środa, 26 grudnia 2012

Państwo powinno być świeckie

a ludzie mogliby być mądrzejsi:)

Jak pewnie większość z was, drażni mnie nieumiarkowanie i zachłanność hierarchów KK. Zachłanność wielowymiarowa - począwszy od liturgicznego emploi udzielnych książąt, poprzez całkiem przyziemną zachłanność materialną, aż do zachłanności publiczno-politycznej, przejawiającej się chociażby czasami nachalna wręcz obecnością na różnych uroczystościach o charakterze czysto państwowym. Oraz ustawiczne  półoficjalne "kręcenie się" wokół politycznego topu, co pozostaje nie bez wpływu na rodzaj i jakość niektórych decyzji polityków.

Rozumiem i popieram także niektóre żądania, kierowane pod adresem KK przez różne siły polityczne. Likwidacja, wobec zaspokojenia majątkowych pretensji Kościoła, Funduszu Kościelnego, pełna jawność finansów na zasadach dotyczących WSZYSTKIE POZOSTAŁE organizacje, stowarzyszenia, ect.(wraz ze sprawiedliwszym sposobem opodatkowywania dochodów KK -"pogłowne" które dzisiaj płacą proboszczowie to zupełna fikcja), finansowanie kościołów z dobrowolnie przekazywanego ułamka podatku należnego państwu. Gotów byłbym się także podpisać pod postulatem usunięcia lekcji religii ze szkół, z wielu powodów, o których może przy innej okazji.  To wszystko są propozycje rozsądne, sprawiedliwe i jakoś tam cywilizujące sprawy wokół KK. Co więcej - uważam że na dłuższą metę świetnie przysłużyły by się samemu Kościołowi, ale na takie widzenie spraw większości hierarchów zwyczajnie brakuje wyobraźni i dobrej woli.

Cóż kiedy istnieje także druga strona medalu. I kto wie, czy to właśnie nie jej istnienie oraz agresywna aktywność, warunkuje o ultra-zachowawczej postawie hierarchów.

Mówię o istnieniu nurtu w czambuł potępiający Kościół, religie i wszystko, absolutnie wszystko co z tym związane. Mówię o ludziach, środowiskach, które KK zesłałyby najchętniej z powrotem do katakumb. Mówię o takim zapale rewolucyjnym, który w sposób kompletnie irracjonalny przypisuje całe zło - dziejowe, historyczne, ale także obecne, ekonomiczne czy społeczne  - istnieniu i funkcjonowaniu Kościoła w przestrzeni publicznej. Mówię także o antykościelnej, antyreligijnej histerii, która przejawia się i w taki sposób, który stał się bezpośrednim powodem napisania dzisiejszego tekstu - o czym możecie przeczytać tutaj 

Ci z Was, którzy czytają blog regularnie, zwrócili zapewne uwagę że często występuję przeciwko publicystycznym czy też politycznym atakom na KK czy na religie w ogóle. Robie to zupełnie świadomie  i to deklarując brak własnych przekonań religijnych, oraz negatywny stosunek do wielu przejawów działalności KK oraz środowisk z nim powiązanych -  robię to bo jestem głęboko przekonany że zachłanności nie daje się pokonać inną zachłannością, głupoty inną głupotą, a odpowiedzią na nieumiarkowanie nie powinno być inne nieumiarkowanie.

 Ludzkość już odbyła wszystkie potrzebne rewolucje. I zapłaciła za nie cenę. Dzisiejszy świat można i należy kształtować wyłącznie na drodze ewolucji. Wyłącznie tak można to zrobić skutecznie i bezpiecznie.


46 komentarzy:

  1. Pełna zgoda w zakresie potępiania fanatycznych antykościelnych wystąpień na zasadzie "mordercy", "pedofile" itp. wygłaszanych wobec całej instytucji. Chyba każdy, kto miał do czynienia z kościołem, a w Polsce to wysoce prawdopodobne, spotkał na swojej drodze prawdziwych kapłanów. Jest ich garstka, jak mawia klasyk.

    Ale Ty tu o KK i innych dyrdymałach zamiast myśleć w święta jak tu z Cabakiem, Targoszem, Pałacowym i kilkoma innymi (Sikorą?) przejąć władzę w Wadowicach. Nie wstyd Ci? :DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, knujemy, jasne że tak. A już najbardziej to Cabak - aż się cholera trzęsie żeby przejąć władzę. Tylko że jemu Wadowic mało - on ma w planach przejęcie władzy nad światem:D:D:D

      Usuń
    2. Mroczne byłyby to czasy dla świata :DDDD
      Cabak - monarcha
      Gładysz - rzecznik
      Targosz - księgowy
      Klinowski - prawnik nadworny
      Janas - palacz nadworny, taki od kotłów ;)
      Odrozek - sam nie wiem, polonista nadworny? :D
      Guzik - kronikarz
      Koper - chemik
      Witkowski - komornik ;)
      Siłkowskie - tu nie ryzykuję haha
      Jamrożek - sam sobie wybierze

      Reszty nie wymieniam :DDD

      Usuń
    3. Miłośniku, co do nas obu , działających "z podszeptu komuchów", to my sobie zastrzegamy prawo do "wolnych wniosków", bez dyskusji i hasła "no to może przegłosujmy.." w każdym przypadku nadużywania władzy przez wymienionych przez Ciebie! Zastrzegamy sobie absolutne prawo do ewentualnych protestów i wywieszania stosownych banerów na naszym prywatnym balkonie, gdy zauważymy, że władza deprawuje rządzących.
      To nam w zupełności wystarczy, że nadal będziemy patrzyć na ręce każdej ekipie , która sięgnie po władzę w naszej gminie!
      Siostry Siłkowskie (pieszczotliwie zwane "Siostry Narkomanki")

      Usuń
    4. Panie to odtrącają ludzi od całej opozycji, nudzi się na rentach pannicom.

      Usuń
  2. Cieniutka i marna ta ekipa wymieniona powyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marna, nie marna - nie masz nic do gadania. Tu są Wadowice, my tutaj w demokrację nie wierzymy. Monarcha zdecydował, zaraz znajdziemy jakąś Stasie, która powie że władza jest "cudowna i wspaniała" a jak będziesz miał jakieś wątpliwości, to zapraszam do mojego gabinetu - pracuje w każdy ostatni piątek, każdego miesiąca, którego nazwa kończy się na "ń" :D

      Usuń
  3. Wracając do meritum.

    Dziaduniu zauważ różnicę w uzasadnieniu tych dwóch podejść. W pierwszym ( pretensje wobec KK )podajesz kilka konkretych systemowych spraw a w drugim ( pretensje KK ) podajesz jedynie ogólniki i opinie.

    Jak dla mnie to świadczy o prawdziwej naturze problemu. To nie katolicyzm jest w opresji to świeckość broni się przed ureligijnieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zaglądnąłeś pod link? Przyglądnąłeś się pretensjom do Ministra?

      Usuń
    2. To ma być ten argument ? Polemika opinni na półprywatnym koncie ?

      To jest to o czym mowię. Mamy w Polsce systemowe problemy z funkcjonowaniem państwa świeckiego i histeryczne reakcje na polemiczne głosy niektórych fanatyków.

      Nie stawiam jednak znaku równości pomiędzy konkretnymi problemami systemowymi a prywatną polemiczną dyskusja. Dla mnie to poprostu inny ciężar gatunkowy.

      Usuń
    3. Półprywatne głosy i histerie, mówisz? Dwie partie parlamentarne wypowiadały i wciąż wypowiadają się o konieczności "wypowiedzenia" czy też "zerwania" konkordatu. Plus całkiem spore środowisko organizacji czy partii pozaparlamentarnych. I to tylko jeden z twoich konkretów. Gdy do tego dodasz publicystyczna nagonkę, o której pisałem m.in w tekście - "Kogo wreszcie bzyka ksiądz" - jakoś latem, i dziesiątki incydentów - typu - nosił krzyżyk - wyrzucili go z pracy - masz tą drugą stronę medalu o której mówię.

      Usuń
    4. Pomijajac "publicystyczną nagonkę" nagłaśniającą grzeszki duchownych co jest raczej dowodem słabości duchownych KK ( może i strukturalnym problemem hierarchi kościoła )a nie niecnym wymysłem świeckich radykałów to pozostaje ci formułowany czasem postulat wypowiedzenia czy też zmiany Konkordatu.

      To raczej konieczność a nie niecne działanie. W obronie swoich uprawnień KK zasłania się zapisami konkordatu i zapewne część systemowych rozwiązań w tym zgłaszanych przez ciebie wymaga zmiany konkordatu właśnie.

      Nie oznacza to że kościół katolicki czy jakaś inna religia ma zniknąć z Polski. Nikt nie kwestjonuje wolności wyznania. To prawo człowieka. Nie mam nic przeciwko funkcjonowaniu w społeczeństwach religii dużych i małych na zasadzie równości i rozdzielności od państwa.

      Usuń
    5. http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x52096/konkordat-reguluje-kwestie-religii-w-szkolach/

      Usuń
    6. Religia do szkół została wprowadzona rozporządzeniem ówczesnego ministra edukacji(w tej sekundzie wróciłem z KRK a zaraz mamy mieć gości - więc w ciemno zgaduje że o religii w szkołach jest mowa pod linkiem) - i w ten sam sposób może być z nich wyprowadzona. To po pierwsze. Po drugie - naprawdę warto wiedzieć o czym się mówi - Konkordat to umowa międzynarodowa i nie ma precedensu żeby jakikolwiek kraj zerwał jednostronnie taką umowę podczas pokoju. A to właśnie postuluje SLD i RP. Proponuje oczywiście czysto populistycznie - przynajmniej liderzy tych partii DOSKONALE WIEDZĄ że toi niemożliwe - niemniej - strzelają z najcięższych dział. Więc nic dziwnego ze hierarchowie się okopują.

      Usuń
    7. Uchwałą Rady Ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z 12 września 1945 roku strona polska stwierdzała, że konkordat przestał obowiązywać wskutek jednostronnych posunięć Stolicy Apostolskiej, sprzecznych z zobowiązaniami konkordatowymi. Chodziło o złamanie art. IX w powiązaniu a art. XII. Stolica Apostolska, dokonując w 1939 roku mianowania administratorów apostolskich oraz dokonując zmiany granic diecezji, podporządkowała niektóre polskie parafie ordynariuszom niemieckim i słowackim (Słowacja, rządzona przez księdza Tiso była państwem satelickim wobec Niemiec i wzięła udział w ataku na Polskę, uzyskując po kampanii wrześniowej korzyści terytorialne na Orawie, Spiszu i Podhalu).
      Strona polska konsekwentnie przez cały okres wojny realizowała przepisy konkordatu, o czym świadczy np. utrzymywanie z kasy państwowej przebywających przy rządzie polskim na emigracji duchownych (kilku biskupów i prymasa), obecności kapelanów katolickich w armii, czy utrzymywania przedstawiciela dyplomatycznego w Watykanie. Tymczasem strona kościelna, usprawiedliwiając swoje posunięcia, powoływała się i powołuje nadal, na zasadę nieważności aktu prawnego wskutek jego długotrwałego niestosowania (desuetudo), twierdząc, że konkordat nie był stosowany.

      Usuń
    8. Konkordat, jako umowa międzynarodowa, jest znacznie bardziej stabilnym prawem niż ustawy. Jego zmiana jest bardzo trudna, lecz nie niemożliwa. Traktuje o niej art. 27 Konkordatu zastrzegając, iż „Sprawy wymagające nowych lub dodatkowych rozwiązań będą regulowane na drodze nowych umów”. Sam Konkordat sugeruje, że pierwszej kolejności przedmiotem takich uzupełnień mogłaby być pewna forma współpracy (wzajemne powiadamianie o orzeczeniach) między sądownictwem kościelnym i państwowym w zakresie orzekania w sprawach małżeńskich (art. 10 ust. 5 konkordatu).
      Tryb wprowadzania nowych lub dodatkowych rozwiązań za zakresu będącego przedmiotem regulacji konkordatowej może przybrać jedną z dwóch postaci:
      Nowa umowa (międzynarodowa) między Rzecząpospolitą Polską i Stolicą Apostolską.
      Uzgodnienie (umowa) między Rządem RP i Konferencją Episkopatu Polski upoważnioną przez Stolicę Apostolską.
      Procedura zmiany lub uzupełnienia konkordatu jest bardzo skomplikowana, gdyż wymaga nie tylko odpowiedniej woli politycznej (co jak wiemy już samo w sobie jest nie lada osiągnięciem), ale i długich i żmudnych negocjacji dyplomatycznych.
      Aby unaocznić to warto podać przykład rewizji konkordatu włoskiego, jaki zawarła Stolica Apostolska z rządem faszystowskim w 1929 r. Był on bardzo dla Kościoła korzystny, a dla państwa stawał się coraz bardziej uciążliwy i anachroniczny, nie tylko poprzez szereg przywilejów ustanowionych dla Kościoła, ale i przez ograniczenie swobód obywatelskich. W nowej rzeczywistości ustrojowej Włoch wzbudzało to coraz większe opory. Cały proces rewizji rozpoczął się w roku 1965, kiedy w Senacie zgłoszono projekt dwustronnej rewizji układów laterańskich. Dyskusja parlamentarna odbyła się dwa lata później, w roku 1967, na której przyjęto rezolucję wzywającą rząd do „przedyskutowania ze Stolicą Apostolską możliwości rewizji niektórych ustaleń konkordatowych w związku z ewolucją naszych czasów i rozwojem życia demokratycznego”. Po upływie kolejnych dwóch lat, w kwietniu 1969 r., konferencja Episkopatu Włoskiego wyraziła zgodę na prowadzenie rozmów w tej kwestii.

      Usuń

    9. Jednak państwo włoskie nie chciało czekać na nieprzewidywalny koniec negocjacji i w roku 1969 jednostronnie zmieniło prawo małżeńskie. W listopadzie 1969 r. Izba Deputowanych przyjęła ustawę o rozwodach, co Senat potwierdził w październiku 1970 r. Było to niezbyt fortunne z formalnoprawnego punktu widzenia, lecz trudno się dziwić takiemu posunięciu, gdyż faszystowsko-papieskie uregulowanie tej sfery życia było absurdalne już w czasach kiedy je zawierano. Poddano wówczas włoskie sprawy małżeńskie prawu kościelnemu, co w konsekwencji oznaczało zakaz rozwodów państwowych i wytworzyło sytuację paradoksalną: tylko katolicy mogli je uzyskać w procedurze kościelnej pod nazwą unieważnienia małżeństwa. Kiedy po czterdziestu latach zmieniono tę kwestię spotkało się to z oporem Kościoła. Jednak w wyniku referendum przeprowadzonego w 1974 r., 59,1 % głosujących opowiedziało się za rozwodami, w wyniku czego ostatecznie zatwierdzono samodzielne posunięcie władzy państwowej. Doprowadziło to do zawieszenia rozmów nad rewizją konkordatu. Strona kościelna odebrała prawo rozwodowe jako afront.
      Jednak w 1975 r. rząd polecił ambasadorowi Włoch przy Stolicy Apostolskiej zbadanie możliwości ponownego wszczęcia negocjacji ze stroną kościelną. Stolica Apostolska zrozumiała, że zawieszenie negocjacji nie może powstrzymać zmiany uciążliwych regulacji umowy z 1929 r., wyrażono więc zgodę na ich podjęcie. W roku 1976 obie strony powołały komisje mające dalej prowadzić rozmowy już na szczeblu oficjalnym . W 1978 Senat uchwalając kolejny projekt rewizji umowy przyjął zarazem rezolucję stwierdzającą, iż istnieją przesłanki do wkroczenia w końcową fazę negocjacji. Kryzys rządowy oraz zmiana papieża znów przekreśliła sfinalizowanie umowy rewizyjnej. Ostatecznie pertraktacje zakończyły się za rządów socjalistycznego premiera Craxi. W wystąpieniu senackim 23 grudnia 1983 r. premier omówił szeroko założenia rządowe na temat rewizji. Odżegnując się od zmian jednostronnych zapowiedział jednocześnie, iż rewizja musi doprowadzić do przezwyciężenia „logiki przywilejów” z lat 1929-1930 oraz respektować nienaruszalność konstytucyjnych praw człowieka i społeczeństwa, a także równość i wolność wszystkich wyznań, czego konkordat z Mussolinim nie przestrzegał, uprzywilejowując niesprawiedliwie Kościół Katolicki. Z zagadnień szczegółowych położył nacisk na zmianę regulacji prawa małżeńskiego (zlikwidowanie wyłączności jurysdykcyjnej Kościoła), sprawy finansowe (opodatkowanie kościelnych osób prawnych i instytucji; zmniejszenie zobowiązań państwa wobec Kościoła) i nauczania religii (fakultatywność zamiast przymusu). 18 lutego 1984 r., po niemal 19 latach (!) od wszczęcia całego procesu, podpisano układ zmieniający dawny konkordat.

      Usuń
    10. Zbyszku, jak cię lubię - przedruki? Kopiuj-wklej w twoim wykonaniu? No bez jaj stary:(

      Usuń
    11. Czytałeś ? Czy już nie wiesz co napisać ?

      Usuń
    12. Co ci mam powiedzieć? Wyjścia sa dwa - albo jesteś zainteresowany tematem i rozmawiamy poważnie, albo we dwóch tu ustalimy, że to co napisał ktoś na jakimś portalu, traktujemy jako prawdę naukową, objawioną, tak czy owak bezdyskusyjną.

      Nie mamy żadnych problemów żeby traktować się poważnie w sprawach lokalnych - nie widzę powodów żeby miały się one pojawiać przy dyskusjach światopoglądowych.

      Usuń
    13. Po pierwsze czy cytowanie fragmentów bibli czy konstytucji umniejsza ich wartość ? Czy też umieszczenie ich w odpowiednim kontekscie dodaje im wartości i odkrywa ich sens ?

      Podobnie jest w faktami historycznymi czy danymi statystycznymi. W samej istocie są nudne, mało odkrywcze. Dopiero ich odpowiednie zastawienie, porównanie, nadanie interpretacji może być odkrywcze, interesujące.

      Tak też jest z podanymi powyżej cytatami. Mówią o faktach, już historycznych. Ich przekaz jest jasny. Konkordad może być wypowiedziany ( podobnie jak każda umowa miedzynarodowa i inna ) i może być zmieniony. Również kwestia nauczania religi w szkole i obciążenia podatkami struktur religijnych.

      To przedstwienie tych faktów, kwestionujacych twoje tezy, powoduje że zamiast argumentów, faktów schodzisz do poziomu personalnych, emocjonalnych prób deprecjacji dyskutanta. Ten poziom dyskusji wyczerpuje interesujący mnie temat.

      Usuń
    14. @ Dziadunia
      Może zamiast wielkich słów - takich jak prawda naukowa, objawiona i innych wzniosłości, polecę maleńki ale jakże dający do myślenia (z zastrzeżeniem, że trzeba mieć czym mysleć) okruch historii udokumentowanej?

      http://blogi.newsweek.pl/Tekst/historia/660202,piekna-katolicka-tradycja.html

      Usuń
    15. Komuś kto wkleił link - to prawda, trudno się z tobą nie zgodzić - trzeba mieć czym myśleć:) Powinieneś czym prędzej pójść z tą radą do autora bloga który przytaczasz - litania dat i "faktów" która zamieścił w swoim poście, jest ordynarną wklejką w listy która lata po sieci od kilku, jeżeli już nie kilkunastu lat. A która jest mieszaniną półprawd, kłamstw i tanich sensacyjek, które, wyrwane z kontekstu historycznego, mają robić powalające wrażenie na naiwniakach.

      Usuń
    16. @Obywatel - nie mam nic przeciwko cytowaniu w ogóle - przeciwnie - dobrze dobrany, z wiarygodnego źródła zaczerpnięty cytat bywa ważnym a czasami nawet rozstrzygającym elementem w dyskusji.

      Ale jest też tak że rozmawiam z tobą - nie z właścicielem portalu "Racjonalista". Tak obszerne "zacytowanie" bez podania ze to cytat, bez weryfikacji źródła, sprawiło że przestałem czuć że rozmawiam z tobą - poczułem że zaczynamy w siebie rzucać byle czym.

      Więc jeszcze raz, dla porządku - na temat możliwości "zerwania" czy tam "wypowiedzenia" Konkordatu, wypowiadali się wybitni znawcy prawa międzynarodowego -i nie usłyszałem ani jednego głosu mówiącego o tym że "to się da". Więc jeżeli, dla równowagi - znajdziesz gdzieś opinię eksperta, a nie przytaczającego stalinowskie dokonania obsesjonata - bardzo chętnie się z nimi zapoznam.

      Usuń
    17. No i jeszcze jedno - cytacik, jeżeli pozwolisz;):)

      "Podaj mi źródło tej wiedzy w internecie z powołaniem się na konkretna wypowiedz z kurii watykańskiej. Tak powinna wyglądać wiarygodna informacja. Inaczej mogę ja traktować jako życzeniową intencję."

      Otóż to, Obywatelu, otóż to:):)

      Usuń
    18. Fakty są faktami w cytacie czy nie. Nie kwestionujesz żadnych podanych w cytatach. Gdyby było inaczej rozprawiłbyś się z nimi. To mi wystarczy.

      Zamieściłem cytaty a nie link bo to ważne teksty w konsekwentny, niemal edukacyjny sposób obalają bajki powiadane przez zasłużonych. Nie przypisywałem sobie ich autorstwa to oczywiste. ( Łatwo poznać po braku literówek ;). Jedno źródło znasz, drugie to Wikipedia. To chyba nie są nowe fakty historyczne dla ciebie tylko o nich nie wspominasz, bo nie pasują do przekonań.

      W twoim świecie zasłużonych w poglądach jestem barbarzyńcą, małym chłopcem który mówi Król jest nagi.

      Może więc ubierzesz się w szaty i wyjasnisz które podane fakty historyczne są niezgodne z prawdą ? Nie rozwiązano konkordatu w Polsce w czasach pokoju ? Nie zmieniono zapisów włoskiego konkordatu za wzpólnym porozumieniem rządu i kościoła ? Tak twierdziłeś wcześniej. A skoro Włosi dali radę to Polacy nie potrafią ?

      Jestem zdania że można wiele zmienić na lepsze nie dotykajac nawet materii konkordatu. On sam jest zasłoną KK do tego by nic nie robić bo dziś jest im wygodnie. Niestety i twoja też.

      Usuń
    19. Mały chłopiec który mówi król jest nagi to śliczny obrazek, niestety ma się nijak do rzeczy o których rozmawiamy:)

      Zacznę od łyżki miodu - całkowicie się zgadzam ze zdaniem które wygłosiłeś na końcu - wiele, bardzo wiele można by zrobić nie dotykając Konkordatu. Niemniej - nikt ich nie robi. Zamiast tego właśnie Konkordatu 'dotyka" Dlaczego? A dlaczego L. Miller wchodził w tak mocne anse z Kościołem, czego mu do dnia dzisiejszego środowisko nie wybaczyło? Ano - taka polityka, proszę pana. Politycy liczą głosy i tak długo jak długo nie opłaci im się poważny spór z KK - tak długo gówno zrobią nawet w ważnych i ze wszech miar słusznych sprawach.

      Co do przytoczonych przykładów - mówisz poważnie? Naprawdę chcesz żeby w obecnych czasach Polska poszła za przykładem Bierutowskiego, a w rzeczy samej, stalinowskiego, rządu? Relacjonując przykład włoski autor "prześlizguje sie" nad naprawdę ważnymi sprawami -pisząc że"było to niezbyt fortunne z prawnego punktu widzenia" - oraz napomykając tylko że premier "odżegnał się" od jednostronnego wypowiedzenia - prze do z góry założonej tezy - to się dało! Pomijając cały historyczny kontekst w relacjach młodego państwa włoskiego z Watykanem, pomijając fakt że spisany z państwem faszystowskim dokument siłą faktów musiał być renegocjowany(tak jak i inne umowy międzynarodowe z tego okresu) ma być przykładem na co? Równie dobrze można by argumentować że dzisiaj możemy wystąpić z NATO bo w Układzie Warszawskim też już nie jesteśmy.

      Więc w taki sposób "przyciśnięty" - przyznaje - Konkordat był zmieniany w czasie pokoju:D:D:D Na co to ma być dowód - pojęcia nie mam, ale ty mi pewnie zaraz objaśnisz.

      Już pomijam drobnostkę taką jak to że moje twierdzenie dotyczyło wszelkich umów międzynarodowych, oraz, co już rzeczywiście zostawiłem w domyśle jako rzecz oczywistą - że mówimy o sytuacjach z punktu widzenia prawa międzynarodowego 'normalnych" - tzn takich w których strony przestrzegają prawa i standardów cywilizacyjnych. Widać niesłusznie uznałem to za oczywistość;):)

      Usuń
    20. @Dziadunia.
      Może zanim odsyłasz kogoś do autora bloga, którego link podesłałem, sam zajrzyj gdzie odsyłasz i porónaj autorów (autora - to jedna i ta sama osoba). No i zanim podejmiesz dyskusję w temacie chyba całkowicie ci obcym od strony innej niż moherowa, zanim zarzucisz przywoływanym faktom, historycznie udokumentowanym, półprawdy czy kłamstwa, może sięgnij wcześniej do bogatej literatury w temacie, bo jest jej już pod dostatkiem na półkach naszych księgarń! Na początek polecam dwutomową Historię Kościoła.

      I nie polemizuj z OW, bo tylko kompromitujesz sam siebie a nie tego rozsądnego młodzieńca.

      Usuń
    21. Dobry człowieku, możesz albo mi zaufać że lista rzekomych faktów i to "historycznie udokumentowanych" jest dokładnie tym czym powiedziałem że jest - albo samemu sięgnąć do źródeł, bądź poszukać jakiegoś emerytowanego historyka kościoła, zajmującego się także historią idei -i wdać się z nim w dłuuugą pogawędkę. Ja najzwyczajniej w świecie nie mam czasu na demistyfikacje tego steku bzdur.

      Mam za to pytanie - skąd wzięło się w tobie przekonanie że mam cokolwiek wspólnego z środowiskiem, czy też światopoglądem "moherowym"? Po czym wnosisz?:):)

      Usuń
    22. Po reakcji!

      Co do listy faktów, to wręcz przeciwnie, jest odwrotnością twojej teorii i nie potrzeba szukać emerytowanego historyka! Trzeba tylko chcieć słuchać i poznawać, a nie będąc laikiem wychodzić przed szereg.

      A propos, jeżeli coś zaczynasz, a potem twierdzisz, że nie masz czasu zakończyć, to może zrezygnuj z początku i będzie OK.
      Inaczej stek bzdur wychodzi tylko z twojej pisaniny.
      :)

      Usuń
    23. Przepraszam za niefortunne zdanie. Miało być:
      Trzeba tylko chcieć słuchać i poznawać, a nie, będąc laikiem, wychodzić przed szereg.

      Usuń
    24. A po której reakcji, jeśli można?:)

      Nie mam najmniejszej potrzeby udowadniania - bo to tak jakby ktoś potrzebował dowodu na to że woda jest mokra - niemniej - z ciekawości - ile z tych kilkudziesięciu dat i "faktów" potrzeba wg ciebie sfalsyfikować żebyś uznał że cała lista jest kompletnie nic nie warta?:)

      Usuń
    25. @Anonimowy
      Udajesz, że coś wiesz faktów żadnych nie podajesz, wygląda, że nawet wszystkiego nie przeczytałeś, dziwne te twoje pretensje do dziadunia
      Anonimowy2

      Usuń
  4. Nie chcę was załamywać, ale powinniście się o tym dowiedzieć.

    Dzisiaj w TV ogłoszono, że Jan Paweł II będzie ŚWIĘTYM

    20 października 2013 roku odbędą się uroczystości kanonizacyjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite! Wszyscy wadowiccy lewacy pewno nie będą mogli spać z tego powodu. A teraz idź na swój portal opłacany z naszych podatków i tam nadal wypisuj te banialuki. Nie jestem wierząca i mam wielki szacunek dla wszystkich, także tych wierzących i do głowy by mi nie przyszło, żeby przyjść do kogoś na bloga i sugerować, że święcenie Wojtyły ma być dla jakichś środowisk szokiem i że te środowiska "powinny się o tym dowiedzieć". Tym środowiskom pewno to lotto kto i kiedy będzie świętym bo dla tych środowisk ważne są inne rzeczy a nie ujeżdżanie na garbie nieżyjącego (niezłego nawiasem mówiąc) papieża.

      Usuń
    2. Myślałem że to obecny papierz ogłosi kto i kiedy będzie uznanym za świętego a nie jakiś TV ale pewnie to wyznanie intencji dobrze oddaje pragnienia wielu.

      Usuń
    3. OW: na miłość boską - papież! A nie "papierz"!

      Usuń
    4. święta racja papież ;)

      Usuń
  5. Do OW, który powinien wiedzieć, że TV i inne media podały jedynie wiadomość, którą uzyskały w Watykanie.
    OW powinien też wiedzieć, że zdecydowana większość Polaków uważa Jana Pawła II za Świętego, a uroczystość kanonizacyjna będzie tego podkreśleniem.

    OW powinien się też wiedzieć, że kanonizacja Jana Pawła II to wielka radość dla ludzi wierzących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj mi żródło tej wiedzy w internecie z powołeniem się na konkretna wypowiedz z kurii watykańskiej. Tak powinna wygładac wiarygodna informacja. Inaczej moge ja traktować jako życzeniową intencję.

      Nie neguję że wielu ludzi oczekuje uznania Jana Pawła II za świętego. To właśnie wczesniej napisałem. Uważam też że to dobra dla Wadowic informacja i spodziewana.

      Usuń
    2. Anonimowy, piszesz: "OW powinien też wiedzieć, że zdecydowana większość Polaków uważa Jana Pawła II za Świętego, a uroczystość kanonizacyjna będzie tego podkreśleniem.".

      To oddasz wszysko co masz, kiedy w tej uroczystości nie weźmie udziału 20 milionów Polaków?
      Bo myślę, że taka ilość powinna reprezentować zdecydowaną wiekszość! No i powiedz nam, na którym placu zgonisz tak liczne towarzystwo do kupy?

      Usuń
  6. Nie istnieje idealne państwo, podobnie jak żaden organizm biologiczny nie jest doskonały.
    Niektórym innowatorom wydaje się, wystarczy zlikwidować niedoskonałe elementy, podmienic je nowymi (niesprawdzanymi na tym ciele) i będzie dobrze. Przed rewolucją w Rosji carat i cerkiew były pełne niedoskonałosci. Te grzechy aż sie prosiły o coś Nowego. Każdy innowator i ulepszacz świata zaczyna od wyszydzania tego co zastane i niedoskonałe. Mysli, ze wie jak poprawić niedoskonałe, ale tak naprawdę ten pomysł na poprawę to jedynie idea. Żyje nią i nie dostrzega, że się coraz bardziej oddala od realnego życia.

    Zmiennik

    P.S.
    Przy okazji wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dla Ciebie i Twoich rozmówców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszego Zmienniku i więcej wiary w zmiany ;) Nawet te drobne jak w ewolucji, nie wszystkie dobre ale suma rozwija organizmy.

      Usuń
    2. Obywatelu, ależ ja jestem jedną wielką Zmianą. Można też o mnie powiedzieć Zmienna (zwana inaczej Niewiadomą). A Dziadunio wie, że można mnie całkować. Różniczkowania też sę nie boję. To a propos nieskończenie małych zmian wspominam... Ani chwili nie zostaje taki sam.

      Zmiennik

      Usuń
  7. Zmiennik niech się zbytnio z tymi zmianami nie spieszy - jak dla mnie jest taki w sam raz - choć jest go o wiele za mało. Na blogu za mało:)

    A Obywatelowi powiem ze ludzie mają tą przewagę nad genami, że nie muszą testować ślepo we wszystkich kierunkach. Nie muszą też zmieniać za wszelką cenę. Ani powielać błędów - jak choćby w tym nieszczęsnym przykładzie z Tymczasowym Rządem;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz Obywatelowi inaczej. Zmiany niech się rodzą, pomysły nowe niech się krzyżują, mutują i zalewają świat. Orgaznim biologiczny posiada pewne mechanizmy konserwatywne, które unieszkodliwiają wiekszosc niekorzystnych zmian.

      Co do porównania z genetyką. Mutacja w pojedynczym organizmie weryfikowa jest na tym konkretnym organiźmie i ewentualnych potomkach. Natomiast jednoczesna mutacja na całej populacji rodzi konsewencje znacznie szersze. Wówczas jest to rewolucja. Ślepa mutacja w jednym organizmie może nie uczynić tyle spustoszenia co "nieślepa" mutacja na populacji. Ale tak może byc własnie dlatego, że owa "nieslepa" (celowa) jest tak naprawdę ślepa (bo nie są widziane wszystkie konsekwencje zmian).

      Zmiennik

      Usuń