piątek, 5 października 2012

Rewokacja Płaszczycy

czyli ostatni dzwonek.

Dzisiaj piszę jak zawsze - dla wszystkich - ale inaczej niż zawsze - do kilku zaledwie osób.

Myślę ze wystarczyło by spełnienie dwóch tylko warunków, żebyśmy wszyscy mogli zacząć traktować Marcina Płaszczycę jak dziennikarza. Znowu.
W każdym razie będę do tego wszystkich usilnie namawiał.

Pierwszy daje się wykonać od ręki - Marcin - zrezygnuj z etatu, cywilnoprawnej umowy - w każdym razie z czegoś na podstawie czego zostałeś i jesteś asystentem Burmistrz Filipiak.

I druga sprawa - troszkę bardziej skomplikowana - przeproś wszystkich tych których w ramach pełnienia tych obowiązków  obraziłeś, spotwarzyłeś swoimi tekstami. Siostry Siłkowskie, Mateusza Klinowskiego, Henryka Odrozka  - oni przychodzą mi na myśl w pierwszym rzędzie. Być może są także inni którzy czują się twoją magistracką twórczością pokrzywdzeni - zapewne nie omieszkają się przypomnieć.

Publicznie przeproś oraz ujawnij kulisy tych publikacji - kto je inspirował, zamawiał, kto prokurował. Chcemy wiedzieć jak to się odbywało.

I.... to wszystko. Niczego nie gwarantuję, ale obiecuje wszystkich przekonywać  że tak wyrażona ekspiacja
to dosyć żeby uznać że odpokutowałeś winy.
Właściwie już zacząłem - proszę wymienionych z nazwiska, oraz innych żeby powiedzieli co myślą o takim obrocie sprawy?



9 komentarzy:

  1. Nierealne. Sprawy zaszły za daleko. Trzeba mieć odwagę by przeciąć gordyjski węzeł.
    Pytanie czy pan Marcin P. (nie mylić z Amberową Aferą :)) dobrze czuje się w roli, którą pełni od niedawna. Bo może tu nie chodzi o finanse, układziki tylko są to kwestie ideologiczne... Boże co ja gadam ;)

    Tama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to co gadasz? Pokazujesz wiarę w człowieka, a kto wie - może nawet ślad chrześcijańskiej miłości bliźniego?:)

      Usuń
  2. No już nie bluźnij z tym chrześcijaństwem bo ono nie ma nic do rzeczy :D

    Zaangażowanie bohatera [ang. hero, niem. der Held :-)] w sprawstwo jest przyczyną uniemożliwiającą mu powrót do jakiegokolwiek zaufania społecznego. Możesz nawet zrobić taki test, odwiedź dziesięć jakichś wadowickich firm i wypuść rozmówców, że piszesz artykuł o czymś co jest z nimi związane - podaj się za dziennikarza z wiadomej redakcji. Od razu zdradzę skutki, 7/10 rozmówców wypier..oli Cię za drzwi, 2 zacznie kluczyć, 1 jakoś tam będzie współpracował. Taka jest niestety smutna prawda.

    Osobną kwestią jest także pewność siebie z zakresu usług biznesowych. Znasz przecież historię o tym jak to trzeba te usługi kupować, bo jak nie...
    Koledzy dziennikarze leją się z bohatera [ang. ...] na każdym kroku. Czego to jest dowód?

    Najbardziej żal mi jednak niczemu niewinnych dzieci bohatera [ang. ...]. Wiesz, za najdalej kilka lat wadowicka mafia przestanie sprawować urzędy i co wtedy. Jedynie pozostaje przeprowadzka, najlepiej w Bieszczady albo... Suwalszczyzna. Już teraz biedny musi biegać po ciemku do Żabki.

    Po drugie jak to sobie wyobrażasz, że co, powie nam jak było??? Nie powie! Idąc na współpracę podpisał z Kocichem cyrograf. Gdyby spróbował odejść to uwierz, że nie zawahali by się go zniszczyć zupełnie - społecznie, gospodarczo, politycznie nawet. Stałby się wtedy ich wrogiem nr 1. Większym od komuchów, gejów, sióstr, Klinowskiego itd. Z pewnością też każdy z tego środowiska ma haki na innego jej członka. Nie ma co do tego wątpliwości.

    W sensie politycznym postępują dokładnie tak samo jak bohaterowie filmu Francisa Forda Coppoli z '72 roku. Jesteś z nami, albo przeciw nam. Znieczuleń nie ma, nawet we własnej "rodzinie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę to zupełnie inaczej. Nie ma czegoś takiego jak 'nie da się". Się da, to oczywiste.

      Inna sprawa czy się chce - tutaj czas pokaże.

      Usuń
  3. Dziaduniu! Takie warunki , jakie powyżej postawiłeś, poznali już 12 kwietnia bieżącego roku mocodawcy Marcina Płaszczycy - asystenta burmistrz Ewy Filipiak- i jakoś im to nie pasowało i nadal nie pasuje do ich pojęcia "wierności Janowi Pawłowi II i jego nauczaniu"!
    Trudno wyobrazić sobie, że M.Płaszczyca, który z bliżej nieznanych powodów , zmienił swoje przekonania i z krytyka stał się usłużnym wykonawcą poleceń burmistrz i rzecznika, nagle poczuje skruchę i przeprosi, a nawet znowu zmieni swoje postępowanie!
    Dziaduniu, chyba rozumiesz, że odbudowanie zaufania do osoby z takim bagażem "grzechów" na sumieniu, będzie bardzo długą drogą i dla niego i dla pokrzywdzonych .
    Patrząc z boku, tak po ludzku, to jest mi żal osoby, która uwikłała się w tak paskudną , nieuczciwą politykę władz w stosunku do mieszkańców naszego miasta. Jednak sprawa dotyczy człowieka dorosłego, zdolnego do oceny swego postępowania i jego konsekwencji, więc najpierw niech sam M. Płaszczyca zrobi rachunek sumienia i zdecyduje, czy rzeczywiście chce wrócić do rzetelnego i uczciwego dziennikarstwa, a potem niech podejmie próbę przekonania wszystkich nas o tym !

    Zofia Siłkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O niczym innym nie mówię, pani Zofio. Podałem tylko warunki brzegowe które wydaja mi się wystarczające do tego żeby mógł zacząć normalnie funkcjonować. I pytam o zdanie Was - bezpośrednio poszkodowanych.

      Nie bardzo rozumiem jak Ewie udało się połączyć złamane sumienie kupionego redaktora z JPII? No tak - ona nawet pytana o role kobiet w polityce nie potrafi nie wpleść w odpowiedź wizytę u Wojtyły. Czasami mam wrażenie że to w ogóle wszystko co ta kobieta ma do powiedzenie na jakikolwiek temat.

      I jeszcze słowo do samego Marcina Płaszczycy - droga sądowa to żadne rozwiązanie - niektóre procesy wygrasz, inne przegrasz - w najlepszym wypadku ludzie przestaną pisać niektóre rzeczy - ale z pewnością nie przestaną ich myśleć.

      Usuń
  4. Zupełnie nierealne z prostej przyczyny: z mafii się nie odchodzi. Lubujesz się w blogowaniu, może i dobrze, ale wolałbym, abyś zajmował się w tym blogowaniu czymś innym niż spekulacjami, co znajduje się po drugiej stronie czarnej dziury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałeś kiedyś boksera pozującego fotografom?
      Nijak nie mogą być na żadnej fotografii inaczej niż z tymi swoimi piąsteczkami celującymi w obiektyw.

      Podobnie z twoim rewolucyjnym zapałem - na wszystko i wszystkich patrzysz przez jego pryzmat.
      Oczekujesz że będę się z tobą ścigał na radykalizm? Na potężniejszym głosem wykrzyczane - "kto z nami a kto przeciw nam"?

      Miałem swoje, dobrze przemyślane powody, żeby napisać co napisałem.
      Jeżeli jest jedna szansa na sto, na tysiąc, ze MP zabrnął dalej niż by chciał, dalej niż planował - to potrzeba żeby ktoś mu powiedział że jeszcze jest czas żeby z drogi zawrócić.

      Pozostając w twojej, mafijnej narracji - pomyśl ile pożytku mogłoby wyniknąć z "odwróconego".

      Usuń
  5. Każdy ma swoją rolę. Dziadunio uwodzi centrum. Całkiem spore centrum. To ono zadecyduje o wyniku wyborów. W rewolucyjnym zapale,tak potrzebnym w naszym mieście, można odbierać to jako spekulacje i sianie wątpliwości. Jednak jest to metodą na neutralizację propagandy układu władzy w tym centrum właśnie.

    Szczególnie ważne wydaje mi się pokazanie co będzie gdy mafia zostanie tylko na archiwalnych video. To o jeden krok dalej od rewolucji. Dziś jeszcze czas na rewolucję i walkę ale już niedługo i to jeszcze przed wyborami musi zostać pokazana pozytywna wizja, organiczne budowanie społeczeństwa obywatelskiego i sprawnych przyjaznych urzędów.

    Zniszczenie to tylko jeden z etapów. Teraz najważniejszy, lecz trzeba już myśleć co dalej...

    OdpowiedzUsuń