piątek, 28 czerwca 2013

Polityczna wścieklizna zaatakowała urzędników

czyli nawet pan, Panie Brzeźniak? 

Wyczyny pani Makuch podczas zbierania podpisów mieszkańców pod wnioskiem referendalnym zostały już opisane na blogu Mateusza Klinowskiego. Ale ten przypadek, z nieznanych mi powodów, nie budził niczyjego specjalnego zdziwienia.

Co zaskoczy chyba większość z was, to dzisiejszy wyczyn sekretarza gminy, p. Brzeźniaka. Na proceduralne, merytoryczne,  chociaż przyznaję że możne nieco nużące, biorąc pod uwagę fakt zawartości uchwały o zmianie zapisów statutu(w zasadzie zgodny z prawem i naszymi postulatami), w zakresie dostępu do informacji, uwagi radnego Henryka Odrozka,  referujący ten temat p.Brzeźniak dał się ponieść -zupełnie dla mnie niezrozumiałemu zapałowi polemicznemu - i wymyślił w biegu karkołomną konstrukcję - chcąc, jak rozumiem - utrzeć nosa Odrozkowi - powiedział iż poprzednią i obecną wersję należy traktować jako dwie odrębne uchwały - i ha! - skoro ta dzisiejsza jest "dalej idąca" to którą rada ma głosować, panie radny Odrozek, jako pierwszą? No, którą - wymądrzał się pan Marek Brzeźniak.

Zapomniał pan tylko o drobnym szczególe, panie sekretarzu - projekt uchwały wnosiła burmistrz Ewa Filipiak. Więc, wymyślając tą niedorzeczną konstrukcję, wyłącznie po to żeby dopiec radnemu - tak naprawdę zrobił pan, no - najdelikatniej mówiąc - niemądrą ze swojej chlebodawczyni.

No bo proszę łaskawie się zastanowić - kilka dni temu Ewa Filipiak zgłosiła jeden projekt, dzisiaj - gdyby potraktować pana poważnie - drugi - oba w dużym zakresie ze sobą sprzeczne???? No, no - kiepska ta pańska szefowa - to miał pan na myśli? :)

Już pan rozumie, dlaczego urzędnicy najlepiej wychodzą wytwarzając w jakiś sposób przeciwciała i chroniąc się przed polityczną wścieklizną, którą zaraża Kotarba?

Trochę wstyd panie Marku, trochę to po prostu nie przystoi w pańskim wieku i na pańskim stanowisku.

Mylił się pan zresztą także całkowicie próbując polemizować z Henrykiem Odrozkiem co do problemu z upoważnieniem dla pracowników UM - istnieje coś takiego jak Regulamin Pracy UM w Wadowicach - i tam ta sprawa powinna zostać uregulowana - z praktycznych powodów - żeby urzędnicy nie mieli najmniejszych wątpliwości jakich informacji mogą udzielać od ręki a jakie burmistrz zastrzega dla siebie. A także co w sytuacji gdy Burmistrz wyjedzie na dłuższy urlop czy przydarzy się jej, nie daj boże - dłuższa choroba. Urząd nie może funkcjonować, jak to była łaskawa określić p.Ewa na zasadzie - "ja sobie poradzę".

 Sekretarz gminy p. Brzeźniak pokazał dzisiaj jak nie powinni zachowywać się urzędnicy - na tle p. Polaka, który obszernie i kompetentnie referował zagadnienia odpadów -wypadł fatalnie,  zasłużył na urzędniczą pałę.
Za przepychanki i zupełnie pozamerytoryczne, jak się można domyślać - motywowane sympatiami politycznymi, uwagi i wycieczki w stronę radnego.

Oraz kolejną pałę za zrobienie z Ewy Filipiak kompletnie nieodpowiedzialnej osoby która co kilka dni składa sprzeczne ze sobą projekty uchwał.  Chociaż - tutaj akurat nie mam powodów żeby ją wyręczać - niech panu sama wystawi cenzurkę ;):)

Z rzeczy istotnych - Ewa Filipiak zobowiązała się iż już jesienią zacznie się zastanawiać czy i o ile obniżyć podatek śmieciowy mieszkańcom gminy.



3 komentarze:

  1. Od dawna podejrzewałem, że istnieje taka jednostka chorobowa jak "kurwica urzędnicza". Nie zakładałem, że kiedyś przeczytam tak dokładny jej opis wraz z podłożem psychologicznym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro jak się słyszy, że ludzie kiedyś kulturalni pozwalają sobie na tak niegodziwe zachowanie, Wygląda na to, że praca w UM wszystkich psuje, szkoda bo uważałam, iż to jeden z inteligentniejszych ludzi w UM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie inteligencja tak naprawdę zawiodła p.Brzeźniaka. Popłynął i zaliczył głupią wpadkę bo próbował wejść w nie swoje buty i zachować się jak polityk, gnębiący swojego przeciwnika. Gdyby potrafił uczciwie przyznać że burmistrz zmieniła zdanie i wprowadza zapisy których żądaliśmy, w formie autopoprawki, to i proceduralne wątpliwości Henryka zostały by wyjaśnione i sprawa zapisów w statucie załatwiona po ludzku. A tak pozostał niesmak przynajmniej dla tych którzy byli świadkami tej słownej przepychanki.
      Apeluję i proszę urzędników, wy jesteście, macie być, w urzędzie fachowcami, nie dawajcie się sprowadzać do podlejszej w gruncie rzeczy roli, politycznych bojówkarzy, zostawcie to Staszkowi, to rola w sam raz dla niego, bo i tak na niczym innym się nie zna.

      Usuń