poniedziałek, 22 lipca 2013

Płaszczyca z jointem, Szkutnik z podsłuchem

czyli WTF?

Przeglądam regularnie strony internetowe, oczywiście ze szczególną uwagą te dotyczące Wadowic. Z rosnącym zdumieniem, muszę przyznać.

 O podsłuchu w lokalnej redakcji nie wypowiedział się jeszcze tylko Papież Franciszek - ale chodzą słuchy że zamierza - podczas najbliższego błogosławieństwa Urbi et Orbi :)

Tak więc o podsłuchu wszyscy wiedzą, wszyscy ze znawstwem rozprawiają, a ja się kurcze zastanawiam czy znajdę gdzieś, kiedyś - chociaż pól zdania w tym temacie - wypowiedzi czy raportu policyjnych techników. Taki podsłuch to może być poważna sprawa - i dlatego wolałbym żeby zajęli się nim poważni ludzie. Póki co - radośnie uprawiamy narodowy sport - "nie znam się, to się wypowiem". Plus plejadę ekspertów teoretyzujących o czymś, czego na oczy nie widzieli. Plus dementi redaktora naczelnego.

No właśnie. Płaszczyca. Jeszcze kilka dni temu triumfował. Klaskał, śpiewał demaskował, kompromitował  i wywijał hołubce. Tekst napisał. Zainteresowani dość szybko dowiedzieli się że przy okazji mocno go skopał. Ten tekst znaczy. Bo to ani ten sąd, ani w tej sprawie - ot, ze zwykłej proceduralnej przepychanki zrobił redaktor boski niemal wyrok. Oczyszczenie z grzechów i odkupienie jednocześnie. Ewa jest czysta, Klinowski be - Gloria in excelsis Deo!

O tym że skopał także Klinowskiego dowiedzieli się już wszyscy, zainteresowani czy nie - Klinu grał, przelicytował i przegrał. "Przedupczył" jak mawia w takich razach Staszek. Dobrze choć, że nie sto tysięcy od Gizberta-Studnickiego. Teraz Mateusz burmistrzem zostać może - wtedy by już musiał, bo z akademickiej pensji kolejnej stówy koledze by nie spłacił:)

Była i odpowiedź - a jakże - w odpowiedzi na stronie IWW ktoś wsadził Płaszczycy w paszczę jointa. Sam nie mam z ziołem zbyt wielu doświadczeń, więc nie wiem - ale może to sugestia żeby się facet wyluzował, czy jak?


Szczerze mówiąc, patrzę na to wszystko ze smutkiem. To co się dzieje w mieście od kilku tygodni, bardziej przypomina mi jazdę gołą dupą po nie heblowanej desce, niż poważną politykę.

Co robić - prywatnie uwielbiam lato - latem naprawdę czuję że żyję - ale politycznie to jarmarczny sezon cudów - niewidów, który lepiej żeby skończył się jak najszybciej.
Może jesienią znowu poważnie porozmawiamy o mieście?

Jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu że mamy trochę problemów ciut istotniejszych niż sprawdzanie, jak mocno Robert Szkutnik może świecić światłem odbitym od elektronicznego gadżetu, albo ile w płucach Marcina Płaszczycy zdoła się pomieścić THC.

Bez obrazy, panowie - ale damy mają pierwszeństwo - i już choćby z tego powodu stanowczo wolę się zajmować dyskusją o wizji miasta i jego funkcjonowaniu podczas rządów drogiej Ewy, niż wami.

Ale póki co - jest lipiec - bawcie się dobrze, enjoy!

1 komentarz:

  1. Witaj.
    Podyskutować o dokonaniach Ewy a nie Evity (bez skojarzeń względem profesji).Takoż Evitę proponują na świętą,a może się tyż Ewa załapie.
    Miłego Dnia tyż Staszek.
    P.S.Kak w kawale "ja sem nie boim UM ja mam raka".

    OdpowiedzUsuń