Taka sytuacja: "Był więc tylko jeden kruczek – paragraf 22–który stwierdzał, że troska o własne życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał dalej latać i byłby normalny, gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać; ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać."
Josef Heller - klasyka o takim właśnie tytule - "Paragraf 22" - jeżeli nie czytaliście dotąd - pozycja absolutnie obowiązkowa.
Podejrzewam że mający ostatnio sporo czasu przewodniczący RM w Wadowicach stamtąd właśnie czerpał inspirację :) Ale po kolei.
Pamiętacie gdy pisałem o funduszu sołeckim? Pewnie tak - bo nawet "rąbnąłem się" w obliczeniach - ostatecznie wyszło że wyodrębniając FS, gmina mogłaby dostać z budżetu państwa 1oo tysięcy złotych.
No więc, rzecz jasna na napisaniu tekstu nie poprzestałem. Złożyłem wniosek do Rady Miejskiej o wyodrębnienie tego funduszu - a że było już po głosowaniu w tej sprawie - podpowiedziałem Zdzisławowi żeby przeprowadził reasumpcję tej decyzji - wskazując że burmistrz Filipiak błędnie podała radnym kwotę możliwą do uzyskania. Jako podstawę prawną podałem artykuł 241 Kodeksu Postępowania Administracyjnego który mówi " Przedmiotem wniosku mogą być w szczególności sprawy ulepszenia organizacji, wzmocnienia praworządności, usprawnienia pracy i zapobiegania nadużyciom, ochrony własności, lepszego zaspokajania potrzeb ludności"
Jako żywo - wyodrębnienie funduszu sołeckiego dokładnie wpisuje się w opisany zakres wymienionych przedmiotów wnioskowania.
No i cóż z tego skoro - pan przewodniczący uznał że wniosek to ja se co prawda napisać mogłem, ale on musi go wyrzucić do kosza bo..... ja nie mam prawa do inicjatywy uchwałodawczej.
Nie chcę Was zanudzać przywoływaniem przepisów prawa różnej rangi - od Konstytucji, poprzez KPA aż do Statutu gminy Wadowice - uwierzcie - wszystkie one pozwalają wnioskować do tej cholernej Rady Miejskiej, we wszystkich sprawach gminnych. Tyle tylko że przewodniczący tej rady...., ech - co tu gadać. Paragraf 22!
Wrzucam treść mojej korespondencji w tej sprawie - a Wam przypominam dyskusję jaka się odbyła już przeszło rok temu - przy okazji tekstu Płaszczycy o tym że trawa i tak zgnije. Byli tacy którzy twierdzili że Inicjatywa Uchwałodawcza dla mieszkańców to mit, kit i shit - bo przecież i tak można składać wnioski i tak można wpływać na gminne sprawy. No to zróbcie test tych swoich "uprawneń" - napiszcie wniosek do Szczura :D :D :D
Szanowny Pan Marcin Gładysz,
W odpowiedzi na Pana wniosek z dnia 03.03.2014 roku dotyczący ponownego rozpatrywania przez Radę Miejską w Wadowicach projektu uchwały rozstrzygającej o wyodrębnieniu z budżetu gminy funduszu sołeckiego wyjaśniam, co następuje:
Zgodnie z § 23 ust.2 Regulaminu Rady Miejskiej w Wadowicach inicjatywa uchwałodawcza przysługuje tylko komisjom Rady, Burmistrzowi i grupie co najmniej 5 radnych. Oznacza to, że inicjatywa uchwałodawcza nie przysługuje mieszkańcowi Gminy Wadowice.
Wniosek mieszkańca w sprawie podjęcia uchwały nie może stanowić również podstawy wszczęcia postępowania administracyjnego, które doprowadzi do przyjęcia stosownej uchwały, gdyż przedmiotem tego postępowania są rozstrzygnięcia o charakterze indywidualnym.
Tak więc ani w trybie dotyczącym podejmowania uchwał, ani w trybie postępowania administracyjnego uchwała o żądanej przez Pana treści nie może być podjęta.
Z poważaniem,
Zdzisław Szczur
Przewodniczący Rady Miejskiej w Wadowicach
Panie Przewodniczący - a co to za brednie?
Mój wniosek złożyłem z powołaniem się na Kodeks Postępowania Administracyjnego -którego to artykuł 241 opisuje uprawnienie obywatela do składania dokładnie takich wniosków - ale to w oczywisty sposób nie oznacza iż Rada Miejska powinna, bądź w ogóle może - przyjmować uchwały w wyniku postępowania administracyjnego! Co więcej - decyzje administracyjne wydaje co do zasady burmistrz miasta - nie zaś Rada Miejska. To co Pan zaprezentował w odpowiedzi to kompletne pomieszanie pojęć i porządków prawnych.
Mój wniosek nie oznacza także w żadnym wypadku uzurpowania sobie prawa do posiadania inicjatywy uchwałodawczej.
Prawidłowe procedowanie takiego wniosku wymaga zajęcia stanowiska przez Radę Miejską w Wadowicach - a nie przez Przewodniczącego tej rady - bo to Rada, a nie jej przewodniczący jest jego adresatem.
Oczekuję rzetelnego i zgodnego z prawem potraktowania mojego wniosku.
Z poważaniem
Marcin Gładysz
Prędzej powieść budowlana pt. "22 koparki" :D
OdpowiedzUsuńMatko Boska co za ludzie na stanowiskach.
Potwierdzam. Pan Szczur zasadniczo myli wszelkie pojęcia i samowolnie wypowiada się w imieniu całej Rady Miejskiej nie dając wniosku pod dyskusję czy jakikolwiek głosowanie. Przykład:
OdpowiedzUsuńWnioskowałem do Rady Miejskiej o przekazanie informacji publicznej w postaci wniosków jakie w imieniu mieszkańców Kleczy złożył radny Paweł Stopa od początku kadencji wraz z kopiami tych wniosków oraz projektów uchwał które inicjował jako członek komisji lub jeden z grupy 5 radnych do tego uprawnionych.
Pan Szczur w pierwszym piśmie wymienił mi obowiązki pana Stopy jako sołtysa (choć wnioskowałem o kopie wniosków o uchwał z inicjatywy radnego). Dowiedziałem się też, że radny Stopa jest współautorem wszystkich uchwał podjętych przez radę jako członek koalicji rządzącej (wg jakiej procedury? się pytam).
Gdy poprosiłem o projekty uchwał z podpisem radnego okazało się, że ich nie ma, bo... regulamin Rady Miejskiej w Wadowicach nie nakłada na radnych obowiązku składania wniosków na piśmie, a wszystkie wnioski są składane na komisjach i w rozmowach z burmistrz. Gdy z kolei poprosiłem o kopie protokołów komisji zawierające takie ustne wnioski radnego Stopy, otrzymałem odpowiedź, że już wszystko zostało mi wyjaśnione i nastąpiło powtórzenie argumentów z pism poprzednich. Ostatnimi czasy gdy wnioskuję do rady miejskiej, nie odpowiada mi pan Szczur tylko pan Brzeźniak z upoważnienia burmistrza, więc ja znów się pytam dlaczego, skoro nie do tego organu wnioskuję. Brzeźniak pisze, że mój wniosek np. ... nie stanowi informacji publicznej. Więc wypadałoby zapytać, który wniosek mieszkańca wg pana Brzeźniaka taką informację stanowi, bo wg mojej wiedzy to żaden.
Nieczęsto się z Tobą zgadzam ale szanuję i podziwiam za upór i wytrwałość.
OdpowiedzUsuńTak kopać się z koniem i kopać... Obawiam się jednak, że daremny trud.
Pan Smoleń mówił kiedyś - "beton - odporny na wiedzę, trudny do zarąbania.."
Najśmieszniejsze jest jednak to, że wystarczy odgrzebać hasła i slogany przy pomocy których Pan przewodniczący i Pani Burmistrz obalali poprzedni "zły" ustrój a wszystkie one są aktualne po 25 latach przeciwko nim... Hi hi hi to historia się z nas podśmiechuje...
:) Wytrwałość to nie jest moja mocna strona, stanowczo :)
UsuńJeżeli uważnie śledzisz tematy o których piszę, zauważyłeś zapewne że niemal zawsze "uruchomiają" mnie pewne sprawy. Od dawna nie bawi mnie pisanie po to żeby przywalić władzy- ani we własnym ani w cudzym wydaniu. Jeżeli jest coś do zrobienia w gminie, do poprawienia - to jestem gotów kopać się z koniem, ot co. A że przy okazji ową kopaninę opisuje- cóż, to jedyny argument który do nich dociera, niestety.