środa, 17 lipca 2013

Nowa władza będzie zwalniać

czyli co w was siedzi, urzędnicy?

Rozmawialiśmy ostatnio, w gronie znajomych, spekulując o tym jak i dlaczego zachowają się miejscy urzędnicy podczas najbliższych wyborów. Teorii było kilka - dwie najbardziej oczywiste - może być tak że będziecie się bali nowego, na zasadzie - lepiej niech już zostanie jak jest - co prawda szlag mnie trafia że muszę pracować pod takim kierownictwem, ale czasy są trudne, a tu przynajmniej mam ten etat - zagłosuję na Ewkę i nadal będę zagryzać zęby.

Inni z was - zwłaszcza ci z kilku - kilkunastoletnim stażem - równie dobrze mogą pomyśleć - jeżeli ten układ znowu wygra, to i za trzydzieści lat nie awansuję ani o pół szczebla - kierownicy będą pracować do siedemdziesiątki, a nawet jeżeli odejdą na emeryturę to i tak kryterium awansu z całą pewnością nie będą kompetencje. To już lepiej postawić na zmianę - nowa władza, jeżeli kogoś zwolni to w pierwszej kolejności właśnie kierowników - zrobi się miejsce dla nas.

A ja pomyślałem sobie że właściwie czemu mamy zadowalać się spekulacjami - przecież można was o to po prostu zapytać:)

Więc pytam - czy wy, urzędnicy, oraz zatrudnieni w jednostkach organizacyjnych gminy spełniliście już wszystkie swoje zawodowe ambicje? Czy też raczej postawicie na zmianę, która przewietrzy z całą pewnością atmosferę i pootwiera drzwi?

15 komentarzy:

  1. Ja kategorycznie stawiam na zmianę i wywalenie tej zadufanej w sobie ekipy rządzącej i jej pochodnych, którzy trwają tylko dlatego, że ludzie się nie odzywają bo wyprano im mózg durnym przekonaniem, że nie warto się odzywać. Mam dość kłaniania się ludziom, którzy w mojej dziedzinie ( a czasem okazuje się, że też w każdej innej) wiedzą znacznie mniej ode mnie a zgrywają omnibusów i zachowują się w sposób ubliżający każdemu kto z nimi rozmawia. Mam dość pseudo uduchowionych książąt i księżniczek, które mają do zaoferowania tylko chamstwo, obłudę, hipokryzję i obrzydliwe manipulacje pod przykrywką wzniosłych idei i górnolotnych deklaracji bez pokrycia. DOŚĆ! Ja zagłosuję na opozycję. Bo czas na głos ludzi młodych, którzy potrzebują pracy, którzy chcą zostać w kraju, w którym nie ma dla nich perspektyw, którzy chcą coś w tym chorym kraju zmienić. A opinie dziadków, którzy są w części na emeryturze i na stanowiskach siedzą tylko dla picu nie mają żadnego przełożenia na realia współczesności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w UM ,MOPS i Spółkach podległych Filipiakowej nie ma żadnych przypadkowych osób nawet wśród szeregowych pracowników, całe towarzystwo to znajomi i rodzina rodzin, przez 20 lat wszyscy mający jakieś aspiracje, albo zbyt mądrzy zostali usunięci i zastąpieni wiernymi i biernymi.

      Usuń
  2. Ci co są na stanowiskach"partyjnych"powinni być wywaleni na zbity pysk.A kilkanaście tokowych w Wadowicach jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Starosta Jończyk ma emeryturę i jeszcze pensję starosty co razem daje rekordowe dochody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 2011 ponoć 350 tysięcy. Zwykły śmiertelnik 10 lat na taki dochód pracuje, a on za 1 rok tyle.

      Usuń
    2. Wolałabym żebyśmy nie zajmowali się na tym blogu zaglądaniem do cudzych kieszeni, mało to eleganckie. Jończyk dostał ponoć dużą odprawę emerytalną, więc pewnie stąd ta "szokująca" kwota za 2011. Starosta nie zarabia nawet polowy z tego. Podobnie jak burmistrz. Generalnie - wadowickim samorządowcom można zarzucić wiele, ale nie jakoś szczególnie wygórowane zarobki. Jeżeli wziąć pod uwagę że i starosta i burmistrz zarządzają budżetami ok 100 mln złotych, i są odpowiedzialni za dziesiątki jeżeli nie setki pracowników to spoko, jak dla mnie mogliby zarabiać nawet więcej. Pod jednym warunkiem - że wypełniali by swoje obowiązki minimum dobrze. A najlepiej bardzo dobrze.

      Usuń
    3. Innymi słowy - to nie wyplaty rządzących kosztują nas najwięcej, tylko ich złe, czasami wręcz katastrofalne decyzje. Taka na przykład fontanna za milion złotych lub ani pól wniosku o unijne pieniądze.

      Usuń
    4. Może i dziadunio zarządzają budżetami po 100 mln, ale nie chrzań że za cokolwiek odpowiadają. Burmistrzyni nie odpowiedziała jeszcze za rynek, Mickiewicza, Karmelicką, Kleczę i parę innych ciekawych rzeczy i nie zapowiada się żeby kiedykolwiek ją i jej pryncypałów spotkała jakakolwiek odpowiedzialność za krzywdę wyrządzoną miastu i jego mieszkańcom.

      Usuń
    5. Nie zrozumiałeś. Albo możne ja wyraziłem się nieściśle. Więc możne tak - ja uważam że czy to funkcja starosty czy burmistrza, jeżeli traktować ją poważnie, odpowiedzialnie - wymaga naprawdę sporego nakładu czasu, pracy i kompetencji. I dlatego nie widzę nic niestosownego w tym że do tych funkcji jest przypisane stosunkowo wysokie wynagrodzenie. Zupełnie inną sprawą jest ocena pracy konkretnych ludzi wypełniających te funkcje - jak wiesz, moja jest taka iż Ewa Filipiak nie powinna wypełniać swojej ani o dzień dłużnej niż to absolutnie konieczne.

      Usuń
  4. Bezrobotny kocicho... no no warto wesprzeć ten pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocicho tak naprawdę od zawsze jest bezrobotny, tylko wypłatę bierze jakby robił cokolwiek.

      Usuń
  5. @dziadunio
    Nie myl bezrobotnego z nierobotnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj.
      S.Kotarba nigdy nie będzie nierobotny tyż:
      "divide et impera" toż czyni.
      A czy do DPS przed wyborami dostarczy "lody"+"ciastka francuskie" ?(bez skojarzeń bite) no i "słuszną" komisję.
      Miłego Dnia tyż Staszek.


      Usuń
  6. Dzisiaj SLD i IWW było w sądzie i doznało pogromu intelektualnego.

    Ten dzień przejdzie do historii, jako "czarny wtorek lewicy".

    Byli wszyscy oprócz Gładysza. Szkoda bo może przejrzałby na oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Czarnym dniem lewicy będzie dzień w którym Ewa Filipiak przegra wybory - z mojego punktu widzenia to w magistracie zalęgła się opcja najbliższa klasycznej komunie. Mentalnie nie różnicie się ani na jotę od niegdysiejszych kacyków z PZPR. Jesteście może tylko trochę bardziej bezwzględni.

      Usuń