. Fakt, że W24 i Kotarba podniosą krzyk, jak to "lewica" wspiera JJ, ale ludziom powinno to "wisieć". A tak na marginesie, to z głównych partii w Polsce najbardziej "lewicowy" (socjalistyczny) jest w tej chwili PiS. Zresztą zapowiadając w swoim liście walkę "z wszechobecną drożyzną" i Ewa wpisała się w socjalistyczny nurt. Swoją drogą ciekawe, czy zrobi to jak swego czasu Putin? Pójdzie do Lidla, czy innej Biedronki, pogrozi palcem kierownikowi, i na drugi dzień wszystko za pół ceny :)

      Usuń
    2. A z kim ma wchodzić w układ skoro wszystkich zraził do siebie ?

      Usuń
  5. Dziaduniu. Nie wiem, jak to możliwe, ale w tym momencie wiem już więcej niż ty. Przeraża mnie sposób prowadzenia tej kampanii, ale właśnie mnie uświadomiono, że tak to zawsze podobno jest. Mam w nosie politykę, o czym zapewne wiesz, bo w tych sprawach jestem kompletnym laikiem. Dojście do różnych wniosków zajęło mi 3 dni intensywnej lektury tych waszych blogów i kilku innych stron. Uważam, że prowadzenie takiego jak ten bloga to polityczne samobójstwo. Jeśli miałabym być szczera, to nie wiem, w którym kierunku skierować słowo nadęty, bufon, dążący do koryta, bo kierunki są 2. Są też inne kierunki ...
    Ja, mierny kibic, po raz pierwszy w życiu otarłam się o takie zabawy i powiem, że nie darzę z sympatią żadnego z was, może z wyjątkiem H. Odrozka.
    Na zakończenie powiem, że zostawiam to wolnemu biegowi. Nie powiem, co jeszcze wiem i już więcej nie skieruję twoich inteligentnych myśli w tym kierunku.

    buziaczki i słodkich snów :)
    mierny kibic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lektura chyba rzeczywiście była intensywna, skoro ją kończysz o takiej porze :) Szczerze mówiąc po prostu nie rozumiem Twojego wpisu - po prostu nie potrafię zgadnąć co chciałaś nim wyrazić?

      P.S Sen był krótki ale intensywny, dziękuję :)

      Usuń
  6. sory - bez żadnych buziaczków oczywiście, ale lepiej się wyśpij

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak. Dziś już wyraźnie widać, że Jacek Jończyk stanowi poważne zagrożenie dla wadowickiego układu. Nikt inny do tej pory takiego zagrożenia dla niego nie stanowił. Działania Jończyka zauważa i zaczyna szanować coraz większa grupa mieszkańców i lokalnych polityków. To Jacek Jończyk jest atakowany ze strony układowej i środowiska IWW. Poziom tych ataków jest żenujący i prowadzony "z pod stołu" Anonimowe ulotki, artykuły na stronie IWW i stanowisko PIS ma w zasadzie ten sam cel. Widać, że wściekłe ataki tych środowisk to wyraz ich lęku. Jednak tylko polityczni idioci w rodzaju majki mogą się cieszyć z promocji IWW i Klinowskiego na W24. Ten przekaz jest tak niewiarygodny i cyniczny, że łatwo go rozszyfrować nie tylko jako rozgrywkę wyborczą skierowaną przeciwko Jończykowi, ale i jest w istocie dowodem porażki Klinowskiego. "Geniusz" Klinowskiego zaprowadzil go w ślepy zaulek i asystent po prostu to wykorzystuje. To jednak sprawa IWW, więc niech oni to sobie ocenią wewnętrznie. Wracając do Jończyka. Widać że to on dziś stoi na czele opozycji antyfilipiakowej. Rozważnie prowadzona kampania wyborcza zjednuje mu coraz to nowe środowiska. Praktycznie wiadomo, że to Jacek Jończyk wejdzie do II tury wyborów przeciw EF. Dojdzie więc do chwili gdy wszystkie środowiska opozycyjne będą musiały opowiedzieć się albo za Jackiem Jończykiem albo Ewą Filipiak. Będę uważnie czy Klinowski, Silkowskie poprą Jacka Jończyka i wezmą udział w II turze czy też ją zbojkotują. Powiem wprost jeśli nie wesprą wtedy Jacka Jończyka to wystawią sobie takie świadectwo, którego im nie zapomnę. Myślę, że nie ja jeden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to dlatego IWW pluje jadem i wchodzi w układ z asystentem byle tylko wejść do drugiej tury. Potem przegrają 8:2 ale powiedzą że właściwie to wygrali. To jest prawdziwy powód ataków na Jończyka ze strony IWW. Oni doskonale wiedzą że z Filipiakową szans nie mają. Nic im nie pozostało jak miotanie się na scenie politycznej. Mogli zyskać wiele, mogli tworzyć trzon opozycji a stali się radykałami. Szkoda tego.

      Usuń
  8. Dziadunio, myślę, że Twój wpis nerwowych jednak nie wytrącił z równowagi. Może kiedyś się to udało, tak jak wtedy, gdy TKM Jurczakowi zarzucałeś. Dzisiaj dupę biją samemu kandydatowi.

    Stary wilk narzeka od dłuższego czasu, że młodych na lewicy brak. Ano, potęga lewicy nie samym młodym basiorem by stała. Szkoda, że wataha bardzo elitarna, gościnnością wobec młodych szczególnie się nie wykazuje.

    Tymczasem zasmarkane lewicowe wadery i basiory panu Jurczakowi zdrowia życzą, ale kunktatorstwa nie wybaczą. Wszak pomysł był taki…, i tu zacytować Bolesława Kota wypada:

    "Przy założeniu, że wadowickie SLD po to zgłasza jako kandydata na burmistrza Zbigniewa Jurczaka, aby ten przejął część głosów, które byłyby oddane na M. Klinowskiego, gdyby ZJ nie kandydował, natomiast po I turze wyborów ZJ zaleci swoim wyborcom oddać głos na JJ w II turze wyborów , to tak postawioną sprawę należałoby oddać do prokuratury bo byłaby to próba oszustwa w stosunku do wyborców. Ponadto można byłoby domniemywać, że JJ zawarł tajną umowę z wadowicką lewicą, na takie postępowanie lewicy. Ponieważ lewica poniesie koszty w różnej postaci to trudno zakładać, że nie liczyłaby na rekompensatę. Oczywiście ja bezwzględnie wykluczam taki udział JJ w grze lewicy, ale czytając przedmiotowe publikacje można byłoby domyślać się czegoś takiego. (…)

    Jeszcze jedna sprawa jest dziwna skoro ZJ z tego co widać i było słychać nie ma ochoty na walkę wyborczą to w jakim celu lewica będzie finansować taką kampanię i to lewica, której podobno zależy na biednych i wykluczonych, czy nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na kilka stypendiów dla zdolnych, a biednych dzieci. Przy takim postępowaniu SLD może już pozamykać biura, bo widać jak na dłoni o co toczy się gra."

    Nerwowo się na powrót zrobiło, oj, nerwowo.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, wpis byłby nawet fajny, gdyby nie jeden szczegól - otóż nigdy nie zarzucałem Zbyszkowi, ani w ogóle temu środowisku "TKM" :) Popełniłem kiedyś tekst, w którym napisałem "pojeść, popić, popierdolić", jako moją ocenę aktywności wadowickiej lewicy.

      Usuń
    2. Pewnie szkoda czasu, ale gwoli wyjaśnienia: co do „TKM” - chodzi o drugi akapit z wpisu styczniowego – „Wadowice upokorzone, czyli jak lokalni politycy idiotów z nas robili”. Tłumaczyć mi Pan nie musi swojego przesłania, ale jeden z komentatorów najwyraźniej się podenerwował i możliwe, że z tego powodu względy nerwowym Pan teraz okazuje („Nerwowym w tym miejscu mówię - spokojnie - w żadnym razie nie próbuję Jurczaka obrazić - a w czym rzecz - już tłumaczę”).

      Natomiast mój komentarz koncentrował się na opinii Bolesława Kota, opublikowaną bodajże na forum wadowiceonline. Jeśli zabieram głos na Pana blogu to nie mam na celu rozbawiać czytelników, lecz kierować ich uwagę na poglądy, które warto bliżej poznać. Trochę niefortunnie jest określać je jako „fajne” czy niefajne”

      Oczywiście, zdarzało mi się też na tym blogu zapytać Pana o komentarze dotyczące lokalnych wydarzeń, a apel do blogerów o obiektywność też niefortunnie potraktował Pan za groteskowy. Jednak wykorzystując jeszcze Pańską działalność w blogosferze (świętym Tomaszem miał Pan zamykać drzwi) i zapowiedź startu w wyborach pytam całkiem na serio i dziękuję z góry za odpowiedź.

      Kiedyś wypowiadał się Pan na temat finansowania z gminnej kasy dożynek, ale trudno mi teraz odszukać na jakim forum to było, więc nie wiem jakie kwoty Pan podał, które według Pana nie powinny zostać przekroczone. Czy uważa Pan, że rada sołecka zaszalała przekazując na dożynki 9 tys. z funduszu sołeckiego? Na remont dróg zdecydowała się wydać 8 tys.? Wieś ma mieszkańców ok. 420. Dysponują łączną kwotą 17 tys. z paroma groszami.

      Usuń
    3. Bardzo, bardzo trudno odpowiedzieć na tak zadane pytanie - z kilku powodów. Rzecz pierwsza- zebranie wiejskie czy też rada sołecka to nie jest gremium odpowiedzialne za stan gminnych, jak rozumiem, dróg. To zadanie wójta /burmistrza oraz rady gminy /miejskiej. Tylko w absolutnie wyjątkowych przypadkach i tylko w minimalnym zakresie (załatanie pojedynczych dziur, jakieś pilne a drobne naprawy) rzecz się powinna i może odbywać z pieniędzy sołeckich. Tak więc widać że nie da się ocenić czy proporcja -9 tysięcy na dożynki a 8 tysięcy na drogi, była zasadna czy też nie. Generalnie powiem tak - od trzech lat bijemy we wszystkie dzwony, wspólnie z blogerem Obywatel Wadowic, a także od pewnego momentu, z kilkoma radnymi opozycyjnymi wobec Ewy Filipiak, po to by gmina stworzyła prawdziwy fundusz sołecki. To przy współfinansowaniu z budżetu państwa na poziomie 40%, pozwoliłoby zwiększyć w przypadku wielu sołectw, niemal DWUKROTNIE , ilość pieniędzy do, UWAGA, wyłącznej dyspozycji zebrania wiejskiego. I to praktycznie bez uszczerbku na budżecie gminy. Niestety, władza wie lepiej - po prostu woli trzymać sołtysów na krótkim postronku, a pieniądze we własnej (gminnej) kieszeni - i wydzielać wg własnego widzimisię.

      Usuń
    4. OK., dzięki za info. Ludzie wsi myśleli, że będą odkładać z funduszu sołeckiego na drogę gminną (choć nie główną przez wieś prowadzącą i nie w regiony atrakcyjnie turystycznie, patrz: działki burmistrza), więc nawet z dożynek by zrezygnowali. Nie wiem skąd ten zachwyt Zatorem i jego strefami ekonomicznymi, skoro gmina pieniędzy skąpi na drogi a ludzie z łopatami po każdej ulewie wychodzą żwir z błota wyciągać.

      Usuń
  9. A ja napiszę może tak :
    co do skuteczności "prawdziwą miarą politycznego zaangażowania, zwłaszcza w naszych wadowickich warunkach - jest skuteczność";
    jeśli (oby!) Wam się uda zwyciężyć w wyborach ,to ja (pozwolę sobie skopiować i zapisać na dysku twardym ten wpis ;D )po roku ,dwóch przeczytam sobie ten wpis znowu i odniosę do tego co dobrego zrobiliście - jaka była /jest ta Wasza skuteczność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, i to jest uczciwe stawianie sprawy. Więc uczciwość za uczciwość - o ile zdobędę mandat, to pomimo że nie będę miał wpływu na gminne sprawy(kandyduję do powiatu), to jeżeli Jacek Jończyk zawiedzie, bez względu na to co będzie się działo w powiecie, nie będę kandydował ponownie. Tyle zależy ode mnie i to publicznie obiecuję.

      Usuń
    2. Proszę rozwiać wątpliwości - czy w razie wygranej Jończyka przyjmie Pan posadę w gminie?

      Usuń
    3. A czyje wątpliwości mam rozwiewać? :) Proszę wierzyć albo nie - na ŻADNYM spotkaniu w ŻADNYM gronie związanym z Jackiem Jończykiem, w którym uczestniczyłem, nigdy nie padło nawet słowo o posadach, stanowiskach, stołkach. I mówię to z pełną odpowiedzialnością, gotów nie wiem - nawet pod przysięgą w sądzie powtórzyć. Mówię to także ze świadomością że istnieje możliwość(chociaż tego nie podejrzewam) - ale świat jest jaki jest - więc mówię to mając świadomość, że ktoś mógł nagrywać przebieg rozmów, spotkań ,etc.

      Więc najuczciwiej jak można - po pierwsze, mam własną pracę i nie szukam innej. Po drugie - nigdy nie padła żadna oferta ze strony JJ. Po trzecie - widzisz - ja kandyduję do rady powiatu. Jak wszyscy wiedzą dosyć istotne jest to z którego miejsca na liście się startuje. Otóż ja nawet o tym nigdy z Jackiem Jończykiem nie rozmawiałem - po prostu mnie na niej ulokowali według własnej oceny - dla mnie ważne jest by zadania które w ramach Komitetu otrzymałem - bądź które sam na siebie wziąłem - wykonywać najlepiej jak potrafię. Skupiam się na celu i nie rozpraszam pierdołami.

      Tak więc - nie przypadkowo na początek zapytałem czyje wątpliwości mam rozwiać - bo u mnie żadne się nie pojawiły. Ba - w ogóle temat się nie pojawił :)

      Usuń
  10. dziadunio- a tyś się na piwo nie załapał? Kawior - i достаточно

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawia stanowisko pana Bolesława Kota. Człowieka dotychczas trzeźwo patrzącego na rzeczywistość i równie trzeźwo ją oceniającego.
    Czyżby dotychczasowe ideały straciły na wartości?
    Bo gdzieś przeczytałem Jego ocenę kandydatury Zbyszka Jurczaka, w której otarł się nawet o... prokuraturę. Nadto ocenia dr Klinowskiego w sposób, któremu każde działanie tej ocenie przeczy.
    Co prawda nic nie zmieni mojej oceny Pańskiej osoby panie Bolesławie, oceny pełnej uznania, ale może potrafi Pan zrozumieć moje zaskoczenie!?
    Bo dotychczas optował Pan za uczciwością i rzetelnością, a teraz nagle tym zasadom publicznie Pan przeczy?
    Może spróbuje mi Pan wyjaśnić tak nagłą zmianę frontu?
    Bo nie wierzę, że Pan nie widzi tego, co widzimy wszyscy...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się zastanawiam, co się stało podczas tej kampanii z Kotarbą? Zaczyna sie już październik, a tu Kotarby jak na lekarstwo. Czyżby Ewa zorientowała się, że ciągnie ją na dno? Ciężko będzie się rozstać z ciepłym fotelem "rzecznika prasowego" po przejęciu władzy przez Klinowskiego albo Jończyka.

    OdpowiedzUsuń