Wprowadzenie wewnętrznych standardów załatwiania formalności w sposób szybszy niż to przewiduje KPA, bez obniżenia jakości,
Stworzenie procesowej struktury organizacyjnej, gdzie każdy proces (np. wydawanie decyzji) będzie miał swojego lidera - pracownika odpowiedzialnego, wykorzystanie nowoczesnych technologii komunikacyjnych dla ograniczenia konieczności bezpośredniego kontaktu klienta z urzędem,
Stworzenie biura obsługi klienta, które mogłoby rozpoczynać procesy usługowe i prowadzić je dalej z ograniczonym udziałem klienta,
Wprowadzenie szerszej informacji dla klientów na temat poszczególnych procesów co umożliwi m.in. zmniejszenie ilości popełnianych błędów; wprowadzenie pakietów z kompletem dokumentów i formularzy potrzebnych do załatwienia sprawy,
Przejęcie wypełniania dokumentów przez pracowników urzędu (dokumenty są zbyt skomplikowane dla dużej części obywateli),
Delegacja uprawnień i decentralizacja, dzięki czemu pracownik mający kontakt z klientem będzie mógł sam podjąć decyzję zamiast być jedynie pośrednikiem.
O czym mowa? Ano tak identyfikuje i definiuje cele certyfikacji ISO 9001 profesor Marek Bugdol z UJ.
Co ciekawe ISO zdobyło jakiś czas temu Starostwo Powiatowe w Wadowicach. Za zewnętrzne pieniądze zdobyło - rozliczenie wg informacji ze strony Starostwa wyglądało tak:
Wartość projektu to 1.088.152,20 zł, z czego dofinansowanie wynosi 973.432,20 zł. Na kwotę dofinansowania składa się: 924.929,37 zł – płatność ze środków europejskich
48.502,83 zł – dotacja celowa z budżetu krajowego.
48.502,83 zł – dotacja celowa z budżetu krajowego.
No tak - miała być zagadka dla Ewy - proszę więc zgadnąć, Pani burmistrz - co byłoby skuteczniejszą reklamą wadowickiego samorządu - ale też miasta jako takiego - fakt że wydacie milion własnych złotówek na promocję, która przynosi mizerne skutki - czy to że za unijne pieniądze spowodowalibyście że np studenci profesora Bugdola uczyliby się o zarządzaniu w JST na przykładzie Wadowic?
A każdy kto wklepałby w przeglądarkę frazę - ISO w gminie, lądowałby niezawodnie na stronach UM?
to brzmi bezsensownie.
OdpowiedzUsuńDawniej to nazywało sie schemat organizacyjny i było obowiązkiem władz zakładu. I nie kosztowało nic.
Dokładnie jak wyżej.
OdpowiedzUsuńNiestety ISO to tylko stek bzdur
wymyślony i forsowany przez instytucje,
które zarabiają na tym forsę.
Wiem co mówię mam z tym "szajsem" styczność od kilkunastu już lat.
ISO w urzędach - kolejna bezsensowna, kosztowna, słomiana inwestycja.
Istny "MIŚ".