piątek, 7 marca 2014

Pytanie którego nie zadałem doktorowi Meusowi

Nikt nie zadał.

Fot. Zbigniew Targosz

Bez dwóch zdań, robotą którą wykonał młody historyk z Wadowic robi ogromne wrażenie. Odszukał, zebrał, opisał, zredagował i wreszcie wydał zasób wiedzy o mieście, daleko wykraczający poza wszystko to, co dotychczas ukazywało się drukiem. Jestem po lekturze pierwszych kilkudziesięciu kart jego "Studium przypadku miasta galicyjskiego" i bez wahania wszystkim polecam. Mimo iż de facto jest to pozycja naukowa, z ilością przypisów i bibliografią przyprawiającą o zawrót głowy, daje się czytać nawet bez jakiegoś szczególnego przygotowania. 


To tyle laurki - a teraz coś, co mnie zastanowiło , być może zaniepokoiło nawet.

Otóż i z sali i od samego Autora padły na wczorajszym spotkaniu stwierdzenia, iż historia miasta może uczyć nas, współczesnych, jaką drogą powinniśmy iść oraz jakich błędów unikać. 

Hmm - i tutaj mam właśnie pytanie - o ile Twoja, Pana, oraz innych historyków, teoria urban growth jest weryfikowalna metodami naukowymi, jest naukowa w rzeczy samej - to już próby jej multiplikacji czy też implementacji jej elementów do współczesnego rozwoju miast, naukowe nie są. Powiedziałbym raczej że są intuicyjne. 

 A jeżeli tak - i o ile podtrzymujesz Ty oraz inni uczestnicy wczorajszego wydarzenia - twierdzenie iż wiedza o Wadowicach z przełomu XIX i XX wieku daje się jakoś przekładać na sprawy dzisiejsze - to z ciekawością usłyszałbym kilka zdań o tym, w jaki sposób? W jakim zakresie? Jakimi konkretnymi posunięciami miasto może, mogłoby dokonać skoku cywilizacyjnego, urbanistycznego, na miarę tego z przełomu wieków?  Ba, choćby i mniejszego - byle tylko uniknąć dalszej degradacji czy też marginalizacji nie tylko w skali kraju czy województwa - ale nawet regionu? 

Twierdzenia o tym, iż historia jest nauczycielką życia, brzmią atrakcyjnie, wzniośle, szlachetnie - zawsze wszystkim się podobają i nie ma prawie nikogo, kto odważa się stawiać przy nich znak zapytania . Prawie - bo istnieją i tacy, którzy przewrotnie twierdzą że jeżeli historia w ogóle czegoś uczy, to wyłącznie tego, iż nigdy jeszcze, nikogo, niczego,  nie nauczyła. 

Tyle na poziomie takich ogólnych, mało precyzyjnych, a przez to generalnie wątpliwych, twierdzeń. A na poziomie konkretów? 

Ktokolwiek ma jakiś pomysł? Pan, doktorze? Inni uczestnicy spotkania? Ktokolwiek? 


26 komentarzy:

  1. Popatrz z drugiej strony. Miniona epoka i rozwój wyniosły Wadowice do grona miast znaczących - temu nie zaprzeczysz. Co mamy teraz? Bezrobocie, upadające zakłady, odcięcie komunikacyjne, kolej w zapaści, kryzys społeczeństwa obywatelskiego. I mamy oczywiście wspaniały rynek i bogatych włodarzy. O czym to świadczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż ja nie twierdzę ani że jest dobrze(przeciwnie) ani że nie istnieje nic czego nie da się nauczyć czy też w jakimś stopniu skopiować z przeszłych rozwiazań czy pomysłów - ja po prostu pytam najlepiej przygotowanego, czyli Autora, czy takie możliwości widzi, czy o nich myślał, czy ma jakiś pogląd w tym zakresie.

      Usuń
    2. Ja nie rozumiem w ogóle do czego dążysz. Nie da się przyłożyć miary historycznej do dzisiejszych czasów. To były inne problemy i inne rozwiązania. Wspólne pozostaje jedno, jeżeli społeczeństwo jest zorganizowane, twórcze, a władza w działaniach tych pomaga (wspieranie komunikacji, wspieranie przedsiębiorczości na przykład) to miasto kwitnie. Jeśli władza kładzie granitowe płyty i obnosi jakieś relikwie po mieście, to mamy to co mamy. Nie przeszczepisz konkretnych rozwiązań z tamtych czasów, wodociągi już mamy prawda. Ale nie mamy nowoczesnych dróg na przykład. Chodzi bardziej o system działania miasta jako wspólnoty, nie o konkretne inwestycje i tym podobne. Przynajmniej ja tak to rozumiem.

      Poniżej wywnętrza się sfrustrowany handlarz walutą, ale czy za tej złej komuny miasto hamowało? Raczej nie. Władza jaka była to była, ale przynajmniej nie wadziła w kwestiach podstawowych. Dziś to jest po prostu katastrofa. Robimy 10 kroków w tył, tak ekonomicznie jak i społecznie.

      Usuń
    3. No... tak:) Tyle tylko że na spotkaniu padały deklaracje czy też spostrzeżenia które mówiły wprost, z jednej strony o unikaniu błędów - z drugiej o czerpaniu przykładów. Więc dopytuję o szczegóły, o istnienie bądź ich brak - konkretów. Na takim poziomie ogólności o którym mówisz Ty - można bez ryzyka rozmawiać , nie podbudowując twierdzeń pracą naukową. Ja próbuję z niej wycisnąć jakąś dodatkową esencję. A właściwie nie z niej samej a z Autora i czytelników.

      Usuń
    4. Nieuważnie słuchałeś dziaduniu. Padły przykłady i szczegóły.

      Usuń
  2. Należy przypomnieć historię wadowickiego UB, SB, PZPR i stowarzyszeń działających w okresie PRLu zaczynając od ORMO, LOK i stowarzyszeń kulturalno-artystycznych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzegorz Pacut7 marca 2014 12:29

    Powstają stowarzyszenia, które rozwiązują zdiagnozowane problemy społeczne.
    Diagnoza: zły stan opieki zdrowotnej, brak wpływu pacjentów na podejmowane działania, w tym zakresie.
    Rozwiązanie: stowarzyszenie pacjentów, którego celem jest polepszenie jakości świadczonych usług. Forum, którego głos jest obecny w dyskusji na temat rozwoju służby zdrowia od lekarza rodzinnego, aż do szpitala powiatowego. Wywieranie nacisku na organy prowadzące przychodnie zdrowia (tak publiczne jak i prywatne)...

    Grzegorz Pacut

    P.S. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tym pomysłem to proszę o kontakt gpacut@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbują rozwiązywać:) Stowarzyszenia - przynajmniej o ile dobrze rozumiem teorię dr Meusa - powstają raczej wtórnie, raczej jako wynik rozwoju, czy też może wspomagające, nie zaś jako element ten rozwój determinujące czy go warunkujące.

      Sam pomysł stowarzyszenia za rzecz pacjentów, od momentu gdy o nim usłyszałem - popieram:)

      Usuń
    2. Stowarzyszenia utylitarne to oczywiście ważny element rozwoju miasta. Pomagają w rozwoju. Są jednak wtórne. Na spotkaniu padło hasło. Po pierwsze gospodarka. To znacznie ważniejszy czynnik rozwoju miasta.

      Usuń
  4. Bezspornym faktem jest, że na spotkaniu byli niegdysiejsi Tajni Współpracownicy SB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? Co ty nie powiesz? Czyli twoi przyjaciele "z boiska", skoro tak starannie odnotowałeś ich bytność!

      Usuń
  5. dziadunio, wg mnie to wszystko kwestia "materiału ludzkiego", popatrz do tyłu 1914-20 r. , kto wziął w swoje ręce walkę o niepodległość, potem budowę nowej Polski , przemysłu ,itd..., to byli ludzi nie wchodzący w układy, potrafiący poświęcić wszystko dla realizacji wybranego celu, użyje modnego określenia "kreatywni" , charyzmatyczni, potrafiący skupić wokół siebie innych. Ci ludzie zostali wymordowani przez Stalina i Hitlera ,a resztki zostały na zachodzie. Póżniej działała już tylko negatywna selekcja, "awansowali" donosiciele, "sługusi", karierowicze, "mordercy własnego narodu" , z każdym następnym pokoleniem było gorzej. Okrągły stół tylko to usankcjonował, "robactwo" rozlazło się po wszystkich partiach, opanowało wszystkie dziedziny życia, wykorzystuje procedury demokratyczne do trwania przy "żłobie".
    Potrzeby nowy "Dziadek" , który wymiecie "kurwy i złodziei" .
    W wszystkich dziedzinach życia musi zacząć działać " selekcja pozytywna", w cenie muszą być wiedza, umiejętności , odwaga, kreatywność , bezkompromisowość. Rządzenie np gminą to nie bieżące administrowanie [ od tego są kierownicy referatów ], to planowanie rok , 5 lat , 10 lat do przodu, ale na to stać tylko jednostki [ które później mają miejsce w historii ] , tak powinny działać rada , burmistrz , wyznaczać kierunki rozwoju , [ a nie myśleć tylko jak utrzymać stołek , by zapewnić kasę swoim ], wg mnie to dotyczy nie tylko Wadowic , to dotyczy całej Polski.
    Tragedią jest to że, młodzi z największym potencjałem "uciekają" za chlebem za granicę, kto zmieni Wadowice?, kto zmieni Polskę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domagasz się rewolucji. Płonne nadzieje. Dziadunio nienawidzi rewolucji ;)

      Usuń
    2. Chyba coś pokręciłeś? A czołgi z koszar to kto chciał wyprowadzać?

      Usuń
    3. To miała być kontrrewolucja ;)

      Usuń
    4. Zgadzam się w kilku kwestiach(utrata elit, negatywna selekcja, potrzeba długofalowego planowania). Nie zgadzam się - albo inaczej - nie widzę możliwości realizacji postulatu odwrócenia trendu. I nie ma tu absolutnie nic do rzeczy rewolucja, jak sugeruje powyżej ktoś złośliwy - a raczej to co sam zauważasz - to mechanizmy demokracji konserwują układ miernot i dorobkiewiczów przy władzy. To może zadziałać - i pewnie w końcu kiedyś zadziała, wyłącznie pozytywistyczna praca u podstaw. Coraz łatwiejszy dostęp do wiedzy, głównie poprzez internet, wraz ze zwiększającym się(powoli ale praktycznie nieprzerwanie od lat) dobrobytem społeczeństwa pewnie w którymś momencie utworzy i u nas(mówię o skali kraju) klasę średnią z prawdziwego zdarzenia - a wraz z nią i odpowiedzialne, konserwatywne elity - które , pewnie gdzieś tam naciskane przez różnych ludowych trybunów - będą realizowały to co jest kluczem do sukcesu - idee zrównoważonego rozwoju.

      Usuń
  6. do postu 20:38 cd
    przeczytałem przed chwilą :
    http://mateuszklinowski.pl/2014/02/22/szczur-o-prawdziwych-owocach-pracy/
    nie jestem z Wadowic, nie jestem więc stroną, ale czy to co pisze p. Mateusz nie jest potwierdzeniem mojego wywodu?
    u mnie w gminie jest tak samo.
    tylko rozbicie układu jaki opanował powiat , może coś zmienić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem zgrabne pojęcie "rozbić układ". Jednak ta nieokreśloność i znak zapytania na końcu wypowiedzi pokazuje słabość w realizacji rozbijania i niepewność wyniku. Krótko pisząc co daje długi wywód z pytajnikiem na końcu ?

      Usuń
  7. 20:38 cd
    znak zapytania na końcu to po prostu obawa by po jednym układzie , nie przyszedł następny,
    rozbić układ można na różne sposoby, nie czuję słabości, 4 lata temu rozwaliłem jeden taki ..............., stołki straciło dużo ludzi,
    dziadunio , pewną obroną przed układami jest :
    -kadencyjność władzy , chociaż Putin wykazał słabość tego rozwiązania , więc trzeba dokonać modyfikacji 2-e kadencje wciągu całego życia ,
    -okręgi jednomandatowe ,koniec z listami partyjnymi, jesteś "dobry" , wyborcy cię popierają , dostajesz władzę do ręki, i jesteś rozliczany z tego co robisz,[ jak możesz rozliczyć jakiegoś "spadochroniarza" z drugiego końca Polski którego wciśnięto od górnie na czoło listy w twoim okręgu wyborczym?],
    -przywrócenie niezawisłości sądów, niestety w środowisku sędziowskim "negatywna selekcja" poczyniła chyba największe szkody,
    itd..........
    problemem jest też zbyt małe zaangażowanie ludzi w "politykę lokalną", ile osób przychodzi na sesje rady? , ile na spotkania z władzą ?jeżeli takie są, czy radni z Wadowic mają spotkania z mieszkańcami? itd....
    ps "rozbić układ" to pojęcie bardzo ścisłe, to pozbycie się z życia publicznego wszystkich "szkodników" ,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas gdy Ty mówisz(w większości słusznie) o tym co trzeba zrobić - ja idę o krok dalej - i pytam - jak? O ile kadencyjność(bardzo podoba mi sie że wychwyciłeś casus rosyjski) daje się wprowadzić jednym głosowaniem w Sejmie - to już postulat "przywrócenia niezawisłości sądów" wydaje się w ogóle nie do spełnienia.

      Okręgi jednomandatowe to fikcja - która nie działa sprawnie nigdzie na świecie- bo o ile przynosi ułudę możliwości "rozliczenia" to przynosi także mandaty najsilniejszym ugrupowaniom partyjnym w kraju(vide wybory do naszego Senatu) oraz niebezpieczeństwo "kupienia sobie" mandatu przez takich senatorów Stokłosów.

      Usuń
    2. nie znam recepty na wszystko, ale JOW-y to likwidacja list partyjnych , a wtedy np taki scenariusz : "niepokorni" organizują się przez internet [ patrz casus ACTA ], i tną "bossów partyjnych,
      albo scenariusz na wybory do europarlamentu :w każdym okręgu tworzy się komitet niezależny ,wystawia kandydatów , wykorzystujemy internet, tniemy panów posłów i senatorów [ nawiasem mówiąc senat do likwidacji ], którym marzy się synekura w Brukseli,
      w przyszłych wyborach decydujące znaczenia będzie miał internet!

      Usuń
    3. Zauważ że pozostaje ciągle warunek sine qua non wszelkich zmian - ludzka świadoma działalność, świadoma aktywność. Bez niej ani internet ani żaden inny czynnik nie przeważy szali.

      Usuń
    4. cd 20:38
      tak, warunkiem jest osiągnięcie przez świadomość i aktywność "masy krytycznej" , i to jest rola blogerów, "niepokornych", "trybunów ludowych",
      co do działań w internecie, określił bym to "sieciowy Majdan".

      Usuń
  8. Ile te postkomuchy naprodukują głupich tekstów, a zapominają o tym, że zarówno w Polsce jak i na Ukrainie lewactwo nie ma szans. Dlatego twierdzę że Naród wybierze panią Filipiak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie głupstwa piszesz, jaki to z Dziadunia postkomuch?

      Usuń