czyli szycie na miarę.
Dziewczyny zrozumieją - faceci niekoniecznie - ale i tak - a może właśnie dlatego - użyję tego porównania :) - gdy do domu za godzinę mają wpaść w ostatniej chwili zapowiedziani goście - a w szafkach i kredensach są tylko mąka, jajka i odrobina sera - żadna gospodyni będzie z tego próbowała wyczarować płonących steków. Zrobi racuchy.
Od dłuższego czasu obserwuję publicznie wypowiadane "złote myśli" komentatorów i aktywnych politycznych graczy na lokalnej scenie, brzmiące mniej więcej tak - "Aaaa, bo to taka mentalność, bo ludzie muszą się zmienić, bo to, sro i owo ludzie muszą".
Od dłuższego czasu dyskutuję z moim kolegą, Zbyszkiem Targoszem - w różnych miejscach i różnych formach - o tym, co tak naprawdę składa się na pojęcie realpolitik. Jeszcze kilka lat temu dość się nim brzydziłem - suche, wyprane z pociągających i przyciągających moralnych ozdobników - cyniczne właściwie.
A dzisiaj? Pozwólcie że zobrazuję wypowiedzią z wczoraj - posła Rozenka. Wydumał poseł mniej więcej coś takiego - "....bla, bla, bla - a tak w ogóle to Europa musi przestawić swoje gospodarki na paliwa alternatywne do ropy i gazu i wówczas zależność od Rosji będzie mniejsza"
Mądrze, prawda? No jak jasna cholera. Co, na wszystkich bogów ma oznaczać że Europa coś musi??? Co miałoby być tą alternatywą? Jakim kosztem i w perspektywie ilu lat jest to w ogóle możliwe? Poseł ma coś interesującego do powiedzenia, czy po prostu snuje jakieś zgrabnie brzmiące fantasmagorie? Rozumiecie? Kretyn prezentuje jakieś chciejstwo - kompletnie oderwane od rzeczywistości, z taką emfazą i pewnością siebie, jakby dostał faks prosto z nieba.
Widzicie analogie? Europa Rozenka musi przestać konsumować ropę i gaz - a wg naszych lokalnych, w większości dopiero aspirujących polityków - mieszkańcy muszą się zmienić.
Otóż ostatnią rzeczą której potrzebują wadowiczanie, to politycy mówiący im jacy mają być. Kim mają być.
Zabijcie śmiechem absolutne przekonania i święte racje polityków, którym się wydaje że odkryli świętego Graala lokalnych uwarunkowań. Zdrowy układ jest wtedy, gdy to politycy dostosowują siebie i swoje postulaty do ludzkich oczekiwań - do ludzi po prostu - a nie gdy oczekują że to ludzie "dorosną" do nich.
Mądry, polityk w Wadowicach będzie próbował zrobić racuchy, a nie bredził o płonących stekach.
P.S Ten wpis dotyczy właściwie nie tyle poszczególnych osób, on dotyczy całych środowisk. Nikt nigdy niczego nie ugra w lokalnej polityce, postulując czy też wymagając zmiany mentalności ludzi. To niebezpieczna mrzonka.
Karmieni od 20 lat kaszanką mamy jej w Wadowicach serdecznie dość. Niech już lepiej będą racuchy. Byle nie zalatywały kocią sierścią...
OdpowiedzUsuń"politycy dostosowują siebie i swoje postulaty do ludzkich oczekiwań - do ludzi po prostu"
OdpowiedzUsuńi tak robi pani burmistrz Ewa Filipiak
Ona dostosowuje się do kolegów i koleżanek, nie do ludzi w ogóle.
Usuń"swoich ludzi po prostu" powinno być :P
UsuńDlatego my wadowiczanie wybieramy naszą panią burmistrz.
OdpowiedzUsuńKogo wybiorą sobie lewusy nie interesuje mnie. Jest mi to obojętne. Mogą głosować nawet na nieogolonego gendera.
Wadowiczanie nie wybiorą więcej Ewy Filipiak - jestem o tym zupełnie przekonany. Nie wybiorą też Staszka "100% poparcia" Kotarby - jestem tego pewien.
UsuńDyskutujesz dyskutujesz i nic mądrego jak widzisz z tej dyskusji nie wynika. Zabierz się lepiej za wygniatanie ciasta.
OdpowiedzUsuńŚmiało - której części mojej wypowiedzi nie zrozumiałeś?
UsuńZ referendum też pierniczyłeś i obiecywałeś złote góry, a przerżnęliście i do dziś beka się wam bimbrem i puszczacie smrodliwe bąki z rozpaczy.
UsuńLewizna wadowicka przerżnie jesienią i stracicie resztkę złudzeń.
Teraz czeka was kolejny cios bo przegracie w maju. Kupcie jakieś zioła na komusze dramaty.
Tak się akurat składa że byłem przeciwnikiem organizowania referendum. Więc jeżeli już musisz próbować przykopać, rób to z głową. I nie łżyj
UsuńTrochę nie na temat, ale mnie tknęło...
UsuńNie ma się czym chwalić Dziadunio. Organizatorzy referendum przeszli do historii jako ludzie, którzy stawili czoło władzy choć się im (mieszkańcom?) nie udało. Brzmi patetycznie, ale chyba rozumiesz o co chodzi. A twój wkład w historię? Laurka wystawiona Jończykowi w zamian za poczęstunek? Dość marny dorobek, nie uważasz?
Jakimś cudem przegapiłem ten wpis - przepraszam, już nadrabiam.
UsuńPrzechodzenie do historii mnie widzisz, kompletnie nie interesuje. Bolesna prawda jest taka że organizując referendum Mateusz zagrał dokładnie tak jak przewidywał scenariusz napisany przez władzę. O czym zresztą jeszcze wtedy nie widziałem. Mnie interesuje realna zmiana, nie fajerwerki i szlachetne klęski.
Pomijam wszystko co wyżej, ale odniosę się do twojej krytyki wypowiedzi posła Rozenka. Bo nie tylko bezsensowna, ale obnażająca twoja niewiedzę a może nawet ignorancję. Wszak alternatywnych źródeł energii do ropy i gazu jest więcej niż potrafisz sobie wyobrazić. I o tym mówił , a nie bełkotał ble, ble, ble, jak robisz to ty.
OdpowiedzUsuńNo kosmos zupełny:D Dobrze więc, znafco, odpowiedz w takim razie na dwa pytania - dlaczego w takim razie świat dotąd z nich nie korzysta? Oraz, och dobrze - ile czasu i jakie pieniądze trzeba by uzyskać ekwiwalentną ilość energii ze źródeł alternatywnych, do tej która dzisiaj jest produkowana z ropy i gazu. Możesz sobie nawet darować zużycie w transporcie oraz w gospodarstwach domowych :)
UsuńW początku XX wieku na zlecenie wiedeńskiego rządu Ernesta von Koerbera dokonano gruntownych pomiarów rzek galicyjskich. Celem tego przedsięwzięcia była ich rektyfikacja (czego nie osiągnięto po dziś dzień), ale również - co mocno intrygujące - obliczenie wyzysku sił wodnych dla potrzeb uzyskiwania energii. Temat ten stał się mocno komentowany również na forum Sejmu Krajowego. Pozowliłem sobie na tę krótką dygresję, po to aby móc wskazać, że usytuowanie Polski, a w szczególności jej południowych obszarów daje możliwość wykorzystania potencjału rzek do wytwarzania energii (wiatrów nie mamy na tyle silnych, o łupkach mówią i mówią, atom to bajka itd). Sieć elektrowni wielkości Łączan mogłaby stanowić alternatywę dla wykorzystania gazu. Przy czym warto zaznaczyć, że mowa tutaj wyłącznie o klientach indywidualnych a nie przemysłowych. Niemniej zawsze byłaby to jakaś forma dywersyfikacji. Dodam tylko, że reformy austriackie - jeszcze wdrażane w 1911 roku... w Zatorze - przerwała wojna.
OdpowiedzUsuńTaak - energia z rzek:) Po pierwsze - każdą tego typu inwestycję momentalnie zablokowali by "ekolodzy", po drugie - sprawność czy też efektywność planowanych turbin w Świnnej Porębie to 4,4MW - co pozwoli wytworzyć ok 18 GWh energii. Dla porównania tylko - taka KGHM zużywa rocznie ok 2,5 TWh energii.
Usuń